Malgosiu Twoja mama nie powinna sluchac "dobrych" rad kolezanek.Stomia nie jest zadnym problemem. Mozna z tym normalnie funkcjonowac, uprawiac sport, pracowac, chodzic na basen....Mozna robic wszystko! Strach ma tylko wielkie oczy przekonacie sie z mama. Oczywiscie na poczatku mama bedzie musiala sie nauczyc co i jak ale z tym naprawde nie ma zadnego problemu.
A jesli chodzi o problemy z zylami warto byloby sie zorientowac czy mogliby zalozyc Twojej mamie port. Dzieki czemu mama nie bedzie musiala byc nakluwana przed kazda chemia poniewaz port daje dostep do centralnych naczyn krwionosnych.Zalozenie portu jest bezbolesne poniewaz odbywa sie przy znieczuleniu, zabieg trwa krotko i skonczy sie problem bolu i siniakow.
Pozdrawiam
Mojemu tacie założyli po paru chemiach specjalny port i przez ten port podawali chemię. U mojego taty udało się scalić jelito i nie było konieczności zakładania stomii. Chociaż lekarz przed operacją nie wykluczał takiej ewentualności.
Dziękuję za informacje, przekazałam mamie na co ona powiedziała ze żyły to ona jeszcze ma i żadnego portu na razie nie potrzebuje (boi się dodatkowej interwencji chirurgicznej) :-).
Co do stomii to miała przypadek podczas chemii gdy dziewczynie na sali "wylało" się z woreczka bo coś tam było źle założone i boi się jak to będzie jak będzie w towarzystwie albo jak jej się coś "rozleje" to będzie od niej "cuchnęło" . Takie w zasadzie bardziej higieniczne niż bólowe zamartwiania. Podjęłam temat stomii to mama ma raka zagięcie esiczo-odbytniczego i być może nie będzie możliwości scalenia jelit, ale mam nadzieję że dziadyga aż tak bardzo wzdłuż nie "poszedł".
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
identycznie było z moją mamą, polecali port, nie chciała znów usypiania...ale jakoś się obyło bez tego....
wczesniej mamcia miała na jelicie cienkim, worek pękał, kilkarazy na ulicy się zdarzyło...to okropne jest teraz, co drugi raz ma stomię, ma na jelicie grubym i jest o niebo lepiej, bo "to co się wydostaje" nie jest już tak ciekłe i trzyma się o wiele lepiej....nawet pielęgniarka pow."wtedy pani miała źle zrobione", więc pecha też w tym było sporo...udręki, co niemiara...
ale jak widzisz Małgosiu, to zależy..różnie bywa, zależy też właśnie, na jakim jelicie założą.
Witajcie
dzisiaj moja mama doznała uczucia głębokiego rozczarowania swoim organizmem. Zostaliśmy odprawieni z chemii z kwitkiem (t.j. zleceniem na badania za tydzień)- niski poziom płytek, mam nadzieję że w ciągu tygodnia zdążą się odbudować i podadzą 5 chemię, bo mama myślała że będzie "to" miała szybko za sobą i jej organizm odpocznie przed operacją a tu klops (tym bardziej zaskoczona bo nie ma żadnych objawów, żadnych skaz, ani krwawień i bóli)
Wiem że organizm sam musi odbudować szpik nie ma możliwości wspomóc go, są jedynie chyba sterydy którymi się przyspiesza ale to podobno na receptę i przy gorączce, tak? Czy wiecie o zastosowaniu innych rozwiązań?
pozdrawiam
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
Na wzrost płytek nie znam żadnych lekarstw, ani żadnych diet i chyba nie ma. Jedyną metodę jaką znam, aby podnieść poziom płytek to przetoczenie koncentratu płytek (ale to się robi (chyba) gdy poziom płytek jest poniżej 20 tys./mm3).
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Oj Małgolinku, zasmuciła mnie ta informacja :( Tak trzymałam kciuki, żeby wszystko było okej i chemia się skończyła i żeby była operacja, a tak to się to przesunie w czasie. Ehsiu.
Na wzrost płytek też niestety nic nie znam :(
Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki ślę dla Mamci przyszywanej
Cóż tego nie wiemy, pielęgniarka która wyczytuje skierowania na oddział podała tylko skierowanie na badania za tydzień i zapytałam -dlaczego? a ona niskie płytki-odpoczywamy i tyle. Ostatnio był to 120 i jeszcze podali chemię więc pewnie teraz poniżej 100 na pewno.
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
zapytałam -dlaczego? a ona niskie płytki-odpoczywamy i tyle.
To na przyszłość - prosimy o wydanie wyników lub ich odpłatne skserowanie (pacjent ma prawo do posiadania każdej najmniejszej karteczki ze swoimi wynikami, choćby miał tam oznaczany tylko cholesterol czy cokolwiek), albo w ostateczności prosimy o podanie konkretnej wartości tych "niskich płytek"
(teraz to jestem taka mądra, ale za czasów choroby babci też mi to jakoś nie przychodziło do głowy - dlatego uczę innych na własnych błędach)
Wiem, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu, ale takie rzeczy po prostu trzeba wiedzieć, żeby w razie czego móc odpowiednio szybko reagować - niski poziom płytek to może być 100 x 10^9/l, jak i 50 x 10^9/l - tylko że postępowanie w przypadku obu tych wyników jest już inne
To na przyszłość - prosimy o wydanie wyników lub ich odpłatne skserowanie (pacjent ma prawo do posiadania każdej najmniejszej karteczki ze swoimi wynikami, choćby miał tam oznaczany tylko cholesterol czy cokolwiek), albo w ostateczności prosimy o podanie konkretnej wartości tych "niskich płytek"
(teraz to jestem taka mądra, ale za czasów choroby babci też mi to jakoś nie przychodziło do głowy - dlatego uczę innych na własnych błędach)
Dzięki wielkie, teraz na pewno będę miała na uwadze zapytać jak niskie te płytki? A wczoraj eh, musiałam pocieszasz moją mamę bo była "załamana" i dlatego już nie pytałam o szczegóły. Mam tylko nadzieję że w ten poniedziałek będzie ok bo jak nie to mamie będę musiała psych. załatwiać na szybko
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
Witajcie. Reszko siostro ty moja wywołałaś mnie (już miałam zacząć prasować stertę ciuchów). Dziś byłyśmy z mamą na 5 kurs.... i du.a zbita znowu za małe płytki W tamten poniedziałek było 92 tyś. w ten 95 tyś. a norma powyżej 100. Mama dostała Encorton 1-1/2-0 i lekarka powiedziała że powinny się podnieś bo reszta wyników jest w normie (tzn. leukocyty i hemoglobina). Czy jest taka możliwość ze mamie tak szybciej te płytki się podniosą, aby w przyszły poniedziałek wzięła wreszcie tą cholerną 5 chemię?
Generalnie zarówno mama jak i ja załamka, byle do poniedziałku.
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
No to zbita rzeczywiście, choć jak moja Mamcia mówi, lepsze bite niż zdechłe
Zmartwiły mnie te płytki i że się chemia znów odsunęła w czasie. A taką miałam nadzieję, że Mamcia już na chemii jest. Echsiu, echsiu...
Ucałuj Mamcię i uściskaj mocno, mocno. Ciebie też mocno całuję i ściskam. Trzymam kciuki by się podniosły do tej stówy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum