1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Interpretacja Tomografii komputerowej klatki piersiowej.
Autor Wiadomość
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #16  Wysłany: 2013-09-19, 22:46  


Tak mama przyjmuje lek osłonowy Nolpaza, amitryptylinę 2x dziennie ( rano, wieczór) Morfina 10mg co 8 godzin podskórnie doraźnie przyjmuje dicloduo oraz ma naklejone plastry Matrifen 150.

Lekarz z hospicjum nic nie powiedział na temat tego płynu ( chyba czekał na decyzję onkologa) Na moje pytanie czy coś się da zrobić z mamy "odkrztuszaniem" i bulgotaniem powiedział, że nic się nie da zrobić. Onkolog nic nie powiedział a sama nie pytałam bo dzisiaj było zbyt dużo emocji.
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #17  Wysłany: 2013-09-20, 14:50  


Niekiedy ACC ułatwia pozbycie się zalegającej wydzieliny, sam byłem w podobnej do Ciebie sytuacji. Jeśli duszności będą się nasilać, to trzeba porozmawiać z lekarzem z hospicjum na temat zmiany leków i/lub ewentualnego podjęcia innych kroków.
Czy Twoja mama korzysta z koncentratora tlenu?

Pozdrawiam serdecznie,
Michał.
 
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #18  Wysłany: 2013-09-20, 16:10  


Dziękuję za odpowiedź:)

Mama nie korzysta z koncentratora tlenu. Jak bierze ten steryd to mówi, że jej się dużo lepiej oddycha i je ( wcześniej miała problem bo czasami "źle jej wpadło" i wtedy nie mogła sobie poradzić, odkrztuszała taką białą i pienistą wydzielinę) ale zdaję sobie sprawę z tego, że może być potrzebny i właśnie jesteśmy w trakcie załatwiania go. Pytałam właśnie lekarza o "coś" co mogło by pomóc to powiedział, że tak musi być i nic się nie poradzi. Z siostrą zastanawiamy się nad zmianą lekarza prowadzącego z hospicjum tylko nie wiemy czy można tak zrobić. Nie jest zły ale on nic nie mówi przepisze leki zapyta się czy boli i idzie. Jak Pan doktor był na urlopie mieliśmy kryzys i u mamy była inna pani doktor i było całkowicie inaczej to ona opanowała ten ból neuropatyczny, porozmawiała z mamą, powiedziała dlaczego tak się dzieje i co się może dziać, pożartowała i wypytała się o wszystko.

Przykro jest czytać, że tak wiele osób choruje na to paskudztwo jedyny plus jest taki, że zarówno chorzy jak i ich rodziny nie czują się osamotnieni. Jak słyszę rozmowę telefoniczną mamy ze znajomymi, którzy także są chorzy na nowotwór, jestem pełna podziwu, ze wzajemnie potrafią tak się wspierać:)
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #19  Wysłany: 2013-09-22, 16:13  


Kwiatuszek123, jak na mój chłopski rozum, to rozsądek podpowiada tyle, że należy robić wszystko, co pozwoli lepiej poczuć się osobie chorej (również psychicznie).
W razie pytań, pisz śmiało.
Pozdrawiam serdecznie,
Michał.
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #20  Wysłany: 2013-09-23, 21:49  


kwiatuszek123, po prostu porozmawiaj z lekarką, która była i zapytaj, czy nie zajęłaby się mamą.

pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #21  Wysłany: 2013-09-24, 00:08  


Dziękuję za odpowiedzi:)

Moja mama jest osobą, która "niczego nie potrzebuje", "wszystko jest dobrze" i nigdy nie mówi, że coś by chciała i tak samo ze jest ze zmianą lekarza bo po co komuś zawracać głowę. Na szczęście udało się mamę przekonać ( bo bez mamy wiedzy nie chciałyśmy tego robić) i będzie miała panią doktor:) Niestety chyba powracają dolegliwości bólowe ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe.
Mam jeszcze jedno pytanie ale chyba powinno być umieszczone w innym dziale. Jak najlepiej pielęgnować odleżynę? Niestety mama leży tylko na jednym boku i to już od maja i mimo smarowania solcoselyrem powstała, na pośladku. Robiłam opatrunki z granugelu (gruba warstwa maści i gaza jałowa i przemywanie wodą z mydłem) a teraz przyklejamy takie plastry granuflex (mają się trzymać do tygodnia) niestety one się tak rozpuszczają i ta odleżyna mamę zaczyna boleć. Może zna ktoś jakiś dobry sposób pielęgnacji odleżyn.
Chciałabym się także zapytać jak najlepiej zorganizować opiekę dla mamy na kilka godzin dziennie? Od października ja i siostra zaczynamy rok akademicki co się wiąże z tym, że mama może zostać bez opieki.
 
tam-tam-taram 
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 763
Skąd: daleko
Pomógł: 628 razy

 #22  Wysłany: 2013-09-24, 00:29  


kwiatuszek123,

wielki szacun za to, jak piszesz o swojej mamie i za to, ze jej tak pomagasz.
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #23  Wysłany: 2013-09-24, 02:59  


kwiatuszek123 napisał/a:
Mam jeszcze jedno pytanie ale chyba powinno być umieszczone w innym dziale. Jak najlepiej pielęgnować odleżynę?
Jasne, że zadajesz w dobrym miejscu, dotyczy ono tej samej osoby chorej.
Pytanie jest dość ogólnie zadane, a ja nie mam takiego doświadczenia, żeby Ci konkretnie odpowiedzieć, więc pozwól, że podrzucę Ci kilka materiałów (może znajdziesz tam coś odpowiedniego):
http://pulsmedycyny.pl/25...eczenie-odlezyn , http://www.spondylus.pl/w...3/odleżyny1.pdf , http://ptlr.org.pl/publik...eczenia-odleyn-
oraz w języku angielskim: http://www.aafp.org/afp/2008/1115/p1186.html

Pozdrwaiam serdecznie,
Michał.
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #24  Wysłany: 2013-09-24, 22:24  


kwiatuszek123 napisał/a:
Jak najlepiej pielęgnować odleżynę?

Wpisz na stronie głównej forum w wyszukiwarkę słowo - odleżyny.
Będziesz miała bardzo dużo odpowiedzi na ten temat.
Próbowałam Ci skopiować, ale jest za dużo.


pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #25  Wysłany: 2013-09-24, 23:17  


Dziękuję za odpowiedzi:)
Przeczytałam wszystkie materiały zarówno te podesłane jak i te z forum zebrałam wszystko w całość i teraz już z tą wiedzą czuję się lepiej. Po konsultacji z pielęgniarką odklejamy plastry i wracamy do opatrunków z granugelu. Mamy poczekać na efekty do przyszłego tygodnia i zobaczymy co dalej.
 
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #26  Wysłany: 2013-10-01, 19:54  


Witam:)

To znowu ja odleżyna jak to stwierdziła Pani pielęgniarka zaczyna się goić ale niestety zaniepokoiło mnie coś innego. Mama ma obrzęk limfatyczny prawej ręki i od wczoraj przez skórę tak jakby zaczął wyciekać jakiś płyn nie mam pojęcia co to może być. Może ktoś na forum spotkał się z czymś takim? szukałam ale nie znalazłam. Na szczęście mama ogólnie czuje się dobrze.
Niestety planiści zrobili mi psikusa i ułożyli taki plan, że od rana do wieczora będę na uczelni co mnie troszkę przeraża bo nie będę mogła w tym czasie być z mamą i ewentualnie jakoś jej pomóc. Szczerze mówiąc to jestem troszkę załamana z tym co się ze mną dzieje. Od początku choroby byłam raczej silna, pocieszałam innych domowników, jako jedyna porozmawiałam z mamą o śmierci jako nie o czymś strasznym a czymś normalnym bo mama zdaje sobie sprawę ze swojego stanu i można powiedzieć, że ważne rzeczy uzgodniłyśmy. Moja mama często żartuje, ze wygląda jak kościotrup i, że gnije od środka albo, tak łapie się za kolanka i mówi, że już krew nie płynie co dla mnie na początku było straszne ale nie dawałam po sobie znać i później także odpowiadałam żartem. Płacz pojawiał się w samotności ale zawsze się "ogarniałam" a teraz chyba coś we mnie pękło bo co chwilę mam ochotę się rozryczeć nie jestem w stanie myśleć, najchętniej zamknęłabym się w pokoju i już z niego nie wychodziła. Ja się czuje strasznie a co dopiero osoba chora. Rak jest straszny. Mam dziadków już w podeszłym wieku bo ponad 80 i także z nimi mieszkam i wiem, że mogą także od nas odejść ale jakoś o tym na co dzień się nie myśli ale niestety w przypadku mamy nie potrafię tak zrobić. Wiem, ze ta wiadomość jest chaotyczna za co przepraszam ewentualnych czytelników ale miałam potrzebę emocjonalnego wypisania się.
 
romka 



Dołączyła: 26 Lip 2013
Posty: 445
Pomogła: 82 razy

 #27  Wysłany: 2013-10-01, 21:25  


Witam Kochana
Tak mi przykro,że w tak młodym wieku musisz przez to wszystko przechodzić ,bardzo wam współczuje.
Jesteś wspaniałą córka,mama jest z Ciebie bardzo dumna.
Pozdrawiam.
_________________
Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
 
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #28  Wysłany: 2013-10-07, 00:33  


Dziękuję za słowa otuchy:)

Niestety codziennie czytam jakiś wątek, który kończy się tak samo to straszne ile ludzi cierpi przez to choróbsko.
U mamy w sumie bez zmian co mnie cieszy. Podziwiam ją bo jest strasznie, ze jest taka silna a zarazem taka chudziutka i malutka. Ostatnio nasilił się kaszel mama odkrztusza co chwilkę i jak śpi to czasami słychać ten płyn w płucach.

Na ostatniej wizycie lekarz przepisał mamie aescin i powiedział, że to na tą wypływającą wodę z ręki. Mają także zmienić insulinę(jeżeli będzie się dało) bo mama dostaje ją 4 razy dziennie i możemy ja tylko w brzuch dawać bo w nóżki ani nigdzie indziej się nie da bo boli.
Mamie pod szyją zrobiła się takie twarde wybrzuszenie i nie wiem co to jest nie wiem czy to można dotykać( smarujemy mamie szyję maścią po radioterapii). Nie wiem czy to dobrze ale o ściągnięciu tego płynu lekarz i pielęgniarka nic nie mówią(lekko wspomniałam czy może to by mamie nie ulżyło). Dzisiaj jak kąpałam mamę zauważyłam, że jak nigdy ma widoczne żyły na klatce piersiowej są takie grube i wystające do tego po kąpieli mamie lewa dłoń ta dość sprawna zrobiła się sina ale jak rozmasowałam to przeszło. Mam nadzieję, że nie mam czym się martwić.

W momencie gdy cukier jest niski mama często życzy sobie ptysie wiem, że może nie powinna ale aż serce się raduje jak wcina ze smakiem:) Mam nadzieję, że taki stan mamy jak je te ptysie utrzyma się jak najdłużej.

Pozdrawiam
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #29  Wysłany: 2013-10-07, 07:25  


A gdzie dokładnie jest to wybrzuszenie, bardziej po prawej stronie? Jest bolesne? Ruchome?
Widoczność żył jest większa po tej samej stronie, co wybrzuszenie, czy gdzie indziej?
_________________
 
kwiatuszek123 


Dołączyła: 19 Kwi 2013
Posty: 18

 #30  Wysłany: 2013-10-07, 16:09  


To wybrzuszenie jest po prawej stronie po tej co guz. Jest nieruchome i dość twarde nie boli jak się go dotyka. Na chłopski rozum jest w miejscu kości obojczykowej. Żyły są duże na całej klatce piersiowej. Na ręce nie widać bo jest wielka od obrzęku limfatycznego. To wybrzuszenie widziałam już wcześniej ale jakoś "zlewało" się z opuchlizną szyi i myślałam, że to od tego a teraz jest bardzo widoczne.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group