Witam. Chciałam założyć nowy wątek, ponieważ każdy przypadek jest inny.
Mój tata 8 marca trafił do szpitala z biegunką i okropnym bólem brzucha. Następnego dnia rano miał operację, wycięto mu guza nie wiem na razie jak wielkiego, ponieważ nie dostał jeszcze wypisu. Lekarz powiedział mojej mamie, że tata miał szczęście, bo zoperowali go w ostatniej chwili i guz blokował mu te jelita i powiedział coś w sensie że nie przedostawał się on dalej. Mówił też że nie ma na razie przerzutów. Tata jest już w domu ma stomię. Lekarz powiedział mamie, że na 99% jest to nowotwór złośliwy, ale czekamy na wyniki.
Ja jestem przerażona tym, bo właśnie wyjechałam za granicę do pracy jestem młoda nie chce stracić ojca. Mama jest już tym wszystkim wykończona, za wiele też się od niej nie dowiem.
Tata ma iść chyba do onkologa około 20 marca. Co dalej? zrobią mu jakiś rezonans? czy co tam robią? Czy trzeba czekać na wyniki biopsji?
Tata jest chudy, boże jak go widzę na skype to chce mi się płakać:( nigdy go nie widziałam w takim stanie:( mama mówi że niby z nim dobrze. Dopiero 11 dni po operacji, więc jeszcze musi mieć czas żeby dojść do siebie.
Przerzuty są zawsze? Jak to jest? Jak się okaże że złośliwy to będzie to dla nas znaczyło najgorsze? Mętlik mam w głowie.
Jak będę miała wypis napisze więcej.
Dzieki i pozdrawiam wszystkich
U mnie było podobnie, tzn u mojego taty. Nowotwory jelita grubego często są złośliwe i dają przerzuty na wątrobę oraz płuca.
Mój Tato miał operacje w 2011 roku, potem bardzo ładnie przytył, a podobnie jak u Twego taty, guz został wycięty w ostatnim możliwym momencie. Te 2 lata czuł się naprawdę znakomicie, wrócił do pracy, kilka miesięcy po operacji zdjęto mu stomię.
Obecnie ma ostatnie stadium przerzuty na wątrobę.
Gdyby się badał, prawdopodobnie by do tego nie doszło.
Głowa do góry Iwonko, nie zamartwiaj się, bo tato wyjdzie z tego, bądź dobrej myśli.
Może się okazać, że będzie brał chemię lub naświetlanie.
Trzymam za Was mocno kciuki.
Wiem, co przeżywasz.
Dzięki za odpowiedź.
Czyli czas pokaże.
Jak będę miała wypis to może napisze powiesz mi coś więcej jak będziesz coś z tego wiedziała.
Tylko zastanawia mnie jedno, lekarze u nas to po prostu katastrofa i zastanawiam się czy teraz trzeba działać szybko czy po prostu słuchać sie tych lekarzy i czekać??
Myślę, że teraz nic nie mogą zrobić. Czekają na wynik histopatologiczny, a następnie na wizycie, lekarz zadecyduje o dalszym leczeniu oraz ewentualnych badaniach.
Lekarze naprawdę znają się na tej robocie, czasem mają mniej czasu, lub są bardziej odporni, bo na co dzień przebywają z osobami, którym zostało niewiele życia.
Stomia, pewnie będzie początkowo problematyczna, ale z tego co wiem, po kilku miesiącach można ją zdjąć.
Potem pamiętajcie o badaniach, w szczególności USG brzucha ( to raczysko złośliwe, bardzo upodobało sobie wątrobę) :(.
Ściskam Cię mocno!
Tata wczoraj trafił do szpitala, ponieważ zrobił mu się ropień.
Dali mi dren jest już dzisiaj w domu.
Lada dzień przyjdą wyniki biopsji, mama obawia się że tata się załamie jak się dowie.
Cała nasza trójka rodzeństwa właśnie wyjechała za granicę, ona tam biedna sama jest z tym wszystkim.
Lekarz co nieco mówił tacie, że możliwe że będzie potrzebna chemia i on na pewno się domyśla. My wiemy bo lekarz powiedział mamie co mu wyciął. Już zrobił się troszkę obojetny mówi jak umrę to coś tam... Mama to by z chęcią przed nim ukrywała te wyniku jak juz przyjdą ale przecież on musi wiedzieć czemu musi stawić czoła.
Jak z nim rozmawiać? o jest tak delikatny temat że szok.
On nam powiedział że miał zapchane jelita jedzeniem i tyle.
A lekarz mu przecież mówił że miał guza.
Nawet nie wiemy jak z nim rozmawiać teraz a co dopiero później.
Tata wczoraj trafił do szpitala, ponieważ zrobił mu się ropień.
Dali mi dren jest już dzisiaj w domu.
Lada dzień przyjdą wyniki biopsji, mama obawia się że tata się załamie jak się dowie.
Cała nasza trójka rodzeństwa właśnie wyjechała za granicę, ona tam biedna sama jest z tym wszystkim.
Lekarz co nieco mówił tacie, że możliwe że będzie potrzebna chemia i on na pewno się domyśla. My wiemy bo lekarz powiedział mamie co mu wyciął. Już zrobił się troszkę obojetny mówi jak umrę to coś tam... Mama to by z chęcią przed nim ukrywała te wyniku jak juz przyjdą ale przecież on musi wiedzieć czemu musi stawić czoła.
Jak z nim rozmawiać? o jest tak delikatny temat że szok.
On nam powiedział że miał zapchane jelita jedzeniem i tyle.
A lekarz mu przecież mówił że miał guza.
Nawet nie wiemy jak z nim rozmawiać teraz a co dopiero później.
Sama operacja i jej przeprowadzenie jest faktem pocieszającym. Mimo wszystko na ostateczną diagnozę trzeba poczekać do uzyskania wyników biopsji, wtedy będzie pewność i podjęte zostaną ew. kroki terapeutyczne.
Co do rozmawiania z Tatą, cóż, myślę, że nie powinniście kłamać. Jeśli będzie pytał, co oznaczają wyniki, rozmawiajcie z nim. Rzeczowo. Np. że chemia tak naprawdę to normalny środek leczniczy, choć mający wiele skutków ubocznych, to jednak skuteczny i podawany w celu wyleczenia. Oczywiście przestrzeżcie przed szybkim korzystaniem z internetu i w szczególności Wikipedii. Mama powinna chodzić z Tatą na wszystkie badania, konsultacje - Tata na pewno poczuje się lepiej, jeśli będzie miał kogoś obok. Jeśli Mama nie może to zadbajcie, by ktoś jednak z Tatą poszedł (ale nie panikujący, raczej opanowany). Nie ma to jak rozmowa na przychodni bądź widok osób załamanych (sama widziałam takich setki i mimo że byłam zdrowa to serce do dziś mnie boli ).
Pozdrawiam i trzymam kciuki!
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Tata odebrał dzisiaj wyniki.
Napiszę tyle ile podała mi mama:
Stopień pT3, pN2a, pNx, pR0, pV0
Jakiś opis mikro...6/12 (meta/wszystkie) pN2a
w węzłach chłonnych (TOL) z zajęciem torebki i tłuszczu okołowęzłowego śr do 0,4 cm (pN2a). Tyle ile się uda z tego rozszyfrować proszę mi napisać.
niestety nie uda mi się zdobyć dokładnych danych.
tata 29 ma termin do szpitala i termin pierwszej chemii.
mówił że ma to być czerwona chemia nic więcej nie wiem. przytył wygląda lepiej.
jakieś wskazówki jak przetrwać chemię?
lekarz mówi że pierwsza chemia decydująca ... albo zacznie działać albo rak się rozprzestrzeni i będzie to wyrok??
iwonek,
każdy organizm reaguje na chemioterapię inaczej, bywa, że skutki nie są szczególnie uciążliwe, życzę Wam, by tak było u Was.
Można się spodziewać mdłości, utraty smaku, utraty włosów, uczucia "rozbicia", pobolewania kości, mięśni, ale nie należy się z góry nastawiać na sensacje, być może tata będzie się czuł stosunkowo nieźle. Każde drastyczne pogorszenie samopoczucia w trakcie/po wlewach wymaga konsultacji z lekarzem i tego musicie pilnować. Piszesz, że tata przytył - to bardzo dobrze, oby dochodził do siebie! W rozmowie z nim powinniście chyba bardziej kłaść nacisk na słowo "terapia", zamiast na słowo "chemia", wtedy tata może skupi się na pozytywnym działaniu wlewów - leczeniu. Powodzenia
dzieki za odpowiedz. tata zacząl sobie popalać papierosy co mnie martwi. lekarz rodzinny powiedzial mu ze to nie problem.
ostatnio jak z nim rozmawialam to sie rozkleiłam on z reszta tez. ale pocieszał ze na pewno bedzie dobrze zebym sie nie martwila.. to ja go powinnam wspierac. ale widze ze ma dobre podejscie puki jest mozliwosc chce walczyc oby nie zrezygnowal z terapi jak bedzie sie zle czul.. pozdrawiam i dziekuje za wsparcie
Tata popala bo jest nalogowcem, nie wypominaj tego tacie i nie wpedzaj go w poczucie winy. Papierosy co mialy zlego zrobic, to juz zrobily, a rzucanie palenia wiaze sie z nieprzyjemnymi skutkami.
Nawet w hospicjach pozwala sie pacjentom palic papierosy...
[ Dodano: 2014-04-20, 18:24 ]
Jak bezpiecznie przejsc przez chemioterapie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum