Dziękuję Wam kochani za wszystkie rady!!
Dziś dzwoniłam w kilka miejsc i niestety minimalny okres oczekiwnia na hospicjum w Łodzi to 5 tygodni.. Boję się, że mama może nie dotrwać do tego czasu..
Dzisiaj pojechała ze swoim mężem (rok po ślubie ;(() na morfologię (ostatkiem sił) i niestety po pobraniu zasłabła.. Zabrali ją na izbę przyjęć, od razu zrobili rentgen płuc (może podejrzewają tą wodę??) i teraz czekają w szpitalu na wyniki..
Tak się boję..
Powoli sił mi brak, a muszę być dzielna, bo mam dla kogo żyć!! Mam mamę, męża i 15 miesięczną córeczkę, których kocham ponad życie!!
[ Dodano: 2012-05-09, 10:49 ]
Już wiem, że nie ma wody w płucach..
Ale niestety są "malutkie" (słowa lekarza) przerzuty do płuc i to jest najprwdopodobniej przyczyną, że mama ma taki płytki oddech.. ;(
Biedna.. Tak bardzo chciałabym jej pomóc..
_________________ Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
elwirka84, mnie też nie udało się załatwić hospicjum dla Tatki został ma oddziale paliatywnym miał bardzo dobrą opiekę ,nie odczuwał bólu i naszym domem przez ten ostatni tydzien był szpital.Pomimo dzielacych nas 70 km jeździlam do Tatki codziennie i byłam z Nim ,co pawda przy śmierci nie byłam była tylko mama .Pamiętam ,że też chcieliśmy Tatkę do domu ,potem hospicjum ,mętlik w głowie straszny bo nigdy nie wiesz czy robisz dobrze .Pomyśl może o oddziale paliatywnym co mówią lakarze czy mama jest jeszcze leczona ?
Dużo sił Wam życzę.Pozdrawiam ciepło i jak coś pomóc to służę pomocą .
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Mama po wyjściu ze szpitala dostała tylko jakieś zastrzyki (chyb poprawiające krzepliwość) i Metoclopramidum na poprawę perystaltyki jelit. Aha i ketonal w razie potrzeby 2 razy dziennie. To wszystko. I NIKT, po prostu żaden z lekrzy słowem nie wspomniał o hospicjum.. Już dawno byśmy starali się o pomoc u nich. Dopiero wczoraj tutaj na forum wyczytałam, że w ogóle jest coś takiego!!
A czy na Oddział opieki Paliatywnej również trzeba mieć skierownie? I czy też jest jakiś okres oczekiwania?
_________________ Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
to prawda,życie jest bardzo okrutne:( a umieranie, odchodzenie najbliższej osoby to droga przez mękę dla żyjących, którzy patrzą na to z bezsilności łamiąc paznokcie:( przeszłam przez tę drogę i do dziś , ilekroć o tym pomyslę nie potrafię powstrzymać łez... same lecą:(to wszystko jest takie trudne.........
elwirko84
Jestem z Tobą myślami,sercem .Rok temu odchodziło moje dziecko.
Bardzo brakowało mi wtedy wsparcia i pomocy osób takich ja na tym forum.
Byliśmy z tym sami ja i mąż w obcym kraju.
Byłam taka zagubiona.
Korzystaj z pomocy i podpowiedzi Tych którzy to przeszli ,będzie Ci na pewno łatwiej.Tym samym pomożesz swojej mamie.
Ja właśnie pożegnałam mamę. Moja Mamula zgasła 07.05.2012 została pustka i ból. Też jestem z Łodzi i na hospicjum domowe czekałam ok 4 tygodni co dla ciężkiej chorej osoby to jak całe życie. Ale do tego czasu miała zapewnioną opiekę długoterminową w zasadzie od razu. Przychodziła do mamy pielegniarka podawała kroplówki, nakładała plastry, dbała o higienę, rozmawiała o śmierci i bólu.
Niestety kiedy możliwości domowego leczenia bólu sie skończyły znalazła się pod opiekę paliatywna w Szpitalu Jana Bożego- gdzie zapewnili mojej mamuli godne odejście.
Pomyśl o opiece długoterminowej, sama nie dasz rady... niestety jesteśmy bezsilni i to najbardziej boli;-(
_________________ Moja Mamulka 25.06.1952r.- 07.05.2012r.
Ja właśnie pożegnałam mamę. Moja Mamula zgasła 07.05.2012 została pustka i ból. Też jestem z Łodzi i na hospicjum domowe czekałam ok 4 tygodni co dla ciężkiej chorej osoby to jak całe życie. Ale do tego czasu miała zapewnioną opiekę długoterminową w zasadzie od razu. Przychodziła do mamy pielegniarka podawała kroplówki, nakładała plastry, dbała o higienę, rozmawiała o śmierci i bólu.
Niestety kiedy możliwości domowego leczenia bólu sie skończyły znalazła się pod opiekę paliatywna w Szpitalu Jana Bożego- gdzie zapewnili mojej mamuli godne odejście.
Pomyśl o opiece długoterminowej, sama nie dasz rady... niestety jesteśmy bezsilni i to najbardziej boli;-(
Gosiu.. Bardzo mi przykto z powodu Twojej Mamusi..
Powiedz mi proszę, jeśli mogę Cie spytać, czy były jakieś problemy, by Mama trafiła do Jana Bożego? Czy wystarczy mieć skierowanie?
Bardzo bym chciała, by moja Mamusia tam była..
Narazie jest z nami w domku, ale jest już taka słaba i ten oddech.. Jakby ją tak bardzo bolało!! a mówi, że nie..
:(
[ Dodano: 2012-05-11, 07:22 ]
Kochani..
Powiedzcie mi proszę..
Jak długo mama może jeszcze żyć?
Jest bardzo słaba
wstaje tylko dwa, trzy razy w tym raz by umyć buzię i ok. 2 razy by zrobić siku
ma ogromne problemy ze słapaniem oddechu (nwet jak leży to skarży się, że "jest taki płytki", a gdy wykona najmniejszą czynność (np. włożenie łyżeczki do buzi - na leżąco) siniej jej usta i wygląda wtedy, jakby po prostu strsznie, ale to sstrasznie się męczyła
codzień je mniej (jajko, jogurt i kanapka - to dzienny jadłospis..). I to tylko dlatego, że jej podje - sama od kilku dni w ogóle nie ma apetytu.
Ma bardzo ciemny mocz, który również nieładnie pachnie i ciężko jest jego zapach usunąć np. z podłogi..
ma żółtaczkę (jest żółta)
boli ją brzuch, ale gdy leży jest nawet nawet
ciągle śpi
ma na wpół zamknięte powieki
kiedy śpi, co wydech jęczy i mówi przez sen - NON STOP, bardzo głośno
powoli traci świadomość, nie wie jaki mamy dzień, nie pamięta jak ktoś był godzinę temu, to jej się wydaje, że wczoraj..
Kochani, czy nie ma już ratunku? Czy to oznacza, że mama umiera?
Ile jeszcze mamy czasu by się nią pocieszyć? Czy z dnia na dzień będzie gorzej? Będzie ją bardziej bolało? :( POmóżcie proszę!!
Mama ma raka jelita grubego z przerzutmi do wątroby i płuc:((
Nienawidzę tej choroby!!
_________________ Mamuś nie odchodź!! Tak bardzo Cię kocham..
elwirko, nikt nie da Ci odpowiedzi, jak długo to będzie trwać. Twoim najważniejszym zadaniem jest sprawić, żeby Mama jak najmniej cierpiała - tzn. zapewnić leki uśmierzające ból. I dać Jej poczucie, że ma obok siebie kochających ludzi. Mów do niej, że ją kochasz , opowiadaj, nawet wtedy kiedy wydaje Ci się, że nie słucha. Zapewniaj Ją, że zrobiła wszystko w swoim życiu, tak jak trzeba i nie musi się o nic martwić. Twoja Mama jest w stanie terminalnym - tak naprawdę nie wiemy co wtedy człowiek czuje i co myśli. To bardzo ciężki czas i będziesz potem do niego wracać rozpamiętując każde słowo i gest.
U mojej Mamy nagłe pogorszenie nastąpiło tydzień przed śmiercią - opisałam to w swoim wątku. Może uda się Wam dostać miejsce w hospicjum - chociaż ja poczułam ulgę, gdy tego miejsca dla mojej Mamy nie było. Uwierz - w człowieku jest bardzo dużo siły i może bardzo dużo znieść. Życzę Ci tej siły i mocno przytulam
[ Dodano: 2012-05-11, 09:21 ] elwirko,
do czasu uzyskania miejsca w hospicjum stacjonarnym, koniecznie zarejstrujcie Mamę w hospicjum domowym - będzie miała codzienna opiekę pielęgniarki i lekarza.
pozdrawiam
Twoja kochana mama umiera...nic i nikt nie może już nic zrobić...po wykryciu przerzutów u mojej kochanej zony do wątroby, dawali jej kilka tygodni życia..
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
to prawda, nikt Ci nie powie ile to jeszcze potrwa... u mojego Tatusia taki stan rzeczy trwał jakieś dwa tygodnie...potem pojawiło się charczenie, trudne do zniesienia dla domowników, a potem zaczęło się odchodzenie... takie na 100%... bardzo płytki oddech, sinienie palców u rąk i wzrok utkwiony w jeden punkt... najtrudniejsze jeszcze przed Wami, niestety:( trzymajcie się ciepło
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum