Mamusia dziś o 8 pojechała na SOR, lekarz założył dren- poleciało 8,5l... O 11 wróciła do domku, do ok 20 prawie 2l. Cały dzień spędziłam u Mamci, troszkę spała. Przyjechali rodzice mojej Mamusi- Mamcia jest Ich jedyną córką- Babcia dziś pierwszy raz pokazała, że się łamię... Było ciężko, a z drugiej strony super bo Mamusia czuła ulgę, po drenażu... Dziś jakoś ciężko mi pisac:( Chciałabym tyle powiedziec a słowa więzną w gardle...
Ewelinko dziękuję za pamięc
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
... Było ciężko, a z drugiej strony super bo Mamusia czuła ulgę, po drenażu... Dziś jakoś ciężko mi pisac:( Chciałabym tyle powiedziec a słowa więzną w gardle...
To takie dziwne. My mieliśmy taki całkiem zwyczajny dzień a u Was ...
Takie tagedie się dzieję a świat kręci się dalej i jakby tego nie zauważał ...
Mamusia dziś była na kolejnej chemii. Pojechał z Nią mój mąż, który jednak ma słabą siłę przebicia:) Prosił żeby Mama dopytała się co Jej podają, Mamcia ustawiła Go do pionu mówiąc-"zobacz nikomu nic nie mówią, to co się będę pytac, ważne, że leczą" i na tym się skończyło. Za tydz dolewka, a następnie Pamifos w domciu.
W drodze powrotnej z chemii Mamusia wyciągnęła jedynego zięcia na zakupy. Wróciła cała happy. Zmieniłam opatrunek po drenie, który wg mnie wygląda fatalnie i mam wrażenie, że pozostał jakiś szew. Rano zadzwonię do pielęgniarki, bo chyba nie jest możliwe zeby szwy zostawiły, jak to powiedziała Mamcia "farbę i kolor na skórze".
Tyle tego co u Nas. Brzuch jeszcze ok, wody nie widac, nawet dziś Mamusia się cieszyła, że ma taki "tłuszczyk":) Oczywiście to rozciągnięta skóra, ale ok.
Ile jeszcze takich dni będzie Nam pisane???? Ja życzę żeby wszystkim było pisane duuużżżżoooooooooooo!!!! Pozdrawiam ewe
Rano dolewka chemii. Mama po ostatniej chemii miała podwyższoną temp. Bardzo słaba, ciagle w piżamie- ciężko patrzec na Jej cierpienie:( Boję się tak pisac, ale widzę, że jest coraz gorzej.
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Ewelina czy Mama robi sobie badanie krwi po chemi? Może to osłabienie i temperatura są wynikiem spadki WBC? Nawet prywatnie mozna zrobić. Koszt niewielki. Może przy okazji jak pielęgniarka przyjedzie zobaczyć ten szew to pobierze krew do badań.
Witam. Jakos brakowało mi sił żeby pisac:( Mama nie dostała chemii ostatnio:( W między czasie zrobiliśmy w domu wlew Pamifosu, było "w miarę". Mama chciała żeby Jej ściagali wode z brzucha ale nie bylo co, teraz opuchlizna jest na stopach. Straszne rozstepy i swędzenie:( Krwiste prążki na stopach. Dziś Mama zadzwoniła po 21, że dretwieja Jej dlonie, nogi, twarz. Jutro o 12 wizyta u lekarza z hospicjum. Nie wiem czym to moze byc spowodowane:( Mama przez kilka dni brala tableki MST, odstawila- moze to przez to????
Mama miala to przepisane jak bolal ten brzuch tak bardzo.
Chwilami przerasta mnie to wszystko:( Nie wiem juz co robic:(
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Wczoraj Mama dostala kroplowki z wapniem, wieczorem bylo ciut lepiej. Dzis niestety popoludnie strasznie ciezkie:( Mame nadal skurcze meczyly, a wiadomo jaki to bol. Poza tym widac, ze dzieje sie bardzo zle:(( Mama ma klopoty ze wzrokiem- nie pokazuje tego, ale dzis nie mogla odczytac sms. Nie chce jesc- mowi, ze jest glodna, podajemy to na co ma ochote i slyszymy, ze to nie smakuje. Jak dzis wypluła jedzenie to zatkalo mnie... Tlumaczylam, prosilam, brat to samo. Wszystko na nic- Mamcia swoje i tyle.
Niestety o 17 musialam wrocic do domu. Moja corka strasznie dzis plakala widzac swoja Babcie, ktora cos boli.
Jutro termin chemii, rozmawialismy z bratem i nie wiem czy narazac Mame na kilka godz w aucie, skoro tydz temu wyniki byly zle, to nie wiem czy jutro beda lepsze... Wiem, ze nie nam to oceniac, ale widze jak jest zle. Nie wiem co robic:((( Strach i ból zaczynaja sie u mnie zamieniac w zlosc do losu. Mama chyba zaczela sie poddawac:((
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Byliście na chemii? Jak Mama?
Może moglibyście robić badania w domu (pielęgniarka z hospicjum pobiera krew)?
ewe napisał/a:
Mama chyba zaczela sie poddawac:((
to starszne ale czy tak naprawdę można się Jej dziwić? Teraz ty musisz być silna za Nią. Pokazać Jej, że zajmiesz się wszystkim, że Ona może "odetchnąć", "odpocząć", "zdać się na kogoś".
Ściskam.
U Nas jakas stabilizacja. Chemii nie było- slabe wyniki:( Mama dostała dawke wspomagajaca witamin itd. Kochani trzyma sie ta moja Mamcia!!!!! Siedzi nad papierami bo to Jej pasja. Spadla z wagi ponad 30 kg, ale od 3 tyg waga sie trzyma!!! Kocham Ta Moja Krysie i nie poddam sie!!!!!!!!!!!!
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
ewe, cieszę się, że się trzymacie. Cieszcie się każdą chwilą razem. Nic inne nie jest ważne.
Mój szef jak chciałam przejść na mniejszy etat, żeby móc spędzać z moją Mamą więcej czasu powiedział: "Pani to powinna mysleć o swojej przyszłości, o pracy. Życie sobie Pani zmarnuje" (nie mogłam uwierzyć w to co słyszę). Ale to nie prawda. Cieszyłam się każdą wspólną chwilą i starałam ją "chłonąć" całą sobą, żeby wspomnień starczyło mi na lata. Mam jeszcze jakieś 30 lat na pracę, rozwijanie się, układanie pożycia z mężem, spotykanie z przyjaciółmi ... a czasu z moją Mamą już więcej nie.
Cieszcie się sobą i spokojem. Rób zdjęcia, nagrywaj filmiki, rozmawiaj, wypytuj o swoje dzieciństwo, o Mamy nastoletnie życie ... o wszystko. I po prostu Mamę ucałuj, przytul, dotknij.
Tak bardzo Wam tego zazdroszczę.
Ściskam Was Obie.
Ewelina
Cieszyłam się każdą wspólną chwilą i starałam ją "chłonąć" całą sobą, żeby wspomnień starczyło mi na lata. Mam jeszcze jakieś 30 lat na pracę, rozwijanie się, układanie pożycia z mężem, spotykanie z przyjaciółmi ... a czasu z moją Mamą już więcej nie.
Dokładnie tak, ewe, NIE PODDAWAJ się - walcz o swoją kochaną Mamcię, o każdą sekundę jej życia - dużo sił WAM życzę i cierpliwości dla tej choroby ;(
Długo mnie nie było, ale to tak "żeby nie zapeszyc". Mama przyjęła dwa kolejne wlewy, krótkie- pół godzinne. Włoski lekko "lecą". Wczoraj nie podali chemii- troszkę niski hematokryt- reszta ok. Mamusia ma się dobrze, apetyt wspaniały, przybrała już 10 kg:) Wczoraj opiekowała się wnukami cała szczęśliwa. Nie pozwala się wyręczac, rozwiesza pranie, umyła okna:) Gdyby nie to, że lekko powłóczy nogami byłoby jak zawsze. Mimo to już może wejśc po schodach i nie męczy się tak szybko. Jest pięknie Kochani- Mama JEST!!!!!!! Pozdrawiam
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum