Jestem załamana
Wyniki w porządku a mamcia jak nie moja mamcia
W sobotę było u nas pogotowie bo mama pomimo niewysokiej gorączki (37,8) strasznie majaczyła. Skarżyła się że nie może nic przełknąć. Stwierdzili zapalenie gardła i dali Ceclor i Enterol osłonowo.
Od 18.09 mamcia dostaje pół tabletki Sevredolu 20mg 3 razy na dobę. Oprócz tego Megace bo bardzo mało jadła. Od tygodnia prawie nic nie chce jeść, troszeczkę pije. Nie chce NutriDrinków, gotujemy jej kleiki, kaszki, rosołki... Ma silne zaparcia dlatego dostaje Lactulosum. Drapie się biedna cały czas - smarujemy ją na przemian Hydrocortyzonem i Dapisem ale efekt jest mizerny. Prawie nie wstaje z łóżka, ledwo chodzi ze względu na tę nogę i biodro. Byliśmy w środę na naświetlaniu ale na chwilę obecną efektów nie widać - lekarz uprzedzał, że trzeba trochę poczekać... Prawie cały dzień potrafi przespać.
18.09 mama dostała Dexometazon ale po zrobieniu wszystkich wszystkich badań, jak się okazało, że w mózgu czysto Pani doktor kazała odstawić. Mam wrażenie, że to odstawienie jakoś na mamę źle wpłynęło...
A co najgorsze i najbardziej dla nas przerażające... mama ma zaniki świadomości. Nie pamięta, że coś robiła, trzeba ją pilnować, chować tabletki bo by chciała co chwilę coś łykać, ma splątane myśli, mówi od rzeczy, jest wtedy dosyć..."nieprzyjemna" i momentami agresywna. Po chwili mówi już normalnie, tak jakby w ciele mojej mamci były dwie osoby
Łzy się cisną do oczu jak widzę mamę w takim stanie...
Czy "wpychać" się jutro na wizytę do Pani onkolog (kolejna wyznaczona na 16.10)?
Jedno mi jeszcze nie daje spokoju... mama od lat bierze Clonozepam. Zarówno lekarz, który przepisywał mamie plastry jak i Pani onkolog mają tę informację zapisaną w dokumentach.. Ale czy można Clonozepan łączyć z tym Sevredolem? Nie chcę być mądrzejsza od lekarzy albo doszukiwać się błędów ale może im to... umknęło...
[ Dodano: 2012-10-08, 13:09 ]
Poza tym widzę, że mama chyba się poddała... Denerwuje ją jej niesprawność, niesamodzielność, często na różne nasze pytania odpowiada, że jej wszystko jedno, że bez różnicy... tak się zastanawiam czy to że nie je nie jest też kwestią psychiki...