Wdaria21, Witaj, przykre, ze Was dotknęła ta straszna choroba. Moja mama też bardzo zeszczuplała jak zachorowała i dodatkowo mało jadła. Może mama skusi się na jakieś ulubione potrawy, które jej przygotujecie, jeść musi, żeby mieć siłę. U nas ten problem się skończył jak w czasie chemioterapii mama brała sterydy, wtedy przytyła i jadła dużo.Pozdrawiam.aga.
Moja mam jutro kończy IV cykl chemii DRP , też jest spuchnieta, to z pewnością wynik sterydów bo to najczęstsza przyczyna opuchnięcia twarzy.
Choroba cięzka...wiem...ale nie wolno sie poddawać.
papierosy...cięzka sprawa, moja mama na szczescie rzuciła z dnia na dzien po blisko 40 paroletnim paleniu jak smok...
I mówi, że to kwestia psychiki, bo wcale o nich nie mysli, wie ze nie wolno i koniec :-)
Życze Ci dużo siły i optymizmu, mimo, iż łży same cisna się do oczu...
Pani Dr mojej mamy powiedziała, że miała na oddziale pacjenta z kilkuletnim przeżyciem mimo, iz poczatkowo każdy rokował rok, max 1,5
Kazdy organizm jest inny, moja mama je duzo żuru, kwaśnych rzeczy, i nawet utyla :-)
Z Twoją mama zapewnie będzie podobnie, tylko troszke cierpliwości :-)
daria21, ten strach i niepewnośc niestety będą Wam towarzyszyły do końca. Nie da się chyba do tej sytuacji przyzwyczaić i podchodzić ze spokojem. Ja przez cały okres choroby mojej Mamy bałam się każdego dnia coraz bardziej. Czasami łapałam się na tym, że chciałam żeby już było "po". Strach o Mamę był gorszy niż teraz tęsknota za Nią.
Pytałaś ile czasu Wam pozostało. Nikt Ci tego nie powie. Nie da sie przewidzieć.
Moja Mama zmarła tydzień po naśiwetlaniach, w trakcie których całe dni spedzałyśmy na spacerach wokoło szpitala. Była w dobrej formie. Na weekend planowałysmy robic pierogi kiedy Mama nagle w piątek wylądowała w szpitalu. W niedzielę rano zmarła. Od poniedziałku miałam przejśc na 3/5 etatu żeby spędzać jak najwięcej czasu z Mamą. Nie zdążyłam.
Czasami znów czytam o chorych, którzy żyją mimo, że lekarze juz dawno postawili krzyżyk.
Trzeba po prostu walczyc o każdą minutę i cieszyć się każdym dniem.
Właśnie najgorszy ten strach o to co będzie potem i czy w ogóle będzie to potem. Dziś moja mama ma urodziny - 65 kupiłam jej przewodnik po Paryżu. To zawsze było jej marzenie, żeby tam pojechać, tak wiele bym dała, aby się spełniło. Nie umiem się przyzwyczaić do tego, że nasze życie już nie wygląda jak dawniej...pozostaje jedynie nadzieja, Daria, więc Tobie także życzę wiele nadziei i siły.
Pozdrowienia dla Ciebie i Twojej mamusi!
_________________ Marta82
Kocham Cię mamusiu: 20.03.1947 - 15.01.2013 r.
Dziękuję bardzo Kochani tylko Wy wiecie co można czuć w takiej chwili... życie niestety już nie będzie takie jak kiedyś, nie śpię w nocy wchodzę do mamy gdy śpi patrzę jak ciężko oddycha tak bardzo ściska mnie wtedy w klatce tak bym chciała jej pomóc. Człowiek planuje sobie życie i myśli, że oni RODZICE zawsze będą blisko ... życie pisze różne scenariusze. Mam całe życie przed sobą... i nie chcę by była w nim pustka po osobie która ZAWSZE była przy mnie...
Są dni kiedy Mama się uśmiecha...rozmawia, walczy lecz dziś jest jeden z tych gorszych nie odzywa się...jest zła...smutna...nie rozmawia z nami, ale ja to rozumiem i będę przy niej do końca... teraz ja jestem jej siła Mamus :*
Kochana Dario nie myśl co będzie potem. Teraz jest teraz i to teraz jest najważniejsze.
Jak pisze Sylwia nadzieja daje siłę aby to wszystko przeżyć. Przecież cuda się zdarzają.
Mocno, mocno Was przytulam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum