1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz płuca prawego
Autor Wiadomość
marcin1983 


Dołączył: 31 Gru 2017
Posty: 6

 #1  Wysłany: 2017-12-31, 01:28  Guz płuca prawego


Witam

Prośba o interpretację dokumentacji i wskazówki co dalej i czy można coś przyśpieszyć w diagnostyce/leczeniu.

Mama (69 lat- paliła przez około 45 lat) od około 2-3 miesięcy źle się czuła. Wyglądało jak grypa, infekcja etc. Aż trafiła w połowie grudnia do szpitala z objawami hiponatremii do szpitala. Wymioty, zły stan ogólny. Przed trafieniem na oddział była 2 lub 3 razy na SOR gdzie podano kroplówki i wypisano do domu. Potem tydzień na oddziale wewnętrznym. Wykonano RTG + TK klatki piersiowej i diagnoza: guz płuca prawego.

Obecnie jest po 3 dniach na pulmonologii i po serii kolejnych badań w tym bronchoskopii. Dzisiaj wypisana do domu.

Guz ma wymiary 7,5 x 5,5 x 5 cm. Nie będę przytaczał wszystkich informacji, te są w karcie informacyjnej, którą załączam.

Wiem, że trzeba czekać na wyniki bronchoskopii. Niemniej prosiłbym o jakieś wskazówki porady cokolwiek co mogłoby pomóc. Aż nie chcę o to pytać jakie są rokowania o ile przed wynikiem bronchoskopii można takie przytaczać. Niestety z tego co przeczytałem odnośnie nowotworów płuc to rokowania są niestety bardzo poważne.

Martwią mnie także objawy podejrzenia hiponatremii. Objawy dokładnie wskazują na SIADH (którego przyczyną jest m.in. nowotwór płuca). Jeśli dobrze zrozumiałem wyniki i to co przeczytałem to poziom właśnie Na+ który z pierwszego dnia pobytu w szpitalu wynosił 120 (stan dość niepokojący według tego co przeczytałem o SIADH) do 122 dzień później może na to wskazywać. Lekarz zalecił ograniczenie spożycia wody do mniej niż 1,5 na dobę oraz dosalanie potraw. Czy można jakoś złagodzić te objawy?

Mama jest ogólnie osłabiona, jest też mocno podłamana. Wcześniej miała nowotwór nerki oraz ślinianki (też jest o tym w karcie)

Przez tydzień trochę poczytałem, także na tym forum. Niestety chociaż bardzo bym chciał i chcę wierzyć że będzie dobrze to obawy mam straszne. Poczytałem o klasyfikacjach TNM, rokowaniach, rodzajów nowotworów płuc, rodzajach chemio i radioterapii, remisjach w początkowych fazach i nawrotach i szczerze mówiąc trafiam na same złe informacje....
Straszne paskudztwo i podstępne. Jak czytałem niektóre wątki to aż łzy cisną się do oczu.

Dlatego postanowiłem napisać i załączyć informacje bo przypadek przypadkowi nierówny i nie można porównywać jeden do jednego.

Wszelkie informacje (dobre/złe) będą pomocne.

Z góry dziękuję i przepraszam jeśli coś pomieszałem/źle opisałem







01.jpg
karta informacyjna str.1
Pobierz Plik ściągnięto 1931 raz(y) 1,29 MB

02.jpg
karta informacyjna str.2
Pobierz Plik ściągnięto 1857 raz(y) 1,13 MB

03.jpg
karta informacyjna str.3
Pobierz Plik ściągnięto 1897 raz(y) 1,76 MB

 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2017-12-31, 10:51  


marcin1983,
Witaj na forum.
marcin1983 napisał/a:
Wiem, że trzeba czekać na wyniki bronchoskopii.

Dokładnie tak, bez tego nie wiemy czym jest zmiana/guz choć nie ukrywam, że niestety wygląda to na raka.
marcin1983 napisał/a:
Aż nie chcę o to pytać jakie są rokowania o ile przed wynikiem bronchoskopii można takie przytaczać. Niestety z tego co przeczytałem odnośnie nowotworów płuc to rokowania są niestety bardzo poważne.

O rokowaniach zbyt wcześnie żeby rozmawiać, trzeba pierw wiedzieć jaki będzie wynik z bronchoskopii ale nie będę ukrywać, że rak płuc jak i zresztą każdy rak w rozsiewie daje słabe rokowania, za szczerość przepraszam ale skoro tutaj jesteś chcesz poznać prawdę, nawet tą najgorszą.
marcin1983 napisał/a:
Martwią mnie także objawy podejrzenia hiponatremii. Objawy dokładnie wskazują na SIADH (

Z tym na razie spokojnie, może mama przez swój stan słabo piła albo za dużo piła, słabo soliła, choroba nowotworowa też powoduje spadki sodu, na razie jest tylko podejrzenie i tutaj stan może się jeszcze unormować. Mama ma 120, więc jeszcze nie spadło na szczęście do granicy niebezpiecznej 110 ale już należy reagować, wdrożcie trochę więcej soli, mniej picia, żeby nie wypłukiwać, dostała mama na to jakieś leki, kroplówki z pierwiastkiem? zapewne tak, trzeba będzie sprawdzić jak to wygląda za jakieś 2 tygodnie, czy dalej jest tendencja spadkowa czy wzrósł poziom sodu.
marcin1983 napisał/a:
chociaż bardzo bym chciał i chcę wierzyć że będzie dobrze to obawy mam straszne.

Nie pocieszę Cię tutaj bo sprawa jest poważna i wiadomo, że skończyć może się mało optymistycznie. Teraz trzeba mamę trochę postawić na nogi, dokarmiać, faszerować nutridrinkami żeby odzyskała siły, bo jeśli będzie taka słaba to o leczeniu chemio i/lub radioterapią nie będzie mowy, pacjent wbrew chorobie musi mieć siły na tak toksyczne leczenie.
marcin1983 napisał/a:
remisjach w początkowych fazach i nawrotach i szczerze mówiąc trafiam na same złe informacje....

Niestety ale te informacje są prawdziwe ale póki mama jest i będą jakieś szanse na leczenie trzeba wierzyć, trzeba pielęgnować każdy wspólny dzień.
Jeżeli Ty się załamiesz to tym bardziej załamie się mama, Twoja siła to teraz siła Twojej mamy.
Miejscowo choroba jest już zaawansowana, guz, nacieki i najprawdopodobniej przerzuty w węzłach chłonnych a to niestety dobre nie jest bo tą drogą raczysko wędruje sobie dalej. Na tą chwilę jama brzuszna czysta ale nie ma pewności czy węzłami już nie poszło gdzieś dalej.
Sytuacja jest na prawdę poważna ale miejmy nadzieję, że mama nabierze sił i będzie mogła podjąć leczenie, które na jakiś czas da Wam nadzieje na wspólny czas, jak długi nie wiem.

Przepraszam, że nic optymistycznego nie napisałam ale sam już wiesz jaka to choroba i nie jest łatwo z nią wygrać.

pozdrawiam i dużo sił życzę.
 
marcin1983 


Dołączył: 31 Gru 2017
Posty: 6

 #3  Wysłany: 2017-12-31, 17:10  


Dziękuję za informacje.

Dzisiaj w miarę ok. Kaszel męczy antybiotyk chyba trochę działa bo gorączki nie ma. Jest jakby trochę lepiej.

Czekamy zatem na wynik bronchoskopii, żeby dowiedzieć się z czym konkretnie mamy do czynienia. Dam znać jak będą szczegółowe wyniki guza.

Poczytam o tych nutrodrindkach.

Wszystkim życzę dużo dobrego i dużo sił w nowym roku.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-12-31, 18:46 ]
Czekamy na dalsze informacje. Nutridrinki są wskazane dla pacjentów onkologicznych. Tobie i Twojej rodzinie również wszystkiego dobrego, dużo sił Wam życzę, bo przed Wami ciężka droga niestety.

 
marcin1983 


Dołączył: 31 Gru 2017
Posty: 6

 #4  Wysłany: 2018-01-07, 19:32  


Z soboty na niedzielę zawiozłem mamę na opiekę nocną przy szpitalu. Objawy hiponatremii: osłabienie, skoki ciśnienia, mdłości, ból głowy bardzo złe samopoczucie. Od razu powiedziałem lekarce, że podobne objawy i to może być hiponatremia (wcześniej mama zawsze mówiła że ma wysokie ciśnienie). Badanie krwi potwierdziło: sód na poziomie 111. To już raczej dość nisko.

Noc mama spędziła na SOR pod kroplówką. Około 9 rano sód wynosił 115. Mama została na oddziale wewnętrznym. O hiponatremii w SIADH przeczytałem całkiem sporo. Wiem, że nie można uzupełnić szybko poziomu stąd zapewne potrzeba pozostania na oddziale i uzupełnienia stopniowo. Mama generalnie nie najgorzej: po domu się krząta, coś ugotuje, sprzątnie delikatnie. Wagi nie traci. Tylko (lub aż) cały czas ta walka z sodem.

Mam pytanie: co powinniśmy robić jak mama będzie w domu?
Po wyjściu z pulmonologii ograniczyła spożycie płynów i starała się dosalać pokarmy zgodnie z zaleceniem ale to widocznie za mało.

Może powinna mieć wykonywane co 2-3 dni badania krwi? I wtedy jeśli poziom niski to uzupełnianie kroplówką? Czy można to przeprowadzić w domu (pobranie krwi do badania i ew. podanie kroplówki)? Chodzi o to aby nie doprowadzić do sytuacji w której poziom sodu spada do tak niskich wartości.

Czy to gdzieś u lekarza rodzinnego się dowiadywać? Czy trzeba to w formie hospicjum domowego? Jak takie hospicjum domowe można najszybciej zorganizować?

I jeszcze jedno: mama nie ma wyrobionej karty dilo. Lekarz rodzinny, który był na wizycie w domu w czwartek, powiedział że kartę powinien wydać lekarz z pulmonologii jak będzie wydawać wynik bronchoskopii. Czy tak jest faktycznie, czy może od lekarza rodzinnego tę kartę uzyskać? Karta rozumiem powinna przyśpieszyć pewne procedury?

Czekamy cały czas na wynik bronchoskopii, bym móc rozpocząć jakiekolwiek dalsze leczenie. Z drugiej strony taka bezczynność jest trudna.

Czy nie powinniśmy się zarejestrować już do jakieś poradni onkologicznej? Czy poczekać na wynik badania + posiadanie tej karty dilo spowoduje że ew. konsultacja onkologa będzie z dnia na dzień?

[ Dodano: 2018-01-07, 20:21 ]
Załączam jeszcze wyniki badań krwi z wczoraj.
Jest tam więcej złych wyników. Oprócz biochemii jeśli można prosiłbym o wskazanie, które z tych wyników jest groźne.



IMG_20180107_201757.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1489 raz(y) 822,62 KB

_________________
Marcin
 
Arek1 


Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 25
Pomógł: 5 razy

 #5  Wysłany: 2018-01-07, 20:37  


Karta DILO w zasadzie nie jest Wam już potrzebna. Najważniejszy teraz jest wynik bronchoskopii aby zidentyfikować typ nowotworu. Jeśli będzie wynik powinno zebrać się konsylium i ono zadecyduje o dalszym leczeniu.
Życzę dużo sił.
 
marcin1983 


Dołączył: 31 Gru 2017
Posty: 6

 #6  Wysłany: 2018-01-12, 18:45  


Wczoraj mama wyszła ze szpitala. Wlali tych kroplówek sporo. 2-3 dziennie przez 5 dni. Poziom sodu wzrósł do 139. Wypis będę miał w poniedziałek.

Dzisiaj odebraliśmy wyniki histopatologii i cytologii.
Rak niedrobnokomórkowy gruczołowaty. Podejrzenie przerzutu raka nerki. Mama miała w 2001 r. usuniętą nerkę z uwagi na obecność guza (jest o tym w karcie informacyjnej w pierwszym poście)

Załączam wynik poniżej.

Lekarz z pulmonologii wydał nam skierowanie na konsylium onkologiczne w trybie cito. Powiedział że to już koniec jego roli. Jeśli chodzi o hiponatremię i SIADH to powiedział żeby mama nosiła ze sobą solniczkę (do tej pory nie wiem czy się nie przesłyszałem). Już dosala pokarmy, wybieramy te które są bogate w sód ale nosić ze sobą solniczkę - i że ma niby sobie sól sypać??? Nie wiem dla mnie jakiś absurd. Wiem, że to schorzenie, którego samego w sobie nie da się wyleczyć bo powoduje to choroba nowotworowa, ale jakieś takie sugestie dziwne...

W poniedziałek mamy się stawić w przychodni onkologicznej. Pani w rejestracji powiedziała, że być dwa badania. Dzisiaj było już za późno na rejestrację do przychodni onkologicznej...

Kurcze myślałem, że to konsylium już się odbędzie i przy odbiorze wyniku już będzie wiadomo co dalej a tak to znowu kolejna przychodnia kolejny lekarz :-(

Proszę jeszcze raz o wyjaśnienie jak to powinno przebiegać kiedy, gdzie powinny zapadać jakie decyzje - naprawdę nie można tego jakoś przyśpieszyć?

I pytanie: Opole, Wrocław, a może Gliwice? Gdzie polecacie jakiś dobry ośrodek?
I czy jeżeli mam skierowanie do poradni w Opolu to będzie ono ważne gdzieś indziej?

Mama się dziś podłamała - raz że usłyszała że stan jest poważny i ze guz jest nieoperacyjny. Mama dobrze wie z czym się zmaga. Staram się jakoś spokojnie mówić że mimo że nieoperacyjny to trzeba leczyć i próbować zmniejszyć chociażby po to żeby te objawy SIADH trochę osłabły, że różnie to bywa, że trzeba się po prostu leczyć. Mówię też że są ludzie którzy żyją parę ładnych lat, że medycyna się posuwa do przodu itp. Staram się trochę cukierkować.

Wspomniałem dzisiaj o hospicjum domowym mamie. Tutaj na forum wyczytałem, żeby mówić o tym jak o osobistym lekarzu ;) . I trochę chyba zadziałało. Widziałem że na słowo hospicjum reakcja byłą trudna. Ale zacząłem mówić ze to lekarz, który będzie znał w miarę historię choroby, że będzie można zadzwonić i powiedzieć o objawach, że w razie jakby po chemii było trochę gorzej to pielęgniarka zajrzy czy lekarz i itd. Bo w sumie to prawda. I wstępnie jest zgoda. Od poniedziałku zacznę to organizować.

Takie małe poza tematem...
Czytałem na tej stronie wiele wątków, zaglądam tu prawie codziennie. Wątek który jest przyklejony JaInka powala. Z jednej strony szukam wątku w którym ktoś napisze "hej jestem 5 lat po diagnozie i wszystko u mnie ok", ale takiego nie znalazłem... Z drugiej strony czytam różne historie i trochę się boję tego wszystkiego, zastanawiam się ile, jak, kiedy. Wiem, że na to nie ma odpowiedzi. Zaczyna się robić mi ciężko a tak naprawdę jeszcze nic tragicznego się nie dzieje. Chyba już nie będę czytał :| Odpowiedzi i tak żadnych nie znajdę a tylko będę sobie w głowie projekcje robił. Trzeba twardo stąpać po ziemi i próbować pomóc tyle ile się da.
Sorry że tak zboczyłem z tematu...





IMG_20180112_154407.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1321 raz(y) 156,54 KB

IMG_20180112_184153.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1254 raz(y) 205,38 KB

 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2018-01-12, 22:35  


marcin1983 napisał/a:
Podejrzenie przerzutu raka nerki. Mama miała w 2001 r. usuniętą nerkę z uwagi na obecność guza (jest o tym w karcie informacyjnej w pierwszym poście)

Jest rzeczywiście sugerowany przerzut z raka nerki, nie bardzo na to stawiałam bo jednak ten rak nerki był bardzo dawno a jednak gdzieś te komórki rakowe po tamtym raku musiały zostac i teraz uderzyły.
Mama miała jakieś kontrole od tamtego czasu, jakieś badania przeprowadzane w miarę systematycznie?
marcin1983 napisał/a:
i że ma niby sobie sól sypać??? Nie wiem dla mnie jakiś absurd.

Nie znam się na SIADH i nie będę udawać mądrej po przeczytaniu doktora google, to możesz sobie sam poczytać i jak coś Cię będzie nurtowało czy też wyczytasz jakieś mądrości, to wtedy męcz lekarza rodzinnego, może w tej kwestii pomoże. Z mojego ogródka apropos solenia i absurdu. Ja mam kłopoty kardiologiczne i co jakiś czas moje serce odmawia mi posłuszeństwa, muszę niekiedy skorzystać z pomocy SOR i bardzo często okazuje się, że sód mam niski i za każdym razem lekarz mi gada solić dużo i wszystko (tylko ja soli nie lubię), więc może z tą solniczką coś na rzeczy jest, nie wiem tego.
marcin1983 napisał/a:
Proszę jeszcze raz o wyjaśnienie jak to powinno przebiegać kiedy, gdzie powinny zapadać jakie decyzje - naprawdę nie można tego jakoś przyśpieszyć?

Teraz mając wynik histopat powinniście zgłosić się do jakiegoś dobrego ośrodka onkologicznego i onkolog już pokieruje dalszym leczeniem, już nie powinno być żadnych problemów, tylko leczenie powinno ruszyć, jakiie, zdecyduje lekarz onkolog.
marcin1983 napisał/a:
I pytanie: Opole, Wrocław, a może Gliwice? Gdzie polecacie jakiś dobry ośrodek?
I czy jeżeli mam skierowanie do poradni w Opolu to będzie ono ważne gdzieś indziej?

Tu nie pomogę, nie moje rejony. A karte DILO macie?, bo jeśli tak to jesteście przydzieleni do Ośrodka, w którym leczenie zaczęto i karta i pacjent jest wtedy danego Ośrodka.
marcin1983 napisał/a:
Staram się trochę cukierkować.

Nie wiadomo jak mama zareaguje na leczenie więc teraz, kiedy mama jest na poczatku choroby trzeba roztaczać pozytywne wizje żeby mama się nie podłamała, potrzebuje siły i fizycznej i psychicznej.
marcin1983 napisał/a:
Wspomniałem dzisiaj o hospicjum domowym mamie. Tutaj na forum wyczytałem, żeby mówić o tym jak o osobistym lekarzu

Bardzo słusznie i mądre podejście ale zarazem to jest prawda, bo wiele razy jest problem (jakieś dolegliwości) i wpada rodzina w panikę, brak lekarza od reki, pogotowie jak pacjent onkologiczny, strach w oczach a tak jest wsparcie hospicjum jak nie od razu wizyta to kontakt telefoniczny. Tylko u Was nie wiem ale chyba na razie nie ma mowy o leczeniu paliatywnym, to na razie jeszcze nie ustalone. Pod opiekę hospicjum kwalifikuje się pacjentów którzy leczeni sa paliatywnie lub leczenie zostało zakończone.
marcin1983 napisał/a:
Chyba już nie będę czytał

To sam wiesz jaką silną masz psychikę ale są na forum osoby, które żyją z chorobą nowotworową parę dobrych lat, nawet z rakiem który ulokował się w płucach, są watki ale teraz wyleciały mi z głowy, może same te osoby się odezwą.

pozdrawiam i życzę dużo sił i wiary, póki piłka w grze walczymy, na razie to poczatek Waszej walki więc zbierzcie siły i do boju, powodzenia.
 
marcin1983 


Dołączył: 31 Gru 2017
Posty: 6

 #8  Wysłany: 2018-01-12, 23:14  


Dziękuję za odpowiedź.

O kartę DILO pytałem w poprzednim wpisie. Była odpowiedź że już niepotrzebna. Podobno karta DILO jest potrzebna jeśli podejrzenie żeby przyśpieszyć diagnostykę. Tutaj diagnostyka jest zrobiona + jest skierowanie na CITO na konsylium.
Zobaczymy co w poniedziałek powiedzą w poradni onkologicznej.

Mama była badana rok rocznie. Bardzo tego pilnowała. Naprawdę. Stawiała się w terminie na każde badanie. Dlatego też ciężko to zaakceptować. Lekarze mówili, że jest wyleczona itd. Tu jest w sumie kolejna zagadka: we wrześniu mama skarżyła się na uporczywy kaszel, miała robione RTG, które podobno nic nie wykazało. Lekarz rodzinny w sumie powielił wpis z opisu RTG. Nie mogę dokopać się w papierach ani do płytki ani do opisu tego RTG. Czy to możliwe żeby we wrześniu nic nie było widać na RTG a na początku grudnia guz miał 7,5 cm?

Co do SIADH to oprócz kilku stron także parę publikacji przeczytałem m.in.:
http://www.wple.net/plek/...014/277-285.pdf
Generalnie to dosyć poważne zaburzenie.
Nie udaje mądrego bo nie jestem ani lekarzem ani ekspertem, próbuję tylko szukać przyczyn, możliwości, cokolwiek co mogło by pomóc jakkolwiek...

Pytam lekarzy ale jedynie co mówią to żeby solić i ograniczyć spożycie płynów. I tu nie mam pretensji. Po pierwsze już w czwartek w tamtym tygodniu lekarz mamy nie przyjął nawet jak byliśmy po wypis z oddziału (a mama już się źle czuła i wyglądało to właśnie na spadek sodu).
Już nawet nie mówię o badaniach czy przyjęciu na oddział. Nawet nie zbadał. Powiedział tylko, ze mama już nie jest jego pacjentką, ze trzeba czekać na wynik bronchoskopii i że jak coś sie dzieje to rodzinny albo inny lekarz. Wtedy wypis wręczył na korytarzu, nawet nie zaprosił do jakiegoś gabinetu/dyżurki. Dzisiaj to samo. Ja poszedłem do sekretariatu po wyniku, potem podałem lekarzowi "prowadzącemu" wyniki, wszedł na 4 minuty do dyżurki lekarskiej po czym wyszedł i znów, że sprawa poważna, dał skierowanie a jedynie na objawy powiedział że fakt to poważne i żeby nosić solniczkę. Naprawdę cenię lekarzy i to co robią ale pachniało mi trochę
"Dziękujemy Pani do widzenia". Mama strasznie była tym przejęta jak została potraktowana. Niby grzecznie ale tak jak mówię na korytarzu, 3 minuty etc. Może tak to ma wyglądać. Żeby nie było nie spodziewałem się leśnej góry ale przynajmniej mógł zaprosić gdzieś do gabinetu i na siedząco spokojnie wszystko wytłumaczyć.




[/quote]
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #9  Wysłany: 2018-01-13, 07:57  


Myślę, że pod opieką hospicjum domowego powinniście dostawać codziennie kroplówkę ze stężoną solą. Przygotuj się na to, że taki wlew musi "lecieć" powoli, więc leżenie pod kroplówką będzie długie. Powinno też odbywać się w obecności lekarza lub pielęgniarki.

Jednak rozważyłabym pierwotnego raka płuca, nie nerkę...
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #10  Wysłany: 2018-01-13, 14:33  


marcin1983 napisał/a:
O kartę DILO pytałem w poprzednim wpisie. Była odpowiedź że już niepotrzebna. Podobno karta DILO jest potrzebna jeśli podejrzenie żeby przyśpieszyć diagnostykę.

Tak, karta DILO ma przyśpieszyć diagnostykę. Wiesz ja odpisując nie zawsze czytam od początku każdy, cały watek bo czasu by mi zabrakło.
marcin1983 napisał/a:
Mama była badana rok rocznie.

Mama miała zapewne tylko robione badania typu TK jamy brzusznej i miednicy lub usg, nikt nie skierował żeby sprawdzić płuca, kontrolowano stan nerki i czy nie ma wznowy, tak wygląda postępowanie po leczeniu. Mama na nic się nie skarżyła więc nie było potrzeby robienia innych badań, zgodnie z zasadami nie robi się badań z ciekawości.
Cytat:
Obserwacja po leczeniu i postępowanie w przypadku nawrotów
Nie ma danych wskazujących na to, że odbywanie regularnych wizyt kontrolnych przez
chorych radykalnie leczonych z powodu RNK wpływa na poprawę rokowania. Monitorowanie
chorego po leczeniu pozwala jednak na identyfikację powikłań pooperacyjnych, ocenę
czynności nerek, rozpoznanie miejscowego nawrotu po częściowej nefrektomii lub leczeniu
ablacyjnym, obecności nowotworu w drugiej nerce oraz przerzutów — zwykle wizyty kontrolne
odbywają się co 6 miesięcy, a badania obrazowe zleca się w przypadku wskazań klinicznych.
Powtarzane oznaczenia frakcji filtracyjnej są zalecane w przypadku upośledzenia funkcji nerek
przed operacją lub jej pogorszenia po zabiegu

http://www.onkologia.zale...o-plciowego.pdf
marcin1983 napisał/a:
Czy to możliwe żeby we wrześniu nic nie było widać na RTG a na początku grudnia guz miał 7,5 cm?

RTG nie jest badaniem dokładnym, nie wiemy też czy zdjęcia były tylko robione z przodu, czy były robione boczne, mała różnica a istotna do diagnostyki i może tutaj być problem, że guz został niezauważony. Dobrze by było odnaleźć dokumentacje i jakiś radiolog mógłby się temu przyjrzeć, czy rzeczywiście nic tam nie widać. Tylko pytanie po co?, to i tak już nie zmieni faktu jedynie skarga na lekarza za złe odczytanie wyników ale też trzeba i do tego mieć siły żeby walczyć.
marcin1983 napisał/a:
Generalnie to dosyć poważne zaburzenie.

jak najbardziej SIADH jest poważną sprawą i nie można tego bagatelizować.
marcin1983 napisał/a:
Nie udaje mądrego bo nie jestem ani lekarzem ani ekspertem

Mi nie chodziło, że udajesz mądrego ja napisałam o sobie, że nie znam się na tym i nie będę udawała mądrej, że poczytam w necie i będę Ci tutaj dawać rady. Ja prosiłam, żebyś Ty sobie poczytał o tym dokładnie i męczył w razie czego lekarza rodzinnego żeby i w tej kwestii nie zaniedbać mamy zdrowia. Im więcej naczytasz tym łatwiej będzie Ci rozmawiać z lekarzem i jednocześnie coś w tej kwestii leczenia pozałatwiać. Chociażby jak radzi masza doktor Madzia, co jakiś czas kroplówki.

Co do sytuacji na linii rozmowy pacjent-lekarz pozwolisz, że się nie wypowiem.

Madzia70 napisał/a:
Jednak rozważyłabym pierwotnego raka płuca, nie nerkę...

No właśnie trochę to dziwne, że po tylu latach przerzut raka nerki. Może przebadać materiał w innym laboratorium?

pozdrawiam
 
marcin1983 


Dołączył: 31 Gru 2017
Posty: 6

 #11  Wysłany: 2018-01-14, 11:29  


Dziękuję za odpowiedzi.

Spróbuję zatem podpytać o hospicjum domowe i możliwość podawania kroplówki w domu.
Ewentualnie jakieś inne opcje.

Mama miała regularnie co roku robione RTG natomiast nie wiem czy przodem czy bokiem.
Zgadzam się że szukanie czy coś widać na RTG we wrześniu niewiele teraz zmienia, chyba tylko jedynie zwrócenie uwagi na sprzęt, dokładność opisów etc.

W piątek dużo nerwów - niby wiedziałem że wynik histopatologii to będzie rak ale jednak człowiek chyba do samego końca ma jakąś złudną nadzieję.

Jeszcze raz dziękuję za pomoc.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #12  Wysłany: 2018-01-14, 22:41  


marcin1983 napisał/a:
niby wiedziałem że wynik histopatologii to będzie rak ale jednak człowiek chyba do samego końca ma jakąś złudną nadzieję.

Zawsze chcemy wierzyć w tą lepszą opcję i odrzucamy najgorsze, mamy nadzieję do końca, ona nas trzyma.

Życzę dużo sił i przykro mi bardzo, że zmagacie się z tą okrutną chorobą, pozdrawiam.
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #13  Wysłany: 2018-01-15, 18:14  


Marcin póki tli się życie, trzeba mieć nadzieję, walczyć.
Karta dilo- są różne teorie na jej temat, moja mama nie miała jej wystawionej.
Wujek natomiast, który leczył się w innym ośrodku już tak.
Wydaje mi się ze jest to zależne od placówki w jakiej jest się leczonym.
_________________
Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group