Poradzcie mi proszę, czy pieprzyk, który mamie sie powiększa usunąć czy w takim przypadku zostawić. Onkolog mamy poradzila nie ruszac, ale dała receptę na maść,która kosztuje prawie 200zł . Pielęgniarka z HD mówiła, zeby to usunąć. Może poczekam za lekarzem z HD on jest chirurgiem, może coś doradzi. Ale jestem ciekawa waszych opinii.
Mama dzisiaj idzie do szpitala, denerwuję sie, boje sie, ze będzie miała chemię, bo stan mamy nie jest zły, wyniki ma dobre. Opuchniecie twarzy cały czas rano jest, potem troszkę jest lepiej. Ale na to nikt w rodzinie nie zwraca uwagi, przytyła..
Pozdrawiam.
Chyba kluczowe w przypadku Twojej teściowej powinno być zdanie prowadzącego ją onkologa. Spytaj w aptece o tańszy zamiennik przepisanej maści, cena faktycznie jest wysoka. Zaufaj prowadzącej lekarce i oddziałowi, w którym leczą mamę, wiesz Twoja mama jest prowadzona we właściwy sposób, dobrze sobie radzi pomimo wzlotów i upadków i całej nieprzewidywalności tej ciężkiej choroby, znasz pewnie historie chorych na tę chorobę z innych wątków, nie mieli tyle czasu.
misiak, hej!
Moje zdanie na ten temat - pieprzyki trzeba kontrolować, co wcale nie oznacza, że trzeba je usuwać, no chyba że nastąpi szybka zmiana wyglądu lub/i będzie swędzieć, boleć.. Najlepiej na początek, przy dużych obawach wziąć pieprzyk pod lupą i niech to zrobi dermatolog.
Dzisiaj mama poszła do szpitala. Była na sali z panią która dzisiaj też była przyjęta.Pomyślałam skończę pracę to wjadę do mamy. Rozmawiałyśmy chwilkę i pania zaczęła kaszleć, nagle wstała szybko do umywalki, zaczęła wymiotować krwią, to była fontanna krwi.Pobiegłam po pielęgniarkę, zrobiło sie zamiesznie bo lekarz miał dyżur, ale go nie było. Krzyczały tlen, Posadziłyśmy panią na wózek,pani dalej wymiotowała, leciało buzią, nosem,charczało strasznie,trzymałam ją za czoło i ramię, popatrzyła na mnie tymi oczkami,bezsilna,przestraszona, blada,krzyczałam,żeby lekarz jakis przyszedł, a one szukały tlenu. Przyszedł jakiś pan z innego oddziłu ,wolno,nie spieszyło mu sie, wtedy nas wyprosił. Koniec był taki,ze pani zmarła. Mamę przeniesiono do pokoju obok.Czy można było tej kobiecie jakoś pomóc? Jutro miała mieć ściąganą wodę z płuc.
Mama jest strasznie zdenerwowana.
[ Dodano: 2014-10-06, 10:56 ]
Nocki nie przespałam,mama też.Nerwy dały swoje. Dzisiaj mama ma mieć echo serca, a co dalej nie wiem. Rozmawiałam z nią przez telefon, pomyliła mnie ze swoją córką.
Mama ma niedosłuch duży. Tak dziwnie z nią sie rozmawia. Jest czasami taka nieobecna.
Dzisiaj słychac było głos zachrypnięty, może obrzęk był większy.
Boję sie , ze będzie gorzej, ech to życie.
Obrzęk był i jest większy. Mama ma straszny niedosłuch. Badałam ciśnienie rano troche niskie,105/57. Schemat CAV ,czy ktos zwas miał do czynienia z tą chemią?
Czerwona jak to ciotka dzisiaj usłyszałato ,najgorsza, tak to sie kojarzy.Ja powiedziałam, ze ma być skuteczna. Dawka- jeden dzień w szpitalu, do tej pory miała w przychodni ,coś sie zmieniło? Następna 28 pazdziernika.
Pytanie nastepne, czy schemat PE jest gorszy od CAV, można to jakoś porównać?
RTGpłuc wykazało powiekszenie guza, głowa podobnie tu było tk. Ale nikt nie zwrócił uwagi na zżgg. To takie dziwne. Na wizycie rano widzieli jak mama wygląda.
Na co zwrócić uwagę przy tym schemacie chemii? Powikłania?
Pozdrawiam.
Nie ma chemii lepszych i gorszych, są różne rodzaje chemii, każda ma skutki uboczne mniej lub bardziej odczuwalne. Niedosłuch u Twojej mamy moze być związany z wcześniejszym przyjmowaniem cisplatymy, która jest nefro i ototoksyczna. Skutki, które zauważysz, które Cię zaniepokoją zgłaszaj do personelu HD, to najlepsze rozwiązanie.
Pozdrawim, trzymaj się dzielnie.
Barbara
Tak tylko ze cisplatyna była dawno temu podawana, mama zaczęła ją w lipcu, ale szybko skończyła bo zle sie czuła.Ta głuchota to z dnia na dzień sie aż tak posuneła. Czy to może być ucisk guza w głowie? Mama mówi, ze jej tak wszystko chodzi w tej glowie, huczy, pulsuje.
Mam nadzieję, ze ten schemat chemii doda mamie kilka miesięcy bycia z nami. (ze mną )
Twoja mama zaczęła leczenie schematem cisplatyna+etopozyt, od lipca również nie upłynęło tak wiele czasu, skutki uboczne chemii czasami dają znać o sobie po pewnym czasie, również może być tak, że guz uciska część mózgu odpowiedzialną za słuch, ale nikt oprócz lekarza, który oglądał wynik TK tego nie wie, pytałaś go jakie części mózgu są uciskane? jakie mogą być tego skutki?
Pozdrawiam
Guzy są na mózdzku, a lekarz nic konkretnego nie powiedzial. Jak dostane wypis to będę wiedziała co i jak. U nas onkologia to koszmar. Lekarz ma dyzur , ale go nie ma , może tak wszędzie jest .I jak jest potrzebny to upłynie troche czasu za nim dotrze. Tak było w niedzielę, kobitka zmarla bo sie udusiła. Lekarz oddzialu dotarl po 30 min. Paranoja.
To co piszesz to dla mnie informacje z pogranicza sceince fiction, to na oddziale nie ma lekarza, który w określonych dniach i godzinach udziela informacji o chorych? Ordynator oddziału też nie ma wyznaczonych dni i godzin do rozmów o chorych? To jakaś paranoja. Jak to możliwe, że oddział onkologi pozbawiony jest lekarza dyżurnego? W naszym szpitalu tylko oddział dermatologii ma lekarza, który dyżuruje pod telefonem i jest wzywany w razie potrzeby. Łatwo nie masz, dziwię się, że ludzie się na to godzą i nie protestują. Może zadzwoń do lekarza prowadzącego i stanowczo , lecz grzecznie zarządaj, aby wyznaczył Ci dzień i godzinę, kiedy będzie mógł z Tobą porozmawiać i odpowiedzieć Ci na pytania i wyjaśnić Twoje wątpliwości.Jak czytam takie informacje to doceniam naszą lekarkę, którą mamy do dyspozycji w każdej chwili, dostaliśmy nawet prywatny nr telefonu i w razie potrzeby możemy się kontaktować, nie oszczędza na badaniach obrazowych, jest czujna i taka zwyczajnie fajna.
Lekarze są w taki dzień ordynator jest do godz, 10,11 a potem jedzie do swojej przychodni.Mama właśnie jest pod jej ręką. Reszta lekarzy owszem na oddziale ma swojego chorego, ale jak spytałam o szczegoły chemii itd to powiedział, że mama jest pod ręką szefowej. Dyżury po godzinach swoich mają , ale ich na odziale nie ma i tak było po godz 20 stej w niedzielę jak ta pani dostala krwotoku. Lekarz miał dyżur , ale go nie było na terenie szpitala. Wiem, nie powinno tak być, choć ta pani nie miała szans na przezycie, ale inaczej by to wszystko wyglądało. A tak stworzyła sie wielka panika i strach w jej oczach.
Brak słów.
Mama słabnie, zatacza sie, ma boleści brzucha.
Przekręca godziny brania leków. Jest taka inna. Niedosłyszy choc to najmniejszy problem.
Słabnie, to zdecydowanie widać. Czekamy na lekarza z HD, mam nadzieje , ze dzisiaj dotrze do nas.
Ciągle jak na karuzeli ....
Trzymaj się, w zasadzie nie wiem co Ci powiedzieć misiak ...
... że myślami jestem z Tobą i zapewne nie tylko ja tu na Forum.
Informuj na bieżąco.
JA dzisiaj jestem depresyjna. Lekarz z HD nie był, normalnie mnie trafia. W pracy kłopoty, wszystko sie wali.
Myslałam , ze sobie radze, ale pomału i mnie dopada, brak wsparcia i to jest to.
Jestem zmeczona, moze rano bedzie lepiej..
[ Dodano: 2014-10-11, 12:30 ]
Wstałam z okropnym bólem głowy. DZisiaj był lekarz. Zbadał, kazał głęboko oddychać i kręcił głową,w płucach bulgotało. Furosemid 2x, dexamentason 1x.
Tak mnie rozbawił, spojrzał na mnie i mówi, zę pieprzy który mam na twarzy on by usunął. Spojrzał, a po chwili mówi ma pani ich więcej? Z uśmiechem odpowiedziałam, ze usunęłam to co mnie denerwowało, a on pyta czy niemyslalam żeby być chirurgiem. Z uśmiechem powiedziała, ze dzisiaj mogłabym być. Po chwili mówi - zatrudnił bym panią jako swoją asystentkę. Ale sie usmiałam.Mogłam powiedziec, ze właśnie szukam pracy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum