Witajcie! Jestem tu nowa i przed chwilą natknęłam się na to forum. Postanowiłam napisać, ponieważ niedawno dowiedziałam się o chorobie mojej mamy. Lekarze są małomówni, niektórzy wręcz chamscy i tak naprawdę niewiele wiem... Przypuszczam, ze jest źle, a le jak bardzo? Przeanalizowałam niektóre wyniki sama, a te, które mnie najbardziej niepokoją zamieszczę.
Mama ma 58 lat, w rozpoznaniu było: guz płuca prawego, astma oskrzelowa, niewydolność serca w II kl. NYHA, kamica pęcherzyka żółciowego.
Z kolei w karcie z innego szpitala: guz płuca prawego, POCHP, przewlekła niewydolność oddechowa, kamica pęcherzyka.
EKG: normogram. Rytm zatokowy 70/min.Wyższe odejście ptk. J w II,III i aVF.Dextrogyria.
Rtg kl.piers.: guzowata masa średnicy ok 8,5 cm w polu górnym płuca prawego, przy biegunie górnym wnęki prawej. Wzmożony znacznie rysunek naczyniowo-zrębowy płuc. Poszerzeone naczynia górnopłatowe i wnękowe. Serce powiększone w całości, aorta o silnie wysyconym łuku.
TK: Uogólnione zmiany włóknisto-rozedmowe tkanki płucnej, liczne pęcherze rozedmowe. W segmencie 2 i 3 płuca prawego widoczna policykliczna, niejednorodna wzmacniejąca się po kontraście zmiana guzowata o wym.: 74x64x64x mm (WxSxG). Zmiana nacieka górny biegun wnęki płuca prawego, łączy się z pasmowatymi zagęszczeniami w miejscowo pogrubiałą opłucną i powoduje pogrubienie szczeliny międzypłatowej wielkiej po stronie prawej.
Liczne, powiększone w pakietach, hypodensyjne węzły chłonne wnęki prawej podstrogowe, przytchawicze górne i dolne, okołoprzełykowe i okna aortalno-płucnego. Hypodensyjny obszar w segmencie 4 średnicy ok. 11,5mm i w segmencie 2 wątroby średnicy ok 9mm.
Bronchofiberoskopia: Prawe drzewo oskrzelowe - oskrzela płata górnego zamknięte przez zmianę guzowatą pokrytą masami martwiczymi. Oskrzela pośrednie, płata środkowego i segmentów płata górnego niezmienione. Lewe drzewo oskrzelowe niezmienione. W świetle oskrzeli mierne ilości śluzowo-ropnej wydzieliny.
Ponadto CRP 132 mg/l (N:0-10), OB 47mm/h, limfocyty 18,4tys/ul, leukocyty w moczu, kiepska gazometria.
Jeden z lekarzy powiedział mi, ze to rak drobnokomórkowy. Drugi z kolei, ze operacja jest wykluczona ze względu na niewydolność oddechową. O ile mama nie ma problemu z dusznośćią i oddychaniem, ponieważ stosuje leki, to martwie się tym sercem... Mimo lekarstw, boli ją w okolicy mostka i pod łopatką.
Chciałabym wiedzieć jak wyglądają rokowania w tym przypadku... Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc.
Czy podczas bronchoskopii pobrano wycinek guza do badania histopatologicznego?
Bo wyżej mowa jest tylko o posiewie popłuczyn.
Niestety obraz TK wskazuje na raka płuca - sugerują to pakiety węzłów chłonnych, do tego bardzo duży guz naciekający okoliczne struktury (opłucna).
Istnieje również podejrzenie przerzutów do wątroby (hipodensyjne zmiany) - konieczne jest wykonanie USG jamy brzusznej.
Natomiast na podstawie powyższych wyników nie da się stwierdzić, czy jest to rak drobnokomórkowy czy niedrobnokomórkowy, a to jest kluczowe w dalszych rozważaniach.
Tak, zostały pobrane wycinki do badań histopatologicznych. Natomiast lekarz stwierdził, że nie zawsze takie badania wykazują obecność komórek nowotworowych.
USG było robione, nie dodałam, sorki
USG jamy brzusznej: pęcherzyk żółciowy cienkościenny ze złogiem o śr.20mm, drogi żółciowe wewnątrz i zewnątrzwątrobowe nieposzerzone. Wątroba normoechogeniczna, bez zmian ogniskowych, niepowiększona. Trzustka i śledziona bez zmian. Nerki prawidlowej wielkości, nieposzerzone, bez odbić złogów. Przestrzeń zaotrzewnowa wolna. Pęcherz moczowy o równej ścianie.
Martwię się jakie leczenie zostanie zastosowane, ponieważ guz jest spory i z tego co przeczytałam takie masywne guzy nie nadają się do radioterapii... Co do chemii nie wiem czy będzie się kwalifikować, mama ma niedowagę, waży zaledwie 41 kg.
Z USG wynika niby, ze narządy wewnętrzne są ok, ale lekarz powiedział, ze mogą być zaatakowane węzły chłonne w śródpiersiu ( jakoś tak, nie wiem czy dobrze zapamiętałam).
Z tego co wiem to obszar hypodensyjny to taki gdzie komórki są powiększone. Sugerowałoby to zatem,że jest to rak wielkokomórkowy czyli niedrobnokomórkowy? Nie wiem czy dobrze myslę, ale mam juz obsesję na punkcie wyników badań...
Z tego co wiem to obszar hypodensyjny to taki gdzie komórki są powiększone. Sugerowałoby to zatem,że jest to rak wielkokomórkowy czyli niedrobnokomórkowy? Nie wiem czy dobrze myslę, ale mam juz obsesję na punkcie wyników badań...
Nie, nie myślisz właściwie. Obszar hipodensyjny to obszar, którego gęstość w badaniu obrazowym jest mniejsza niż gęstość otaczających go zdrowych tkanek, w ten sposób można po pierwsze odróżnić miejsca zmienione chorobowo od tkanek zdrowych a po drugie spróbować sformułować przypuszczalną diagnozę. Mikroskopowa ocena a badanie obrazowe to dwa różne badania, w żaden sposób ze sobą niepołączone. W TK, USG, MRI, PET nie można obrazować morfologii komórek.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Tak, zostały pobrane wycinki do badań histopatologicznych. Natomiast lekarz stwierdził, że nie zawsze takie badania wykazują obecność komórek nowotworowych.
Lekarz ma rację.
Jednak i tak musimy zaczekać na wynik tego badania histpat, w tej chwili to podstawa.
Jeśli badanie wyjdzie negatywne, tzn. nie stwierdzi się kom. nowotworowych, wówczas będzie można się zastanowić nad dalszą diagnostyką, jednak w tej chwili podstawowym badaniem jest właśnie pobranie wycinka w trakcie bronchoskopii do badania histopatologicznego, co też uczyniono.
Konwalia napisał/a:
Z USG wynika niby, ze narządy wewnętrzne są ok, ale lekarz powiedział, ze mogą być zaatakowane węzły chłonne w śródpiersiu ( jakoś tak, nie wiem czy dobrze zapamiętałam).
Obszar jamy brzusznej obrazowany w USG to jedno, węzły śródpiersia to drugie.
Że węzły chłonne śródpiersia są zajęte, to widać już z TK (ww. przytchawicze, okołoprzełykowe, podostrogowe).
Dzięki bardzo za odpowiedzi. Faktycznie trzeba będzie zaczekać do piątku na wyniki bronchoskopii (o ile coś wykaże).
Chciałabym jednak wiedzieć jakie szanse ma mama gdyby nie podjęła dalszego leczenia... Bo w sumie nikt do tej pory nie napisał... Nie chodzi o to, ze zakładam już najgorsze (choć wiem, ze to poważna sprawa i trzeba się liczyć z każdą opcją), ale obawiam sie, ze mama nie będzie chciała przyjmować chemii...Już teraz stwierdziła, że gdyby trzeba było powtórzyć bronchoskopię to tego nie zrobi... Po prostu chciałabym wiedzieć orientacyjnie ile czasu nam zostało...
Niestety bez diagnozy, czyli bez wiedzy na co konkretnie mama jest chora, nie jesteśmy w stanie określić ile czasu by jej zostało w przypadku nie podjęcia leczenia.
A dlaczego sądzisz, że mama nie będzie chciała przyjmować chemii?
Cóż...moja mama ma ''specyficzny'' (żeby nie napisać dziwny) charakter. Nie ma w niej woli walki, żyje przekonaniem, że ''co będzie to będzie''. Czasem nawet mówi, ze może sie okaże że to nie rak, że to coś innego, że lekarze się nie znają... W ogóle nie da się z nią porozmawiać na ten temat. Odkąd wróciła ze szpitala jest apatyczna, małomówna. Gdy powiedziałam jej, ze jeśli poprzednia bronchoskopia okaże się niemiarodajna i trzeba będzie ją powtórzyć, prychnęła, ze nigdzie nie będzie jeździć, ma dość szpitali i że lekarze sami nie wiedzą co jej jest. A wiecie, ze nie da się namówić do leczenia kogoś kto nie chce walczyć...
Ja osobiście przyjęłam do wiadomości i zaakceptowałam, że mama jest chora. I chciałabym aby ten czas przeżyła inaczej. Ale ona już taka jest po prostu...
Niestety w bronchoskopii nie stwierdzono komórek nowotworowych i trzeba powtórzyć badanie... Swoją drogą to lekarze też ''osiołki''. W TK już mieli, ze guz jest pokryty martwiczymi komórkami, to zamiast pobrać w bronchoskopii ''dalsze'' komórki to wzięli sobie akurat te... Ech, polska służba zdrowia...
Konwalio, czy naprawdę sądzisz, że przy wykonywaniu badania endoskopowego oskrzeli, czyli wprowadzeniu bronchofiberoskopu do oskrzela prawego płata górnego, którego średnica wynosi 10 mm (tak, milimetrów), lekarz ma możliwość pomanipulowania sobie przyrządem tak, by dogrzebać się do wybranych przez siebie komórek nie bacząc na to, że np. uszkodzi pacjentowi oskrzele albo przebije się do płuca i spowoduje odmę albo jeszcze ciekawsze powikłania?
Uwierz mi, to nie przez widzimisię lekarza, który pobrał sobie nie te komórki, co trzeba, bronchoskopia wyszła negatywnie. Bardzo duży procent bronchoskopii wychodzi pierwotnie fałszywie negatywnie, taka jest po prostu specyfika guzów nowotworowych - nie składają się one tylko z kom. nowotworowych, ale też z kom. zdrowych - nie da się tego rozróżnić podczas zabiegu. Lekarz wbija igłę w guza i nie wie, jakie komórki akurat trafił. Jeśli nowotworowe, to wynik jest jednoznaczny. Jeśli nie, a wywiad czy objawy, wyniki badań wskazują na nowotwór, diagnostykę prowadzi się dalej - czy to powtarzając bronchoskopię, czy też włączając inne procedury.
Swoją drogą to lekarze też ''osiołki''. W TK już mieli, ze guz jest pokryty martwiczymi komórkami, to zamiast pobrać w bronchoskopii ''dalsze'' komórki to wzięli sobie akurat te...
Gdzie tak było w TK, że są jakieś "martwicze komórki"?
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Bronchofiberoskopia: Prawe drzewo oskrzelowe - oskrzela płata górnego zamknięte przez zmianę guzowatą pokrytą masami martwiczymi. Oskrzela pośrednie, płata środkowego i segmentów płata górnego niezmienione. Lewe drzewo oskrzelowe niezmienione. W świetle oskrzeli mierne ilości śluzowo-ropnej wydzieliny.
Abseteeism, nie miałam zamiaru obrażać żadnego lekarza. po prostu nie zdawałam sobie sprawy,że to takie skomplikowane badanie i że nie zawsze się udaje. Dziękuję za wyjaśnienia
Bronchoskopia została powtórzona, a oto wyniki (niestety po łacinie)
Massae necroticae et purulentae, cellulae suspectae probabiliter carcinomatis nonmicrocellularis nonnullae.
Z tych hieroglifów wiadomo mi tylko,że rak jest niedrobnokomórkowy (lekarza dziwiło to probabiliter - bo to pewne że rak). Dodał też, że złośliwy... Reszty nie rozumiem...
Jeden z lekarzy stwierdził, że w tym przypadku lepsza byłaby radioterapia, bo z racji POCHP, mama mogłaby źle znieść chemię. Co o tym wszystkim mysleć?
Generalnie oznacza to komórki podejrzane, prawdopodobnie kom. raka niedrobnokomórkowego.
Tak, jest to nowotwór złośliwy.
Czy lekarze nie planują dokładniejszych badań, np. immunohistochemii, w celu określenia dokładniejszego podtypu raka (płaskonabłonkowy, gruczolakorak)?
Hej! Lekarka prowadząca w ogóle dziwnie się zachowała. Najpierw powiedziała mamie,że koniecznie muszę być przy wypisie bo ma mi duzo do powiedzenia. A jak już przyjechałam to cała rozmowa trwała może z 5-10 minut. Lekarka wydała skierowanie do innego szpitala w związku z nieoperacyjnością guza. I stwierdziła,że nie będzie podejmowała się jakichkolwiek rokowań ani oceny sposobu leczenia,bo od tego są koledzy w innym szpitalu. Dziwne mi się to wszystko wydaje... Może nie chciała mi powiedzieć całej prawdy?
Mama wie tyle,że jednak to jest rak. Nie wie,że złosliwy,nie powiedziałam jej,żeby jej nie załamywać. I tak kiepsko się czuje i trzyma. Jak tak na nią patrzę, to boję się,że nie doczeka Bożego Narodzenia... Wygląda naprawdę źle. Szybko się męczy, praktycznie cały czas śpi... No i ma gorączkę. Przy wypisie niby nie miała,ale teraz ma i to szczególnie w nocy - 40 stopni. Nie wiem jak jej pomóc,bierze antybiotyk - Ciprinol,ale praktycznie nie pomaga. Myslę,żeby wezwać karetkę w nocy jeśli nic się nie zmieni,ale nie wiem czy jej pomogą...
W ogóle mam przeczucie,że lekarze nie powiedzieli mi wszystkiego...Masakra ;(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum