Nana nie potrafię korzystać z opcji cytowania wypowiedzi więc mam nadzieję, że i tak jakoś to odczytasz.
Powiem Ci tak: dla mnie informacja o chorobie mamy była szokiem totalnym. Badała się regularnie, sugerowała wręcz lekarzowi, że może jednak coś jest nie tak (ach ta intuicja), ale niestety lekarz się nie poznał. W momencie diagnozy, a własciwie po histo okazało się, że to stadium 3c. Razem z siostrą poruszyłyśmy niebo i ziemię, przewertowałysmy publikacje, internet, wyniki badań. Mama trafiła szczęśliwym zrzadzeniem losu na znajomą osobę z otoczenia, które takowe wlewy robi. Wiem, że są placówki w polsce, które zdzierają za to okropne kwoty dlatego chcąc pomóc tym, których nie stać, a szukają rozwiązania podpowiadam, że mama miała dożylnie podawany Pascorbin ściągany z Niemiec.
Wit C to nie wszystko. Masz rację, nie wiem jak zniosłaby mama chemię gdyby nie wit C, ale wiem też, że sama w sobie chemia jest trucizną. Nie oszukujmy się: jest trucizną. I trzeba mówić o tym wprost. Mało tego, jest nieskuteczną trucizną jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę nawrotów- sama o nich piszesz.
Dlatego mama była dodatkowo konsultowana u człowieka, który zna się na suplementach. My z siostrą zaczełysmy zamawiać jej na wlasną rękę na podstawie tego co czytałyśmy, ale własnie wtedy dowiedziałyśmy się, że tak nie można. To musi mieć ręce i nogi. Dawkę, godzinę i sposób podawania musi ustalić ktoś kto się na suplementach zna. My się nie znałyśmy.
A więc: w trakcie chemii mama miała równocześnie wlewy z Pascorbinu.
Do tego przyjmowała i przyjmujegrzybki shitake (firma longerlife), liposomalną kurkuminę (longerlife), wit D3 w dużych dawkach + K2mk7, imbir, superorimax (gdyby ktoś chciał mam opracowanie kto to wynalazł po co i wyniki badan)
Śmieszne dla mnie jest, że wychodząc po operacji dostała zalecenia diety....jak dla chorych z watrobą. Dlaczego nikt w szpitalu nie mówi o tym, że rak żywi się cukrem? Że aby go zwalczyć należy absolutnie zrezygnować z cukru? że należy odkwasić organizm i zmienić radyklalnie styl jedzenia na alkaliczny? (polecam książke alkaliczny styl życia) W takich warunkach nie ma opcji by rak powrócił. Jestem o tym święcie przekonana.
Ale uważam, że myslenie że chemia załatwi sprawę jest nieporizumieniem.Spójrz na statystyki. Chemia gówno daje...taka prawda.
Prawidłowa dieta, nauka oddechu , ćwiczenie jogi, suoplementy. I rak nie wróci.
Ja nie mam nadziei. Ja się nie modlę. JA TO WIEM i CZUJĘ POD SKÓRĄ
Piszę to po to by dodać otuchy wszystkim, którzy to czytają.
hej,
moja Mama to taki przykład happy. Rak jajnika III C z 2013 roku. Po operacji i 6 cyklach chemii. Gwarancja po kolejnym "przeglądzie technicznym" wydana w do października wydana wczoraj!!!
W sierpniu minie magiczne 5 lat. Po chemii została częściowa neuropatia obwodowa i w mojej ocenie miała ona związek z gwałtownym pogorszeniem wzroku.
Ale najważniejsze - jest ok.
Mama zniosła chemię super: wiemy, że to zaleta wlewów z wit c
Sprite czy Wy robiłyście te wlewy w Krakowie?
Pytam, bo jestem przed operacją usunięcia jajnika i być może reszty w zależności od tego, co się dzieje. Już czytam różne opinie i te wlewy, jako wzmocnienie mnie dość przekonują. Mimo, że ja mocno obstaję przy konwencjonalnych metodach...
Nie, nie w Krakowie. Ja tam w chemię nie wierzę w ogóle, ale nie wierzyłam w nią nigdy: również przed zachorowaniem mamy: ta jednak uprała się by ją przyjąć: więc uszanowałam to. Jednak nigdy nie pozwoliłabym jej na to znowu.
[ Dodano: 2017-04-27, 21:45 ]
wkropce napisał/a:
hej,
moja Mama to taki przykład happy. Rak jajnika III C z 2013 roku. Po operacji i 6 cyklach chemii. Gwarancja po kolejnym "przeglądzie technicznym" wydana w do października wydana wczoraj!!!
W sierpniu minie magiczne 5 lat. Po chemii została częściowa neuropatia obwodowa i w mojej ocenie miała ona związek z gwałtownym pogorszeniem wzroku.
Ale najważniejsze - jest ok.
Cudowne, cudowne , cudowne.
A czy mama zmieniła swój styl życia? Suplementy? dieta?
i znów się pomyliłam - diagnoza z 2012 roku.
Mama bardziej dba o siebie. Ale też bez przesady. Zmieniła dietę, ale to poszło jakoś odruchowo - je to co lubi, a lubi to co zdrowe.
Nie udało się rzucić palenia.
W trakcie terapii nie stosowała żadnych cudownych terapii, zgodnie zaleceniami lekarzy prowadzących starała się po prostu dobrze odżywiać.
Prawidłowa dieta, nauka oddechu , ćwiczenie jogi, suoplementy. I rak nie wróci.
Ja nie mam nadziei. Ja się nie modlę. JA TO WIEM i CZUJĘ POD SKÓRĄ
Piszę to po to by dodać otuchy wszystkim, którzy to czytają.
No, cóż... Myślę, że więcej otuchy i nadziei daje czytającym wpis Wkropce, bo za tym idzie prawie 5 lat bez nawrotu choroby, a nie kilku miesięcy. A takich osób jest więcej - Kina, Gojka, Henia i inne dziewczyny. Te przykłady są dowodem na to, że niektórym się udaje, że można z tym żyć wiele lat. Nie wiem tylko, czy któraś z nich jest tak bardzo przekonana o tym, że skoro przez tyle lat nie było wznowy, to już ostatecznie pokonały raka. Z doświadczenia wiem, że tak nie jest.
Choruję od 2011 roku, a wcześniej chorowała na to samo moja mama. Ja też czytam wszystko co jest dostępne o naszej chorobie i sposobach leczenia, także alternatywnych, o wszystkich nowinkach w onkologii.
Ale śledzę też losy kobiet na kilku forach internetowych dotyczących raka jajnika, utrzymuję lub utrzymywałam kontakt z wieloma chorymi, a przez tak długi czas poznałam ich wiele. Kilka z nich też brało wlewy z wit. C i wymienione przez ciebie specyfiki i diety. Jedne żyją szczęśliwie już wiele lat, inne borykają się z nawrotami, wiele odeszło. Niezależnie od tego, czy brały coś oprócz chemii, czy też nie. W tej chorobie nie ma żadnych reguł, a tym bardziej - żadnej pewności, że się już wygrało.
Nadzieję trzeba mieć zawsze, ale pokorę wobec choroby też.
Rok od operacji. Moja kochana Mama zdrowiuteńka. Rezonans czysty, marker w normie. Baj baj raku. Mamy Cię w dupie
Mama stosuje liposomalną wit C aurora 3000mg
duże dawki wit d3 + mk2
liposomalną kurmuninę
superorimax (lek 4tej generacji)
no i oczywiście zero CUKRU, zero GLUTENU, dieta zasadowa
Po operacji stosowaliśmy wlezy z askorbinianu sodu.
nawet gdyby raczysko chciało powrócić, to nie powróci - noł łej!
Ze względu na charakter dyskusji część postów została wydzielona tutaj
[ Dodano: 2017-09-01, 09:18 ]
Sprite napisał/a:
Rok od operacji. Moja kochana Mama zdrowiuteńka. Rezonans czysty, marker w normie.
Gratulujemy i cieszymy się.
Cytat:
To Forum zostało utworzone i działa na zasadzie poparcia dla DOWODÓW naukowych i zasad postępowania diagnostyczno-terapeutycznego. Te zaś winny być oparte na aktualnej wiedzy medycznej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum