1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak niskozróżnicowany nieznane źródło, przerzuty do wątroby
Autor Wiadomość
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #1  Wysłany: 2016-09-13, 10:33  Rak niskozróżnicowany nieznane źródło, przerzuty do wątroby


Nie myślałam że jeszcze kiedyś będę musiała pisać na tym forum w takim charakterze.

5 lat temu na raka kory nadnerczy zmarł mój tata, jego historia znajduje się w poniższym wątku:
http://www.forum-onkologi...tami-vt3211.htm

W grudniu 2015 roku okazało się że raka ma też moja mama.

Mama ma 74 lata, cierpi na różne schorzenia przewlekłe (cukrzyca, nadciśnienie, niedoczynność tarczycy). Mimo tego ogólnie nie czuła się źle, narzekała tylko na bóle kręgosłupa - do listopada zeszłego roku. Zaczęła się szybko męczyć, odczuwała uderzenia gorąca i ogólnie zrobiła się słabsza. Przyznam że nie rzuciło mi się to w oczy, byłam zaaferowana moim 7 miesięcznym synkiem.

Mama sama zdecydowała się na zrobienie prywatnie badań krwi, który wykazały wysokie wartości tzw. prób wątrobowych. Lekarka rodzinna stwierdziła że ten wysoki poziom mógł zostać spowodowany zmianą jednego z leków na ciśnienie, ale zaleciła wykonanie USG jamy brzusznej.

Wynik badania zwalił nas wszystkich z nóg i sprawił, że po raz drugi w życiu zawalił mi się świat.

Okazało się, że wątroba jest znacznie powiększona i cała upstrzona zmianami o charakterze przerzutowym. Mama trafiła na oddział chirurgi naszego szpitala powiatowego, gdzie przeprowadzono dokładne badania krwi i tomografię komputerową. Wykazała ona, że mama ma powiększone węzły chłonne w klace piersiowej i na szyi, potwierdziła stan wątroby, ale nie znalazła pierwotnego guza. Od lekarza usłyszałam, że nie ma się co spieszyć z biopsją i ogólnie leczeniem mamy, bo wątroba jest już w takim stanie że wiele nie da się zrobić.

Nie poddaliśmy się, uprosiłam lekarza o szybie wydanie wypisu ze szpitala - mama wyszła z oddziału 23 grudnia, tego samego dnia mieliśmy wizytę u chirurga onkologa, 27 grudnia była biopsja wątroby. 4 stycznia mieliśmy wynik (przepraszam że nie przepiszę dokładnie rozpoznania ale piszę z pracy i nie mam papierów ze sobą) rak neuroendokrynny o nieustalonym źródle, III stopień złośliwości.

13 stycznia mama trafiła na oddział onkologii klinicznej Podkarpackiego Centrum Onkologii w Rzeszowie. Czuła się coraz gorzej, większą cześć dnia przesypiała, zżółkła (bilirubina rosła w szalonym tempie). Lekarze powiedzieli nam, że podanie chemii wiąże się z bardzo dużym ryzykiem śmierci, ale jeśli nic nie zrobimy, to mama i tak umrze i to bardzo szybo. Podjęliśmy ryzyko, chemioterapię podano wg. schematu PE, cisplatyna + etopozyd. Po pierwszej chemii mama złapała sepsę, przez dwa tygodnie była w bardzo ciężkim stanie. Wyszła jednak z tego, ostatecznie podano jej 6 kursów, ostatni zakończyła 6 czerwca.

Dwie kontrolne tomografie wykazały regresję, zmiany na wątrobie się zmniejszyły (tak jak i sama wątroba) część zniknęła. Węzły chłonne też uległy zmniejszeniu, w kręgosłupie ujawniły się zwapnione zmiany nowotworowe. Nie znaleziono nowych przerzutów, dalej nie wykryto pierwotnego źródła nowotworu.

Miałyśmy wizytę kontrolną 9 sierpnia, kolejna 11 października. Dopytywałam panią doktor o następną chemię, usłyszałam żeby na razie nie myśleć o chemii, mama musi się zregenerować. Badanie krwi z czerwca wykazało upośledzenie funkcji nerek. Cisplatyna doprowadziła do uszkodzenia nerwów obwodowych, mama ma problem z poruszaniem się i ma kłopoty ze sprawnym posługiwaniem się rękami. Neurolog zalecił przyjmowanie kwasu alfaliponowego, ale stwierdził że trzeba czasu na regenerację nerwów, o ile w ogóle do niej dojdzie.

Moje pytania:
- czy ktoś zna przypadek takiego uszkodzenia nerwów po cisplatynie? stosował ktoś jakieś środki które mogą przyspieszyć ich regenerację?
- czy powinnam naciskać na kolejny kurs chemii? czy zdać się lekarza i wierzyć mu na słowo jak każe jeszcze czekać?

Mama ogólnie czuje się dobrze, poza tym że dobijają ją ograniczone możliwości poruszania się i samoobsługi.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mamy nie da się uratować, nie przy tak rozsianym procesie nowotworowym. Ale chcę ugrać nam trochę czasu. Mój synek ma 18 miesięcy i uwielbia swoją babcię.

Jeśli ktoś ma jakieś rady czy sugestie, będę bardzo wdzięczna.
 
wronka 



Dołączyła: 09 Maj 2011
Posty: 117
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 11 razy

 #2  Wysłany: 2016-09-14, 19:54  


naughty_girl87 - Pamiętam Cię z wątku Twojego taty, obie w tym czasie przechodziłyśmy przez to samo. Strasznie mi przykro, że znowu Musisz się z tym zmagać.

Niestety nie znam odpowiedzi na Twoje pytania ale na pewno ktoś mądry się niedługo odezwie
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #3  Wysłany: 2016-09-14, 20:49  


Dziękuję za to że się odezwałaś :) mam nadzieję że znajdzie się ktoś kto będzie umiał odpowiedzieć na moje pytania.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #4  Wysłany: 2016-09-14, 21:22  


Witam na forum
Rzeczywiście choroba u mamy jest zaawansowana, nie jest dobrze jeśli w wątrobie są liczne przerzuty.
naughty_girl87 napisał/a:
- czy powinnam naciskać na kolejny kurs chemii? czy zdać się lekarza i wierzyć mu na słowo jak każe jeszcze czekać?

Raczej lekarz ma rację, wątroba zaatakowana chorobowo, na pewno trochę dostała po kursach chemii, do tego upośledzenie funkcji nerek to wszystko jest niekorzystne i kolejna chemia niestety ale mogłaby wyrządzić więcej szkód niż pożytku, posłuchałabym rady lekarza, mama musi się trochę zregenerować.

Przy guzach neuroendokrynnych niestety zdarza się, że nie jest możliwe ustalenie ogniska pierwotnego.
Tutaj trochę informacji do poczytania:
http://www.onkologia.zale...ejscowieniu.pdf

pozdrawiam
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #5  Wysłany: 2016-09-15, 08:32  


marzena66 - dziękuję za odpowiedź i linka. boję się tylko że czekanie może nam przynieść więcej szkody niż pożytku. myślałam że skoro była tak dobra odpowiedź na chemię to nie ma na co czekać tylko dalej dobijać dziada.

czy ktoś się orientuje jaka jest druga linia chemioterapii w przypadkach podobnych do przypadku mojej mamy? w opracowaniu z linka marzeny66 napisano, że w przypadku niskozróżnicowanych nowotworów neuroendokrynnych stosuje się taki sam schemat leczenia jak w przypadku drobnokomórkowego raka płuca.

dziś idę do lekarki rodzinnej i poproszę o skierowanie na badania krwi dla mamy, chciałabym sprawdzić oprócz prób wątrobowych i morfologii także parametry nerkowe. chciałabym też żeby przyjechała na wizytę domową do mamy, wydaje mi się jakby wątroba znowu była zauważalnie powiększona, ale może po prostu jestem przewrażliwiona.
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #6  Wysłany: 2016-09-21, 10:12  


Odebrałam wczoraj wyniki badań krwi mamy, szału nie ma, ale mogło być gorzej. Próby wątrobowe i bilirubina w normie, poniżej normy hemoglobina (9,8), erytrocyty i hematokryt, podwyższony mocznik i kreatynina (1,5 przy normie 1,1).

Szybko pojechałam do lekarki rodzinnej z tymi wynikami, ma przyjechać jutro zobaczyć mamę, po wynikach badana moczu stwierdziła że mama może mieć jakąś infekcję dróg moczowych.

Ogólnie patrząc na wyniki stwierdziła że nie jest źle, wg. niej mama na chwilę obecną nadawałaby się do kolejnej chemii. Zobaczymy co będzie miała w październiku do powiedzenia pani onkolog.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2016-09-21, 16:50  


naughty_girl87 napisał/a:
Próby wątrobowe i bilirubina w normie


To tutaj chociaż plus, że mimo licznych przerzutów w wątrobie jeszcze sobie radzi ze swoją funkcją ale musisz mieć świadomość, że przy chorej wątrobie wszystko się może zmienić nagle.
Dobrze, że macie lekarkę, która interesuje się mamą, to duże wsparcie.

pozdrawiam
 
wronka 



Dołączyła: 09 Maj 2011
Posty: 117
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 11 razy

 #8  Wysłany: 2016-10-10, 08:34  


Co u Was słychać? Jak się czuje Mama?
Ściskam _itsme_
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #9  Wysłany: 2016-10-10, 09:22  


wronka - dziękuje że pytasz :cmok: mama czuje się przyzwoicie, nadal problemy z chodzeniem i rękami, dziś idę do lekarki POZ, mają być wyniki badania moczu po podaniu antybiotyku, zobaczymy czy coś pomógł. Jutro wizyta kontrolna w poradni onkologicznej, zobaczymy co powie pani doktor.
 
wronka 



Dołączyła: 09 Maj 2011
Posty: 117
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 11 razy

 #10  Wysłany: 2016-10-17, 09:59  


naughty_girl87 - jak po kontroli? Dostanie mama chemię?
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #11  Wysłany: 2016-10-27, 08:55  


wronka - przepraszam że tyle milczałam, dziękuję za zainteresowanie, mama ma tomografię kontrolną 15 listopada, 22 listopada wizytę w celu konsultacji wyników. zobaczymy co powiedzą.
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #12  Wysłany: 2017-03-12, 12:37  


Witajcie, mały update naszej sytuacji.

TK w listopadzie wykazało progresję zmian na wątrobie i kilka guzków w płucach, od grudnia chemia wg. schematu KE (karboplatyna + etopozyd, zamiana z cisplatyny z powodu niewydolności nerek) mama jest po 3 wlewach, 4 we wtorek o ile pozwolą wyniki krwii, TK sprzed 2 tygodni wykazało regresję zmian (na płucach zniknęły, na wątrobie o połowę mniejsze).

Po karboplatynie lecą strasznie płyki krwii, krew i płyki mama miała toczone już 3 razy w ciągu tego kursu chemii (w sumie już 7 razy od początku leczenia).

Mama czuje się ogólnie dobrze, męczą ją tylko od 2 tygodnii napady słabości i zimne poty, musimy o tym powiedzieć we wtorek lekarce, to mnie najbardziej niepokoi, bo podobnie było na samym początku, zanim się dowiedzieliśmy o raku :/
 
wronka 



Dołączyła: 09 Maj 2011
Posty: 117
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 11 razy

 #13  Wysłany: 2017-04-22, 23:16  


naughty_girl87 i co u Was? Jak się Mama czuje? Poprawiły się płytki?
Myślę o Was ciepło _itsme_
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group