Tato czuje się dobrze i z tego powinnaś cieszyć się najbardziej. Co przyniesie najbliższa przyszłość to tego nie wiemy. Nie piszesz nic (także na wątku merytorycznym) jakie wyniki, badań i wizyt kontrolnych, są u taty od zakończonego leczenia radioterapią w m-u wrześniu 2012. PET z sierpnia 2012 nie jest tego jednoznacznym wyznacznikiem ze względu na radioterapie wrześniowa. Czy radioterapia była radykalna tego też nie piszesz.
Rozumie jakie emocje targają Tobą. Wszystkiemu można zaradzić. Tato na pewno nie chciał by abyś kosztem pracy i własnego życia pomagała jemu gdy nadejdzie taka potrzeba. Istnieje pomoc sąsiedzka..., istnieją w skrajnych przypadkach hospicja domowe..., ale do tego chyba droga daleka... Rozeznanie w Twoich możliwościach i zastanowieniu się nad problemem pomocy warto zacząć już dziś. Rady, typu; co daje nam karta nauczyciela... nie najtrafniejsze, bo proza życia jest zupełnie inna i kiedyś musiała byś wrócić i jak sama piszesz chciała byś mieć gdzie...
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Przyszedł ten czas, kiedy lekarze postanowili zakończyć leczenie paliatywne. Medycyna nie zna więcej możliwości leczenia mojego Taty. On nie zna prawdy. Jestem jeszcze 5 tygodni w domu. Co od września? Jeśli stan Taty będzie tego wymagał - będę przy nim 24h. Nie wiem tylko, czy to wystarczy, Nie wiem, jak wygląda opieka nad chorym na raka nosogardła w fazie odchodzenia. Wiem tylko, że muszę zrobić wszystko żeby czuł się bezpiecznie ze mną. Nauczę się wszystkiego.
Na dzień dzisiejszy Tata ma ogromne problemy z jedzeniem, każde przełknięcie to ból i łzy:( DO tego doszedł ból i słabość w nogach i gorączka ok 38 st trzeci tydzień i potliwość, Męczy go kaszel, zwłaszcza w nocy. Dużą część dnia Tatuś przesypia. Jest słaby, ale samodzielny. Snuje plany na przyszły rok;)
Boję się każdego dnia, ale przecież muszę sobie poradzić prawda? To nie ja jestem tu najważniejsza, a On:)
Jesteśmy dziś po wizycie u onkologa. Nie przerywają chemioterapii, bo jest częściowa reakcja organizmu! Cieszę się!
Dziś tata prawie zemdlał przy jedzeniu. Jadł zmiksowane flaki, i zapchał się tak, że zaczął się dusić i było mu słabo;(
Został mu jeden cykl. Na początku sierpnia. Ale dr powiedział, żeby się nie upierać na niego jeśli tata będzie słaby. Zaproponował gastrostomię, żeby było mu lżej jeść. Myślicie, że to dobre wyjście? Czy ktoś ma jakieś doświadczenia, czy człowiek z gastrostomią da sobie radę sam w domu?
Zalezy od tego czy Tata bedzie samodzielny.
Trzeba wstrzykiwac sobie odowiednio przygotowany pokarm- odzywki, wiec ktos mysialby przemielic.
Poza tym istnieje mozliwosc infekcji, rurka moze wypasc itp.
Mojego Tate tez to czeka, odwlekamy poki mozemy bo jest to zabieg okaleczajacy lecz czasem niezbedny.
W jakiej postaci Tata przyjmuje pokarmy? Czy swobodnie przelyka?
[ Dodano: 2013-07-29, 10:40 ]
No i spadek wagi jest wazny - jesli jest znaczny lepiej zdecydowac sie na zabieg.
Acha, ja myślałam, że można normalne obiady miksować i podawać do żołądka...
Tata przyjmuje pokarmy z wielkim trudem. Wszystko je półpłynne, ale każdy kęs to okropny ból. I przez to je coraz mniej. Na razie waży 69 kg (schudł 30). Ale już nie chudnie jakoś drastycznie. Tylko Tato sam nalega na tą rurkę, widzę że już coraz gorzej z połykaniem...
Tylko za miesiąc wyjeżdżam do pracy i nie będzie mnie codziennie w domu...;(
Pasia, a nie myślałaś o zatrudnieniu kogoś, mam tu na myśli taką dochodzącą osobę codziennie na godzinkę lub dwie. Moja siostra cioteczna ma taką panią za 5 zł za godzinę. Ona sama jest na emeryturze i dorabia sobie w ten sposób. W mojej okolicy są takie stawki, myślę że nieduże. Moja siostra ma bardzo chorego tatę i też pracuje w szkole. Rano na 2-3 godz przychodzi ta pani. W sumie na tydzień to koszt jakichś 150 zł. Może w twej okolicy też znalazłaby się taka osoba do pomocy. Nieraz ludzie sobie tak dorabiają. Nieraz słyszę że pracownicy mopsów tak dorabiają...i stawki nie są duże.
Z tego co piszesz w wekendy będziesz dojeżdżać do taty. Możesz pogadać z dyrekcją o swej sytuacji. może pójdą ci jakoś na rękę, choćby w ten sposób byś mogła w piątki kończyć wcześniej pracę tzn mieć mniej godzin, by być już od piątku u taty, więc tak naprawdę ktoś by musiał cię zastąpić przez 4 dni.
Pozdrawiam Cię serdecznie. I zyczę dużo sił i wyrozumiałości ze strony dyrekcji.
I tak jesteś dzielna! Trzymaj się. Magda
Mam nadzieję, że będziesz mogła liczyć na ich pomoc. Wierz mi, bywają bardzo pomocni, szczególnie kiedy nie pracują. Są w stanie doglądać co jakiś czas, bądź podnosić na duchu i organizować choremu "rozrywki" dłużej niż nam się wydaje. Czują się potrzebni i pomocni...
Bez moich sąsiadów nie dałabym rady, zabrakłoby mi urlopu i siły. Dzięki Ci opatrzności za przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum