Witaj Meteor!
Czekanie i niepewność też dobijają, a po tych badaniach trochę wyjaśniło się. Wydaje się, że najgroźniejszy jest guzek po lewej stronie nosogardła. Czy masz już umówioną wizytę w szpitalu na pobranie tego wycinka? Trzeba działać, bo potem będzie jeszcze konsylium w Gliwicach. Ten wycinek powinien pobrać jakiś dobry lekarz, najlepiej taki co miał styczność z nowotworami. Oddział Laryngologiczny jest też w Gliwicach (ul.Kościuszki 1 na Nowym Świecie) i chyba nas tam kiedyś odesłał onkolog z Gliwic. Chyba, że masz dobrego laryngologa u siebie w szpitalu, bo z nimi to jak na lekarstwo. Opole ma bardzo dobrego ordynatora laryngologa dr Jakubiszyna i chyba nie spotkałam dotąd lepszego od niego lekarza. No ale zadecydujesz sam.
Jak to kiedyś nasza DSS napisała: wszyscy jesteście bohaterami, bo musicie zmierzyć się z tą chorobą nie jeden raz.
Meteor weźmiesz leczenie i znów będzie wszystko dobrze. Dobrze, że dają to leczenie. Trzymaj się!
Właśnie dwa dni temu w szpitalu miałem pobrany wycinek z guza nosogardła.
Lekarze, a przy okazji i Ja, się trochę namęczyli, ponieważ mam skrzywioną przegrodę i wycinek pobierali przez prawą dziurkę, a guz jest po lewej stronie.
Następnie, aby sprawdzić czy pobrali wycinek z dobrego miejsca, musieli mi podnieść podniebienie.
Ktoś już to opisywał, wkłada się do jednej dziurki od nosa wężyk i wyjmuje przez usta.
To samo z drugą dziurką.
Miałem to robione dwa razy, ponieważ miałem odruch wymiotny, a za pierwszym razem lekarz pozwolił mi zjeść, więc wymiotowałem.
Po nocy spędzonej na oddziele, rano, na czczo,po badaniu, które nie należy do najprzyjemniejszych, lekarze stwierdzili, że wycinek został pobrany z właściwego miejsca.
Teraz czekam na wyniki.
Witaj! Z tego co opisujesz to zrobili to fachowo, dołożyli starań, żeby zrobić to dobrze. A w jakim szpitalu byłeś? Rozumiem, że znów przed Tobą czekanie.
Meteor a tak nieraz myślę, czy tą krzywą przegrodę można jeszcze zoperować? Onkolog wspomniał kiedyś, że jest krzywa przegroda i to niedobrze, tak jakby to sprzyjało powstaniu nowotworu. To czemu w pierwszej kolejności nie prostuje się jej. Przecież są takie zabiegi. Ponoć ludzie ze skrzywioną przegrodą chrapią w nocy Tylko tutaj może być taka sytuacja, że w pierwszej kolejności leczymy, bo jest nowotwór, a potem te części ciała są tak popalone, że żaden lekarz nie podjąłby się takiego zabiegu.
Byłeś bardzo dzielny, że umiałeś znieść ten zabieg, z przebojami ale udało się.
Trzymaj się!
Lekarz jakiś czas temu, po leczeniu, odradzał prostowania przegrody.
Teraz, przy wznowie, tym bardziej jest to nie wskazane, lepiej leczyć niż prostować przegrodę.
Jeszcze zanim zachorowałem, lekarz wysyłał mnie na operację i prostowanie przegrody, lecz kolega który miał taki zabieg, powiedział mi, że po zabieg jest niewiele lepiej, więc zrezygnowałem.
Trzymam się, jeszcze trzymam się, ale nie wiem jak długo.
Wczoraj odebrałem wyniki, jak zwykle lekarze nic nie powiedzieli i odesłali do Gliwic.
Mam nadzieję, że tutaj dowiem się całej prawdy i tylko prawdy, bez owijania w bawełnę.
Niestety potwierdziło się najgorsze, wznowa.
Proszę mi wyjaśnić co to oznacza:
" Średni stopień uszkodzenia komórek nowotworowych"
Czy to w mojej sytuacji jest dobrze czy jednak źle.
Jestem po wizycie w CO w Gliwicach.
Wnioski: rozpoczynamy, po 4.5 roku, ponowne leczenie, tym razem wznowy, na razie miejscowej.
W dniu 19.09 ma się odbyć kominek, na którym nie muszę być, a kilka dni później mam stawić się na konsylium, podczas którego dowiem się o moim leczeniu.
Do tego czasu mam wykonać RTG płuc, w celu wykrycia ewentualnych przerzutów.
Badanie PET na razie nie jest brane pod uwagę, ponieważ, podobno, mogło by opóźnić leczenie, chociaż tego nie rozumiem, przecież trzeba wykluczyć przerzuty odległe .
Jeżeli będzie wznowa miejscowa bez przerzutów to będę miał Cyber Knif, lub do tego chemia jeżeli będą przerzuty.
Hej Meteor! Miejmy nadzieję, że tych przerzutów nie będzie, a chemię też możesz dostać, żeby wzmocnić działanie radio. Nie upieraj się tak przy tym PET, bo najważniejsza jest wznowa, a ją już znaleźli. Nie muszą szukać po całym ciele. Oni wiedzą, gdzie to może być, dlatego dali RTG płuc. Moja siostra pierwszy PET miała dopiero rok po wyleczeniu wznowy miejscowej. Bo po tym leczeniu bardzo pilnują. Myślę, że mają rację, żeby nie opóźniać już. Na kominku wezmą to wszytko pod uwagę, będzie więcej lekarzy i dobrze to leczenie przygotują. A Ty przygotuj się psychicznie na to leczenie. Czy powiedziałeś już rodzinie? Na pewno jesteś rozdrażniony, a oni nie wiedzą dlaczego. Po to jest rodzina, żeby się wspierać. Wiem, że chcesz ich chronić, ale myślę że oni chcą tego samego, chronić Ciebie i pozwól im na to. Pozdrawiam i szykuj się do walki.
Rodzinie jeszcze nie powiedziałem, czekam co mi powiedzą na konsylium.
Czytałem jeszcze raz Twój wątek i mam pytanie które zadałem już w wątku emerytalnym
ale tutaj jeszcze Ciebie się spytam, ponieważ Twoja siostra przechodziła wznowę i może coś na ten temat wiesz.
Według standardów medycyny jeżeli w okresie 5 lat od zakończenia leczenia nie dojdzie do wznowy,
to uznaje się pacjenta za zdrowego.
Niestety mam wznowę, więc 5 letni okres biegnie od nowa, od zakończenia leczenia wznowy,
czy jednak dalej od zakończenia pierwotnego leczenia?
U Twojej siostry mineło 7 lat od zakończenia leczenia i 4 lata od zakończenia leczenia wznowy.
Jak stoją sprawy rentowe, czy siostra dalej ma rentę, czy jednak po 5 latach od zakończenia pierwszego
leczenia ZUS uznał Ją za zdrową i wysłał do pracy?
Hej:)
Z tymi danymi dotyczącymi lat przeżycia to są tylko statystyki. Lekarze mają pacjentów u których po 20 latach rak się wznowił. Myślę, że chodzi tutaj o 5 lat od pierwszego leczenia. Jeżeli pacjent przychodzi do kontroli i w okresie 5 lat nic się nie dzieje to uznaje się go za zdrowego. Przy wznowie nie wiem jakie są statystyki i nie chcę wiedzieć. Myślę, że nie ma nawet czegoś takiego jak kilku letnie przeżycie. To jest wznowa, coś się nie udało i trzeba dalej walczyć o zdrowie.
Ze sprawami rentowymi to trudno powiedzieć, jednym dają, drugim nie. Moja siostra dostała rentę na 5 lat i właśnie pod koniec roku będzie składała papiery, ale jak to będzie dalej to nie wiemy. Pozdrawiam ciepło. Iza-55
No i po wizycie w Gliwicach.
Na konsylium swoją obecnością zaszczycił nas prof. Składowski.
Leczenie rozpocznie się w połowie października, naświetlanie czymś podobnym do CyberKnifa,
tylko nie zapamiętałem nazwy.
Muszę dopytać, chyba, że ktoś tu wie o jakie urządzenie może się rozchodzić.
Profesor mówił, że jest to podobne do CyberKnifa, czy lepsze, nie wiem.
No i oczywiście chemia w postaci cisplatyny.
Wcześniej maska stabilizująca i TK w celu zaplanowania leczenia.
Już jestem po TK w celu zaplanowania leczenia, maseczka oczywiście też jest gotowa.
Leczenie rozpocznie się 16.10, nie wiem jeszcze czy będę miał 3 lub 5 naświetlań CyberKnifem,
plus przed każdym naświetlaniem chemia w postaci cisplatyny.
Może coś nie zrozumiałem, ale pani doktor mówiła o 6 ml na kilogram.
6 x 75=450 , a może 0.6 na kilogram 0.6 x 75=45 ml.
450 ml przed każdym naświetlaniem, czy w sumie 450 ml ?
Cisplatyna, oprócz działania toksycznego na komórki szybkiego podziału (nowotworowe, nabłonkowe, włosów), działa uczulająco na promieniowanie. Kumuluje się w komórkach nowotworowych powodując ich większe uwrażliwienie na działanie promieniowania. Samo napromienianie CyberKnife będzie bez skutków ubocznych.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Tak. Wiem, Pani doktor mówiła mi o tym, że chemia ma wspomóc naświetlanie, aby lepiej podziałało.
Tylko nie dopytałem czy te 450 ml będzie łącznie we mnie wpompowane. czy tyle przed każdym naświetlaniem.
Chociaż optuje za tym pierwszym rozwiązaniem, bo to drugie rozwiązanie to raczej trochę za dużo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum