1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Czy to już?
Autor Wiadomość
anna986 


Dołączyła: 08 Mar 2016
Posty: 2

 #1  Wysłany: 2016-03-08, 01:04  Czy to już?


U mojego dziadka we wrześniu 2014r. zdiagnozowano raka prawego płuca.

Dziadek obecnie ma niespełna 68lat. Nie jestem w stanie bliżej określić rodzaju raka - w każdym razie w momencie diagnozy stopień zaawansowania został określony na IIIa. Dziadek walczył dzielnie - najpierw bez większego uszczerbku na zdrowiu i samopoczuciu przeszedł kilka serii chemii, później (maj 2015) 3 tygodnie radioterapii. W międzyczasie odbyła się seria konsultacji z torakochirurgiem, który skierował dziadka na radioterapię, argumentując, że choć sam guz jest operacyjny, to jego umiejscowienie wiąże się z wycięciem całego płuca i - ze względu na pylicę i inne choroby - okaleczeniem pacjenta. Ogólnie mniej więcej do września 2015r. dziadek czuł się nieźle, wyniki badań były względnie ok. Na PETach i tomografach nie było widać ani przerzutów ani rozrostu guza.

Później, po kolejnych seriach chemii następowało kilkudniowe osłabienie, dziadek stracił włosy, zmarniał. Choć bardzo bolały go nogi (ma zaawansowaną miażdzycę, jest po angioplastyce), starał się normalnie funkcjonować. Normalnie wstawał, prowadził samochód, no po prostu żył jak zawsze. Jeszcze w ubiegły piątek, 3 dni temu, w miarę normalnie funkcjonował. Ale schudł i od około 3 tygodni jest opuchnięty na twarzy.

Od soboty nie wstaje z łóżka. Trzy dni przeleżał, niewiele pije, niemal nie je (nutridrink i pół kromki chleba), niewiele oddaje moczu. Wypróżnia się niewiele, bardzo nieregularnie. Wygląda bardzo źle - jest blady, obrzęknięty na twarzy. Bardzo bolą go plecy - taki wędrujący ból, czasami górny odcinek kręgosłupa, czasami pod łopatką... Nie pomogła na to morfina (podawana doustnie). Krzyczy przez sen, jęczy... Ma duszności, bardzo ciężko oddycha. Nie może utrzymać głowy prosto. Sporadycznie kaszle, ale kiedy kaszle, boli go głowa. Ciśnienie nie dało się oznaczyć, ma chłodne ręce i bladą skórę. Onkolog wskazuje na prawdopodobne przerzuty do mózgu i kości.

Ze względu na ten ból wezwaliśmy pogotowie, dziadek został zabrany do szpitala. Lekarz pogotowia powiedział nam wprost, że organizm jest bardzo wyniszczony i sytuacja jest tragiczna. Dał nam do zrozumienia, że najpewniej dziadek już nie wróci do domu. Czy to naprawdę już koniec walki? Nie mieści mi się w głowie, że jeszcze tydzień temu dziadek siedział obok nas i zajadał się pączkami, a dzisiaj jest już na krawędzi... Nie chcemy go dodatkowo straszyć zjechaniem się całej rodziny, ale jak inaczej umożliwić im pożegnanie się z nim? Jak rozpoznać, że to już ostatnie godziny?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2016-03-08, 06:08  


anna986,

Trudno coś stwierdzić przez internet ale Twój opis jest bardzo niepokojący. Rzeczywiście mogło dojść do przerzutów w głowie, mogło dojść do przerzutów w innych miejscach i dlatego stan dziadka tak bardzo się pogorszył. Tak jest możliwe, że tydzień temu jeszcze był wesoły, chodzący a teraz jest w takim stanie, tak w tej chorobie niestety często tak bywa.

Twój opis stanu dziadka mógłby sugerować zbliżający się koniec, ciśnienie nie do oznaczenia, bladość skóry, czy zimne kończyny ale czy tak jest lepiej ocenią lekarze.

Bardzo mi przykro, że nic optymistycznego nie napisałam. Jeśli wiesz, że dziadek chciałby się z kimś pożegnać to zróbcie to. To nie będzie straszenie dziadka, że zjechała się cała rodzina, można wytłumaczyć, że jest w szpitalu i przyszli go zwyczajnie odwiedzić. Jeśli dziadek nie ma takiej potrzeby to oczywiście nie ma co robić najazdów, podpytajcie dziadka jeśli jest w stanie rozmawiać czy chce takich wizyt.

Dużo sił dla Was w tym trudnym czasie.
 
anna986 


Dołączyła: 08 Mar 2016
Posty: 2

 #3  Wysłany: 2016-03-09, 16:07  


Dziadek niestety zmarł wczoraj przed południem, kilkanaście godzin po przewiezieniu do szpitala. Odszedł w otoczeniu bliskich, zasnął spokojnie po podaniu morfiny i dopaminy. Jeszcze rano był przytomny, a później wszystko potoczyło się błyskawicznie, by ostatecznie zakończyć się w ciągu 30 minut. W tym wszystkim cieszę się, że ten ostatni etap trwał tylko kilka dni - dziadek chyba do końca nie wiedział, że odchodzi. Cierpiał stosunkowo krótko, obyło się bez tych strasznych przeżyć, które często towarzyszą rakowi płuc. Trafiliśmy także na wspaniałego lekarza, który uszanował godność odchodzenia i ułatwił nam te ostatnie chwile.

Dziękuję za słowa wsparcia.
 
iskra07 



Dołączyła: 03 Wrz 2015
Posty: 87
Pomogła: 16 razy

 #4  Wysłany: 2016-03-09, 18:20  


anna986, wspolczuje Ci bardzo... Przyjmij wyrazy szczerego wspolczucia ::rose::
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
jolapol 


Dołączyła: 25 Lip 2012
Posty: 272
Pomogła: 69 razy

 #5  Wysłany: 2016-03-09, 18:51  


współczuję bardzo
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #6  Wysłany: 2016-03-09, 20:31  


anna986,

Bardzo współczuję ::rose::

Aniu na pewno lepiej, że koniec nastąpił szybko, że dziadek nie doznał cierpienia związanego z chorobą a i Wam oszczędzono tych przeżyć. Cierpienie w tej chorobie potrafi być okrutne, nie raz wiele z osób błaga o skrócenie tego cierpienia.

Przykro mi.
 
tęcza 


Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 754
Pomogła: 169 razy

 #7  Wysłany: 2016-03-09, 22:07  


::rose::
 
marysia5 


Dołączyła: 04 Kwi 2012
Posty: 975
Pomogła: 107 razy

 #8  Wysłany: 2016-03-09, 22:10  


Anna986 - bardzo współczuję i wspieram w tych smutnych chwilach.

Pocieszaj się tym, że Dziadek już nie cierpi. Życzę dużo sił.

::rose::
_________________
marysia5
 
Reszka.78 



Dołączyła: 29 Lis 2011
Posty: 948
Pomogła: 136 razy

 #9  Wysłany: 2016-03-09, 22:58  


Aniu, przyjmij wyrazy współczucia ::rose::
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #10  Wysłany: 2016-03-10, 09:21  


::rose::
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group