chciałbym poznać Wasze opinie w temacie właściwości leczniczych aloesu. Osobiście od kilkunastu dni doświadczam dużej skuteczności dziłania soku z tej rośliny na mój organizm. W kwietniu po badaniu węzła chłonnego pobranego ze śródpiesia, stwierdzono (a właściwie potwierdzono) u mnie sarkoidozę. Ponieważ jest to choroba polegająca na dysfunkcji systemu odpornościowego - doradzono mi więc, abym pił sok z aloesu, który działa wzmacniająco na system odpornościowy, przeciwdziałając autoimmunologicznym reakcją organizmu. Otóż po ponad miesiącu leczenia ze zdumieniem doświadczyłem ustępowania dolegliwości związanych z sarkoidozą!
Dlaczego o tym piszę na forum onkologicznym? W właściwościach leczniczych aloesu bardzo często wymienia się także działanie przeciw-nowotworowe polegające na hamowaniu wzrostu komórek nowotworowych oraz aktywowaniu wzrostu i biologicznych funkcji komórek zdrowych.
Czy ktoś może z powodzeniem stosował ten lek w chorobie nowotworowej?
Sok z aloesu lekiem na nowotwór ? Rozumiem, że raczysz żartować.
wyraził to co miałem napisać.
Wierz mi, że gdyby sok z aloesu tak super działał na nowotwory to nikt nie katowałby się wyczerpującym leczeniem onkologicznym.
Jeśli pomaga Ci w sarkoidozie to bardzo dobrze ale wybacz porównanie sarkoidozy do choroby nowotworowej to jak porównać krzesło do krzesła elektrycznego.
Aloes na pewno pomoże na rany skórne ma nawet lekkie działanie bakteriobójcze ale antynowotworowe na pewno nie więc nie ciągnijmy dalej tego tematu.
Pozdrawiam
Wierz mi, że gdyby sok z aloesu tak super działał na nowotwory to nikt nie katowałby się wyczerpującym leczeniem onkologicznym.
Nikt nie pisze o "super" działaniu aloesu na nowotwory, ale na wielu stronach internetowych piszą o hamowaniu rozwoju komórek nowotworowych.
Ktoś chyba te właściwości soku aloesowego badał?!
Po za tym absolutnie nie porównuję sarkoidozy do nowotworu! Pomimo, że leczenie sarkoidozy trwa niejednokrotnie do końca życia. Czytam wypowiedzi chorych na sarkoidozę i to przez co przechodzą podczas leczenia sterydami. Pomimo że choroba jest ciężka i przewlekła czego sam doświadczam - nagle ustepuje pod wpływem "zwykłego" aloesu i to mnie zadziwia - że jest jakaś skuteczna właściwość w zwykłym soku z rośliny - dlatego zapytałem o leczenie nowotworów - bo przecież choroba nowotworowa nie zaczyna się w stanie agonalnym gdzie już nic nie można zrobić ale ma jakiś łagodny początek, kiedy to można coś zdziałać w kierunku uzdrowienia.
...i bardzo daleki jestem od żartów w tym temacie!
Pozdrawiam
Irek
[ Komentarz dodany przez: gontcha: 2010-07-01, 19:06 ] podano link do strony promującej metody leczenia niezgodne z regulaminem forum, dlatego link ten został ukryty
Niestety nie ma wyników badań klinicznych nad skutecznością aloesu jako leku przeciw nowotworowemu dlatego też nie dziw się, że takie rewelacje traktujemy jako mało wiarygodne.
Natomiast takie rewelacje mogą poczynić dużo złego. W jaki sposób ? ano w taki, że ludzie chwytając się wszystkiego w leczeniu choroby nowotworowej mogą zaprzestać sprawdzonego leczenia onkologicznego na rzecz niekonwencjonalnego leczenia, które niepotwierdzone klinicznie wyrządza dużo złego ( następuje nagła progresja choroby )
Pozdrawiam
Na wielu stronach internetowych można przeczytać różne bzdury, a internet ma to do siebie, że cenzurowany (zwykle) nie jest i nikt nie kontroluje głupot, które ludzie tam wypisują. To raz.
Dwa - ludzie badają różne rzeczy, warto spojrzeć na laureatów nagrody Darwina. Tyle tylko, że brak jest wiarygodnych doniesień naukowych z badań nad skutecznością soku z aloesu w leczeniu onkologicznym.
Dlatego właśnie nie powinno się stosować żadnych tego typu specyfików, bo skoro nie ma udowodnionego jego pozytywnego oddziaływania w terapii nowotworów, to tym bardziej nie ma badań nad możliwymi interakcjami między nim a tonami onkologicznym leków.
Nie wspominając już o tym, co napisał awilem - niektórzy w desperacji porzucają medycynę akademicką i odwołują się tylko do metod niekonwencjonalnych, czym zamykają sobie drzwi do dłuższego przeżycia lub nawet wyleczenia.
I dlatego właśnie nie propagujemy i nie popieramy tego typu metod na tym forum - dla bezpieczeństwa chorych.
Działanie aloesu owszem, jest udowodnione, ale w kwestii przyspieszania gojenia ran, wzmagania wydzielania żółci, ale nic a propos nowotworów.
Niestety nie ma wyników badań klinicznych nad skutecznością aloesu jako leku przeciw nowotworowemu
Dlatego z autentycznym zaciekawieniem zadałem to pytanie czy jest ktoś komu ten sok aloesowy w jakiś sposób pomógł w walce z nowotworem.
Doskonale zdaję sobie sprawę (jak wszyscy piszący na tym forum) jak straszną i przerażająca jest choroba nowotworowa, ale to przecież tutaj podaje się informację nawet nt. diety jaką należałoby stosować, aby złagodzić przebieg choroby, a przecież z tego powodu nikt nie zrezygnuje z leczenia onkologicznego na rzecz jedzenia warzyw o których powszechnie wiadomo, że przeciwdziałają powstaniu choroby nowotworowej. Dla pełnej jasności chcę jednak powiedzieć, że nie namawiam nikogo do porzucania leczenia i picia w zamian soku z aloesu - w ogóle do głowy mi taka myśl nie przyszła!
Sok aloesowy podnosi odporność - jak moja córka była malutka i często chorowała, to sama jej dawałam jej wyciąg z aloesu na wzmocnienie, kupowany w aptece w ampułkach; nie mogę sobie przypomnieć jak się to nazywało, bo to było tak dawno), ale nie sądzę, żeby ten sok miał jakieś inne cudowne właściwości, choć jeden facet, niejaki Józef Słonecki napisał na jego temat książkę pt. "Zdrowie na własne życzenie", w której przekonuje czytelników, że mikstura sporządzona z soku aloesowego, kropli z wyciągu z pestek grejpfruta, soku z cytryny oraz oliwy z oliwek lub oleju kukurydzianego jest panaceum na wszystkie dolegliwości trapiące ludzkość, od kataru, pryszczy, zmarszczek i wypadania włosów, poprzez cukrzycę aż po sepsę i nowotwory. Z całym szacunkiem dla autora, ale chyba trochę przesadził. Moja świętej pamięci babcia, która niestety zmarła na nowotwór jelita grubego miała stale na podorędziu własnej produkcji syrop z aloesu, wina i miodu (miesza się to w równych proporcjach, ale aloes musi być co najmniej trzyletni i nie nawożony). Dobrze robi na trawienie i jest smaczny. Ja też to piłam. Cóż, ani babci, ani mnie nie pomogło, niestety. Jej nie uzdrowiło, a mnie nie uchroniło przed rakiem.
To jasne, że nikogo nie namawiasz do porzucenia terapii na rzecz konsumpcji poczciwego aloesu, ale w trakcie konwencjonalnego leczenia onkologicznego trzeba uważać na to co się spożywa. Ja na przykład nie mogłam pić zwykłej zielonej herbaty, bo podobno zaburza działanie cytostatyków. I kto by pomyślał... a jednak.
To jasne, że nikogo nie namawiasz do porzucenia terapii na rzecz konsumpcji poczciwego aloesu, ale w trakcie konwencjonalnego leczenia onkologicznego trzeba uważać na to co się spożywa. Ja na przykład nie mogłam pić zwykłej zielonej herbaty, bo podobno zaburza działanie cytostatyków. I kto by pomyślał... a jednak.
Mój brat 7 lat temu zmarł na raka mózgu. Leczenie w jego przypadku sprowadzało się do kolejnych operacji usunięcia guza, pomiędzy operacjami nie było zastosowane żadne leczenie farmakologiczne, żadnej chemioterapii. Mnie przerażła jego bierność podczas choroby, nie próbował nic robić, nie ratował się - chociażby piciem zielonej herbaty (podobno też ma właściwości przeciwnowotworowe), lub soków z warzyw, czy czegokolwiek co mogłoby, jeśli nie uratować, to chociaż przedłużyć mu życie - przecież nie zaszkodziłoby mu to w leczeniu - bo go praktycznie nie miał . Guz urósł - guza usunięto, guz znowu urósł - guza znowu usunięto, guz ponownie odrósł - guza ponownie usunięto - tylko brat już nie przeżył ...i pozostaje mi takie przykre poczucie, że nie zrobiło się czegoś więcej dla niego. Wtedy nie miałem tego doświadczenia z sokiem z aloesu - bo nie byłem chory. Teraz zachorowałem - aloes autentycznie mi pomaga, więc pod wpływem impulsu wystrzeliłem z tym tematem trochę jak Filip z konpii - teraz myślę, że może niepotrzebnie (zwłaszcza na tym forum), żeby nie robić jakieś fałszywej nadzieji, albo (broń Boże) nie zaszkodzić.
Przed laty również przyżądzałem ten syrop z dodatkiem wina i miodu - ale nie działał, nie wiem dlaczego? Jednak ten który teraz pije jest sporządzany napewno według innej receptury - i na pewno działa leczniczo w moich problemach gastrycznych, a także działa leczniczo na stawy, jeśli chodzi o sarkoidozę to muszę troszeczkę poczekać na badania kontrolne.
Bardzo mi przykro, że musisz walczyć z tą ciężką chorobą, życzę Ci powodzenia w tej walce. Moja siostra już około dwadzieścia lat temu pokonała nowotwór złośliwy ślinianki - było krytycznie, ale udało się - żyje i co więcej w kilka lat po operacji urodziła drugie dziecko.
Przykro mi z powodu brata. Dlaczego nie leczono go onkologiczne?
A ja dzieci to już raczej rodzić nie będę, z uwagi na wiek oraz skutki uboczne chemioterapii, ale chorobę pokonałam . Przeszłam jednocześnie i radioterapię, dokładnie rok temu; walka była bardzo ciężka, ale na dzień dzisiejszy zwyciężyłam. Wierzę, że pokonałam raka raz na zawsze. Miałam nowotwór nasady języka z naciekami na gardło i przerzutami na węzły chłonne szyi. Teraz nie ma po nich śladu. Bez operacji. Dziś profilaktycznie mogę sobie pić aloes na wzmocnienie. Wiele roślin ma właściwości lecznicze i dobroczynny wpływ na organizm - pomidory, brokuły, arbuzy, cukier brzozowy... głęboka wiara i podświadomość też potrafią czynić cuda, ale nie oszukujmy się, nie zniszczysz raka rumiankiem, pokrzywa albo sokiem z sukulenta. Na twardego przeciwnika trzeba mocnej broni. A na stawy wcinam galaretki. Nie wiem czy bardziej pomaga mi zawarta w nich żelatyna czy autosugestia, ale jest dużo lepiej. Próbowałeś galaretek? Pozdrawiam
O jej Zoi - bardzo się cieszę, że Tobie również udało się pokonać raka, takiego zwycięstwa trzeba pogratulować.
Właśnie sam się zastanawiem dlaczego mój brat nie był leczony okologicznie?
Po pierwszej operacji cieszyliśmy się jak dzieci - ponieważ przeszedł przez nią "śpiewjąco" żadnych efektów uboczny, chirurg powiedział: że operacja odbyła bez większych problemów i komplikacji - guza po prostu wyjęli z mózgu. Po operacji brat czuł się bardzo dobrze, żadnych powikłań, żadnych problemów - wrócił nawet do pracy. Podczas badń stwierdzono jednak, że guz pochodzi z przerzutu - przeszukiwano więc jego ciało wszystkimi możliwymi badaniami w nadzieii znalezienia ogniska nowotworowego, ale nic nie znaleziono - a my w naiwności cieszyliśmy się dalej jak dzieci - nic nie znaleziono, więc nie ma choroby. Po roku guz znowu się pojawił, a po operacji pojawiły się problemy: dostawał ataków padaczki (nigdy wcześniej ich nie miał) miał poroblemy z mówieniem - z doborem odpowiednich słów, zacinał się, używał jakegoś archaicznego słownictwa, trzeba było mu dopowiadać jego myśli, aby pomóc mu się wypowiedzieć, wdał się też lekki niedowład. Przeżyliśmy szok.
Ponieważ siostra wcześniej została wyleczona z raka w jej przypadku obyło się bez chemioterapii, (poddana była jednemu cyklowi radioterapii) miałem niezachwianą pewność, że w przypadku brat też tak będzie - ale było inaczej... Później przyszła trzecia operacja, która była już ostatnią w jego życiu - nie wybudził się z niej, wdał się obrzęk mózgu ...i stwierdzono śmierć mózgu - po kilku dniach odłączono respirator.
Siedem lat temu internet nie był jeszcze tak powszechny jak dzisiaj, nie wiem czy istniało już to forum - nie było kogo zapytać, skonsultować, czy to leczenie jest odpowiednie i tak to się skończyło.
zoi napisał/a:
Na twardego przeciwnika trzeba mocnej broni.
Dawid młody chłopiec pokonał Goliata olbrzyma - przed którym drżał cały Izrael - zwykłą procą.
Pewnie są prostsze środki, mniej szkodliwe dla organizmu sposoby leczenia (najlepiej jest zapobiegać), ale ich jeszcze nie znamy, a świat roślin dostarczył nam już niejednego skutecznego lekarstwa. Aloes jako nieliczny przedstawiciel przyrody działa na poziomie przemian komórkowych przez co wpływa na funkcjonowanie całego organizmu, ale być może jest to działanie tylko zapobiegające?
Czy próbowałem galaretek - szczerze mówiąc nie przepadam za nimi
Czy picie rozcieńczonego soku z aloesu jest bezpieczne dla pacjenta onkologicznego? Chodzi mi o to czy nie wpływa dodatnio na procesy nowotworzenia. U babci dobrze nawilża gardło (jest w trakcie radioterapii) a wizyta u lekarza dopiero gdzieś w grudniu i nie mamy kogo spytać.
Przetrzepałam internet i większość źródeł mówi o korzystnym działaniu, ale może jest coś, czego nie wiem?
Aloes jako nieliczny przedstawiciel przyrody działa na poziomie przemian komórkowych przez co wpływa na funkcjonowanie całego organizmu, ale być może jest to działanie tylko zapobiegające?
Wręcz przeciwnie, wiele alkaloidów działa na poziomie komórkowym, dużo więcej niż nam się zdaje. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że... prawie wszystkie?
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Przeczytałem wszystkie posty i też bym sie ustosunkował: jest jasnym że nowotworu nie zniszczysz rumiankiem czy aloesem, bo jedyną możliwością jego zniszczenia jest po prostu zniszczenie fizyczne - które w wielu przypadkach jest strasznie ryzykowne. Jest też dużo nowotworów które rosną bardzo wolno, a z nowotworem da się żyć do czasu do kiedy nie jest za wielki żeby uciskał. Jedynym problemem może być jego funkcja wydalnicza, jeśli taką posiada, i tutaj bym się zastanowił jakie może być działanie aloesu, bo nowotwór nakarmiony alkoholem, może zachowywać się inaczej niż nowotwór nakarmiony aloesem, który ma pewne właściwości znane od dawien dawna dzięki którym używały go nasze babcie, tak samo coraz częściej mowi się o działaniu marichuany na zmiany nowotworowe, w tej chwili w izraelu wychodowano Avidekel, czyli trawę która ma usunięte THC a posiada pewne inne właściwości. Oczywiście aloes nie leczy raka, ale być może może być pomocny, chociaż wcale tak nie musi być. Jedno jest pewne nie ma złotego środka, jedni piją ruminanek, inni nagietka który pomaga wydalać z organizmu skutki wydalnicze, a jeszcze inni wódkę i mimo powszechnej opini niejednokrotnie przeżywają dłużej niż podczas leczenia tradycyjnego ( oczywiście nie polecam takiego sposobu - a tego typu wypadki wynikają chyba z tego że nie do końca znane są losy ludzkie ).
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-07-10, 20:20 ]
Cytat:
nowotwór nakarmiony alkoholem, może zachowywać się inaczej niż nowotwór nakarmiony aloesem
Nie wiem, czy nowotwór, ale jego właściciel na pewno tak. 10/10 !
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-07-10, 20:26 ]
Cytat:
Oczywiście aloes nie leczy raka, ale być może może być pomocny, chociaż wcale tak nie musi być.
W miejsce słowa " aloes " można wstawić w zasadzie dowolny wyraz i wyjdzie na to samo - nie leczy, może pomóc, ale wcale nie musi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum