1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak obu nerek, uprzednio przebyty rak płuc
Autor Wiadomość
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #1  Wysłany: 2011-06-14, 22:52  Rak obu nerek, uprzednio przebyty rak płuc


Witam wszystkich

Niespełna 2 lata temu, dokładnie rok i osiem m-cy, tata przeszedł operacje resekcji znacznej części prawego płata płuca, z zespoleniem.
Stwierdzony wówczas został rak płaskonabłonkowy prawego płata płuca.
PO operacji płuca tata poddany został leczeniu brachyterapią a następnie chemioterapią.
Wszystko szło doskonale, i brachyterapie i chemio...znosił świetnie.
Do tej pory nie było oznak by cokolwiek się działo.
Fizycznie, o ile można tak powiedzieć po chorobie nowotworowej, tata czuje się bardzo dobrze i tak tez wygląda.

Niespełna 3 tyg. temu wystąpił u taty krwiomocz i żadnych objawów, bez bólu,
morfologia całkiem dobra, limfocyty na poziomie 7000, erytrocyty ponad 3800000,
z wyjątkiem OB, które od czasu operacji stale się podnosiło. Ostanie ponad 100 .

Teraz jest po rezonansie, potwierdzającym ubiegłotygodniowy TK,
stwierdzający obecność guzów w obu nerkach w części środkowej, wielkości 5x4,5x4,1,
[z opisu tematu autorki wątku: prawdopodobnie przerzut / Richelieu]
pęcherz czysty bez zmian - po cystoskopii.

Póki co nie wiemy nic więcej, prawdopodobnie jutro będą zapadały decyzje co dalej.
Z dotychczasowych spekulacji (mówię tu o rozmowach z ordynatorem oddziału urologi) pewnie biopsja...
Właściwie nie wiem czego oczekuje na tę chwilę...
ktoś się spotkał, przeżył taką sytuację?
_________________
Eda
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #2  Wysłany: 2011-06-15, 23:05  


Dziś została podjęta decyzja o operacji, jutro z samego rana tata będzie operowany, usunięta zostanie lewa nerka, w tej stwierdzone meta zmiany znajdują się w części środkowej. Prawa ma zmiany meta ale na obrzeżach w dolnej części, opisane jako nieco nieostro odgraniczony obszar nieprawidłowych sygnałów średnicy ok 35mm zniekształcajacy obrys nerki, może uda się ją uratować...za kilka dni będziemy wiedzieć czy to przerzut czy drugi pierwotny nowotwór.
Lekarze twierdzą, że raczej przerzut, podobno istnieje małe prawdopodobieństwo powstania drugiego pierwotnego w obu nerkach na raz...aczkolwiek mało prawdopodobne czy raczej rzadko występujące miały być przerzuty z płuc do nerek.
Czy fakt, że w badaniu histop. usunietego płuca stwierdzono obecność komórek nowotworowych w marginesie cięcia i węzłach chłonnych, mógł...może swiadczyć o tym, że przedostały się one krwioobiegu i powędrowały do nerek?
Najtrudniejszym w tym jest ten ogrom myśli, kombinatoryki co by było gdyby? czy można było to przewidzieć? zapobiec?...a ta najgorsza...co dalej?
_________________
Eda
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #3  Wysłany: 2011-06-15, 23:47  


Edyta_Ps napisał/a:
aczkolwiek mało prawdopodobne czy raczej rzadko występujące miały być przerzuty z płuc do nerek.

Dokładnie to samo pomyślałem rano, czytając ten temat po raz pierwszy.

Edyta_Ps napisał/a:
Czy fakt, że w badaniu histop. usunietego płuca stwierdzono obecność komórek nowotworowych w marginesie cięcia i węzłach chłonnych, mógł...może swiadczyć o tym, że przedostały się one krwioobiegu i powędrowały do nerek?

Na pewno świadczy to o nieradykalności zabiegu operacyjnego.
Jeśli nie było ponownego "docięcia" (a zakładam, że nie było), to jaknajbardziej pozostałe komórki nowotworowe mogły powędrować dalej.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #4  Wysłany: 2011-06-19, 11:21  


Obecnie tata jest w 3 dobie po operacji, fizycznie czuje się doskonale, z niepokojem oczekujemy na wynik histo. Lekarz operujący mówi, że po usunięciu nerki, rozcięli ją by przyjrzeć się guzom, w jego ocenie, nie wygląda to na raka jasnonabłonkowego, raczej są to przerzuty, choć pewność będzie po badaniu histo.
Nie wiem czy słuszny jest mój tok myślenia, ale z dwojga złego lepiej chyba byłoby gdyby to był pierwotny nowotwór?
Patrząc na tate trudno uwierzyć, że jest tak bardzo chory. Napawa to ogromną nadzieją, że może jego organizm, siła woli pomoże pokonać te straszną chorobę.

Richelieu...jak myślisz...
Niestety, nie wymyślę czegokolwiek sensownego poza tym, że trzeba poczekać na wynik histopatologii. / R

...zastanawiam się na kwestią dalszego leczenia...poprzednim razem tata był leczony onkologicznie w Katowicach, w szpitalu na Raciborsskiej, okazuje się, że szpital w Jaworznie również wspołpracuje z tym samym szpitalem w Katowicach.
W piątek rozmawiałam z panią z Kliniki Onkologii Klinicznej w Gliwicach, powiedziała że sposób leczenie w owym szpitalu jest taki sam jak w Instytucie, ale równie dobrze możemy zgłosić się Instytutu.
Mnie nurtuje inna myśl, może nie sam sposób, rodzaj podawanej chemii,...ale może gbyby tata był prowadzony przez Instytut, najpierw przeprowadzono by dalszą diagnostykę, badanie PET...przed brachyterapią? może dłuższe podanie chemii zniszczyłoby te wędrujące komórki... Z tego co czytałam i relacji osób leczonych w Instytucie...decyzje o sposobie terapii podejmowane tam są konsylarnie...

Daleka jestem od krytyki czy podejmowania oceny leczenia które już się odbyło, to już jest nieważne, najistotniejsze jest dla mnie dobro taty...co zrobić teraz? Instytut czy ten sam szpital?
Jest jeszcze jeden istotny drobiazg, rodzice, głownie mama, nie chcą nawet słyszeć o Instytucie...uprzedzenie wynikające z innych względów niż medyczne...
_________________
Eda
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #5  Wysłany: 2011-06-22, 21:53  


Wynik badania histopatplogicznego:
Zbadano 27 wycinków.
Nerka lewa, guz cz.centr.
Nerka lewa, guz cz.centr.
Nerka lewa, guz cz.centr.
Nerka lewa, obrzeze guz

CAcinoma planoepitheliale keratodes invasium

Nerka lewa, petla naczyniowa-l.cięcia z tk. tłuszcz. wneki nerki

Focus carcinomatosus planoepithelialis

Nerka lewa, tłuszcz znad guza

Infiltratio carcinomatosa

pozostałe wycinki z tego co rozumiem wolne, wolne od nacieków.


W piatek tata wychodzi ze szpitala, w poniedziałek ma wizytę u onkologa...
_________________
Eda
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #6  Wysłany: 2011-06-22, 22:31  


Cacinoma planoepitheliale keratodes invasium = rak płaskonabłonkowy rogowaciejący inwazyjny,
Focus carcinomatosus planoepithelialis = ognisko nowotworowe [raka] płaskonabłonkowego,
Infiltratio carcinomatosa = naciek nowotworowy.

Edyta_Ps napisał/a:
Lekarz operujący mówi, że po usunięciu nerki, rozcięli ją by przyjrzeć się guzom, w jego ocenie, nie wygląda to na raka jasnonabłonkowego, raczej są to przerzuty, choć pewność będzie po badaniu histo.

Jasnonabłonkowego ? Może miałaś na myśli raka jasnokomórkowego (typowego dla nerki) ?
W każdym razie wynik histopatologii mówi o raku płaskonabłonkowym, co nie wyklucza jego przerzutowego charakteru.
Bardziej miarodajnie mógłby wypowiedzieć się o tym lekarz oceniający strukturę (utkanie) tych preparatów.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #7  Wysłany: 2011-06-22, 22:37  


...tak tak...chodziło o raka jasnokomórkowego, typowego dla nerek.

Ocena lekarza jest taka iz, to dalszy ciąg pierwotnej choroby nowotworowej, czyli przerzut...

[ Dodano: 2011-06-22, 22:48 ]
Obecność ogniska nowotworowego w linii cięcia, znów świadczy o nieradykalności zabiegu co w konsekwencji może mieć scenariusz taki jak po poprzedniej operacji?
_________________
Eda
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #8  Wysłany: 2011-06-22, 22:50  


W takim razie wiedza medyczna przewiduje leczenie jak dla raka pierwotnego (płuc) z przerzutami.
Polegać ono będzie - jak napisałaś powyżej (post #4) - na chemioterapii. Propozycja lekarza wygląda na słuszną.

Pomimo operacji usunięcia guzów (cytoredukcji) leczenie to ma jednak charakter paliatywny, a nie radykalny.
W przypadku uogólnienia choroby (przerzutów odległych) jest niemożliwe wyeliminowanie wszystkich komórek nowotworowych z organizmu, znajdujących się już w układzie limfatycznym i krwioobiegu.

Bardzo mi przykro, że tak to wygląda.

[ Dodano: 2011-06-22, 22:52 ]
Edyta_Ps napisał/a:
Obecność ogniska nowotworowego w linii cięcia, znów świadczy o nieradykalności zabiegu co w konsekwencji może mieć scenariusz taki jak po poprzedniej operacji?

Tak, całkowicie masz rację.
Jeśli nie ma możliwości poszerzenia marginesu (docięcia), to daje to 100 % pewności, że dojdzie do miejscowej wznowy nowotworu.
W niektórych tego rodzaju przypadkach (ale to raczej nie dotyczy nerek) stosuje się wtedy np. intensywną radioterapię w celu napromienienia pozostałych ognisk. Jednak nie zawsze to jest możliwe, a poza tym nie jest to tak pewne, jak chirurgiczne usunięcie całej zmiany.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #9  Wysłany: 2011-06-22, 22:57  


Rozumiem że przerzuty do nerek są właśnie tymi odległymi a obecność nacieków świadczą o przedostaniu sie komórek nowotworowych do układu limfatycznego i krwioobiegu?

[ Dodano: 2011-06-22, 22:59 ]
"...W niektórych tego rodzaju przypadkach..." - jak po lobotomii....zastosowana u taty brachyterapia?
_________________
Eda
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #10  Wysłany: 2011-06-22, 23:11  


Obecność nacieków [nowotworowych] to właśnie inaczej mówiąc przerzuty.
Odległe, gdyż dotyczą narządów poza płucami.

O obecności komórek nowotworowych w układach pośrednio świadczy obecność przerzutów odległych:
skoro do nich [przerzutów] doszło, to którędyś te komórki do narządów zawędrowały,
a jeśli tak, to nie przestały te komórki w tych miejscach (po drodze do tych narządów) nadal występować.

Uwaga o brachyterapii moim zdaniem słuszna.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #11  Wysłany: 2011-06-22, 23:42  


R. bardzo dziękuje za wyjaśnienie...Zdaje sobie sprawę że, jest to już walka o czas z tą chorobą, i mam ogromną nadzieje że, będziemy że, tata będzie go wygrywał jak najwięcej ( dziś tak to wygląda, wczoraj było mi zupełnie inaczej) :)

Gdybyś widział tatę...on nie wygląda na tak chorego. Jest silny, bardzo silny, i z naszym wsparciem będzie walczył do końca...
_________________
Eda
 
Edyta_Ps 


Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 9

 #12  Wysłany: 2011-07-18, 17:50  


Jednego nieszczęścia za mało... moja mama jest tydzień po operacji...w niedziele 10 lipca przeszła operacje usunięcia części jelita grubego ( esica)...wynik z histopatoplogii, guz owrzodziały, polipowaty naciekający całą ścianę jelita śr. 5 cm
Adenocarcinoma G2 partim gelatinosum
Infiltratio focalis telae adiposae
pT4 N1

...co dokładnie to znaczy?
_________________
Eda
 
beata0970b 


Dołączyła: 16 Wrz 2010
Posty: 169
Skąd: wielkopolska
Pomogła: 24 razy

 #13  Wysłany: 2011-07-19, 07:22  


Witaj

Nie pomogę w kwestii choroby, ale chciałabym żebyś wiedziała,że nie jesteś sama i wiem co czujesz,moi rodzice również oboje chorują , najpierw tata i wydawało się ,że gorzej być nie może, a tu nagle mama, która zawsze się tatą opiekowała i go wspierała.Miało być inaczej, a tu nagle oboje chorzy.
Mama ( 59 lat ) nigdy nie chorowała,a przez 10 lat taty choroby prowadzili naprawdę " antyrakowy styl życia "Miałam jedna gruba teczkę z taty dokumentacją, a teraz doszła druga mamy.Podwójne wizyty w szpitalach, u lekarza itd no i już nie wybiegam myślami w przyszłość i nic nie planuję , bo życie pisze takie właśnie scenariusze.
Nic nowego nie wymyślę , jak napiszę ,że do pełni szczęścia wystarczy mi telefon od rodziców,że jest w miarę...Czasami myślę,że to jakiś zły sen,że dlaczego oboje.....
Kiedyś przeczytałam,że ludzie zdrowi mają wiele marzeń, a chorzy tylko jedno-zdrowie.To dotyczy tez najbliższej rodziny, ale zrozumie to tylko ktoś kto tego doświadczył.
Dlatego życzę zdrowia dla rodziców i dużo siły dla Ciebie.Pozdrawiam serdecznie :)
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #14  Wysłany: 2011-07-19, 09:07  


Edyta_Ps napisał/a:
Adenocarcinoma G2 partim gelatinosum
Infiltratio focalis telae adiposae
pT4 N1

Gruczolakorak częściowo śluzotwórczy, o średnim stopniu złośliwości (G2),
ogniska nacieku nowotworu na tkankę tłuszczową,
guz przerasta błonę surowiczą oraz nacieka sąsiednie narządy (T4),
obecne są przerzuty do 1-3 węzłów chłonnych (N1) (klasyfikacja TNM).

Proponuję Ci założenie odrębnego wątku w dziale Nowotwory przewodu pokarmowego.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group