Mama już po pierwszej chemii, jak ją lekarz nazwał "dużej", co to oznacza?
Dostała 3 kroplówki, cisplatynę właśnie, żelazo i jeszcze coś, nie pamięta co. Następna chemia podobno za 3 tygodnie. Narazie czuje się super, w czasie chemii miała ogromny apetyt, a teraz jedynie pić jej się bardzo chce, więc pije wodę. Oby tak dalej.
absenteeism, nie wiem właśnie, jaki konkretnie schemat mama otrzymuje, lekarz przez telefon nie chciał mówić, a mogę jechać do szpitala dopiero w poniedziałek, wtedy porozmawiam z lekarzem i dowiem się konkretów. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Maciek76, dokładnie tak ma mieć podaną. W piątek dostała tzw. dużą, a za tydzień, w poniedziałek mamy jechać na małą i od razu po, do domu.
Nie powinni jej po chemii poobserwować z dzień, dwa na oddziale?
Wczoraj wróciłyśmy ze szpitala po dolewce chemii (schemat PN, chyba; cisplatyna 80mg/m2 dz 1+ nevelbina 30 mg/m2 dn 1 i 8 cykl co 21 dni). Zaplanowano 3 cykle. 30 listopada mama dostała tzw dużą chemię, wczoraj dolewka (rozumiem, że pierwszy cykl za nami?).
Po dwóch cyklach ma być ocena skuteczności (KT).
Cieszę się bardzo, że mama tak dobrze zniosła pierwsza chemię, zero wymiotów, biegunek, jedynie osłabienie i brak apetytu (3,4 dzień po dużej chemii), ale to normalne, prawda? Po wczorajszej dolewce czuje się o wiele lepiej. Nawet apetyt wrócił, tyle, że jakąś infekcje złapała, dziś katar (z nosa nie leci, tylko gardłem spływa), kaszel i ból głowy. A może to skutki wczorajszej chemii, a nie infekcja? Do lekarza dopiero w poniedziałek pójdzie, doradźcie jakie leki można brać w czasie chemioterapii. Co powinien przepisać lekarz (jej lekarka rodzinna, prawie rok ją leczyła na astmę, a okazało się, ze to rak płuc :-/, wiec zaufanie ma do niej żadne). Narazie łyka apap na ból głowy.
Z góry dziękuję.
Do lekarza dopiero w poniedziałek pójdzie, doradźcie jakie leki można brać w czasie chemioterapii.
O stosowaniu leków w trakcie chemioterapii decydować powinien lekarz prowadzący bądź inny, zaznajomiony z tematem. Do poniedziałku niedaleko, proponuję gorącą herbatę z sokiem malinowym, ciepły koc i ewentualnie ten Apap. Jest gorączka?
Witam ponownie. Mama jest już po 3 cyklach chemii. Dziś dostała 4 chemię, chyba ostatnią. Czuje się bardzo dobrze, apetyt dopisuje. W czasie 4 cykli chemii przytyła 5 kg Włosy nie wyszły, a ogólne nastawienie super.
Poniżej zamieszczam wszystkie karty informacyjne ze szpitala. Proszę o interpretację wyników, bo od lekarza prowadzącego wyciągam każde słowo dosłownie na siłę
Prosimy na przyszłość o umieszczanie wyników w formie załączników do posta, oraz uważne usuwanie wszystkich danych osobowych lekarzy i pacjenta (PESEL to też istotne dane )
Jaki jest waszym zdaniem ogólny stan mamy, jak wyniki badań, morfologia? Wynik hist.-pat?
Czy jest sens konsultować mamę z torakochirurgiem? Ma szanse na radykalne leczenie operacyjne? Szybko się meczy, obawiam się że testu 2 piętra by nie przeszła.
Jak wyniki drugiej tomografii? Jest lepiej, prawda?
Teraz po 4 cyklu będzie miała kolejne TK, mam nadzieję, że chemia nadal działa i guz nadal się zmniejsza.
Co jeśli nie zakwalifikuje się na operację? Brachyterapia, naświetlania? Mama walczy dzielnie, ale męczy ją to wszystko i ma szczerze dość tych chemii.
Jeszcze jedno, ciągle boli mamę głowa, dosłownie non stop. Po p/bólowych mija na krótko i od nowa. Poza tym ma problem ze słuchem, bardzo źle słyszy, ma jakieś szumy w uszach, czy to efekt chemioterapii? Powinnam nalegać na TK głowy? Oczywiście boje się, że to meta do mózgu
Jak oceniacie sposób leczenia mamy? Czy jakieś badanie powinno być wykonane, a nie było? Mam wątpliwości co do sposobu leczenia ze względu na postawę lekarza prowadzącego, aż strach się o cokolwiek zapytać, komunikacja z pacjentem/rodziną tragiczna, niestety. Odpowiadanie półsłówkami z wielką łaską Natomiast badania od reki, wszystko na cito, zawsze wolne miejsce, wszystko wcześniej umówione (TK na przykład), więc trzymamy się tego miejsca, bo wiem, że w innych ośrodkach są mega kolejki i przeróżne problemy. Tu jedynie mamy problem z wiecznym fochem Pana Ordynatora, trudno. Mam nadzieje, ze przynajmniej dobrze leczy.
[ Dodano: 2013-02-14, 22:12 ]
Chciałam jeszcze dopytać. Czy lekarz może odmówić wydania wyników badań (płyt z TK), w trakcie prowadzonego leczenia? Czy jeśli chciałabym skonsultować teraz mamę z torakochirurgiem (w trakcie tej 4 chemii, żeby czasu nie marnować), to czy lekarz może odmówić? Kojarzę, że mama podpisywała jakiś dokument, że w czasie leczenia w tej placówce nie będzie się konsultowała z innymi specjalistami, ani stosowała innego leczenia. Może to chodziło o alternatywne metody leczenia, wiecie, uzdrowicieli i inne cuda? Bo chyba konsultacji lekarskich nikt nie ma prawa zabronić, ani wydania wyników badań? Czy może wszystkie wyniki dostaniemy do reki dopiero po zakończeniu leczenia?
Czy jest sens konsultować mamę z torakochirurgiem? Ma szanse na radykalne leczenie operacyjne?
Moim zdaniem nie, raz - spirometria, dwa - nadal utrzymujący się płyn w opłucnej i brak aż tak dużej regresji, by to rozważać. Ale to tylko moja opinia.
becik-pl napisał/a:
Jak wyniki drugiej tomografii? Jest lepiej, prawda?
Guz się zmniejszył.
becik-pl napisał/a:
Co jeśli nie zakwalifikuje się na operację? Brachyterapia, naświetlania?
Naświetlania z racji płynu w opłucnej mogą być wykluczone z możliwych opcji.
becik-pl napisał/a:
Powinnam nalegać na TK głowy?
Dobrze byłoby zrobić, ale nie musi to być wcale przerzut.
A jakie mama ma ciśnienie?
becik-pl napisał/a:
Czy lekarz może odmówić wydania wyników badań (płyt z TK), w trakcie prowadzonego leczenia? Czy jeśli chciałabym skonsultować teraz mamę z torakochirurgiem (w trakcie tej 4 chemii, żeby czasu nie marnować), to czy lekarz może odmówić?
Nie, może ewent. zażądać opłaty za kopię CD czy ksero wyników.
becik-pl napisał/a:
mama podpisywała jakiś dokument, że w czasie leczenia w tej placówce nie będzie się konsultowała z innymi specjalistami (...) Może to chodziło o alternatywne metody leczenia, wiecie, uzdrowicieli i inne cuda? Bo chyba konsultacji lekarskich nikt nie ma prawa zabronić, ani wydania wyników badań?
Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam, nie dość,ze mama w szpitalu, to jeszcze z córką problem (trzeci migdałek do usunięcia). Zabieg wyznaczony na czerwiec :-/ Ehhh...Polska...
Wracając do tematu, mama zamiast dostać dolewkę 4 chemii dostała kroplówki nawadniające, lekkie odwodnienie niby. Dziwne, bo jadła i piała normalnie, może mniej nieco przez ostatnie dwa dni (brak apetytu na samą myśl o kolejnej chemii), ale, żeby zaraz odwodnienie? Wlewają w nią po dwie kroplówki dziennie od czwartku. Dziś jest poniedziałek :-/ Wczoraj byłam Ją odwiedzić, po kroplówce bardzo spuchła, twarz, cała obrzęknięta, więc poszłam do ordynatora (akurat miał dyżur) i mówię, że mama straszny obrzęk ma i że plecy ją bolą (nerki?)I ma uczucie ciężkich nóg. Przyszedł, spojrzał, stwierdził, że inaczej rozumiemy termin "strasznie spuchnięta", że jest ok i poszedł :-/.
Załamuje mnie ten lekarz :-/. Mama nie spała całą noc, bardzo bolały ją plecy. Rano na oczy ledwie widziała, tak miała twarz spuchnięta, a pielęgniarka przyniosła kolejna kroplówkę. Mama nie wytrzymała, płakała mi przez telefon, że ma dosyć Dzwonię więc do lekarza (dziś już inny), co się dzieje, w efekcie odstawił te kroplówki. Podał tramal i antybiotyk. Od razu poprawa.
Czy Oni nie przesadzają z tym nawadnianiem, skoro takie obrzęki są?
Poza tym lekarz prowadzący uważa konsultację z torakochirurgiem za bezsensowną i on jej konsultował nie będzie. Poza tym jego zdaniem chemię tez należy zakończyć, bo nie działa. (Jak nie działa skoro guz się zmniejsza, płyn w opłucnej też?), mama przytyła, dobrze ją znosi. Mają zrobić tomografię klatki po dolewce 4 chemii i tomografię głowy (zgłaszałyśmy ustawiczne bóle głowy, szumy i piski w uszach).
Być może to ciśnienie, ostatnio miała 165/100. Sprawdzić nie zaszkodzi. Zlecił też konsultację z laryngologiem, bo mama prawie w ogóle nie słyszy, lekarz twierdzi, że to też przemawia za przerwaniem chemii.
Nie wiem co dalej
[ Dodano: 2013-02-26, 20:19 ]
Nikt nic nie poradzi?
Dzięki za odzew. Czuję się taka bezsilna...
Z tego co mama mówiła dostaje kroplówkę nawadniającą dziennie (przedtem dwie), zastrzyk w brzuch (na krzepnięcie krwi?), antybiotyk w zastrzyku i tramal. Czuje się już dobrze, ale twarz ma nadal obrzękniętą. Wierzę, że lekarze wiedzą co robią. Za godzinę ma konsultację z laryngologiem, zobaczymy co powie. Tomografia umówiona na poniedziałek (4.03).
Mama ma właśnie TK klatki i głowy. Bardzo się boję, żeby nie wykazała meta do mózgu
Mam nadzieję, że te szumy, świsty i głuchota (laryngolog stwierdził znaczne uszkodzenie słuchu), to tylko efekt uboczny chemii.
Żeby tego wszystkiego było mało zwichnęła wczoraj kostkę, stopa zsunęła jej się z ostatniego stopnia schodów tak niefortunnie, że cała stopa spuchnięta jak bania i sina. Zawiozłam jej żel na stłuczenia i bandaż uciskowy, bo nawet tego na oddziale nie mieli. Porażka... Chodzi biedna na balkoniku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum