Witam wszystkich.
Pisze tutaj ponieważ u mamy zdiagnozowano guz wnęki płuca prawego i do tego jeszcze guz trzustki.
Tyle tylko, że z ta trzustką to konkretnie nie wiadomo, bo czekamy na wyniki biopsji.
Piszę, bo sytuacja wygląda na moje oko laika nieciekawie.
Mama narzekała na bóle, ale że nie wiadomo było co z tą trzustką się dzieje, kazano jej czekać na wyniki biopsji.
Bóle tak się nasiliły, aż w końcu poszła do szpitala gdzie dopadła ja jeszcze żółtaczka mechaniczna.
Teraz żółtaczka można powiedzieć ustąpiła, ale niepokoi mnie coś innego - mama praktycznie non stop funkcjonuje na ketonalu inaczej zwijałaby się z bólu. Cokolwiek zje zaraz bóle no i do tego duszności i krwioplucie.
Poczytałem troszeczkę na temat i jeszcze bardziej się przestraszyłem, bo wszystko wskazuje w ta złą stronę o której nawet nie chce myśleć.
Czy faktycznie jest źle czy to ja popadam w paranoje?