Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się => w tym wątku <=
Na wstępie witam wszystkich bardzo serdecznie.
Czytam wątki na forum już od dłuższego czasu i widzę jak serdeczna atmosfera tu panuje
Nie będę się rozpisywać na temat tego jak nie mogłam uwierzyć że to prawda itp.,
wiem że wszyscy przeszliśmy przez to tak samo.
Powiększony węzeł chłonny odkryła u mnie Pani doktor w poradni diabetologicznej kiedy byłam w ciąży.
Wprawdzie nie wiedziała wtedy co to dokładnie jest ale już były pierwsze sygnały.
Po urodzeniu córeczki (we wrześniu ubiegłego roku) węzeł rósł w zastraszającym tempie,
dlatego też zrobiłam na własną rękę usg a nastepnie biopsję - wynik nie był jednoznaczny.
W styczniu tego roku usunięto zmianę na szyi po stronie lewej jako guz ślinianki.
Wynik wskazywał na przerzut z nieznanego ogniska.
Pet nie wykazał kompletnie niczego,
rezonans magnetyczny też niejednoznacznie choć wskazał na to ze w migdałkach dzieje się coś niepokojącego.
Lekarz zasugerował usunięcie migdałków i pobranie wycinków z innych miejsc.
No i znalazł się sprawca w lewym migdałku 8 mm.
Dzisiaj zaplanowano terapię, 33 naświetlania i 3 chemie.
Powiem tak, choć forum jest bardzo pomocne, to ja po przeczytaniu kilku wątków jestem przerażona tym co mnie czeka.
Martwi mnie wiele spraw związanych z terapią, głównie to że mam maleńką córeczkę i opieka nad nią będzie ograniczona.