Wiem co teraz czujesz, mój tato zmarł miesiąc temu, w poniedziałek dowiedzieliśmy się że ma "TU prawego płuca", zmarł w sobotę ,Pan Bóg tak szybko mi go zabrał, do dziś nie mogę się z tym pogodzić.
Witaj Romeczku!
Jutro tk kontrolne... jestem cała w nerwach i czekam... mamusia słaba ichuda, ale świeta ida to ją podtucze troszkę. Mam nadzieję, że twoje zdrówko też lepiej..
Pozdrowionka z zimnej i wietrzenej Piły.
_________________ Marta82
Kocham Cię mamusiu: 20.03.1947 - 15.01.2013 r.
Witaj, mój Tatko też chorował na niedrobnokomórkowego raka płuc i również miał zaawansowaną miażdżycę kończyn dolnych. Miażdżyca zaczęła się coraz bardziej pogłębiać a dolegliwości z jej strony nasilać. Tatuśka bardzo bolały palce, wręcz rwały, uniemożliwiało to poruszanie. Lekarze nie chcieli w żaden sposób zgodzić się na amputację tylko palców, gdyż groziło to wdaniem się zakażenia, pozostawała tylko amputacja udowa. Na taką Mój Tatko za nic w świecie nie chciał się zgodzić, chociaż ból był nieznośny, gdzie nawet choroba płuc bólowo do końca nie dawała tak o sobie znać. Tato zawsze uważał, że chociaż do toalety może o własnych nogach dotrzeć, a tak wszystko byłoby inne. A ja widziałam ile to wszystko dla Niego znaczyło i nie nalegałam na operację, bo w życiu i tak za dużo się wycierpiał.
Trzymam kciuki by u Was się udało
Martusiu, wierzę, że będzie dobrze, że wyniki pokażą że dotychczasowe leczenie przyniosło efekty...
Apetyt jest trudnym tematem, myślę że najlepszą metodą są częste, ale niezbyt obfite posiłki, poczynając od mięsa, wędlin, warzywa, wszelkiego rodzaju kapusto- pochodne są podobno dla nas wskazane i oczywiście soki owocowe i warzywne (pomidorowy i marchewkowo-buraczany) kupuję najczęściej w Biedronce.
Martusiu, pamiętaj że nerwy niczego nie zmienią, a mogą zaszkodzić, musisz po prostu wierzyć, że wszystko ułoży się po naszej myśli i odpoczniemy od tego niezasłużonego cierpienia.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Marto....
Trzymam kciuki za Twoją Mamę , oby jak najwięcej czasu Wam jeszcze zostało. Bardzo dbasz o Mamę i to ogromne szczescie mieć taką Córcie i na pewno jest z Ciebie dumna...
Ja do dzis nie mogę dojsc do siebie, wciąż mam nadzieję, że bedzie dobrze... Serce tak ściska , że oddychać czasem nie można... ach...
Pozdrawiam i wytrwałości życzę oraz zdrówka dla Mamy
Dziękuję Wam bardzo. Mamcia ma niskie leukocyty, więc wizytę na chirurgii przełożono:(
Miała Tomograf dzisiaj, pani doktor powiedziała, że trochę tam podejrzała i guz się trochę zmniejszył, na co moja mama: "jak to to całkiem nie zniknął? Niemożliwe!" Pocieszna jest naprawdę...
Będzie dobrze musi być...
Dobrze, ze wszyscy tu jesteście, bez tego forum bym chyba zwariowała...
Realny świat jednak tego wszystkiego nie rozumie...
_________________ Marta82
Kocham Cię mamusiu: 20.03.1947 - 15.01.2013 r.
Realny świat jednak tego wszystkiego nie rozumie...
Myślę, że w realnym świecie też są osoby, które rozumieją . Na pewno osoby, które nie miały styku z rakiem za bardzo nie rozumieją, niektórzy w ogóle nie rozumieją, i nie chcą rozumieć itd. Ale można znaleźć osoby, które potrafią zrozumieć.
Na tym forum są ludzie, którzy doświadczyli lub doświadczają raka, dlatego potrafimy tak się zrozumieć. I to jest świetne.
Skoro Mamcia ma niskie leukocyty, to niech na siebie uważa. Teraz w ogóle jest okres, w którym bardzo dużo osób choruje (nawet tych z dobrą odpornością). To Twoja Mamcia, która ma obniżoną odporność jest szczególnie podatna na infekcje. Niech stara się nie chodzić tam gdzie jest dużo ludzi, jakieś markety, kościół itd.
Marto, trzymam kciuki, aby było dobrze i pozdrawiam Was obie serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum