To bardzo dobrze, że Tacie wrócił apetyt. Niech je na co ma ochotę! Dobrze, że Tato może byc z Wami w domu. Trzymam za Was kciuki, pozdrawiam ciepło, Agnieszka
Tacie bardzo spadło ciśnienie krwi 70/50 i tętno 56. Dostanie sód w kroplówce. Czy jest jeszcze jakiś spodób by to wyregulować?? Jakie mogą być skutki tak niskiego ciśnienia??
wczoraj ciśnienie wróciło do normy. Zarejestrowałam Tatę w hospicjum domowym, mamy materac przeciwodleżynowy (nawet nie przypuszczałam, że tak szybko pojawiają się odlezyny na łokciach), wczoraj był lekarz i pielęgniarka. Mamy zmniejszyć powoli ilośc podawanych płynów z 1000 ml na 500 ml i dalej czekać. Tata trochę się rozbił i boli biodro, ale poza tym jest w miarę ok. Wczoraj odpluł jakiś suchy skrzep w pierwszej chwili myślałam, że to lek ale później pojawiły się w plwocinie pojedyńcze wiązki krwi. Czytając Wasze posty to chyba norma. Mimo iż stan Taty jest taki jaki jest, kurcze on w pełni świadomy, twierdzi iż za tydzień wstaje bo czeka Jego jescze radioterapia. I nie mam sił ani ochoty uświadamiać jak jest naprawdę. Mam w nosie to co mówią psycholodzy, iż chory powinien znać całą prawdę.
Joanna- najlepiej chyba gdy chory sam decyduje ile chce wiedzieć, nie powinnaś moim zdaniem odczuwać żadnego dyskomfortu z powodu tego, że Twoja znajomość faktów rożni sie od tego co wie (lub deklaruje, że wie) tata. Sądze, że tak naprawdę tata ma świadomość jak poważny jest jego stan, ale nie musi miec ochoty tego manifestować. Ściskam
Tatę od soboty bolą już kości. Jadę do COI po plastry. Tacie nie trzeba nic tłumaczyć. Od soboty na tyle się pogorszyło, że mówi co może go czekać. Byłam z nim ostatnie dwa dni. Jest taki ciepły, tak lgnie do przytulania, głaskania itd. Dobrze nam ze sobą. Mimo, że opieka nad tatą to naprawdę ciężka praca uwielbiam to. Lubię go przekładać, smarować, dotykać. Bo jest, bo czuję, że jeszcze żyje.
Joanno, odleżyny mogą powstać już po paru godzinach, czasem po dniu. Jeżeli pacjent leży nieruchomo , to nawet zagniecenie na prześcieradle może spowodować rany. Gdy moja mama miała odleżyny po pobycie w szpitalu, ulgę przynosiły jej kompresy z jałowej gazy,nawilżane solą fizjologiczną. Poza tym można kupić specjalne plastry na odleżyny. Pamiętam też, ze bardzo pomocny był sudokrem.
Może ktoś jeszcze coś podpowie, bo chyba coś jeszcze się stosuje, ale nie mogę sobie przypomnieć .
Jedno jest pewne - odleżyny są bardzo bolesne i trzeba je bardzo starannie pielęgnować
Gdy moja babcia miała odleżyny stosowaliśmy m.in. Ozonellę. Dawała efekt ale stosowaliśmy ją tylko kilka dni, tylko tyle zdążyliśmy zanim babcia zmarła.
jestem teraz z tatą. Spi obok pod tlenem. Jest źle. Nie może mówić. Bolą już kości szczęki. Ma plaster moźe przejdzie. A mój tata to naprawdę fajny facet! I tych córek jest cztery.
[ Dodano: 2009-10-20, 18:24 ]
Spadło ciśnienie, dostał dziś 1,5 l płynów. Nie może mówić jeść. Cały czas pod tlenem.
Zostaję na czuwaniu do jutra wieczór. Dziś mamy imieniny tzn. zostajemy z tatą na noc wszyscy. Cała piątka jego dzieciaków.
Hej,
dziękuję za porady. Naprawdę bardzo bardzo przydatne. Tato trochę lepiej. Trochę nieśmiało, aby nie zapeszać wierzę, że odpędziliśmy kostuchę na jakiś czas. Tata je przy pomocy Żanety (duża strzykawka), i całkiem fajnie to idzie. Leki, żeby się nie krztusił rozgniatamy i powoli łyżeczką wymieszane z pokarmem też przemycamy. I tak, jak posiłek pójdzie sprawnie zawsze czeka go nagroda - całus w czoło. To naprawdę działa!!!! Wczoraj zaczął w miarę zrozumiale mówić i oddech już nie taki płytki. Serce rośnie.
Ale proszę trzymajcie dalej za nas kciuki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum