Czy pacjent nie jest za słaby na chemioterapię paliatywną
Witam, mój tata jest po usunięciu raka jelita grubego z przerzutem do wątroby i później do płuc.Ma 75 lat przebył dwa zawały 2010r i 2019.Przez miażdżycę utracił lewą kończynę dolna.Jego serce jest wydolne zdaniem kardiologa w 45% i z racji tego lekarze zgodzili się tylko na chemioterapię paliatywną.Kardiolog oraz naczyniowiec nie widzą przeciwskazan.Przez kilka poprzednich wizyt lekarz onkolog mówił o podaniu tacie Kapecytabiny ,ale ostatnio zapytał tatę czy zgadza się na leczenie gdyż chemia jest dość mocna i może dojść do kolejnego zawału serca z najgorszym zakończeniem (dodam iż w październiku 2019r po operacji jelita dwa dni później dostał zawału i 4 dni spędził na oiomie, lekarze kazali nam się już z nim żegnać jednak jakimś cudem stan zaczął sie bardzo poprawiać i wrócił do domu zaczął jeść nabierać dawnej wagi). Jestem opiekunem taty i do każdego lekarza jeździmy razem, podejmujemy decyzję razem.Nieweim co mam zrobić z tą Kapecytabina czy zgodzić się na leczenie boje się że szybko skróci jego życie,a bez niej mógłby przeżyć dłużej. Czy już po pierwszej dawce jest jakieś zagrożenie życia? Jak to wszystko wygląda,jestem przerażona 😭
Jestem właśnie w drodze na onkologię tam pewnie padnie pytanie czy wyrażamy zgodę na podanie chemii. Zastanawia mnie czy nawet jeśli się zgodzimy to czy pierwsza dawka może już spowodować pewne powikłania?
Z krótkiego opisu widzę że choroba taty jest już bardzo zaawansowana. W tym wypadku tylko leczenie paliatywne jest możliwe.
Chemioterapia jest leczeniem agresywnym z dużymi działaniami ubocznymi. Nigdy nie wiadomo jak organizm - tym bardziej osłabiony - może zareagować. Może warto by zasięgnąć dodatkowej opinii u innego lekarza?
Pozdrawiam serdecznie
[ Dodano: 2020-08-19, 11:03 ]
Z powodów technicznych cytuję post z odpowiedzią od użytkowniczki Ola Olka.
Dziś musimy podjąć decyzję czy zgadzamy się na podanie chemii.
Ewentualne konsultacje z innym lekarzem nastąpią później, aczkolwiek wybraliśmy klinikę, która ma bardzo dobrą opinię jest to Narodowy Instytut Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie, Państwowy Instytut Badawczy Oddział w Gliwicach. Niewiem co robić,tata najpierw jak usłyszał,że może dojść do zawału to odmówił,ale później lekarz naczyniowiec powiedział,że na taty miejscu by przystąpił do leczenia bo zawsze to jest nadzieja,lekarz kardiolog napisał,że niema przeciwwskazań do podania.Teraz tata chce walczyć,a ja boje się ,że już nawet jedna dawka może spowodować coś złego.Czy po pierwszej dawce możemy wykonać badania by jakoś sprawdzić czy nie oddzialowywuje na tatę źle czy to za wcześnie?
Witaj MarzenaM,
W pełni rozumiem Twojej wątpliwości i obawy.
Leczenie paliatywne nie powinno być dla pacjenta większym obciążeniem niż sama choroba nowotworowa. Kapecytabina ma swoje skutki uboczne, mogą wystąpić wszystkie albo tylko niektóre, natężenie też może być różne.
Oczywiście to chory ostatecznie wyraża zgodę na leczenie ( bądź odmawia), ale lekarz nie powinien przedstawiać tego w taki sposób, że to pacjent samodzielnie ma ocenić ryzyko związane z leczeniem. Zdecydowanie to zadanie onkologa prowadzącego - dostosować leczenie do konkretnego chorego, jego aktualnego stanu zdrowia i chorób współistniejących.
Jeżeli kardiolog wie jaki lek jest proponowany przez onkologa i akceptuje jego podanie to nam trudno będzie polemizować z opinią lekarza.
Niemniej popieram Twój sposób myślenia, że najistotniejsza jest obecnie jakość życia Taty.
Pierwsze podanie kapecytabiny to nie będzie żaden wlew - ten lek przyjmuje się w postaci tabletek i generalnie stosuje się w domu, bez konieczności jeżdżenia do szpitala. Standardowy cykl takiej chemioterapii to 2 tygodnie codziennego brania tabletek a potem tydzień przerwy.
Po jednym dniu stosowania kapecytabiny z pewnością nie wystąpią od razu najcięższe skutki uboczne. Lekarz powinien Wam opisać wszystkie możliwe działania niepożądane i powiedzieć na co szczególnie powinniście zwracać uwagę.
Porozmawiaj dzisiaj z lekarzem i wypytaj o wszelkie zagrożenia.
Pamiętaj, że nawet jeśli leczenie się rozpocznie to Tata zawsze ma prawo później od niego odstąpić.
Pozdrawiam serdecznie, pisz i pytaj w razie kolejnych wątpliwości.
Dziś minął 6 dzień przyjmowania przez tatę chemii. Dr onkolog widząc mój stres ,a nawet łzy ze strachu zaleciła odrobinę mniejszą dawkę. Taty nastawienie jest bardzo pozytywne,czasami się zastanawiam kto kogo musi bardziej pocieszać. Póki co poza bardzo lekkim osłabieniu nie odczuwa większych skutków ubocznych co mnie bardzo cieszy. Czy tak już może zostać i mogę przyjąć,że akurat on dobrze reaguje na leki czy może zdarzyć się tak ,że nagle zacznie się pogarszać? Chciałabym prosić również o jakiś namiar np na jakąś stronę internetową na której będę mogła dowiedzieć o szczegółach dotyczących diety w chemioterapii?
Dziękuje!
Czy tak już może zostać i mogę przyjąć,że akurat on dobrze reaguje na leki czy może zdarzyć się tak ,że nagle zacznie się pogarszać?
Owszem, może tak zostać, ale nie musi. Bardziej dokuczliwe skutki uboczne mogą się nie pojawić wcale, mogą też pojawić się zaraz lub po jakimś czasie lub po zakończeniu leczenia. Z jakim nasileniem to różnie to bywa, każdy pacjent reaguje inaczej. Jesteście dopiero na początku, miejmy nadzieję, że nie będzie większych problemów, trzeba być dobrej myśli...
Co do kapecytabiny - macie zapewne jakiś dzienniczek czy coś w tym stylu, tam są wszystkie info...
Jeśli np. będzie Tata miał jakiś ból w klatce piersiowej to obowiązkowo kontakt z lekarzem prowadzącym ewentualnie gdybyście nie mieli z Nim kontaktu to wtedy z jakimkolwiek lekarzem onkologiem z tego szpitala by podjąć decyzję co z podaniem kolejnej dawki. Ekg, poziom troponiny itd... to tak piszę gdyby czasem, a nie, że tak na pewno będzie. Tak więc spokojnie...
MarzenaM napisał/a:
Chciałabym prosić również o jakiś namiar np na jakąś stronę internetową na której będę mogła dowiedzieć o szczegółach dotyczących diety w chemioterapii?
Póki co poza bardzo lekkim osłabieniu nie odczuwa większych skutków ubocznych co mnie bardzo cieszy.
Tak może zostać ale z reguły po pewnym czasie skutki uboczne chemii są większe. Jest to w pewnym sensie logiczne bo coraz więcej toksyn dostaje się do organizmu. Chemia działa niestety na cały organizm a nie tylko na komórki rakowe. Dlatego pacjent jest pod kontrolą lekarza który może w razie czego zareagować np. zmianą leczenia czy zmianą dawki. Oby było jak najdłużej dobrze!
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Jesteśmy po 1 cyklu,poza podniesionymi potasem lekarz nie wspomniał nic więcej na temat ewentualnej różnicy w wynikach krwi tych przed i po pierwszym cyklu. Chcialabym jednak wiedzieć czy przypadkiem coś się nie pogorszyło i trzeba zwrócić na to szczególną uwagę.Do wiadomości chcialam dołączyć wyniki przed i po cyklu i poprosić o analizę ,ale niestety pliki się nie dodają czy jest inna droga wysłania?
Dziś po wizycie tata miał zawroty głowy i przez krótki czas odczuwał drętwienie dłoni co to może oznaczać?
Czy to prawda,że podczas leczenia chemioterapia nie powinno się jeść nabiału?
Ogólnie ileene ma zdecydowanie rację. Ja tylko doprecyzuję, że nabiał typu kefiry, jogurty i inne przetwory niepasteryzowane są niewskazane podczas wyraźnego spadku leukocytów. A już przy dużej leukopenii na pewno zabronione. Podobnie inne potencjalnie „bakteryjne” pokarmy jak kiszonki. Dobre bakterie w tej konkretnej sytuacji mogą być „złe”. Podobnie sery pleśniowe, kremy na surowych żółtkach, lekko nadpsute owoce itd.
Ale jeśli morfologia nie odbiega zbyt od normy ( tzn. chodzi mi o poziom leukocytów) to oczywiście można jeść to na co się ma ochotę.
Witam,minęło kilka miesięcy tata toleruję chemię bardzo dobrze, bez skutków ubocznych i oby tak dalej.Wyniki krwi jak mówi Pani onkolog są dobre i możemy być spokojni.
Niedawno byliśmy na TK brzucha po 3 miesiącach przyjmowania kapecytabuny poniżej wniosek bardzo proszę o napisanie mi jak możemy go szczegółowiej interpretować?
"W ocenie porównawczej wyraźne powiększenie zmian meta o nieco poniżej 20% z wymiarów w płaszczyźnie poprzecznej zgodnie z kryteriami RESIST stagnacja"
Kolejny nasz problem to dolegliwość , która pojawiła się u taty około miesiąca temu. Jak już wspominałam ma on wyłonioną stomię.Od pewnego czasu zaczął odczuwać parcie na odbyt tak jakby chciał się wypróżnić,kilka razy uczucie zniknęło, w ostatnim tygodniu były dwie sytuacje gdzie nie mógł już wytrzymać parcia i poczuł jakby popuścił, okazało się , że z odbytu wypłynęła mu niewielka ilość krwi.Proszę o informację co to może oznaczać i czy jest to coś niebezpiecznego? Gdzie powinniśmy się z tym zwrócić? Wiem,że taka dolegliwość też można rozwiązać chirurgicznie czy w tym przypadku mowa o całkowitej narkozie? Dodam , iż tata z racji słabego serca nie może być już jej poddany.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
MarzenaM,
Przerzuty powiększyły się, ale nie na tyle, aby radiolog ocenił to jako progresję choroby. Stąd określenie stagnacja, często używa się też stabilizacja.
Dla pacjenta oznacza to możliwość kontynuowania dotychczasowego leczenia.
Co do aktualnych dolegliwości taty to nie zgłaszaliście ich onkologowi prowadzącemu? My na forum nie odpowiemy Ci co dolega tacie, może to stwierdzić wyłącznie lekarz po zbadaniu chorego. Co mówi onkolog?
Można to także skonsultować z chirurgiem-onkologiem, który operował wcześniej tatę o ile w ogóle macie z nim kontakt. No i pytanie co dokładnie jest w opisie TK brzucha.
MarzenaM to parcie na stolec i w tym przypadku tylko krew tj normalne przy stomii więc bez paniki... Może się to jeszcze powtórzyć ale nie musi. Oczywiście zgłosić to lekarzowi możesz, gdyby jednak coś było nie tak to by w TK wyszło...
Dziękuje za wiadomości!
Dolegliwość została zgłoszona onkologowi,ale bylo to przed pojawieniem się krwi. Lekarz powiedział,że nie jest to nic niebezpiecznego, ale wiąże się z dyskomfortem.
Oto opis całego wyniku TK:
W ocenie porównawczej do badania poprzedniego z 6.07.2020r trzy największe ogniska meta w płucach segmencie III płuca prawego oraz III i X płuca lewego uległy powiększeniu o łącznych wymiarach blisko 18% z wymiaru w płaszczyźnie poprzecznej. Powiększeniu uległy również mniejsze zmiany guzkowe.Poza tym jak w badaniu poprzednim płuca z cechami rozedmy z obecnością licznych zwłóknień.Uogolnione zmiany miażdżycowe.W wątrobie widocznych jest kilka hypowaskularnych ognisk o charakterze meta które również uległy powiększeniu średnio w wymiarów w płaszczyźnie poprzecznej o blisko 17%. Wątroba z cechami stłuszczenia Zaawansowane zmiany miażdżycowe .Stan po wyłonieniu szcztucznego odbytu po stronie lewej.Prostata powiększona wypukła sie w obręb światła pęcherza moczowego. Niewielka przepuklina rozworu przełykowego. Ze zmianami miażdżycowymi tętnica buodrowa wspólna oraz zewnętrzna wykrzpiona. Cechy demielinizacji kości i zmiany zwyrodnieniowe-wytworcze kręgosłupa. W powłokach jamy brzusznej w linii pośrodkowej przepuklina. Obraz wyżej wymienionych zmian jak i pozostałych narządów przedstawia się stabilnie.
gdyby jednak coś było nie tak to by w TK wyszło...
To znaczy w w tk dużo jest „nie tak” , ale wiem już teraz, że zmiany nie dotyczą okolic jelita, stomii albo otrzewnej.
Czyli lekarz może dalej podawać Xelodę jeśli tylko pozwalają na to wyniki krwi i stan ogólny, samopoczucie taty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum