Całe szczęście, że w przypadku Twojego chłopaka macie rozpoznanie bez konieczności pobierania materiału do badania z kanału kręgowego. U mnie była to jedyna w tym momencie znana lokalizacja. Operacja była dość ryzykowna, po której jeszcze nie doszedłem do pełni sprawności.
Leczenie przebiega naprawdę bardzo dobrze. Co trzy tygodnie znajduję się na oddziale dziennym na terapii, jeszcze tego samego dnia wracam do domu.
Poza lekkim osłabieniem przez dwa, góra trzy dni nic wielkiego mi nie doskwiera. Jeżdżę na rowerze, trochę potruchtam po parku. Naprawdę spodziewałem się czegoś gorszego.
Co do postępów w leczeniu... Na początku tematu możesz zobaczyć sobie stan przed leczeniem. Po trzecim cyklu miałem robione badania, na których widoczne była znacząca poprawa.
Jutro ostatnia z zaplanowanych terapii, po niej rozważania co do ewentualnego autoprzeszczepu. To jedyna z rzeczy, które mnie niepokoją.
Też miałem pewne obawy przed samą chemioterapią, nie mogłem zrozumieć, że to coś koniecznego. Lekarze jednak przekonali mnie, że taka terapia jest bardzo skuteczna w leczeniu chłoniaków, które są bardzo podatne na działanie chemii.
Mam nadzieję, że i u Twojego chłopaka wszystko będzie szło gładko