Hej,
Bardzo dziękuje za wszystkie Wasze rady. Zwłaszcza Gabie-rzeczowo i na temat. Bardzo dziękuje.
Macie racje, ze swoimi problemami nie pasuje tutaj. To jest forum dla ludzi, którzy chcą żyć i ich rodzin. Ale musiałam to gdzieś z siebie wyrzucić. Wysłuchaliście mnie i za to bardzo dziękuje.
Podjęłam pewne decyzje - dzięki Wam. Głownie dzięki Gabie
-Nie będę na razie się rozwodzić. Rekonwalescencja jeszcze się nie zakończyła. Jest jeszcze na zasiłku rehabilitacyjnym. Brak możliwości żeby się usamodzielnił.
-Pomyśle nad rozdzielnością majątkową.
- Wydzieliłam mu osobny pokój. Do tej pory jak pił, brałam do siebie syna, a on spał w pokoju syna. Ale czemu dzieciak ma być pozbawiony swojego kąta. Jest jeszcze jeden pokój, w którym spała moja mama jak do nas przychodziła ( a nie mieszka z nami) - i tam kazałam mu się wynieść. Powiedziałam, że skoro nie chce należeć do rodziny i ma nas gdzieś to też będziemy mieć go gdzieś. Nie będę już pilnować żadnych terminów lekarskich, przypominać o nich itp. Jest dorosły i niech się zajmie swoimi sprawami. Nie zamykam drzwi jak chce wyjść, nie odzywam się. Skoro chce osiągnąć dno to niech to robi. Niech przejmie odpowiedzialność nad samym sobą i ewentualne konsekwencje swojego picia.
-Będę się bardzo starać żeby się nie wtrącać do niczego i żyć swoim i syna życiem.
Boje się tylko jednego. On jak wypije jest strasznie chamski i potrafi "grać" mi na nosie. wczoraj udało mi się go usunąć do wspomnianego pokoju bez krzyku, ale wiem że będzie się stawiał i narzucał nam swoje pijane towarzystwo. Nie wiem jak wtedy zareagować i jak bez kłótni wyegzekwować żeby sobie poszedł do siebie. No ale może coś wymyśle...
Jeszcze raz dziękuje WAM, za wsparcie i za to że jesteście.