1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór języka
Autor Wiadomość
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2016-09-29, 21:16  Nowotwór języka


Witam,
napiszę w skrócie.
Chodzi o moją mamę.

Przeszła operację wycięcia części języka i węzłów chłonnych.
Następnie wycinki dano do badania.
W załączniku są wyniki badań.
Następnie przeszłyśmy radioterapię razem z chemioterapią.

Byłyśmy wczoraj na pierwszej wizycie kontrolnej i oprócz ogólnych pytań o samopoczucie i temat jedzenia niczego się nie dowiedziałyśmy ponieważ na badanie rezonansem jest jeszcze za wcześnie.
W styczniu mamy zgłosić się na rezonans magnetyczny.

Mama niknie w oczach.
Bardzo mało je chociaż na siłę próbuje wszystkim wmówić, że to nie prawda.
Od samego rana tylko papierosy i kawa.
W miedzy czasie dużo razy traciła przytomność co raz skończyło się szyciem głowy.
Ostatniej chemii nie podano tylko skierowano na przetaczanie krwi.

I najgorsze :(
Mama ma problem z alkoholem.. Jest po prostu alkoholiczką i nawet taka choroba jej nie przeraziła i nią nie wstrząsnęła i nadal pije.
Tylko próbuje się z tym kryć żeby nikt jej po raz setny nie zrobił awantury i umoralniał.

Chciałabym się dowiedzieć czy jakakolwiek chemia, radioterapia w ogóle jakiekolwiek leczenie ma sens gdy ona sama o siebie szczerze mówiąc nie dba ?
Bo alkohol jest wiecznie ważniejszy niż jej własne zdrowie ? Bo przez jej zachowania i ja przestaję wierzyć w powodzenie jej wyleczenia..



1.jpg
badanie
Pobierz Plik ściągnięto 2976 raz(y) 2,92 MB

 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2016-09-30, 14:44  


ss napisał/a:
i nawet taka choroba jej nie przeraziła i nią nie wstrząsnęła i nadal pije.


Mama jest dorosła, w jakimś sensie wie co robi, wie na co choruje, wie jak się może wszystko skończyć, jeżeli sama nie chce zdrowia i życia dla siebie to nic nie zrobicie. To mama musi się sama przyznać przed sobą, że ma problem i to Was musi poprosić o pomoc, Wy Jej nie wyleczycie z alkoholizmu, co do raka to już w gestii lekarzy.
ss napisał/a:
nikt jej po raz setny nie zrobił awantury i umoralniał.

to nic nie da, nie posłucha Ona a Wy się tylko denerwujecie i nic nie wskóracie.
ss napisał/a:
Chciałabym się dowiedzieć czy jakakolwiek chemia, radioterapia w ogóle jakiekolwiek leczenie ma sens gdy ona sama o siebie szczerze mówiąc nie dba ?

Jeśli mama chce się leczyć, lekarze to robią to oczywiście ma takie prawo jak to leczenie zadziała, chemia, radioterapia + alkohol, marnie to widzę. Mamy organizm jest wyczerpany od alkoholu, brak jedzenia, bądź słabe, do tego chemia nie wiem czy mama da radę, polecą wyniki i nikt nie poda tej chemii.
Musicie mamie dać wolną rękę, to Jej życie i jak je przeżyje, jak będzie się leczyć należy do Niej, Wy tylko możecie proponować lub sugerować a co zrobi mama to od Niej zależy.

Trudna sytuacja, współczuję.
pozdrawiam i witam na forum.
 
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #3  Wysłany: 2016-09-30, 15:06  


Dziękuję bardzo.
Próbowalismy już na wszystkie sposoby.
Zostało nam tylko się przyglądać..
Tylko zadziwia mnie to jak jej organizm dlugo walczy mimo jej strasznego trybu zycia :shock:
Alkohol, papierosy, kawa i tak w kółko.
 
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #4  Wysłany: 2016-11-14, 23:49  


Witam,
Mama ma coraz słabsze wyniki.
Lekarz z hospicjum który do niej przychodzi z wizyty na wizytę stwierdza, że ma coraz słabsze wyniki. Grozi jej zanik mięśni nóg.
Ale dziś znalazłam ponownie butelkę wódki.
Nie łudze się już, że przestanie pić.
Waży ok 46kg.
Nastawiam się na najgorsze.
Chciałabym po prostu wiedzieć ile tak może wytrzymać..
Bo żaden lekarz nic konkretnego nie mówi..
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2016-11-15, 18:24  


ss,
Jeśli mama wybiera alkohol to Jej wybór, na siłę nie ma już co walczyć, może dzięki temu mniej się boi. O rany co ja piszę :) . Dobrze teraz poprawnie, alkohol może przyśpieszyć mamy odejście, ma złe wyniki jak piszesz, alkohol również wyniszcza Jej organizm, choroby mama nie wybrała ale w jakimś stopniu na nią pracowała a teraz jeszcze bardziej to pogłębia.

Nie walczcie z mamą, niech robi co chce, to Jej życie.
A tak na marginesie to ktoś mamie ten alkohol dostarcza, na to stwierdzenie to już sam musisz sobie odpowiedzieć, nie nam, bo to nie nasza sprawa.

Ile to potrwa? nikt nie odpowie, może parę miesięcy, może parę tygodni.

pozdrawiam
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #6  Wysłany: 2016-11-15, 19:50  


ss bardzo ciężką sytuację macie, przykro mi.
Cytat:
Nie łudze się już, że przestanie pić

Jeżeli mama wcześniej nie znalazła siły i motywacji żeby zerwać z alkoholem to w obecnej sytuacji będzie jej jeszcze ciężej. Może to bzdura co piszę ale jeżeli alkohol był zawsze towarzyszem to w sytuacji ciężkiej choroby stanowi dla niej pewnego rodzaju "ucieczkę". Od rozmyślań, decyzji, strachu. Znieczula po prostu rozsądek.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #7  Wysłany: 2016-11-26, 00:28  


Dziś rano gdy ją odwiedziłam dowiedziałam się od niej, że nogi odmawiały jej posłuszeństwa. I doszlo do tego, że się wywróciła. Chciałam jej pomóc podtrzymując ją dojść do łazienki jednak szybko się wycofała dosłownie po 2 kroczkach bo kręciło jej się w głowie.
Później gdy z łóżka zmieniła miejsce na fotel dostała strasznych drgawek całego ciała, a przy tym z buzi leciała jej ślina. Szybko ustało jednak to był przerażający widok.
Pielęgniarka z hospicjum, która odwiedza mamę zasugerowała, że to może być padaczka.
Trochę się na ten temat naczytałam po internecie i znalazłam wątek, ze takie drgawki mogą świadczyć o przerzutach do mózgu. Oczywiście mogą być też padaczką alkoholową w jej przypadku.
Nie wiem co myśleć...
Oczywiście nie liczę na cuda bo wiem, że to kwestia czasu i nigdy nie wiem w jakim stanie zastanę mamę gdy ją odwiedze ale zastanawiam się jak długo orgarnizm może tak pociągnąć ?
I tak szczerze mówiąc przecieram oczy ze zdumienia, że mimo wszystko jej organizm nie odmówił już dawno posłuszeństwa.
Wiem.. Brzmi to strasznie bo mówie o swojej mamie w taki sposób ale sami rozumiecie...

[ Dodano: 2016-11-26, 00:35 ]
A co do dostarczania alkoholu, to przyznała się, że ktoś jej przynosi ale oczywiście się nie dowiem bo nie chce nic mowić i robi z siebie ofiarę, a ja nie będę robiła dochodzenia na całym osiedlu przecież. W każdym bądź razie ktoś naprawdę nienormalny i nie zdający sobie sprawy z jej stanu zdrowia.
Chociaż nie dam sobie ręki uciąć, że sama po niego nie chodzi gdy się lepiej poczuję. W końcu alkoholik moim zdaniem zawsze znajdzie sposób byle się napić. Nawet jeśli miałby się doczołgać do sklepu.
Pozdrawiam
Po
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #8  Wysłany: 2016-11-26, 06:53  


ss,
Mogą być przerzuty do mózgu, może być padaczka, nie musi być alkoholowa, może być padaczka od choroby głównej.
ss napisał/a:
i nigdy nie wiem w jakim stanie zastanę mamę gdy ją odwiedze

Mama jest sama w domu, czy ma jakąś opiekę? bo w Jej stanie powinna mieć opiekę całodobową.

Nie walczcie o alkohol, bo to i tak nic już nie da, organizm sam go za chwilę może odrzucić.
ss napisał/a:
zastanawiam się jak długo orgarnizm może tak pociągnąć ?

Tak jak pisałam trudno to ocenić. Jeśli mama osłabnie, położy się i nie da rady wstawać, byłyby przerzuty do mózgu to nie długo ale jak jest, jak postępuje choroba tego nie wiemy.

pozdrawiam
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #9  Wysłany: 2016-11-26, 08:24  


ss,
marzena66 napisał/a:
Jeśli mama wybiera alkohol to Jej wybór, na siłę nie ma już co walczyć, może dzięki temu mniej się boi. O rany co ja piszę .

Bardzo dobrze piszesz.
Ola Olka napisał/a:
Może to bzdura co piszę ale jeżeli alkohol był zawsze towarzyszem to w sytuacji ciężkiej choroby stanowi dla niej pewnego rodzaju "ucieczkę". Od rozmyślań, decyzji, strachu. Znieczula po prostu rozsądek.

Dokładnie tak.
ss napisał/a:
Pielęgniarka z hospicjum, która odwiedza mamę zasugerowała, że to może być padaczka.

Niemal na pewno.
ss napisał/a:
takie drgawki mogą świadczyć o przerzutach do mózgu. Oczywiście mogą być też padaczką alkoholową w jej przypadku.

Tego bez badań nie rozstrzygniemy, ale z punktu widzenia leczenia to nieistotne. Mama powinna dostawać leki przeciwdrgawkowe, w jej sytuacji - relanium.
ss napisał/a:
I tak szczerze mówiąc przecieram oczy ze zdumienia, że mimo wszystko jej organizm nie odmówił już dawno posłuszeństwa.
Wiem.. Brzmi to strasznie bo mówie o swojej mamie w taki sposób ale sami rozumiecie...

Rozumiemy :)

ss, rozważcie hospicjum stacjonarne... Warto złożyć papiery, trochę się czeka na miejsce. Jeśli po dojściu Waszej kolejki nie będziecie chcieli jeszcze skorzystać - można to powiedzieć i wtedy "przepuszczacie" przed sobą chętnych. A jak przyjdzie TEN moment, to nie będziecie musieli długo czekać.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #10  Wysłany: 2017-02-18, 10:22  


Witam.
Mama miała robione prześwietlenie klatki piersiowej. Ostatnio odebrałyśmy wynik który wyglada następująco :
W I i III przestrzeni międzyżebrowej w płucu prawym zmiany włóknidte. W języczku płuca lewego, owalny, słabo wysycony cień o średnicy 27mm. Serce w normie.
Chciałabym się dowiedzieć co to oznacza. Mama 21.02 bedzie miala TK i lekarz wtedy bedzie myślał co dalej. Ale chcialabym mieć chociaż zarys ewentualności jakie mogą mieć miejsce i rokowań. Czarno na białym w miare oceny sytuacji.
Z góry dziękuję.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #11  Wysłany: 2017-02-19, 21:32  


ss,
Zmiany wyglądają na pozapalne, być może pogruźlicze. Ale oczywiście CT jest dokładniejszym badaniem.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #12  Wysłany: 2017-04-17, 19:28  


Witam.
Chciałabym przedstawić mamy ostatnie wyniki.

TK Klatki piersiowej ze wzmocnieniem kontrastowym.
W obu płucach widoczne są nieregularne, liczne, rozsiane zagęszczenia miąższowe z tendencją zlewania się, część z nich z cechami rozpadu, z towarzyszącym upośledzeniem drożności oskrzeli sub- i segmentarnych do seg. 10 płuca lewego o wyglądzie zmian naciekowych.Widoczne patologiczne pogrubienie opłucnej płuca lewego, głównie w lokalizacji nadprzeponowej. Pogrubienie grzbietowej opłucnej ściennej płuca prawego z obecnością drobnych zwapnień. Wzdłuż lewobocznego zarysu trzonu VTh11 widoczna jest owalna miękkotkankowa zmiana o gładkich zarysach i wym. 26x19mm.
W obu jamach opłucnowych obecna śladowa ilość płynu gr. do 13mm po str. lewej.
W śródpiersiu widocznych kilka węzłów chłonnych dł do 13mm w okolicy podaortowej.
W objętych badaniem fragmentach jamy brzusznej, w prawym płacie wątroby widoczne są hypodensyjne zmiany ogniskowe dł. do 27mm budzące podejrzenie meta - dokładniejsza ocena charakteru zmian możliwa w badaniu celowym.
W objętym badaniem kośćcu , w przedniej części trzonu VTh11 po stronie prawej widoczne jest 4mm rozrzedzenia struktury kostnej o niejednoznacznym obrazie TK. Poza tym obustronnie widoczny jest nierówny zarys warstwy korowej żeber, być może o charakterze pourazowym. Dotrzonowe ugięcie górnej blaszki granicznej VTh7. Poza tym uwidoczniony kościec z cechami niejednorodnego odwapnienia.
Wnioski : Obustronne konsolidacje miąższu płucnego o wyglądzie zmian naciekowych, o niejednoznacznej w TK etiologii pulmonologicznej.
Zmiany ogniskowe w wątrobie o podejrzanym obrazie onkologicznym, wymagające uzupełniającej oceny w badaniu ukierunkowanym.

I proszę o szczere opinię i zarys sytuacji.
Dodam jeszcze, że mama niknie w oczach.
Zanikają jej mięśnie.
Rusza się głównie z łóżka na fotel.
Oczywiście przy naszej pomocy wstania.
Zaczynają się odleżyny.
Mama załatwia swoje potrzeby do kaczki bądź w pielucho-majtki.
Jest po biopsji wątroby i w obecnej chwili czekamy na wyniki.
Przy okazji miała przetaczaną krew.
Lekarz z hospicjum powiedział mi (oczywiście nie w obecności mamy) cytuję ,,Nie jest dobrze, coś ją zżera"
Natomiast lekarka mamy z centrum onkologii powiedziała, że jeśli wyniki się potwierdzą to zostaje leczenie paliatywne chemią. O ile będzie sens. Jeśli miałaby tylko zaszkodzić to w tym wypadku nie dostanie nic.
Czy to już nadszedł ten czas bezsilności i nastawianie się na najgorsze ? :(
Czy zostało nam mamie tylko już dogadzać i robić wszystko by czuła się jak najbardziej komfortowo ?
Dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #13  Wysłany: 2017-04-17, 20:06  


ss,
Na to wygląda, że choroba nowotworowa już się rozprzestrzenia. Płuca zaatakowane z licznymi naciekami, węzły chłonne trochę powiększone więc też mogą budzić podejrzenie nowotworowe, choć nie muszą, nie są opisane jednoznacznie. W wątrobie wszystko wskazuje, że mogą być to niestety przerzuty.
Kościec nie jest opisany jednoznacznie, że to przerzuty ale wygląda to dość niepokojąco i niestety i tam mogą one być.

ss napisał/a:
Lekarz z hospicjum powiedział mi (oczywiście nie w obecności mamy) cytuję ,,Nie jest dobrze, coś ją zżera"

Prawda, nie jest dobrze i "zżera" mamę niestety rak.
ss napisał/a:
O ile będzie sens. Jeśli miałaby tylko zaszkodzić to w tym wypadku nie dostanie nic.

Jeżeli wyniki pozwolą a przede wszystkim stan mamy to może być tylko chemia paliatywna ale z tego co opisujesz mama jest bardzo słaba, miała już podawaną krew więc ta morfologia już jest słabiutka tak jak i mama wtedy chemii nawet paliatywnej lekarze nie podadzą, zbyt duże ryzyko.
ss napisał/a:
Czy to już nadszedł ten czas bezsilności i nastawianie się na najgorsze ?

Myślę, że ten czas zbliża się już niestety, przykro mi.
ss napisał/a:
Czy zostało nam mamie tylko już dogadzać i robić wszystko by czuła się jak najbardziej komfortowo ?

Tu też uważam, że tak, dać mamie przeżyć ostatni czas, który Jej został w spokoju, bez "ciągania" po szpitalach, narażania na dodatkowe cierpienie, raczej mama potrzebuje już spokoju skoro widzicie, że jest bardzo słaba. Teraz należy zadbać o leczenie objawowe przy pomocy hospicjum.

Oczywiście wyniki, stan mamy, Jej wola i decyzja lekarz są tu najważniejsze.

Nic optymistycznego niestety nie mam dla Ciebie, przykro mi, pozdrawiam.
 
ss 


Dołączyła: 29 Wrz 2016
Posty: 7

 #14  Wysłany: 2017-04-17, 20:32  


Dziękuję ślicznie w imieniu swoim i rodziny.
Chciałabym się jeszcze tylko dopytać ile mamie "zostało czasu" czy da radę już z takich wyników przez lekarza określić przewidywany czas jaki mamie pozostał ? czy raczej wszystko zależy od mamy i jej organizmu ?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #15  Wysłany: 2017-04-17, 21:04  


ss,
Po to jesteśmy żeby pomóc i wspierać się wzajemnie.

Na pewno dużo zależy od mamy organizmu, jaki jest silny i ile da radę walczyć. Na pewno przerzuty na wątrobie już gorzej rokują, każde przerzuty odległe gorzej rokują i skracają czas życia. Nie da się określić czasu tutaj statystyka
Cytat:
Rokowanie
W raku języka jest zwykle niepewne. Po leczeniu w ciągu pierwszych 8 miesięcy (najczęściej) mogą pojawić się przerzuty do węzłów chłonnych lub częściej wznowa miejscowa (na języku). Śmiertelność u chorych z rakiem języka wynosi zwykle 40-50%.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rak_j%C4%99zyka

Stan mamy, sama zauważasz, że jest coraz gorszy, mama coraz bardziej słabnie, coraz więcej wymaga opieki to znaczy, że niestety idzie to już do najgorszego i może to nie potrwać długo, mogą to być tylko tygodnie, może do 2 miesięcy, na prawdę trudno to ocenić a może mama taka słaba i pół roku być z Wami, będziesz widziała jak to postępuje, jeżeli dojdą bóle i coraz bardziej mama będzie słaba, osłabi się apetyt albo w ogóle niechęć do jedzenia to nastąpi to bardzo szybko.

pozdrawiam
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group