Niestety ten lęk jest nie doogarnięcia, najlepeij o tym nie myśleć, bo człowiek i tak jest tak skonstruowany, że moze róźne rzeczy znieść, nawet sam nie wie iel może przejść ciężkich chwil w swoim życiu.
Mam nadzieję, ze wszyscy będziemy mieli taką siłę, jak nadejdą gorsze dni.
Tata jak każdy siuę denerwuje przez szpitalem, u mnie też zawsze nerwówka była z powodu wyjazdu do szpitala.
iwona2010,
wiem,ze ta rozmowa była dla ciebie trudna,ale spójrz na to z drugiej strony,ze tatuś potrzebował o tym porozmawiac,a ze bez emocji no cóż faceci tak mają,myślę,że sposób w jaki o tym mówił świadczy o tym,że chorobę traktuje jak zadanie które trzeba zrealizować i na zimno rozważa rózne scenariusze,my kobietki jestesmy bardziej emocjonalne
jeśli tatko chce gadać o tym dziadostwie to nie powinniście unikać tych rozmów i go wspierać tak jak to własnie zrobiłaś
silna z ciebie dziewczyna,dałas radę
trzymamy kciuki za jutrzejszą chemię
ściskam serdecznie
Mój Tato również nieraz chciał porozmawiać o chorobie, o tym co może się zdarzyć. Chciał rozmawiać o tym, co będzie jak Jego zabraknie, co będzie z mieszkaniem, kto pomoże mamie.
Ja nigdy nie unikałam takich rozmów, nie zbywałam Taty tekstem, żeby o tym nie myślał, bo skoro sam zaczął o tym rozmawiać to znaczyło, że było mu to potrzebne. Moja mama nie daje rady z Tatą o takich rzeczach rozmawiać, ma do tego prawo, ma prawo nie mieć siły. Dlatego ja wzięłam to na siebie.
Super że dałaś radę z Tatą porozmawiać o tych sprawach, jeśli tylko będzie chciał rozmawiać to lepiej zawsze podjąc rozmowę.
Iwonko i bardzo dobrze sie stało, że tatuś pyta o chorobę. Tobie będzie lżej teraz. Przeważnie jest tak, że chorzy unikaja tematu i niezabardzo chcą wiedzieć o chorobie. Jednak i tak napewno podejrzewają co im jest. Samo to słowo onkologia o czymś świadczy, no i pacjenci też potrafią uświadamiać ( stąd napewno wiadomości o markerach). Nie martw się.
Czekamy jutro na wiadomości.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
I po wizycie a wiec na tracrve sie tati nie kwalifikuje sie iz nowotwor jest za bardzo rozlegly i nie wiadomo gdzie jest miejsce pierwotne.Chemie dostal C34B TAXOTERE tak bylo napisane na zleceniu zaraz po chemii dostal 4 zastrzyki przeciwwymiotne i tatus smial sie ze dzisiaj nas powyzywa bo jutro reka nie ruszy tak go rozlozy ale zobaczymy.Mam pytanko co to jest za chemia.
Dziekuje elu.Ale mam pytanie bo nie wiem czy dobrze zrozumialam czy ta chemia to juz jest ostatnia nadzieja jak ona nie zadziala to innych mozliwosci nie ma,nawet nie wiem dlaczego plakalam czytajac te linki,oj chyba mam zly dzien.
Iwonko może ktoś bardziej kompetentny odpowie.
Wpisz w wyszukiwarke taxotere, znajdziesz jeszcze pare wątków.
Powiem szczerze, szukając odpowiedzi, też odebrałam takie wrażenie. Bardzo mi przykro z tego powodu. Nasi bliscy są w takim samym wieku, więc wiem jak bardzo......
Mocno Was wspieram.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Jeszcze raz Ci bardzo dziekuje.Znowu zobaczylam dno
[ Dodano: 2011-02-11, 09:12 ]
Tatulek narazie czuje sie dobrze zadnych objawow nie ma tylko nie wiem czy sie sieszyc czy nie bo chemia znowu nie bedzie dzialac.
Kochana, nie martw się na zapas, poczekaj, trzeba wierzyć. Przy tej chorobie wiara jest najwazniejsza, choc często nam jej brak. Zobaczymy jak Twój tatus zareaguje na leczenie.
Mój tatuś miał od razu zapowiedziane, że dostanie chemię paliatywną i dostał w tabletkach tylko jeden lek Navelbine. Chemia Twojego tatusia jest silniejsza, a co się z tym wiąze szansa na poprawe tez rośnie. Trzymam kciuki, powodzenia kochana.
Jak narazie tatulek caly czas dobrze jest pelen energi z jednej strony bardzo sie ciesze ze nic go nie boli ale z drugiej strony czuje jak mnie strach paralizuje i ta nie pewnosc co bedzie dalej.Tak bardzo sie boje.
Dzisiaj bylismy u rodzicow iz robilismy mala imprezke 3-latka mojej siostrzennict.Tatulek w zywiole bo jak taka trojca wpadla to dom huczal,choc byly chwile ze mial dosc.Pytalam jak samopoczucie to stwierdzil ze na nastepna chemie moge jechac za niego to sie przekonam jak to jest ale pozniej stwierdzil ze czuje sie tak ni jak.I bola go kosci po zastrzku na podniesienie leukocytow ale to norma.zauwazylam dzisiaj ze jedna strone szyji ma spuchnieta.Od czego tak wezly moga byc nabrzmiale orientujecie sie?
Witaj kochana:) Mój tatuś tez ma tak nabrzmiałą szyjkę z jednej strony, to jest wezeł a na nim przerzut. Nie sugeruję przez to, że twój tato ma to samo, absolutnie. Wiem tyle, że jaki kolwiek stan zapalny w organizmie objawia się powiększeniem węzłów.
Tak czy siak cieszę się, ze Twoje życie jest jeszcze w miare normalne, ciesz się tym. Pozdrawiam ciepło.
Dzisiaj tatulek nas nastraszyl zaczal tak kaszlec ze nie mogl zlapac powietrza wygladalo to tak jakby mial sie udusic mowi ze czuje kluche w gardle krotko po tym zdarzeniu dmuchajac nos poleciala mu krew z nosa.Prosze was bardzo ale to bardzo o odpowiedz czy to jest normalne czy to tylko reakcja po chemi.Ogolnie dzis jest tatulo slaby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum