Witam!!
III cyklu ICE mamie nie podali, tzn, pani dr zdecydowała się na inna chemię z dużą dawką sterydów.Po tej chemi pierwszy raz nie podali neulastę tylko hmm chyba neupogen <przez 5 dni>Wczoraj mamcia wyszła z kliniki a za dwa dni ma wrócić będą próbowali zebrać komórki macierzystę.Czy może któs mi napisać jak wygląda taki zbiór komórek i ile to trwa??
Pozdrawiam wszystkich
Pierwsze to badanie krwii, jak wynik będzie sugerował wystarczającą ilość komórek macierzystych to zostanie rozpoczęta dalsza procedura. Jak nie to przez kilka dni jeszcze będą podawać czynnik wzrostu kom. mac.
Jak już będzie OK to założą mamie wkłucie centralne, prawdopodobnie w okolicach pachwiny.(ew. w okolicach obojczyka)
Potem mama usiądzie sobie na wygodnym fotelu w sali obok separatora. Z wkłucia centralnego wychodzą 2 rurki. Jedną krew będzie szła do separatora, który oddzieli z krwii kom. macierzyste, drugą wróci spowrotem. Całość trwa ok. 5 godzin.
W trakcie można odczuwać mrowienie, zazwyczaj zaczyna się od czubka nosa. Należy zgłosić taki fakt pielęgniarce - zostanie podane wapno. Powinno zmniejszyć "mrowienie"
W Gliwicach w sali gdzie stoją fotele i separatory cały czas siedzi obok albo lekarz albo pielęgniarka. Co dosłownie 5 minut zagląda ktoś i patrzy czy wszystko ok. Lekarz też często dogląda. Warto wziąć sobie jakieś słuchawki i muzykę, bo separatory nie są ciche, a 5 godzin słuchania stuków i puków to nic przyjemnego.
W całej procedurze to założenie wkłucia jest najmniej przyjemne. Jednak jak obejdzie się bez komplikacji trwa krótko. Anestezjolożki/dzy w Gliwicach także są bardzo mili co zmniejsza stres dodatkowo...
[ Dodano: 2013-05-14, 12:36 ]
Jak wszystko pójdzie szybko i sprawnie to potrwa to tak:
1 dzień - rano oddać krew --> wynik OK -->przyjęcie na oddział --> podanie czynnika wzrostu kom. mac.
2 dzień - rano oddać krew -->wynik OK --> założenie wkłucia --> separacja -->wyniki separacji
3 dzień - rano ew. wynik separacji jak nie wyrobiono się wczoraj --> jeśli ok to wypis
Może wszystko się przedłużyć jak wyniki krwi byłyby nieodpowiednie, albo odseparowano za mało komórek. Jednak z reguły nie ma problemu i na to się nastawcie
Witam,
Mama jest od 16 w klinice.
Na razie nie pobierali komórek macierzystych bo trzeba było przetoczyć płytki, gdyz było ich 6 tyś a teraz jeszcze będa dzisiaj krew przetaczać bo hemoglobina na poziomie 7.
Pobrać komórki planują jutro.
Planują jeszcze jedna chemię w nastepnym tyg.
Niestety "gołym" okiem widać ze ta chemia działa na guzki tylko na chwilę gdzyz zaraz po chemii one maleją a już 2 tyg po chemii odrastają:/
Moje pytanie jest więc następujące bo jestem zielona w temacie.
Czy jeśli przed przeszczepem te guzy nadal będą to czy ten przeszczep ma sen, tzn może nie czy ma sens tylko czy jest szansa, że uda się pozbyc tych guzów dzięki przeszczepowi.
Proszę o pomoc bo muszę jakoś mamcię wesprzeć, a że mam małą wiedzę nie wiem co jej powiedzieć
Pozdrawiam ANIA
[ Dodano: 2013-05-20, 14:28 ]
Jeszcze moje jedno takie prywatne pytanie, czy ktoś może ma namiar na ordynatora odziału transplantologii w CO w Gliwicach??tzn. czy ordynator przyjmuje gdzieś prywatnie?Chciałabym iść do niego na prywatną wizytę porozmawiać i wszystkiego się wywiedzieć a w CO nie ma nigdy takiej mozliwości bo wiadomo,że lekarze mają duzo pracy i nie mają czasu na rozmowy z rodzinami pacjentów.Z góry dziękuje
Aniu
Za bardzo się nie znam.
Ale sięgnęłam do Zaleceń PUO 2011
i "(...) W przypadku
pozytywnego wyniku PET należy uznać indukcję remisji za nieskuteczną i zmienić leczenie na
chemioterapię drugiej linii oraz rozważyć kwalifikację chorego do leczenia mieloablacyjnego
z autotransplantacją komórek krwiotwórczych. (...)"
http://onkologia.zaleceni...yt%C3%B3w_B.pdf - strona 685
Przejrzałam Twój wątek cały i rozumiem, że Mama jest chemioterapii drugiej linii. I teraz lekarze rozważają autoprzeszczep szpiku.
Czyli odpowiadając na Twoje pytanie 'czy autoprzeszczep ma sens?' - podpierając się cytatem powyżej, to pewnie TAK. I pewnie lekarze będą rozważać.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Tak mama bierze chemię II lini.Wzięła już 3 cykle i teraz chcą podać czwarty ale ta chemia nie przynosi skutków bo guzy skórne odrastają, dlatego zastanawiam się czy jeśli choroba nadal jest to czy autoprzeszczep może "przynieść" wyleczenie??
Warunkiem przeszczepu chyba jest to, że choroba musi być w "odwrocie". Oznacza to przynajmniej częściową remisję.
Gdyby chłoniak nie reagował na chemię nie planowano by separacji komórek. Jeśli lekarz monitoruje leczenie i odpowiedź na nie to o guzkach na pewno też wie.(przy takiej ocenie bierze się pod uwagę wszystkie zmiany, nie tylko te guzki) Przed decyzją o separacji na pewno przeanalizowano odpowiedź na leczenie i uznano konsolidację poprzez autoHSCT za słuszną drogę.
Na kiedy zaplanowano PET? Jestem prawie pewien, że po chemii II linii powinno takie badanie mieć miejsce. Albo inaczej, na jakiej podstawie lekarze ocenili odpowiedź na leczenie II linii?
Tzn. to że po chemii I linii był PET to wiem, bo czytać jeszcze potrafię. Wtedy zapewne zapadła wstępna decyzja o planowanej procedurze przeszczepu, poprzedzonej chemią II linii. Jednak są pewne uwarunkowania przy kwalifikacji do procedury autoprzeszczepu, dodatkowo po II linii powinny zostać określone czynniki rokownicze.
Po chemii drugiej linii powinno zostać wykonane PET ponowne, albo w "jakiś inny obiektywny sposób" ocenione jaka jest odpowiedź na leczenie.
Jeśli choroba okazuje się oporna na leczenie drugiej linii, korzyści z hdt-asct są małe. Wtedy należy rozważyć inne możliwości leczenia.
Jeśli jednak planowane jest zebranie komórek, to choroba musi być w remisji - w innym wypadku nie podjęto by takiej decyzji.
[ Dodano: 2013-05-20, 18:35 ]
Możliwe, że fakt iż dokonano zbiórki komórek nie przesądza o tym że cała procedura autoprzeszczepu będzie miała sens. Jestem prawie pewien, że po kolejnym wlewie chemii II linii mama będzie miała dokonaną ocenę odpowiedzi - dlatego pytam czy lekarze planują PET.
Witam!!
Dawno nie pisałam.
Od tamtego czasu mama miała podane jeszcze 2 cykle chemii, <czyli łącznie miała 2xICE, 1 xDHAP, 2 x RCHOP. W czerwcu był PET <ale gołym okiem było widać że te guzy ciągle rosną, tzn. po samej chemii się zmniejszały by po 10 dniach odrastać. Gołym okiem tez było widać że w stosunku do poprzedniego badania PET, które miało miejsce przed rozpoczęciem leczenia II linii jest progresja tych guzów <chodzi o ich wielkość> Tak tez wyszło na PET, wszędzie ogólnie jest "czysto" tylko te guzy w lewej linii pod żebrami. Do przeszczepu więc na razie mamci nie zakwalifikowali:(.Wczoraj było konsylium. Pan profesor powiedział że w mamy przypadku te leczenie idzie zupełnie inaczej tzn. nie mogą uzyskać remisji:( Zaplanowali radioterapie w niej cała nadzieją, ze guzy znikną i dojdzie do przeszczepu komórek macierzystych. Pan profesor pytał mamy czy ma siostry i czy na nic nie chorują, że może od nich szpik kostny, dodał że to na razie zamysły. Najpierw trzeba uzyskać remisję. Modlę się by się udało bo kończą się środki, którymi można mamcię wyleczyć:( Nie wiem jeszcze ile tych naświetlań będzie, dowiemy się dzisiaj o 13. "Dawka" promieniowania to 20 Grey tyle wiem, chociaż w ogóle nie wiem co to oznacza. Nie mam pojęcia o tej radioterapii w ogóle. ANIA
Dzięki Justynko!!
Na razie były 2 naświetlania i guzy się zmniejszają:)
Mam pytanie bo od kiedy mama ma naświetlania to co dzień ma stany podgorączkowe tak ok. 37.4, czy jest to normalne?? Miejsca naświetlane też okropnie swędzą.
Na razie były 2 naświetlania i guzy się zmniejszają:)
To dobra wiadomość i życzę dalszej dobre skuteczności.
Co do gorączki, to może niech jednak ktoś kompetentny odpowie.
Z tą gorączką to jest tak ... różnie.
Ja zazwyczaj trzymałam się tego, że 37,4 to nie 'gorączka', tylko stan podgorączkowy i się tym nie przejmowałam. Za gorączkę uznawałam temp. powyżej 37,5 C. Ale ...
Jeśli się bardzo niepokoicie to zapytać się lekarza. Chyba, że Mama ma dreszcze, albo objawy infekcji.
Anna Jabłońska napisał/a:
Miejsca naświetlane też okropnie swędzą
Bywa.
Anna, ja wyznawałam zasadę, jeśli coś mnie bardzo niepokoiło pytałam lekarza, lub pielęgniarek.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Mama jest po 8 naświetlaniach.
Przed weekendem Pani dr osłuchowo zaczęła podejrzewać zapalenie oskrzeli na na poniedziałek 29.07 zleciła RTG klatki i USG brzucha<w celu wykluczenia progresji>Wdrożyła od razu przeciwzapalny antybiotyk ciprofloksacyna. Stany gorączkowe i gorączki utrzymywały się co dzień. W niedzielę rano Pani dr stwierdziła osłuchowo zapalenie płuc obustronne:( i wdrożyła dwa antybiotyki dożylnie odstawiając radioterapię. W poniedziałek miała mama robione badania moczu i wyszły bardzo złe wyniki <krew w moczy oraz duże ilości leukocytów>,Pani dr bała się że to może naciek na pęcherz, ale dzięki Bogu USG brzucha nie wykazało żadnych zmian. Dzisiaj będzie wynik z posiewu. Wczoraj Pani dr wróciła znów do radioterapii. Martwię się by to było "tylko" zapalenie płuc. Mama ciężko oddycha i boli ją cała klatka piersiowa.Powiedzcie mi czy gorączki przy zapaleniu płuc długo się utrzymują?Czy ktoś z Was w trakcie leczenie przechodził przez zapalenie płuc? Pani dr mówi że to zapalenie mogło się zrobić w wyniku radioterapii, która mogła podrażnić płuca.Martwię się o ta moją mamusię.
[ Dodano: 2013-08-01, 16:24 ]
Witam jeszcze raz!
Mam pytanie czy można jakoś odróżnić naciek przy zapaleniu płuc od nacieku nowotworowego?Pani dr dzis też zaczęła brać taką opcję pod uwagę ponieważ jest 4 dzień antybiotyków a gorączka nadal się utrzymuje.Na poniedziałek zaplanowano RTG klatki piersiowej.Proszę mi powiedzieć czy może np. TK klatki mógłby tu wykluczyć jakieś wątpliwości?Tzn że jest to naciek przy zapaleniu płuc a nie naciek nowotworowy?Jestem załamana:(:( Proszę Was o poradę
Anna, myślę, że opisujący zdjęcie RTG doświadczony lekarz będzie potrafił to rozróżnić.
Anna Jabłońska napisał/a:
Pani dr mówi że to zapalenie mogło się zrobić w wyniku radioterapii, która mogła podrażnić płuca.
Anna jeśli obszar naświetlania 'pada' na klatkę piersiową, to może to być rzeczywiście skutek uboczny radioterapii.
Twoja Mama jest po kilku chemiach, leczenie 'wymęczyło' Jej organizm plus teraz radioterapia, odporność mniejsza, to i trudniej się leczy.
I mam nadzieję, że to 'tylko' zapalenie płuc i jednak antybiotyki pomogą Twojej Mamie.
Trzymam mocno za Was kciuki. Pozdrawiam serdecznie i przytulam.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum