minęły tylko 4 dni a ja zaliczyłam drugi szpital (więcej w trzymamy kciuki) mama w coraz słabszym stanie. Obiecała że wytrzyma do mojego powrotu i wytrzymała. Księdza chciała dopiero po moim powrocie. Dziś wróciłam, ksiądz ma być jutro rano. Co drugi dzień temperatura u mamy 39,6 na zmianę z 37,4. Wymiotuje żółcią choć te wymioty juz mniejsze i tylko raz dziennie. Mama w gorszym kontakcie, podsypiająca, co jakiś czas skarży się na ból łopatki albo dołu brzucha. Tydzień temu miała takie wyniki badań:
WBC 21,8 x 10
Lymph % 6,2%
Mid% 3,7%
HGB 10,1 g/dL
RBC 3,64 x 10
HCT 32,1%
MCV 88,3
MCH 27,7
MCHC 31,4
PLT 356 x10
PDW 15,4
PCT 0,309%
kreatynina 0,62
Sód 137
Potas3,6
Tak było tydzień temu kolejne badania jutro
Ona juz jest taka słabiutka.....
[ Dodano: 2011-03-28, 20:47 ]
mama nadal wymiotuje - wymioty wodniste i bardzo zielone. Temperatura rośnie, nogi opuchnięte
Dziwne że nawet jak coś zje np dziś zjadła mleko z kluskami lanymi to nie ma żadnej tresci w wymiotach tylko zielona woda.
spike40, Przykro mi,że mamusia tak się miewa :( Trzymam za Was kciuki aby te jutrzejsze badania mimo tak złego samopoczucia okazały się dobre! Daj znać co powiedzą lekarze,trzymajcie się !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
mama nadal wymiotuje zieloną wodą
Mówi że tylko na księdza czeka
Ja płaczę
głaszczę
całuję
Mówię że kocham bardzo
i że zazdroszczę że zobaczy babcię i dziadka
Tak bardzo chciałabym ją mieć jeszcze długo przy sobie
Ona mówi ze nie chce już cierpieć
że nie daje rady
że każdy dzień to katorga
Mamusiu tak bardzo cię kocham
cały ból wezmę na barki
całe cierpienie
abyś mogła spokojnie, po cichu, godnie...
[ Dodano: 2011-03-29, 06:36 ]
dalsza część nocy minęła spokojnie
Kasiu współczuję z całego serca, bo wiem co przeżywasz.
Z jednej strony chciałoby się ukochaną Mamę zatrzymać jak najdłużej a z drugiej, choć to bardzo trudne modlimy się o odejście- spokojne, bez cierpienia i strachu.
To były najtrudniejsze chwile w moim dotychczasowym życiu, pozwolić odejść Mamie i najtrudniejsze słowa, które Jej w tych godzinach mówiłam.
Kasiu nie bój się, wierzę, że jeśli przyjdzie ten czas a Mama będzie miała Cię przy sobie to będzie spokojna i zaśnie jakby układała się do snu.
Najważniejsze to zapewnić Mamę, że ze wszystkim sobie poradzisz, podziękować, przeprosić jeśli jest za co i po prostu być a wtedy nie będzie czuła się samotna.
Dasz radę a Mama wyczuwa Twoją siłę.
Kasiu przytulam bardzo mocno i życzę Ci dużo siły.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Mąż przywiózł księdza, niestety nie pozwolił mamie przyjąć komunii bo mama wymiotuje, poprosił abym ja ja przyjęła w imieniu mamy. Czułam się jakbym jej coś ukradła, bilet do nieba....
Mama jest bardzo słaba...
Mąż dostał dziś telefon od adwokata ze ojciec prawdopodobnie dziś wyjdzie. O zgrozo mama nie będzie mogła w spokoju umrzeć, trzeba uciekać gdzieś z bratową i jej dziećmi. mam wrażenie że biorę udział w jakimś horrorze.
Chciałabym już zobaczyć the end tego "filmu"
Muszę mamę teraz uchronić od tej wiadomości i od spotkania z nim.
Jest coraz cięzej to wszystko ciągnąć ale musimy dać radę z meżem - co ja bym bez niego poczęła...
Kasieńko
Na miły Bóg, to ja dobrze rozumuje, że Tata z wyjdzie i może prosto przyjechać do domu Mamy? Koszmar:(
Ogromnie współczuję, bo los rzuca Ci potworne kłody pod nogi... za dużo cierpienia i trosk w tak krótkim czasie:(
niesprawiedliwe to ogromnie....
Dużo siły Kasieńko...
PS. A może los tak wymyślił, by skruszony Tata przyszedł i poprosił o wybaczenie???
Wiem, że to ciężko pojąć, ale może Mama podświadomie też chce usłyszeć jego przeprosiny, może chce mu wybaczyć, choć tak okrutny los Jej i Wam zgotował???
spike40, Bardzo Wam współczuję jednocześnie życzę Wam wiele siły w tych ciężkich dniach. Oby nie spotkało Was dodatkowo coś złego od strony taty Ale może tak jak wyżej wspominała Katarzynka36, może właśnie los tak zdziałał aby tato przyszedł i prosił o przebaczenie, a mama chciałaby usłyszeć jego przepraszam.
Uważajcie na siebie. Bądz przy mamusi. Przytulam Was obie
Kasieńko
Współczuję tego Waszego cierpienia.
Ciężko o tym czytać, a co dopiero przeżywać...
MOdlę się o spokój dla Was. Niech Mama - jesli to już ten CZAS - odejdzie spokojnie, bez wymiotów, bez cierpienia, bez bólów i dodatkowych męk, bo to nieludzkie jak chory przed śmiercią musi tyle jeszcze przejść....
Kasiu
Jest wiele silniejszych leków p - wymiotnych niż wspomniany metoclopramidum
Być może pomogłyby p-wymiotne stosowane powszechnie przy chemii?
Z tego co słyszałam są też plasterki p-wymiotne. Jakaś skopolamina, jesli dobrze zapamiętałam. Dowiedz się jutro, niech dr przepisze coś, to przeciez te wymioty niepotrzebnie dodatkowo męczą Mamę...
Pilnie trzeba Jej ulżyć!
Bardzo Ci Współczuje:(
Leki można zmienić, lecz w takim stadium choroby wiele wykazuję znikomą wartość terapeutyczną- organizm zaczyna się wyłączać, reagowac na substancje czynne. Wymioty moga być spowodowane samym podawaniem wysokich dawek morfiny. Leki uspokajające z grupy benzodiazepin( często podawany jest lorazepam) w połączeniu z morfiną moga ulżyć przy wymiotach.
MAMA nie jadła nic wiele dni a w niedziele poprosiła o jajecznice
Dziś od rana jest bez kontaktu, nie ma siły mówić nie ma siły otworzyć oczu nie ma siły oddychać.
mamy już koncentrator tlenu, ciśnienie spada dziś ma 90/60 i puls 135, bardzo się poci, dużo wydzieliny bez możliwości odksztuszenia.
przytulam całuje trzymam za ręke i jestem razem ze swoim męzem, który tak bardzo mi pomaga
[ Dodano: 2011-04-05, 07:30 ]
sąd nie zgodził się na wypuszczenie ojca przedłużył mu sankcję do 6 czerwca, koniec kwietnia jest sprawa odwoławcza ojca. Nie wiem czy ta sprawa ma sens bo ojciec odsiedział już prawie 2 lata z 2,5 kary od której się odwołał. Nie ważne teraz ważne że mama spokojnie może umierać, bardzo się bala że on wyjdzie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum