negatywny wynik z pobranego wycinka nie jest niczym dziwnym, pomimo dość oczywistej diagnozy na podstawie diagnostyki obrazowej. Nowotwór nie jest masą jednolitą, często w czasie poboru tkanki trafia się w martwicę, zrogowacenia, albo zdrowe segmenty.
NIe chcę Ci psuć humoru, ale wynik badań obtazowych jest dość jednoznaczny. i wskazuje na raka.
Domyślam się, że ten wynik nie daje praktycznie niczego, po prostu zastanawia mnie, że to kolejna bronchoskopia, kolejny histpat i kolejny taki wynik. W ten sposób tych bronchoskopii można wykonać i ze 100 czekając na jakiś ciekawszy wynik, może ktoś się w końcu zdecyduje na bardziej inwazyjną i dającą większą pewność metodę diagnozowania, bo to czekanie jest dość dziwne - skoro rak jest praktycznie oczywisty, a my diagnozujemy go już ponad miesiąc, to coś tu jest nie tak.
Btw. czy rezonans dałby w tym momencie bardziej konkretny obraz zmian niż TK?
Wiesz z tego co ja wiem to rezonans w przypadku zmian w klatce piersiowej nie wiele więcej wniesie. W przypadku diagnozowania zmian w obrębie klatki piersiowej TK jest badaniem wystarczającym.
Wynik szczoteczkowania zadecydował. Niestety Wasze przewidywania sprawdziły się w najgorszym możliwym wariancie - drobnokomórkowy rak płuca...
Moja babcia przyjęła to lepiej, niż się spodziewałam, jest gotowa leczyć się i walczyć, ale też wie tylko tyle, że to prostu rak i będziemy go leczyć chemią - nie zna rokowań, nie zna szczegółów dotyczących akurat tego typu raka. Za to mojej mamie powiedziałam nieco więcej [bez szczegółów o szybkich przerzutach do OUN i śmierci często bez świadomości] - że ten rak często szybko i dobrze reaguje na chemię, ale też ma dużą chemiooporność, no generalnie starałam się jej przedstawiać to w możliwie optymistycznym świetle, o ile coś takiego jest w ogóle możliwe.
Naturalnie już udało nam się zetknąć z cudownym podejściem lekarza torakochirurga - idąc do niego z wynikiem i pytając co dalej beztrosko stwierdził, że "będzie prosta chemia i niech babcia dużo siedzi w domu, bo dużo życia to jej nie zostało więc po co ją męczyć" :| moja mama prawie tam zemdlała, a ja myślałam, że faceta rozszarpię moimi obgryzionymi paznokciami. Ja rozumiem, że DRP nie daje dość dobrych rokowań, ale kto mu do chol.. daje prawo mówienia ile babci zostało i to jeszcze w taki sposób?
Na szczęście wybrałyśmy się od razu na onkologię i tam miła pani doktor kazała nam przyjść w poniedziałek ze wszystkimi wynikami - czy to możliwe, żeby już wtedy zaordynowała chemię i żeby babcia mogła zostać w szpitalu? Może to dziwne, że tak walczę o to, żeby babcia w trakcie chemii była w szpitalu, ale ona sama tego chce - zdaje sobie sprawę, że jest typem dość mocno nerwowym i każda reakcja organizmu na chemię będzie u niej wyolbrzymiana sto razy, będzie wzywane pogotowie etc. Dodatkowo moja babcia mieszka ze swoją 99-letnią mamą, przy której nie chce tego wszystkiego przechodzić. Ogólnie sytuacja średnio ciekawa.
Udało nam się już jutro załatwić TK głowy, co też polecił lekarz. Stąd od razu pytanie - czy obecność ewentualnych przerzutów w mózgu eliminuje nas z chemii i od razu kieruje na radioterapię typowo paliatywną? Czy przy braku takich przerzutów można po chemii prosić o profilaktycznie naświetlania głowy? I ogólnie ile czeka się na wyniki TK głowy [robione prywatnie, o ile to ma jakiekolwiek znaczenie w tym wypadku]?
Czy przy braku przerzutów do mózgu jest jakiś schemat chemii podawany standardowo przy DRP? Możemy się spodziewać czegoś konkretnego czy skutki uboczne chemii takie jak przy wszystkich innych?
Kurczę sama nawet nie wiem czy o coś jeszcze powinnam Was zapytać, staram się jakoś nastawić na działanie a nie na załamywanie, ale jak patrzę na mamę to mi ciężko :/ sorry za takie rozpisanie się.
W całym tym nieszczęściu mieliśmy dziś trochę szczęścia.
Babcię zbadała dziś lekarka, na szczęście przedstawiła jej informację o chorobie w stylu "no niestety jest nowotwór, a akurat taki musimy szybko leczyć, dlatego czy mogłaby pani zostać już dziś na chemioterapii?" :) mieliśmy 'farta', bo dwie osoby, dla których były planowane łóżka, nie zgłosiły się na chemię i babcia wskoczyła na ich miejsce.
Chemia standardowa w DRP, czyli PE. Dziś wieczorem poszły pierwsze wlewy, babcia wychodzi w czwartek do domu i zobaczymy co się będzie działo. Na razie psychicznie jest całkiem nieźle, fizycznie w sumie też, poza chrypką. No i dopiero jutro odbieramy wyniki CT głowy.
Mam tylko pytanie. W dzienniczku chemioterapii mamy wpisane:
Cisplatyna 50mg
Vepesid (?) 175mg
Bsa - 1,77m2 (? - nie mogłam odcyfrować jednostki) - rozumiem, że Vepesid to nazwa handlowa etopozydu, a czym jest Bsa? O ile w ogóle dobrze to odczytałam :)
Czy przy tym schemacie chemii są jakieś typowe skutki uboczne np. dla cisplatyny, czy mamy się spodziewać tego, co wszędzie? Panie na sali uraczyły już babcię tysiącem informacji co i jak może się dziać, ale to nawet dobrze, przynajmniej widzi, że to naprawdę da się przejść i chociaż nie jest łatwo, to trzeba walczyć.
Aha, pani dr mówiła też, że w czwartek będzie konsultacja z radioterapią, bo myślą o jednoczesnym naświetlaniu i chemii - trochę nie rozumiem, bo wg wszystkich dotychczasowych informacji to przecież postać ED nowotworu, a tu zwykle wchodzi tylko chemia i ewentualnie naświetlania głowy przy przerzutach do mózgu, o których teraz nie wiadomo. A tu nagle taka informacja. Ktoś ma jakiś pomysł o co chodzi?
czy obecność ewentualnych przerzutów w mózgu eliminuje nas z chemii i od razu kieruje na radioterapię typowo paliatywną?
nie - chemioterapia to leczenie podstawowe, czy będą przerzuty do OUN, czy nie.
absenteeism napisał/a:
Czy przy braku takich przerzutów można po chemii prosić o profilaktycznie naświetlania głowy?
tak. Chociaż są dwie szkoły - 'stara' mówiła, że elektywne naświetlanie OUN stosuje się wyłącznie w postaci LD (ograniczonej), obecnie udowodniono, że w postaci ED również warto. Wydłuża to bowiem całkowity okres przeżycia chorego z postacią rozległą DRP.
Jednak 'oficjalnych' wytycznych jeszcze w tym zakresie nie ma, dlatego niektóre ośrodki to stosują, inne jeszcze nie.
Gra w moim mniemaniu warta jest zachodu - takie naświetlania trwają króciutko, są mało uciążliwe i sprawiają niewiele dolegliwości (nieduże dawka całkowita).
absenteeism napisał/a:
I ogólnie ile czeka się na wyniki TK głowy [robione prywatnie, o ile to ma jakiekolwiek znaczenie w tym wypadku]?
B.różnie - zazwyczaj od 1 do 3 tygodni.
[ Dodano: 2009-11-10, 00:24 ]
absenteeism napisał/a:
Aha, pani dr mówiła też, że w czwartek będzie konsultacja z radioterapią, bo myślą o jednoczesnym naświetlaniu i chemii - trochę nie rozumiem, bo wg wszystkich dotychczasowych informacji to przecież postać ED nowotworu, a tu zwykle wchodzi tylko chemia i ewentualnie naświetlania głowy przy przerzutach do mózgu, o których teraz nie wiadomo. A tu nagle taka informacja. Ktoś ma jakiś pomysł o co chodzi?
Radykalnej chemioradioterapii nie będzie z całą pewnością (zbyt duża masa guza i inne, rozsiane ogniska raka, - i obejmują 2 strony klatki piersiowej).
A co z lekami oslonowymi przy kombinacji Cisplatyna/Vepesid
Zosiu, dziękuję za linki. Wczoraj gdy byliśmy podczas podawania pierwszej kroplówki, babcia tuż przed dostała jakieś zastrzyki z dość dużych strzykawek. Oczywiście jak zapytałam pielęgniarki co to jest, to mnie ciężko ofuknęła "a nawet jak powiem, to co to da" - powiedziałam, że akurat mnie da bardzo dużo, więc obrażona wyjaśniła, że to coś osłonowego na żołądek, przeciwwymiotne i coś jeszcze, zapomniałam niestety co [zastrzyki były 3]. Żadnego badania endoskopowego i zainteresowania kwestią uszkodzeń błony śluzowej ukł. pokarmowego nie było.
DSS napisał/a:
Radykalnej chemioradioterapii nie będzie z całą pewnością (zbyt duża masa guza i inne, rozsiane ogniska raka, - i obejmują 2 strony klatki piersiowej).
DSS, dzięki że znalazłaś chwilę, że odpisać :) domyślam się, że takiej radykalnej radiochemioterapii nie będzie nawet z racji choroby niedokrwiennej i POCHP, na które babcia cierpi. Tyle że zainteresowała mnie jedna rzecz i niech mnie oczywiście ktoś poprawi, bo się na tym nie znam i pewnie się mylę :) - DSS pisała już po wynikach CT, że jeśli to DRP, to ED. Ja ostatnio w jakiejś publikacji znalazłam informację:
Cytat:
"Ograniczona postać choroby [drobnokomórkowego raka płuc] oznacza nowotwór, który nie przekracza jednej połowy klatki piersiowej, z możliwością zajęcia wnękowych węzłów chłonnych po stronie zmiany oraz węzłów śródpiersiowych i nadobojczykowych po obu stronach, a także występowania wysięku nowotworowego w jamie opłucnej po stronie guza. Obecność ognisk nowotworu poza tym obszarem oznacza rozpoznanie postaci uogólnionej."
Drobnokomórkowy rak płuca. Zalecenia diagnostyczno-terapeutyczne Polskiej Grupy Raka Płuca
A w CT mieliśmy info o guzie w lewej wnęce płucnej, nacieku wrastającym do płata dolnego i śródpiersiu tylnym, guzie w bocznej ścianie kl. piersiowej i guzie położonym podopłucnowo w segm. 9. i kolejnym w lewym kącie przeponowo-żebrowym. Powiększone węzły chłonne były w śródpiersiu w okolicy przytchawiczej po stronie prawej w oknie aortalno-płucnym oraz nad i pod rozwidleniem tchawicy.
Czy o postaci ED u nas decyduje to, że to węzły w okolicy przytchawiczej są powiększone po stronie prawej, a nie te wymienione w cytacie? Bo poza tym nowotwór nie przekracza chyba lewej strony klatki. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie, chodzi mi tylko o to, żeby mieć świadomość czemu taka a nie inna diagnoza, jak wiem z czym dokładnie walczymy to mi łatwiej :)
Info z ostatniej chwili: CT głowy CZYSTE :)) na wynik czekaliśmy w sumie 3 dni, chociaż podobno jakbyśmy bardzo chcieli, to byłyby już po 2h od badania, aż dziwne. Babcia już po wczorajszych pierwszych wlewach nie ma ochoty na nic do jedzenia, ale wymiotów ani innych problemów jeszcze nie.
domyślam się, że takiej radykalnej radiochemioterapii nie będzie nawet z racji choroby niedokrwiennej i POCHP
Mam tu małe pytanko,może ktoś mi wytłumaczyć to-
Czy jeśli ma się POCHP to nie można naświetlać?Mój tata też ma to stwierdzone,a naświetlania miał.
Czy można wtedy,ale inne dodatkowe,współistniejące choroby dyskwalifikują-tak jak tu,w przypadku Absenteeism babuni choroba niedokrwienna?
Jusia, ja o tej niemożności podjęcia radykalnej radiochemoterapii napisałam raczej opierając się na swoim małym rozumku, a nie informacjach podanych od lekarza :) więc być może wcale te dwie choroby nie byłyby problemem, nie wiem.
Wiem tylko, że lekarka już się zastanawiała nad podawaniem cisplatyny w związku z tą chorobą niedokrwienną, a POCHP babcia ma w dość znacznym stopniu.
[ Dodano: 2009-11-11, 18:19 ]
A ja dzisiaj miło się zaskoczyłam - będąc u babci podejrzałam szpitalną kartę wiszącą na łóżku, i babcia ma tam wpisane, wiadomo, ca microcellulare itp. - LD :D czyli zwiększyliśmy swoje szanse o przynajmniej kilkanaście procent :)))
Czy to normalne, że babcia po pierwszej chemii dostała tylko 2 op. Zofranu, który ma brać 3 razy dziennie? W środę kończą jej się tabletki, bierze je od piątku [w środę był ostatni wlew, potem tylko w czw. płukanie], a mimo to jednak ją mdli... A przez to stwierdza, że skoro ma się tak czuć po każdej po chemii, to ona bardzo dziękuje, woli sobie pożyć pół roku ale w jako takiej formie niż tak się czując :/
Czy np. starać się o przepisanie Atossy? Subst. czynna jest ta sama, z tego co się orientuję, więc nie wiem, czy jest jakikolwiek sens. Może jest jakiś inny lek przeciw mdłościom, który można brać dłużej niż te parę dni?
Dziś babcia mówiła, że ma ochotę na coś w stylu Sprite'a - takie sztuczności gazowane są dozwolone? Bo słyszałam, że cola czasem pomaga na mdłości :)
W czwartek mamy konsultację na radioterapii, ale obawiam się, że nie będzie za ciekawie - boją się naświetlań ze względu na naciek na t. płucną - czy w takim wypadku możliwa jest brachyterapia np. w obrębie pozostałych guzów? Ogólnie jak się przedstawia sytuacja naświetlań przy takich naciekach na duże naczynia?
Za długo było fajnie. Babcię od kliku dni bolało gardło [dlatego nie pojechaliśmy na konsultację z radioterapeutą, bo on koniecznie chciał widzieć pacjenta a nie tylko papiery]. A w nocy temp. 37,8, więc wycieczka do szpitala, gardło strasznie brzydkie, morfologia, temp. spadła sama do 37,5 więc zamiast antybiotyku dożylnie to paracetamol, temp. spadła do 37,1 ale w morfologii 32 tys. płytek i straszny niedobór leukocytów, więc Neupogen i szpital przynajmniej do poniedziałku. Plus decyzja, że drugą chemię z 30.11 na pewno przekładamy :/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum