Witam wszystkich,
dołączam do Waszego grona. Mój tata ma 63 lata, zdiagnozowano u niego niedrobnokomórkowego raka płuc. Poniżej zamieszczam wynik TK oraz biopsji.
"Dwufazowe badanie tk klatki piersiowej. W porównaniu z badaniem wykonanym 17.06.2009 zmiana ogniskowa w płacie górnym płuca prawego w przyleganiu do śródpiersia powiększyła się do nieregularnej zmiany guzowej wielkości około 30x24 mm. Guzek w segmencie 9 płuca prawego ( 8 mm ) ma obraz jak poprzednio. Nieznacznie powiększył się guzek w segmencie 9 płuca lewego – 5 mm. Pojawiły się nowe zmiany guzowe i rozsiane zagęszczenia drobnoguzkowe w płatach dolnych obu płuc. W płatach górnych widać liczne zmiany podopłucnowe. Zagęszczenia miąższowe w płacie środkowym ustąpiły, obecne są zagęszczenia pozapalne w płacie środkowym i szczycie płuca prawego. Jamy opłucnowe wolne. Węzły chłonne maja obraz jak poprzednio. Struktury śródpiersia i narządy miąższowe nadbrzusza – obraz jak poprzednio. Struktury kostne bez ognisk patologicznych.. Powtórne CT zlecone po hospitalizacji w czerwcu. W CT progresja zmian.
Wn: Obraz TK sugeruje tu w płacie górnym płuca prawego z rozsiewem do tkanki płucnej i węzłów chłonnych śródpiersia. Zmiana nadaje się do BAC."
wynik biopsji: "cellulae carcinomatis macrocellularis pulmonis"
Od najbliższego poniedziałku - 5.10.2009 tata zaczyna chemię, będzie leczony karboplatyną oraz paklitakselem.
Lekarze wypowiadają się z dużą rezerwą nt rokowań. Plan jest taki, że tata otrzyma 2 chemie i po tym przeprowadzona zostanie kontrola jego stanu. Mamy świadomość, że istnieje scenariusz taki, iż nie nastąpi poprawa mimo podania tych dwóch chemii. Zastanawiam się jedynie co dalej. Skoro już na wstępie podawaną będzie miał ten nowocześniejszy skład... Dodam tylko, że mimo zaawansowania choroby tata czuje się naprawdę dobrze. Ma apetyt, nie kaszle jakoś szczególnie, nie męczy się. Tym bardziej trudno jest przyjąć fakt, że jest tak ciężko chory
Pozdrawiam wszystkich walczących
Witaj meegrena
Przykro mi, że dołączyłaś do osób zmagających się z raczyskiem. Słuchaj jeśli chodzi o dobre smaopoczucie to rak nie zabija odrazu tylko się powoli rozwija. Większość osób pewnie mogłoby Ci napisać że ich chorzy gdyby nie diagnoza to wszystko OK. Moja mama to samo, jak ją zobaczyła moja ciotka to stwierdziła, że z tym rakiem to trochę chyba przesadzamy.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Witaj Andrzeju, dzieki za odpowiedź. Tak, jak piszesz, to jest po prostu nie do wiary! Czasami mysle, że może lekarze sie mylą... Wiem, że to nielogiczne, ale tyle we mnie emocji, żo logikę tu trudno.
Aneta
Wiesz teraz najważniejsze skupić się na leczeniu, pewnie z operacją będzie ciężko bo choroba w dość zaawansowanym stadium, zresztą u mojej mamy podobnie, zajęcie węzłów chłonnych śródpiersia z reguły wyklucza zabieg.
Wiesz musisz się zebrać w sobie bo najgorsze przed tobą. Nie możesz się załamać bo potrzebna jesteś choremu. To jest szok wierzę Ci, u nas było podobnie. Minęło kilka dni zanim doszliśmy do siebie. Teraz jakoś już jest.
Pozdrawiam Cię
niestety, prognozy przy takiej diagnozie są raczej druzgocące. Jest to obraz rozsianego raka, więc nieoperowalnego i tym samym nieuleczalnego. Pozostaje tylko leczenie paliatywne. Lekarze najwyraźniej skupili się na terapii możliwie długo utrzymującej obecny stan rzeczy. Dlatego wybór karboplatyny, która jest silnym cytostatykiem, ale nie wywołującym tak silnych skutków ubocznych jak cisplatyna, która jest nieco skuteczniejsza.
Dziękuję za odzew.
Mam w sobie dużo sił, jestem raczej nastawiona zadaniowo. Na chwile słabości pozwalam sobie jedynie przy mężu czy mamie. No i na forum :-)
Tatę wspieram, jak tylko mogę. On chyba nie jest do końca świadomy zaawansowania choroby, tym bardziej, że - jak wspominałam - czuje się dobrze. Nie mam zamiaru go uświadamiać.
Lekarze od początku mówili o nieoperacyjności z uwagi na rozsianie zmian. Miałam jeszcze watliwosc czy to III B czy IV, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że IV Bo tego nam do tej pory nikt otwarcie nie powiedział.
Zastosowanie karboplatyny było mozliwe z uwagi na udział elbląskiego szpitala - w krótym przebywa tata - w badaniach nad preparatem AMG - 07. Poczatkowo miał dostawać cisplatynę, ale p. ordynator uznała, że tata się doskonale kwalifikuje do udziału w tych badaniach.
Będę się odzywać
Pozdrawiam
Aneta
Meegrena, trzymam kciuki! Gdzie sie leczucie i u kogo? Poniewaz jestem z Gdyni (oryginalnie) to dla Mamy, ktora lezy na AMG szukalam lekarzy w Trojmiescie...
Jesli moge Ci jakos pomoc...
Pozdrawiam i zycze duzo sily
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Hej,
ja mieszkam w Gdańsku, pochodzę z Elbląga, tam też leży tata. Byliśmy dwukrotnie na konsultacji u prof. Jassema. On uznał, że elbląski oddział onkologii jest jak najbardziej ok - jeśli chodzi o chemioterapię. W Elblągu tatą zajmuje się ordynator oddziału, Iwona Zander - z resztą uczennica Jassema. Zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, jest rzeczowa, ale jednocześnie ciepła i pełna zrozumienia.
Aneta
witaj meegrena,
kadra konsultująca i prowadząa leczenie chorego - pierwsza klasa
To tyle dobrych wiadomości niestety...
Podtrzymuję w pełni to co Ci napisał billyb, dodam jedynie, że jest to z całą pewnością IV stopień zawansowania raka płuca (przerzuty do płuca lewego) oraz zwracam uwagę na fakt, iż rak histologicznie jest b.agresywny - biopsja bowiem wykazała, iż macie do czynienia z rakiem wielkokomórkowym.
Stąd taki rozsiew przy stosunkowo niewielkim (w stos.do ilości zmian przerzutowych) ognisku pierwotnym.
Niezmiernie mi przykro - mam jednak nadzieję, że dobrze poprowadzone leczenie chemiczne da przez dłuższy czas choremu szansę na życie bez progresji.
pozdrawiam ciepło.
Dziękuję za odzew.
Mam w sobie dużo sił, jestem raczej nastawiona zadaniowo. Na chwile słabości pozwalam sobie jedynie przy mężu czy mamie. No i na forum :-)
Tatę wspieram, jak tylko mogę. On chyba nie jest do końca świadomy zaawansowania choroby, tym bardziej, że - jak wspominałam - czuje się dobrze. Nie mam zamiaru go uświadamiać.
Lekarze od początku mówili o nieoperacyjności z uwagi na rozsianie zmian. Miałam jeszcze watliwosc czy to III B czy IV, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że IV Bo tego nam do tej pory nikt otwarcie nie powiedział.
Zastosowanie karboplatyny było mozliwe z uwagi na udział elbląskiego szpitala - w krótym przebywa tata - w badaniach nad preparatem AMG - 07. Poczatkowo miał dostawać cisplatynę, ale p. ordynator uznała, że tata się doskonale kwalifikuje do udziału w tych badaniach.
Będę się odzywać
Pozdrawiam
Aneta
Aneta,
Wyglada na to, ze Twoj Tata mialby wziac udzial w badaniach klinicznych
Oczywiscie masz swiadomosc, ze jest to podwojnie slepa proba kliniczna, w ktorej ani pacjent ani podajacy leki nie wiedza czy podaja placebo czy badany lek?
(w MONET1 wszyscy dostaja paclitaxel + karboplatyne + albo placebo albo AMG 706)
Piszesz: "On chyba nie jest do końca świadomy zaawansowania choroby, tym bardziej, że - jak wspominałam - czuje się dobrze. Nie mam zamiaru go uświadamiać."
Jezeli ma wziac udzial w probie klinicznej to ktos bedzie musial go jednak uswiadomic. W przeciwnym razie nie bedzie mogl podpisac "swiadomej zgody", ktora jest warunkiem sine qua non udzialu w probach klinicznych.
potwierdzacie, niestety, moje najgorsze przypuszczenia. Jest mi niezmiernie smutno, boję się tej udręki, która przed tatą. Do tego mama jest osobą niezwykle kruchą emocjonalnie, raczej nie będzie miała tyle sił by stanowić oparcie dla taty. Przed nami więc - mną i bratem - wyzwanie nie lada. Najbardziej pragnę, żeby tata nie cierpiał.....
Dziekuję za wsparcie
Aneta
[ Dodano: 2009-10-02, 17:27 ]
tak, to własnie te badania. Pisząc o jego braku świadomości miałam na myśli to, że tata nie jest do końca zorientowany co oznacza stopien III B czy IV, wszelkie klasyfikacje TNM itd.
Witaj!
Przykro mi, że Twój tata jest tak bardzo chory. Moim zdaniem dobrze,że nie zdaje sobie sprawy z zaawansowania choroby, bo dzięki temu się nie załamie.Ja swoich rodziców też nie ,,uświadamiałam" jaka jest klasyfikacja przy raku płuc i jakie stopnie złośliwości.Co do udziału w tych badaniach klinicznych, to mój wujek przy raku prostaty brał udział w takim podobnym programie.Papierów do podpisania było rzeczywiście sporo,ale przeszedł przez cały program i żyje....
Życzę dużo sił w tych trudnych dla Was chwilach.Agnieszka
Witajcie,
tata jest od wczoraj w szpitalu. O północy dostał jakiś zastrzyk przygotowujący do chemii, dzisiaj o 6 rano kolejny, a o 12 zaczynają podawanie samej chemii. Potrwa to około 4 godzin i wychodzi do domu. Czy ktoś z Was sie orientuje co to za zastrzyki mogły być podawane? Nie mogę się dowiedzieć od mamy, która jest na miejscu, po prostu nie dopytywali lekarzy co to takiego.
Boję się okrutnie tych skutków ubocznych. Rodzice oboje są w średniej formie, w ubiegły piątek zginął w wypadku samochodowym ich bliski przyjaciel. Dzisiaj jest pogrzeb, na którym tata będzie nieobecny
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum