Witam,
Forum czytam od początku choroby męża (rok 2012 - diagnoza rak odbytnicy, rozsiew do wątroby). Do tej pory wszystko było jasne, nie potrzebowałam dodatkowych pytań. Jednak przyszedł czas, a dokładnie wczorajszy dzień gdy zamknięto definitywnie leczenie.
Pierwszy schemat jaki mąż przyjmował to Xeliri, wniosek po - progresja, następnie Xelox i również progresja, pojawiają się przerzuty w płucach. Ostatnia linia (przyjęte 7 wlewów) to przeciwciała monoklonalne (panitumumab)
Oczywiście ze względu na dalszy postęp choroby, wzrost już istniejących guzów i kolejne przerzuty do kości, nadnerczy i kolejnych węzłów leczenie zakończono i zalecono terapię objawową.
Czy w takiej sytuacji jest jeszcze sens konsultować męża w innych ośrodkach poza Gliwicami, czy wszędzie otrzymam tą samą odpowiedź, że chory wyczerpał możliwości leczenia systemowego ?
Onkolog na odchodne jeszcze zaproponował mężowi, aby na własną rękę i własną kieszeń oczywiście, zainteresował się lekiem Stivagra (regorafenib). Wiem, że jest zarejestrowany w Unii, wiem ile mniej więcej kosztuje. W Polsce z jego dostępnością i podaniem może być problem.
Czy ktoś z Państwa ma jakieś wiadomości na ten temat ?
Gdzie próbować, co robić, czy już tylko czekać i walczyć z objawami.
Proszę o radę
(jeśli mój wątek mieści się w nieodpowiednim dziale, proszę o przesunięcie)