Tata od wczoraj jest w hospicjum,nie dawaliśmy rady fizycznie i psychicznie się nim opiekować w domu.ma przerzuty do mózgu.nie ma z nim kontaktu,żyje w swoim "szalonym świecie".
jestem w totalnej rozsypce,jedno tylko mnie pociesza,że dopoki był świadomy to powiedziałam mu jak bardzo go kocham,że jest najlepszym tatą i dziadkiem.
nawet lekarz z hospicjum domowego widząc tatę po 3 dniach od poprzedniej wizyty powiedział że dawno nie widział tak szybkiego postępu choroby.
TATO TAK BARDZO CIĘ KOCHAM
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-11-07, 10:44 ]
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
wczoraj w hospicjum tata był podłączony do tlenu,zupełnie na nic nie reagował.
dziś zaraz do niego jadę.mam nadzieję że jeszcze zdążę...
nie dociera do mnie że go wkrótce nie będzie
wczoraj moja córeczka tak mocno płakała że dziadek odchodzi.kilka dni temu gdy jeszcze był w domu powiedziała do babci "dziadek to już się chyba poddał"
ja muszę sobie jakoś poradzić,ale jak mam jej pomóc,
martwię się jeszcze o mojego młodszego brata,ma dopiero 18 lat,różnica pokoleniowa powodowała kłótnie z tatą,ale jak widzę jego ostatnie zachowanie to już sama nie wiem,brat zawsze udawał twardziela,on się nie da przytulić,wszystko dusi w sobie.
TATO NIE ODCHODŹ
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
Rene, pozwól Tacie odejść, pożegnaj się z nim, zrobiłaś wszystko co mogłaś. Najważniejsze, że Tato teraz nie cierpi ( na pewno dostaje morfinę)- tak było u mojego brata jak odchodził na oddziale paliatywnym.
_________________ Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
właśnie wróciłam od taty.dziś oddychał samodzielnie.cały czas mówiliśmy do niego,ruszal nogą ,jakby reagował na słowa.a potem otworzył oczy oczy i powiedział "wody",siostra pozwilżała mu usta i gdy spytała czy jeszcze chce to pokręcił głową że nie chce.za chwilę krzyknął "boli".przyszła pielęgniarka i dała mu zastrzyk,po którym tata zasnął.spojrzenie jego było takie rześkie.wiem że to marna pociecha ale ja się bardzo cieszę że był świadomy naszej wizyty.
bardzo też jestem zadowolona z postawy pracowników hospicjum,bardzo mili, kompetentni ludzie.
tata jest zadbany,ogolony,wyczesany,nakremowany.czysta pościel i tata codziennie przebrany.
mama nie może sobie darować że musiała go oddać do hospicjum,dopiero po naszych tłumaczeniach,i po tym jak widzi że tata ma super opiekę,jakby się uspokoiła.
pozdrawiam wszystkich,pa
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
Najważniejsze: tata ma opiekę, ma lekarstwa przeciwbólowe,może i wyciszające. Najważniejsze jest dobro chorego, jego spokój, bezpieczeństwo!!! Wasz Tata ma tą opiekę zapewnioną i super!!! A Wy musicie dać radę!!!
tat dostaje zastrzyki przeciwbólowe już co godzinę,dziś miał bardziej zmęczona twarz niż wczoraj.
dziś miał też kroplówke z glukozą.mam pytanie czy jest sens ją podawać,czy ona nie przedłuża tylko jego agonii?
bardzo rozpaczam,ale wiem że on jeszcze trochę i nie bedzie cierpiał...
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
W hospicjum na pewno są doświadczone pielęgniarki i to one powinny Ci na pytanie na temat glukozy odpowiedzieć!
Ja osobiście uważam, że glukoza nie ma sensu, przedłuża agonię zresztą na forum znajdziesz dużo ciekawych artykułów na temat nawadniania w fazie terminalnej.
Mój tata dziś był jakby pobudzony,gdy do niego mówię to kiwa głową,że rozumie.gdy dawałam mu buziaka od mojej córeczki to złapał mnie za szyje i tak jakby chciał i on mnie pocałować,raz nawet się uśmiechnął.cały czas mu mówię że go kochamy,że codziennie go odwiedzamy.ma tak silne bóle że prawie co godzinę dostaje zastrzyk,cały czas ma przylepiony plaster TRANSLEC.
Biedaczek jest tak wychudzony,na wiosnę ważył 81kg,w połowie września 66kg, a teraz to chyba mniej jak 50.nie je od 8 dni, i nie pije od 5. tylko kroplówki.dziś pani doktor z hospicjum powiedziała że dopóki organy pracują to go zasilają kroplówkami.
nie mogę uwierzyć w to ,że choroba może tak szybko postępować.wiedziałam że ludzie chorujący na raka umierają w męczarniach,ale dopiero teraz uświadamiam sobie jak to cierpienie jest olbrzymie.źle Pan Bóg wymyślił tą chorobę.
w poniedziałek mam imieniny i zawsze o tej porze szykowałam się na przyjazd rodziny i znajomych. a w tym roku moim prezentem będzie to że tata wkrótce przestanie cierpieć.teraz to znajomi jakby bali się ze mną rozmawiać,jedynie męża bratowa potrafi ze mną rozmawiać.ona wie jak to jest bo jej mama zmarła na raka.wcześniej w wypadku zginął jej tata,mówi że bardzo rozpaczała,ale gdy patrzyła na cierpienie mamy to doszła do wniosku że ta nagła śmierć taty była lepsza.teraz zaczynam ją rozumieć.
jak byłam u rodziców to zawsze z tatą wychodzilismy na "dymka" ,mama mówiła "znowu się trują"
a teraz palę w samotności,tylko to mnie na chwilę uspokaja,
dziś jak byłam u taty, to mówię że idę zapalić,i czy za niego niego też mam zapalić a on kiwnął głową "tak".mój kochany tata,kto mi teraz będzie podkradał fajki,kto mi teraz będzie je dawał jak mi zabraknie.
zawsze wiedziałam że kocham rodziców ale dopiero teraz wiem jak ta miłość jest wielka.
trzymam kciuki za wszystkich chorych i ich rodziny.
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
wczoraj tata jeszcze parę razy reagował kiwaniem głowy na moje słowa,a dziś zupełnie nic.zero reakcji.oczy cały czas otwarte,jakby zamglone,nieobecne.oddech głośny,nierówny,a serce bije jak oszalałe.jak tatę złapał ból to buzia mu się strasznie wykrzywiała z bólu.i całe ciało się prężyło.po zastrzyku się uspokoiło.
w buzi ma tak pozasychane,są takie obrzydliwe strupy. dlaczego to umieranie jest tak okrutne.?
boję się że ta noc będzie jego ostatnią.a jednocześnie chcę żeby już nie cierpiał.
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
Rene 1 - bardzo ci współczuje w tych najtrudniejszych chwilach, wytrwaj do końca, proście i módlcie się o lekkie skonanie, to pomaga zmarłemu odejść, bo dosyć już tych cierpień, trzeba nam wierzyć że ich życie zmieni się na lepsze i odetchną po krwawej walce, po strasznych cierpieniach, jesteś dzielną i wspaniałą kobietą i potrafisz ulgę dla taty wynieść wyżej ponad twój smutek i boleść w sercu. Jestem z tobą myślami i wytrwaj jako bohater do końca.
Rene, przytulam Cię mocno. Ten ból będzie wracał ze zdwojoną siłą, kiedy już taty nie będzie. Teraz musisz być silna za siebie i mamę. To wszystko jest straszne, że musimy patrzeć na cierpienie bliskich osób. Trzeba jednak przez to przejść.
rene1 - to trudne chwile, ale taka jest kolej rzeczy. Jesteś bardzo dzielna. Wszyscy jesteśmy z Tobą. Nic więcej nie da się napisać. Tego, co chcę Ci przekazać, nie da się opisać słowami. Całym sercem jestem z Tobą.
Dziś 12.11.2012 o 1:00 w nocy odszedł mój tata.żył 66 lat.
odszedł w moje imieniny.
jeszcze to do mnie nie dociera,ale tata już nie cierpi.jest po tej lepszej stronie słońca.
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum