Rak pęcherza naciekający ściankę mięśniową jest oporny na chemioterapię, ale chemioterapeutyki podaje się chorym żeby zwiększyć wrażliwość komórek nowotworowych na działanie naświetlania. Badani dowodzą, że podawanie Cisplatyny jako dodatku do naświetlań powoduje większą ilość wyleczeń. Ale może w przypadku Twojego taty to nie jest konieczne. Moja mama miała podawaną platynę co tydzień w formie kroplówek z dodatkiem płynów przepłukujących nerki (żeby ich nie uszkodzić).
Witam!
Tato miał wczoraj wizytę u urologa, który przeprowadzał mu zabieg usunięcia guza. Sam był bardzo zaskoczony wynikiem badań histo-patol.
Niestety potwierdził zalecenie swoich kolegów po fachu, czyli usunięcie pęcherza. Pod koniec lutego/początek maja ma mieć kolejny zabieg TURT w celu pobrania kolejnych wycinków. Tylko po co? jest szansa, że jak kolejne badania histo-pat wyjdą dobrze to tato zachowa pęcherz?? nie rozumiem...
Tak jak wcześniej pisałam, onkolog zalecił naświetlanię bądź wycięcie fragmentu pęcherza. Natomiast nasz urolog stwierdził, że ojciec nie ma 70 lat, żeby naświetlać, że później jak będą jakieś nawroty to będzie olbrzymi problem żeby usunąc pęcherz bo może się wykrwawić... ponoć ściana pęcherza robi się pogrubiała i pęcherz się kurczy, dlatego są później problemy. Urolog powiedział, że w grę wchodzi rekonstrukcja pęcherza z jelita. Bardzo Was proszę o jakąś poradę, co robić? Każdy mówi coś innego, jeśli konieczne będzie usunięcie pęcherza to tato podejmie się tej ciężkiej operacji. Psychicznie już nie dajemy rady, nie wiemy co robić, na co się zdecydować? Czytałam, że rokowania pacjentów z usuniętym pęcherzem są dużo lepsze niż tych leczonych strikte onkologicznie(mam tutaj na myśli radio i chemio)...
Na skierowaniu do szpitala pisze:
Rak pęcherza moczowego TCC pT2NoMo
kod (ICD-10) C67
Badanie TK jamy brzusznej
Badanie TK jamy brzusznej i miednicy małej przeprowadzono w technice spiralnej po doustnym podaniu wody oraz przed i po dożylnym podaniu 80ml środka kontrastowego Omnipaque 350, wielokrotnie wraz z wtórnymi rekonstrukcjami. Grubość warstw 2,5 i 5mm.
Dane ze skierowania: Rak pęcherza moczowego.
Wątroba prawidłowej wielkości, jednorodna.
Drogi żółciowe śród i zewnątrzwątrobowe nieposzerzone.
Pęcherzyk żółciowy prawidłowej wielkości, bez widocznych w TK złogów.
Śledziona prawidłowej wielkości, homogenna.
Poniżej wnęki śledziona dodatkowa średnicy około 8mm.
Trzustka prawidłowej wielkości, o równych obrysach, jednorodna.
Kształt, wielkość, położenie nadnerczy prawidłowe.
Kształt, wielkość, położenie nerek prawidłowe.
Warstwa korowa obu nerek regularnej wielkości( do ok 10mm).
Zróżnicowanie korowo- rdzeniowe zachowane.
Funkcja nerek zachowana.
Pęcherz moczowy od dołu odkształcony przez łagodnie wpuklający się gruczoł krokowy.
Na odcinku ok 10mm dyskretne pogrubienie ściany w okolicy ujścia prawego moczowodu, z koncentrycznym pogrubieniem ściany moczowodu w tej części.
Poza tym ściana pęcherza moczowego jest niezmieniona.
Zewnętrzne zarysy ściany gładkie, równe.
Gruczoł krokowy w wymiarze poprzecznym wielkości 45x38mm, po kontraście jest względnie jednorodny.
W dolnych częściach obu płatów stercza występują pojedyncze, punkciowate zwapnienia.
Torebka zachowana.
Pęcherzyki nasienne zmian nie wykazuja.
Doły kulszowo- odbytnicze wolne.
Patologicznie powiększonych węzłów chłonnych w jamie brzusznej oraz w miednicy małej nie uwidoczniono.
Wnioski:
Odcinkowe pogrubienie ściany pęcherza moczowego w okolicy ujścia prawego moczowodu, z pogrubieniem ściany moczowodu w tej części.
Jeszcze raz napiszę wyniki badań histopatologicznych:
Carcinoma urotheliale infiltrans. Widoczne naciekanie mięśniówki [M-8120/3].
fr. brodawkowaty do 0,5cm.
Bardzo Was proszę o jakąś poradę, co robić? Każdy mówi coś innego, jeśli konieczne będzie usunięcie pęcherza to tato podejmie się tej ciężkiej operacji. Psychicznie już nie dajemy rady, nie wiemy co robić, na co się zdecydować?
W takim razie uważam, że powinniście, mając ze sobą wszystkie dotychczasowe wyniki, wypisy, etc. (całą kompletną dokumentację związaną z historią choroby) zasięgnąć niezależnej konsultacji u lekarza onkologa dysponującego doświadczeniem w leczeniu raka pęcherza moczowego.
Marta8925 napisał/a:
onkolog zalecił naświetlanię bądź wycięcie fragmentu pęcherza. Natomiast nasz urolog stwierdził, że ojciec nie ma 70 lat, żeby naświetlać, że później jak będą jakieś nawroty to będzie olbrzymi problem żeby usunąc pęcherz bo może się wykrwawić... ponoć ściana pęcherza robi się pogrubiała i pęcherz się kurczy, dlatego są później problemy. Urolog powiedział, że w grę wchodzi rekonstrukcja pęcherza z jelita.
Lekarzem właściwym do prowadzenia leczenia nowotworów złośliwych zawsze jest onkolog.
W przytoczonej przez Ciebie wypowiedzi zdanie urologa brzmi sensownie: radioterapia z pewnością ma niekorzystne skutki uboczne, do których zalicza się m.in. także możliwość zniszczenia ściany pęcherza poprzez utratę jej elastyczności, zgrubienie, co może niekorzystnie wpływać na możliwość późniejszych zabiegów operacyjnych.
Wobec tego niezależna opinia onkologiczna na temat możliwego i optymalnego Waszego leczenia wydaje mi się bardzo celowa.
Także na temat możliwości ewentualnej rekonstrukcji pęcherza; na ten temat zobacz inne wątki na forum, np.:
http://www.forum-onkologi...dera-vt3420.htm http://www.forum-onkologi...lita-vt3180.htm
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za odpowiedź. Specjalność onkologa u którego mieliśmy wizytę to onkolog radiolog. Ma duże doświadczenie, pracuje od 50 lat w instytucie onkologii w Gliwicach. On zalecił wycięcie fragmentu bądź radioterapię. Czyli z Pana punktu widzenia najlepiej umówić tatę na kolejną wizytę u onkologa najlepiej onkologa urologa?
A Pana zdaniem jaka jest najlepsza metoda wali z tym skurczybykiem?
Marto nie jestem fachowcem, ale jak najbardziej przychylam się do zalecenia Pana administratora - konsultacja z onkologiem-urologiem mającym duże doświadczenie w leczeniu raka pęcherza. Napiszę Ci na privat jeszcze parę słów.
Czyli z Pana punktu widzenia najlepiej umówić tatę na kolejną wizytę u onkologa najlepiej onkologa urologa?
Konsultacja u lekarza onkologa-urologa powinna być najlepszym wyborem,
także gliwickie CO cieszy się dobrą opinią, raczej nie szukałbym innego ośrodka
(ewentualnie jeśli już, to może np. warszawski, ale z racji odległości chyba niekoniecznie).
Marta8925 napisał/a:
A Pana zdaniem jaka jest najlepsza metoda wali z tym skurczybykiem?
Nie będąc lekarzem/specjalistą nie wyrażę na ten temat samodzielnej opinii poza tym,
co można znaleźć z Zaleceniach PUO, opartych o wieloletnie doświadczenie i wiedzę lekarską.
A tam jest mowa o tym, że przy raku inwazyjnym (czyli o zaawansowaniu >= T2)
standardowym postępowaniem jest usunięcie pęcherza,
zaś ewentualna kwalifikacja do odstąpienia od tego zabiegu musi być przedmiotem starannej analizy lekarskiej.
Także pod tym kątem może być przeprowadzona dodatkowa niezależna konsultacja onkologiczna.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo dziękuję. Narazie musimy czekać na kolejny zabieg koniec lutego/początek marca, ponieważ rana po ostatnim zabiegu musi się dokładnie zagoić. Jak już będziemy mieć kolejne wyniki badań histopatologicznych to na pewno wybierzemy się do Gliwic. Najgorsze jest to czekanie, ponad miesiąc.....
Pozdrawiam.
Marto, musicie podjąć tą trudną decyzję sami. Możecie ją skonsultować z lekarzem onkologiem, owszem. Moja mama też leczyła się w CO w Gliwicach. Po konsultacjach i przy dostępnych opcjach (wycięcie, leczenie onkologiczne) zdecydowaliśmy się na to drugie. Jednak decyzję musieliśmy podjąć sami. Być może nie wiedzieliśmy też wszystkiego. A może nadal nie wiemy. Usłyszeliśmy podobne zdanie co do opcji związanej z wycięciem pęcherza: po radioterapii może być to trudniejsze niż wycięcie go teraz i pewnie bardziej obciążające dla chorego. A jest to i tak skomplikowany zabieg. Naturalnie, gdybyśmy bazowali tylko na opiniach lekarzy, moglibyśmy tak rozważać te opcje w nieskończoność i nie wiedzielibyśmy w końcu co zrobić. Mnie udało się drapnąć książkę o leczeniu nowotworów, o której tutaj nadmieniałem i trochę z niej poczytać o leczeniu raka pęcherza moczowego w stanach. Książka jest nowa, bo z 2008 roku i to jest cegła onkologiczna, opinie zapisane w niej nie są wyssane z palca. Można tam przeczytać, że leczenie onkologiczne jest podobnie skuteczne jak operacja wycięcia przy zaawansowaniu T2 i większym. Dopytałem o to onkologa z Gliwic (nawet dwóch) i potwierdził, że rzeczywiście tak jest, ale i tak, z jakiegoś powodu (którego nie poznałem) leczeniem "z wyboru" w Polsce jest operacja wycięcia pęcherza. W USA natomiast stosuje się najpierw leczenie onkologiczne i pęcherz usuwa się w beznadziejnych przypadkach kiedy pojawiają się wznowy naciekające ścianę. Jeżeli natomiast po leczeniu onkologicznym pojawiają się wznowy na ściankach - usuwa się je nożykiem elektrycznym u urologa (turbt). Co nas skłoniło do wyboru tej drogi to dane z tej książki. Około 75 % pęcherzy po leczeniu onkologicznym według jednego z badań (wnioski należy wyciągać ostrożnie) zachowuje pojemność sprzed leczenia onkologicznego - nie zmniejszają się, ani nic się z nimi złego nie dzieje.
Warto też brać pod uwagę kilka innych rzeczy. Przy leczeniu zachowującym pęcherz trzeba przejść przez miesiąc bardzo ciężkiego leczenia platyną i naświetlaniami. Boli wtedy brzuch, bardzo często po wlewach pojawiają się wymioty. Można stracić włosy. W wyniku leczenia chory zachowuje pęcherz, na którym mogą pojawiać się wznowy. Wymagana jest więc ścisła współpraca onkologa z urologiem (trzeba mieć dobrego urologa do dyspozycji, ponieważ co 3 miesiące, albo częściej po leczeniu potrzebne będą kontrole).
Po operacji chory nie ma pęcherza, więc nie musi się martwić o wznowy. Jest to jednak spora różnica w dyspozycji chorego. Mieć pęcherz a nie mieć. Operacja ma też swoje skutki uboczne w postaci Sepsy, i innych, których już nie wypiszę. Moja mama wybrała zachowanie pęcherza. Minął rok i jest absolutnie zdrowa. Nie czuje żadnego bólu, nie musi wstawać w nocy. Nie wiadomo czy tak będzie zawsze. Nie wiadomo nawet czy tak będzie przez następne 5 lat. Ale nie wiadomo także, czy w przypadku operacji nie stałoby się coś gorszego. W sumie nie wiele wiadomo oprócz tego, że w jej przypadku takie leczenie póki co było warte miesiąca męki.
[ Dodano: 2013-01-23, 11:27 ]
Jeszcze jedna rzecz: nie wiem po jakiego diabła każą wam czekać kolejny miesiąc. To jest bez jakiegokolwiek sensu. Jeżeli z badań już wynika, że nowotwór nacieka ściankę pęcherza, to robienie kolejnych badań jest bezcelowe wg. mnie. Spróbujcie nie czekać tylko szybko skonsultować to z onkologami i podjąć decyzję, ew. dopytać urologów po co to zwlekanie.
Musimy czekać bo tato ma mieć wykonany kolejny zabieg turbt, urolog chce pobrać jeszcze wycinki. Rana po ostatnim zabiegu jeszcze się goi. Umówiłam tatę u onkologa zajmującym się nowotworami ukł moczowego na wtorek w CO w Gliwicach. Zobaczymy co on powie, po kolejnych wynikach histopatologicznych chcę umówić tatę z onkologiem-urologiem w CO w Warszawie, tam mają odział leczenia nowotworów pęcherza moczowego, ponoć mają rewelacyjnych lekarzy. Trzeba próbować, konsultować z różnymi lekarzami, bo co nam pozostaje?? tato bardzo chciałby zachować pęcherz, boi się strasznie tej operacji... Mam nadzieję, że podejmiemy dobra decyzję i że pokonamy tą straszną chorobę. Najważniejsze to mieć dobre nastawienie, ja wiem że będzie dobrze, musi być! Tato bierze leki przeciwdepresyjne, nie umie sobie z tym poradzić. Teraz jeździ na akupunkture do Gliwic do lekarza- Chinki, to go uspokaja i pozwala mu normalnie spać w nocy. Chcę umówić go jeszcze do psychologa. Słyszałam, że ogromne znaczenie ma pozytywne nastawienie, dużo się o tym mówi. Napiszę jak tylko będziemy po wtorkowej wizycie w CO. Pozdrawiam i dziękujęFerdydurke,
Jest tutaj mnóstwo pozytywnych ludzi, bardzo Wam dziękuję. Cieszę się, że trafiłam na to forum bo wiem, że nie jestem sama.
Cześć!
Niestety onkolog urolog zalecił wycięcie pęcherza. Stwierdził, że tato jest za młody na naświetlanie. Jutro jedziemy do Bielska bo wszyscy polecają tamten szpital jeśli chodzi o operację pęcherza. Mamy umówioną wizytę z doktorem, zobaczymy...
Dlaczego stwierdzili że jest za młody na leczenie onkologiczne i uznali tym samym, że w sam raz będzie dla niego operacja ? Co to za argument ? Nie widziałem żadnych wytycznych wieku co do stosowania metod onkologicznych.
Powiedział, że tato jest młody i najlepiej jakby miał wycięty pęcherz, że naświetlania stosuje się raczej u starszych osób ponieważ organizm taty jest młody i sobie poradzi. Wczoraj tato był u Pani urolog w Bielsku Białej, która była okropnie niemiła i mówiła same złe rzeczy, żadnych pozytywów! Według niej pomimo czystych węzłów będą przerzuty. Nie wiem jak można mieć takie podejście do pacjentów. Już stan psychiczny taty odrobinę się polepszył a od wczoraj znowu płacz! Przez jedna niemiłą babę!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum