Dziekuje Agus Ja mam swoj wątek w nowotworach ukladu pokarmowego-pomoc dla 16 letniej dziewczyny. Moze tam piszmy bo tu nie weim czy nie za duzo sie rozpisuję. Czytajcie mnie tam proszę
[ Dodano: 2011-01-09, 23:54 ]
Marlenka odeszła dziś o 19
Zajrzałam w ten watek gdyż mam przeczucie że właśnie przeżywam moje ostatnie chwile z tatą...:(
Tato od tygodnia leży w szpitalu po ataku padaczki spowodowanej prawdopodobnie przerzutami do mózgu. Tylko leży, nie wstaje chociaż ma momenty że nagle się podnosi, próbuje usiąść a gdy chce się mu pomóc to jest bardzo agresywny, macha rękoma, wyklina. Po takim ataku jakby słabnie, kładzie się i usypia. Praktycznie cały czas śpi, nic nie je (chociaż wczoraj pierwszy raz od tygodnia zjadł kilka jabłek z kompotu), tylko dużo pije, właściwie przebudza się na picie. Ręce i nogi mu się trzęsą. Wzrok ma bardzo mętny,a oczy takie "wyłupiaste". Jak się przebudza to otwiera jedno oko, gdyż jedną stronę ma porażoną po ataku padaczki. Mówi że nie widzi.
Od dwóch dni zauważyłam że jak oddycha to momentami tak "bulgocze" (pisała o tym jedna z koleżanek). Mocz oddaje ale dzisiaj zaniepokoiły mnie bardzo wolne stolce, praktycznie sama brązowa woda która z niego wycieka praktycznie cały czas. Tato nie załatwiał się około 5 dni. Nie wiem może to normalne że tak jest? Pielęgniarki jak wychodziłam ze szpitala to dały tacie jakieś tabletki na zatrzymanie stolców.
Jestem przerażona a jednocześnie pęka mi serce jak patrzę jak cierpi. Nic nie mówi. Walczy z chorobą 10 miesięcy ale nigdy jej nie zaakceptował. W czwartek prawdopodobnie wypiszą tatę do domu. Tam będziemy się nim opiekować do ostatniego tchu. Chciałabym się łudzić że jeszcze się podniesie, że wstanie i coś powie ale to chyba już objawy odchodzenia prawda?
Nie wiem jak to będzie w domu, przeraża mnie to ale wiem że się da bo w końcu każdy z Was przeszedł przez to samo.
Chciałabym wiedzieć czy to już niedługo bo chcę przy nim być towarzysząc w tej ostatniej ziemskiej drodze....
gz
spróbuj załatwić pomoc z hospicjum,żeby ulżyć tatusiowi w cierpieniu albo chociaż pomoc rodzinnego
będę się za was modlić
nic więcej nie umiem napisać
Tak to jest prawda Nasi Kochani zmarli nie odeszli oni wciaz są w naszej pamięci i musimy tą pamięć przekazać innym. Dzis byłyby urodziny mojej zmarłej Mamy.
Mamusiu bądż szczęsliwa tam gdzie jesteś i nadal mnie wspieraj chce żebyś była dumna ze mne. Odpoczywaj w spokou. Na zawsze bedziesz w moim sercu
Moja mama od lipca leczy sie na raka pluc z przerzutami. Dzis byl u niej lekarz z wizyta, ostatnio jej stan sie bardzo pogorszyl, ma klopoty z wyrazaniem mysli, ma omamy, nie pamieta wielu rzeczy. Lekarz möwi, ze stan jest b. powazny i ze to juz nie potrwa dlugo. Mam mu wierzyc? Przeciez ona normalnie je, chodzi do toalety, jedyne co sie zmienilo to fakt, ze jest jakby nieobecna duchem.
Alaska lekarz pewnie wie najlepiej co się dzieje.
U mojego taty jednak było podobnie. Na miesiąc przed śmiercią gubił się w myślach, zapominał co chciał powiedzieć, co zrobić. Chodził i dobrze się czuł jeszcze 2 tygodnie przed odejściem, nikt wtedy nie powiedziałby że to chory człowiek. Nie chciałabym odbierać Ci nadziei bo cuda podobno się zdarzają. Jednak miej na uwadze to że to mogą być ostatnie wasze chwile i wykorzystaj ten czas na bycie i rozmowy z mamą.
Życzę Wam wszystkiego dobrego i trzymam kciuki za lepsze samopoczucie.
pozdrawiam.
Z moja mama praktycznie od ponad tygodnia nie rozmawialam, niestety mieszkam za granica, dzwonie codziennie, ale rozmawiam tylko z ojcem, mama nie jest w stanie rozmawiac. Poslucham twojej rady i pojade do nie jak najszybciej, boje sie tylko tego, ze ona mnie nie pozna...
Jeśli możesz to przyjedź do mamy. Nawet jeśli Cię nie pozna to będzie słyszała że jesteś i to będzie dla niej bardzo ważne...dla Ciebie z resztą też.....Jeśli nie zobaczysz się z mamą to później możesz sobie tego nie wybaczyć (mówię tak patrząc po sobie). Ja spędziłam ze swoim tatą każdy dzień z ostatnich dwóch tygodni życia, wtedy gdy cierpiał najbardziej. Nie wiem czy mnie widział ale słyszał i czuł moją obecność. Spędzałam z nim każdy dzień trzymając za rękę. Tak też było jak umierał. To był cudowny czas mimo tak wielkiego cierpienia.
Życzę Ci by nie były to wasze ostatnie dni ale tygodnie, miesiące, lata.....
Ja jestem strasznie uczuciowa osoba, boje sie, ze bede ciagle plakac i nie dam rady trzymac jej za reke. Cale zycie bylysmy sobie bardzo bliskie, wiele razem przeszlysmy, mama byla i jest moja najlepsza przyjaciolka
Człowiek potrafi wytrzymać więcej niż mu się wydaje. Takie wydarzenia uruchamiają w nas ogromne pokłady siły i energii których w normalnych warunkach byśmy się nie spodziewali. Jeśli masz takie bliskie stosunki z mamą to serce na pewno podpowie Ci co robić....
Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego!
alaska
nie martw się na zapas,czy dasz radę trzymać za rękę,albo tym,że będziesz płakać,gdy przyjdzie moment pożegnania będziesz wiedziała co robić,serduszko ci podpowie i nic na siłe,jeśli będzie to dla ciebie za trudne
ściskam serdecznie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum