[skiper]

Ulencja... to nie tak
Lekarz nie naświetla sobie pacjenta tak "po prostu"
Dla każdego pacjenta jest opracowywany indywidualny program naświetlań. Naświetlanie jest prowadzone wg. określonego schematu z uwzględnieniem dokładności miejsc naświetlania i dawki promieniowania i czasu jego emisji- opracowywanej dla każdego pacjenta indywidualnie w zależności od rodzaju nowotworu. Są od tego specjaliści- onkolodzy radioterapeuci, którzy wszystko wcześniej analizują i określają . Jeśli określili 3 to znaczy ,że ta opcja jest w takiej sytuacji najlepsza, optymalna. Może np. jest to duża dawka promieniowania jednorazowo i więcej mogłoby być niebezpieczne?
Apropo samopoczucia taty- cóż, promieniowanie nie wybiera, niszczy też to co zdrowe, organizm naturalnie się będzie bronił, samopoczucie może być niestety złe i inne skutki , uboczne, pamiętaj-organizm można wspomóc. Dowiedz się jaką należy stosować dietę podczas radioterapii- na pewno będą to owoce i warzywa, chude mięso, na pewno nie tłuste, smażone , cukier etc. Poczytaj o tym, znajdziesz takie informacje na tym forum oraz w necie. Warto skonsultować również to z lekarzem.

Kasiu: Moja ciotka miała radioterapię, ponoć nie mogła wcale myć tego miejsca przez jakiś czas, właśnie tak jak piszesz- lekarz zalecił smarowanie oliwką dla dzieci

Ulencja: piszesz o nowym rewelacyjnym leku, cóż co jakiś czas takie info obiega świat, że coś tam wynaleźli, odkryli. Niedawno takim rewelacyjnym odkryciem była kapsaicyna, ponoć gdzieś w Stanach wyprodukowali lek pod taką nazwą i leczą nim w klinice za ok.20tys $. Tylko na ile to skuteczne? Jakie są statystyki? Czy to nie "naciągane"?
Tego nie wiemy do końca, a takie "newsy" jeśli są już faktycznie przetestowane i dopuszczone do stosowania w medycynie z reguły nie są dostępne dla "zwykłego człowieka" Takie "cudo" można otrzymać na zasadzie: "ryzyk-fizyk" w terapii prowadzonej poprzez badania kliniczne. Myślę , że warto bardziej przyłożyć się do odpowiedniego, zdrowego stylu życia poprzez odpowiednia dietę, aktywność, nastawienie- to bardzo ważne i co najważniejsze- stosunkowo proste i łatwe do realizowania dla każdego.

Pozdrawiam Serdecznie
Sławek

[Ulencja]

Jak zawsze dzięki za sugestie i rady 9zwlaszcza co do diety :-) Tacie w sumie przyda się ... taka dieta przy okazji na jego pokaźny brzuszek :-)

[skiper]

Nie ma za co dziękować.
Jeszcze apropo diety "na tak": szpinak , brokuły, mandarynki, buraki, czarna porzeczka, winogrona (ze skórkami), orzechy i w ogóle: warzywa , owoce TAK, tłuszcze, cukier, sól - NIE
Patelnię można wywalić za okno
Pozdrawiam Serdecznie, pozdrów Tatę - aczkolwiek chyba mnie nie lubi za tą dietę
Sławek

[Ulencja]

zalecenia co do diety przekazalam... Jutro tata ma ostatnie naswietlanie ma podpytac lekarza.
Miejsc enaswietlania..hm ma jakby troszkę zaczerwienione, poparzone ??? czy to normalne?

[skiper]

Ulencja napisał/a:

Miejsc enaswietlania..hm ma jakby troszkę zaczerwienione, poparzone ??? czy to normalne?

Tak, może tak po naświetlaniu wyglądać. Jak pisała Kasia: można smarować oliwką dla niemowląt. Nie myć wodą i mydłem.

[Ulencja]

kolejna wizyta wyznaczona za miesiac, w centrum onkologi, reszta to niewiadomo, nikt nic nie mowi... czy smarować, czy myć, jaka dieta itp... po prostu cisza

[kalineczka1980]

Ulencja
ja myślę że należy pytać lekarzy o wszystko, sam nikt nic ci nie powie, oni mają mnóstwo chorych pacjentów, są zabiegani,
dlatego trzeba samemu za nimi chodzić i po poprostu pytać,
mi to forum bardzo pomogło, wiedziałam o co zapytać lekarza kiedy poszłąm z mamą i jej wynikiem.

[gaba]

Nie chcą nic mówić bo pacjenci zrobili się pyskaci i pytają "a dlaczego" w sytuacji gdy nie ma zbyt dużo poważnych badań nad wpływem diety na skutki radioterapii naprawdę nie wiadomo co powiedzieć. Trochę czytałam na amerykańskich portalach - tam też lekarze nie zalecają specjalnej diety, chyba że naświetlany jest bezpośrednio jakiś fragment przewodu pokarmowego. Co do mycia to ja dostałam w CO taką ulotkę (przed podpisaniem zgody) o radioterapii, tam trochę o pielęgnacji było, też przeszłam tam radioterapię, pytać można, ale i tak trzeba wszystko robić na własnego czuja, bo odpowiedzi mocno ogólnikowe. Ja się myłam, używając hipoalergicznego żelu do higieny intymnej (chociaż okolica nie ta), bezzapachowy i obojętne pH, tylko faktycznie wytrzeć ręcznikiem napromieniowanej okolicy nie można, wyschnąć naturalnie lub osuszyć przykładając ręcznik papierowy. A w ogóle to objawy miejscowe prędzej czy później ustąpią i nie ma co się nimi za bardzo przejmować. Lepiej pilnować morfologii, nawet na własny koszt.

[skiper]

Takie forum jest bardzo potrzebne, bo niestety panuje u nas jakaś dziwna "zmowa milczenia" wśród lekarzy- przynajmniej tych przyjmujących w ramach NFZ Faktem jest , że po poczytaniu takiego forum pacjent może być nieco "niewygodny" i "pyskaty" dla lekarza ale to bardzo dobrze- bo pacjent ma swoje prawa i powinien o tym wiedzieć, domagać się informacji. Czasem nie wie jak , gdzie i jakich- tutaj może się co -nieco dowiedzieć.

Popłynę teraz trochę "po głębokiej" wodzie apropo tej diety po radioterapii:
(są to wyłącznie moje rozważania, takie głośne myślenie)
Ogólnie tak myślę- pacjenta po radioterapii można by porównać do osoby chorą na chorobę popromienną. Jedyna tylko różnica, że napromieniowany był miejscowo, kontrolowanie.
Może warto by tutaj poszukać diety regeneracji organizmu? Tutaj, tzn. może warto by poszperać w sposobach leczenia choroby popromiennej- a w szczególności jaką wtedy stosować dietę? Tylko zachodzi pytanie: jak by się to z kolei miało co do napromieniowanych komórek nowotworu? Bo przecież ich nie chcemy regenerować, za to warto byłoby zregenerować organizm. I tu kolejne pytanie: czy warto? czy nie lepiej dać mu czas żeby zrobił to sam i nic "na siłę"? Czy "mocne" diety nie działają obustronnie - z korzyścią dla organizmu owszem, ale i dla nowotworu?
Pytań sporo, odpowiedzi mało, ale pytać zawsze warto.

Póki co wracam do świątecznego stołu m.in na lampkę, własnej roboty, czerwonego wina z winogron- taką "dietę" mogę ze spokojnym sercem polecić, byle nie w nadmiarze
Pozdrawiam
Sławek
,