qwera
Moja mama też była ciężkim przypadkiem bo lekarze nie wiedzieli co jej jest 2 miesiące miała temperaturę 39-40 C. Badania wychodziły dobrze dopiero operacja wyjaśniła wszystko....
mam prośbę odnośnie tej wypowiedzi http://www.forum-onkologi...p?p=58473#58473
Prośba dotyczy klinki i nazwiska radioterapeuty, który pomimo płynu w opłucnej podjąłby się naświetlań. Podczas dotychczasowych konsultacji u prof. onkologii (Warszawa, Gdańsk, Poznań,Monachium i radioterapeutów z COI usłyszałam to co napisałam- przeciwwskazaniem jest płyn, byłoby to błędem w sztuce lekarskiej. może się nie znają
Z góry dzięki
Witam po długiej przerwie, dziś odebraliśmy wyniki kontrolne Tk Taty- zalecane po pół roku. Spędziliśmy cały dzień w klinice,Tato przeszedł badania kardiologiczne i pulmonologiczne po czym zostaliśmy wezwani na rozmowę. Zespół prof.Orłowskiego nie potrafił ani nam, ani sobie wytłumaczyć wyniku TK: widoczne są powiększone węzły chłonne i poszerzone wnęki,płyn w opłucnej ale nie ma guza .
W domu radość nieziemska.
Dziękuje wszystkim tu piszącym i mojej sąsiadce,która kiedyś była tu adminem.
Nadal będę śledzić Waszą walkę.
Za wszystkich trzymam kciuki.
Pozdrawiam i życzę wiary w niemożliwe.
agni5, Tato nie był leczony onkologicznie, z racji obciążeń kardiologicznych (bawole serce)- tj przerost komory po zawałach,założony rozrusznik, niewydolność krążeniowo-oddechowa, zaawansowane POCHP i płyn w opłucnej. Lekarze odstąpili od leczenia- brak możliwości podania chemii i radioterapii guza z racji dużej ilości płynu. Konsylium zdecydowało o braku możliwości leczenia onkologicznego.
Usłyszeliśmy, że takie leczenie nie da żadnych pozytywów. Zaproponowano nam tylko badania kontrolne- co właśnie wykonaliśmy.
Nic nie sugeruje, błagałam o cud i właśnie nastąpił.
Dodam, że lekarze zaprosili nas do gabinetu po długiej dyskusji. Nie potrafili wyjaśnić tego zjawiska- zaprosili na kolejne badania za pół roku
qwera, widzisz kochana,kiedy jest zle ludzie mowia nie ma Boga,bo dlaczego ja..moj bliski jest chory...jestesmy tylko ludzmi mamy prawo watpic..ja tam mocno wierze..tatus juz jest ze mna po diagnozie 8 miesiecy i 6 dni...sa lepsze i gorsze dni..ale nawet gdy sa lepsze takie jak kiedys gdy byl drowy tez prosze Boga za niego...Zostawia mi Tatula tu na Ziemi,bo wiara gory przenosi...Chociaz wiem ze tez przyjdzie czas gdy Bog Tate zawola...Ale jak narazie wierze w cud i prosze...o kazdy dzien
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Gonia, dziękuje że jesteś, że podejmujesz rozmowę ze mną. Wiesz jakie przebiegają myśli przez mój siwy łeb
Gonia napisał/a:
Ale jak na razie wierze w cud i prosze...o kazdy dzien
mamy identyczne myśli i pragnienia. Zarówno wobec rodziców jak i siebie samych, co mnie cieszy obie nie jesteśmy roszczeniowe jednocześnie świadome zagrożenia.
Co tak najbardziej daje mi psychicznie w kość jako córce? teksty lekarzy "starszy schorowany pan", " rak nie zdąży go zabrać" (czyt. obciążenia poboczne zrobią swoje).
Jednocześnie nie mając wpływu: co komu z nas pisane........
ja wiem, że rak płuc sam siebie się nie cofa.....
Ciężko uwierzyć, że guz zniknął....
Piszesz, że lekarze sami nie wiedzieli, ale czy cokolwiek wam powiedzieli, poza tym, że byli zaskoczeni?
Bardzo mnie zaintrygował Twój wpis. Nie znam się, ale czy ten guz nie mógł sie jakoś "rozpaść"?
Katarzynka36, właśnie ciężko uwierzyć.
Wiem, że już w trakcie TK było "zamieszanie" gdyż widok na ekranie nie zgadzał się z rozpoznaniem na skierowaniu i z poprzednim TK (miało być porównawcze). I zaczęła się "polka" zadzwonili po lekarza prowadzącego, później dołączyli inni lekarze, zlecili masę badań...... i nie znaleźli guza.
Lekarze powiedzieli nam, że to się nie zdarza, wspomniałam o zmianie śluzowej w pierwszym TK,odpowiedziano mi dokładnie obejrzeli oba wyniki, i tak jak pierwszy uwidocznił guza tak drugi zaprzeczył pierwszemu. o rozpadzie takiej wielkości zmiany podobno nie może być mowy, z powodu toksyczności żaden organizm by sobie z tym nie poradził
I ja właśnie ja -niedowiarek cieszę się ale nie wiem co myśleć, tym bardziej,że węzły chłonne i wnęki nadal poszerzone.
qwera, wazne ze guza brak..jakie to niesamowite...piszesz ze lekarze mowia ze..starszy pan...itd..kazdy w roznym wieku odchodzi..kazdemu z nas co innego pisane.buziaki i pozdrowienia
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Lekarze odstąpili od leczenia- brak możliwości podania chemii i radioterapii guza z racji dużej ilości płynu. Konsylium zdecydowało o braku możliwości leczenia onkologicznego.
A jakie było rozpoznanie mikroskopowe (histpat)? Czego zdecydowano się nie leczyć ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum