Witam wszystkich!
Jestem tu nowa i proszę o kilka rad, informacji.
6 lat temu u mojego taty zdiagnozowano nowotwór języka złośliwy,
odbyła się operacja, później radioterapia, przez 3 lata nie było objawów nawrotu choroby.
Później pojawił się uciążliwy ból ucha, którego ogniska lekarze nie mogli zdiagnozować,
następnie okazało się, że jest to nawrót, guz bardzo się rozrósł,
znowu leczenie, tym razem chemioterapia.
Od pół roku tata nie dostaje już chemii. Jego blizna po operacji otworzyła się i zaczęła krwawić ropieć, pokazał się guz.
Lekarze mówią, ze nowotwór zaczyna się rozpadać. Co to oznacza, jak się to kończy?
Jest szansa na wyzdrowienie?
Danuta28, witam Cię na forum
Przykro mi, że przywiodła Cię do nas choroba nowotworowa Twojego Taty.
danuta28 napisał/a:
Lekarze mówią, ze nowotwór zaczyna się rozpadać. Co to oznacza, jak się to kończy? Jest szansa na wyzdrowienie?
Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści.
O rozpadzie guza nowotworowego pisano tutaj kilkakrotnie, m.in. tutaj pod tym linkiem (wypowiedź Richelieu )
http://www.forum-onkologi...99,30.htm#38275
Ale jeśli lekarze to opanują? Nowotwór wycieka na zewnątrz ( sączy się z blizny pooperacyjnej). Był w szpitalu, dziś wrócil, podali mu krew, na razie z niczym innym nie ma problemu (nerki, wątroba w normie). Czy rozpad nowotworu może konczyć się tylko śmiercią ?
Czy rozpad nowotworu może konczyć się tylko śmiercią ?
Oczywiście, że nie.
Wypowiedziała się na ten temat DSS w linkowanym wyżej (tym) poście.
Poza tym, że zespół rozpadu może być o małym nasileniu, to można także mu odpowiednio przeciwdziałać
(Wikipedia: Zespół ostrego rozpadu guza => Zapobieganie powikłaniom)
(o czym także mowa w opracowaniach linkowanych w wyżej wskazanym (tym) poście).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Moim zdaniem w najlepszym razie jest to wysoce wątpliwe.
Z Twojego opisu wynika, że leczenie wznowy po trzech latach polegało jedynie (?) na chemioterapii,
w takim razie nie było prowadzone z zamierzeniem radykalnym (tj. mającym doprowadzić do wyleczenia).
Od tamtego czasu upłynęły kolejne trzy lata, co jest bardzo długim okresem w chorobie nowotworowej
i niestety działającym w takiej sytuacji na niekorzyść pacjenta.
Zdaje się o tym świadczyć opisany przez Ciebie objaw rozwoju i rozpadu aktualnie opisywanego guza.
Wiążącą opinię na ten temat powinien wydać Wasz lekarz,
ewentualnie możecie zasięgnąć niezależnej opinii innego lekarza dla upewnienia się,
że ocena sytuacji jaką poznacie, jest wiarygodna i pewna.
Przykro mi, że to niestety nie są dobre informacje.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
to znAczy choroba przebiegała tak: wykrycie guza, operacja w 2007 roku, potem 3 miesiące radioterapii, potem był spokój, w 2010 roku zaczęło tacie doskwierać ucho, lekarze nie iwedzieli co to jest, w marcu 2012 roku okazało się, że to nawrót nowotworu z naciekiem na nagłośnie, węzły chłonne. Potem chemioterapia aż do sierpnia
[ Dodano: 2013-03-12, 21:41 ]
zasięgaliśmy opinii róznych lekarzy...
Był u nas onkolog z hospicjum i stwierdził, że rzekomy rozpad to tylko przetoka ropna (tata miał w miejscu po operacji rope i martwice). Czy to lepiej dla niego?
Ocena tego należy do lekarza: jak duża jest to przetoka, jak łatwa czy trudna do leczenia,
i jaki ma wpływ na ocenę całej sytuacji zdrowotnej.
Na pewno jest to zupełnie innego rodzaju problem, niż zjawisko rozpadu guza
(którego ocena także zależałaby od jego zaawansowania: jak duży/intensywny rozpad podejrzewano).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum