Ostatnimi czasy z moim 8-latkiem dużo czytamy .
Ku Maciusia i mojej uciesze natrafiłam na wiersze Danuty Wawiłow. Cudne!
Polecam Małym i tym Dużym też ;-)
Strasznie ważna rzecz
Mama, przestań zmiatać śmiecie !
Chcę powiedzieć coś w sekrecie
strasznie ważną rzecz:
były sobie dobre wróż...
jedna miała krótkie nóż...
druga miała dwie papuż...
trzecia miała miecz !
Mama, nie pisz, tylko słuchaj !
Zaraz powiem ci do ucha
strasznie ważną rzecz:
była sobie wielka much...
raz urwała się z łańcuch...
zjadła tacie pół kożuch...
i uciekła precz !
Mama, już się nie złość na mnie !
Słowo daję, ja nie kłamię,
będę bardzo grzecz...
Mama ja cię bardzo kocham !
Nie żartuję ani trochę !
Przecież jak się kogoś kocha,
to jest ważna rzecz !
Człowiek ze złotym parasolem
Żółtą drogą, zielonym polem
szedł raz człowiek pod parasolem
i uśmiechał się mimo słoty,
bo parasol był cały złoty,
coś mu śpiewał, bzykał jak mucha,
śmieszne bajki plótł mu do ucha...
I ten deszcz tak padał i padał,
a parasol gadał i gadał,
a ten człowiek mu odpowiadał.
I oboje byli weseli,
choć się wcale nie rozumieli,
bo ten człowiek gadał po polsku,
a parasol - po parasolsku...
Na wystawie
Idę z mamą na wystawę! To dopiero jest ciekawe ! Piękny pałac, wielka brama...
"To muzeum" - mówi mama. Nie widziałem ani razu tylu ludzi i obrazów. Samych sal ze sto tysięcy, a obrazów jeszcze więcej! Co tu jest namalowane? Czy to człowiek? Czy to dzbanek? A tu jakaś dziwna plama... "Piękny obraz" - mówi mama. A tu gruby pan z gitarą, co ma wąsy jak makaron... Jakieś konie depczą ludzi... Trochę mi się tutaj nudzi. Mamo, chodź tu ! Mamo zobacz! To dopiero piękny obraz!
Kwitną kwiaty, słońce świeci, na ławeczce siedzą dzieci... Tylko taka brzydka rama...
"To jest okno" - mówi mama.
Kopareczka
Nie chcę z mamą iść do parku,
wolę bawić się koparką,
moją starą, ukochaną,
połamaną, podrapaną.
Po dywanie pojeździmy,
poryczymy, powarczymy,
wykopiemy w ziemi dziurę,
dostaniemy za to w skórę.
Przyszedł do nas wujek z ciocią,
przyniósł dla mnie wielki pociąg,
taki nowy, taki śliczny,
kolorowy, elektryczny!
Co tu robi ta kopara,
taka brzydka, taka stara!
Pod nogami mi się plącze!
Niech już lepiej leży w kącie!
Stacja Kraków! Stacja Będzin!
Pociąg pędzi, pociąg pędzi...
Teraz stacja Międzyzdroje...
Pociąg pędzi, a ja stoję...
Dajcie moją kopareczkę!
Chce pobawić się troszeczkę!
Moją starą, ukochaną,połamaną,
podrapaną
kopareczkę...
Pokrzywa
Stoi pod płotem pokrzywa
i patrzy na wszystkich krzywo.
Nikt jej nie lubi na świecie!
Nikt z niej wianuszków nie plecie
i do bukietów nie zrywa!
Każdy ją tylko przezywa!
Biedna, ach, biedna pokrzywa!
Przechodził chłopiec przez drogę -
pokrzywa cap go za nogę!
Przebiegło wesołe prosię -
pokrzywa łup je po nosie!
Stoi pod płotem pokrzywa, okropnie jest nieszczęśliwa.
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
Nie pamiętam kiedy czytałem dzieciakom wiersze Chotomskiej i Wawiłow, ale ten o pokrzywie wzruszył mnie, a właściwie jego wymowa i mądrość... zupełnie jak z naszego życia, gdzie samotność jest największą karą i dramatem każdego człowieka...
Lubię pokrzywy... codziennie szklankę na zdrowie
Dzięki Bernadko
Romku mnie tak zafascynowały te wiersze, że czytam i czytam i końca nie widać ;-)
Bardzo mnie cieszy, że Maciuś "chłonie" dziecięcą literaturę. Mam nadzieję, że zaszczepię w Młodym miłość do książek ;-)
Zmykam w kimonko, bo jutro pobudka o 4:00...szef zażyczył sobie co by pracować w poniedziałek od 5:00 ;-( A mi spać się nie chce. Buuu....
Dobranoc ;-)
Pan i pies
Razem co wieczór pan i pies
Pan, bo pies chciał, a pies bo musiał
Pan się uwznioślał aż do łez
A pies pod każdym drzewkiem siusiał
Piesek oblewał każdy płot
A pan opiewał mleczną drogę
Im wyższy pan obierał lot
Tym wyżej pies podnosił nogę
Wracali do dom za pan brat
Szczęśliwi, choć nie syci jeszcze
Pies się na swej rogóżce kładł
A pan do rana pisał wiersze
Tak nader ściśle, nie od dziś
Wiąże się życie i liryka
Pan by bez psa nie musiał wyjść
Pies się bez pana nie wysika
Dziwny kot
Raz na ulicy Szerokiej był kot, co udawał fokę.
Nie chciał włazić na płoty tak, jak to robią koty.
Wolał biegać w podskokach tak, jak to robi foka.
Miast łapą myć się starannie,
dzień cały pluskał się w wannie,
nurkował do dołu głową i śledzie jadł na surowo.
Wołała ulica Szeroka:
,,Co on wyprawia, niecnota!\"
... A może to była foka,
co udawała kota?
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
Kiedyś w końcu przyjdzie do ciebie dziecko i będziesz musiał odpowiedzieć na takie pytanie: Skąd się biorą dzieci?
Oczywiście można spróbować w tradycyjny sposób i rzucić na odczepne:
– Stasiu, dzieci przynoszą bociany.
Jeśli jednak Staś będzie dociekliwy, to zapyta, skąd w takim razie bociany biorą dzieci i rozmowa zacznie się komplikować. Może więc lepiej na Stasia od razu huknąć:
– A lekcje już zrobiłeś?!
Można też chłopaka odesłać do komputera:
– A wygoogluj sobie odpowiedź, bo ja nie mam teraz czasu...
Najłatwiej przeprowadzić rozmowę uświadamiającą ojcu, który pracuje w branży komputerowej.
Jeśli dzieciak też kuma już co nieco z sieci, to zrozumie, gdy dowie się, że tata poznał mamę na chatroomie. Potem mama i tata spotkali się w cyberkafejce i mama zrobiła tacie w toalecie downlanda z jego memory sticka. Kiedy tata miał już gotowego uploada, mama zauważyła, że nie mają firewalla, ale było już za późno, żeby nacisnąć cancel.
Wcisnęli więc razem enter i otrzymali komunikat: „Czas kopiowania 9 miesięcy”.
[ Dodano: 2012-11-19, 17:49 ]
proszę o przeniesienie powyższego posta do ,, opowiadanka z przymrużeniem oka,,
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-11-19, 17:55 ] Enter.
dzisiaj miałam wizyte księdz mąż pojechał odebrać dzieci ze szkoły ja na szybko przyzykowałam kanapki i jajecznice na przegryzke żeby nie byli głodni ,choć w szkole jedzą obiady, ogólnie dzieci zjadły ale brakowało im obidu domowego marudziły( a ja nie chciałam rozkładać garów bo do salonu przechodzi sie przez kuchnie , mąż pojechał do pracy , dzieci marudził ze chcą zupę powiedziałam im że jak księdz pójdzie zrobie im frytki
ksiądz przyszedł, porozmawiał ze mną dziećmi ogólnie miło i przyjemnie i mójKubuś nagle wypalił .
-wiesz że ja głodny jestem od kąd wróciłem ze szkoły?
ksiąc i tak miał już wychodzic , zaśmiał się i powiedział zaraz mma Ci da jedzonka tlko wyjdę...
kurcze mam czasem ochotę go udusić ja jest w domu to muszę wmuszać w niego jedzonko a jak ktoś przyjdzie lub jesteśmy u kogoś to od razu głodny jest, głupio mi nie raz jest czasami jak pojadę do szwagierki nawet jak po obiedzie jesteśmy Kuba wchodzi d Cioci i mówi czesć Ciocia daj mi jeść bo głodny jestem
z tym głodem to też moja córka mnie rozbraja
ogólnie to niejadek,ale jak gdzieś pojedziemy to ciociu,babciu jestem głodna co na obiad
raz jej powiedziałam żeby się nie wygłupiała to będąc w gościach rzekła: ciociu głodna jestem ale mama powiedziała że mam nie jęczeć bo w domu jadłam
wstyd jak diabli
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
odbieram ich ze szkoły około 13 obiad jedzą o 12 w szkole juz w casie drogi powrotnej płaczą że głodni są ,syt się powtórzyła parę razy, poszłam do nauczycilki i pytam czy oni w ogóle coś jedzą w szkole .- popatrzyła na mnie i powiedziała tak jedzą nawet 3 razy zupkę jedzą okładki...
nie wiem co oni sobie o mnie pomyśleli ze głodze dzieci pewnie....
oj a oni apetycik mają...
ja już na te ich głody mam sposób jak gdzieś jedziemy w czasie drogi daje im kanapi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum