Kochani mama jest od poniedziałku w hospicjum. Do tej pory było ok.
Wczoraj siostra powiedziała, że z mamą coś jestnie tak. Że ciągle śpi i ciężko jest się z nią dogadać.
Dzisiaj jestem u mamy od rana. Niby wszystko ok. Ale faktycznie więcej śpi. Na dodatej jest bardzo skołowaciała. Niby chce mi coś powiedzieć a za chwilę zasypia albo nie wie o co mi chodzi.
Jak chwilę jest z nią kontakt to mówi, że dostaje jakieś prochy i po nih jest jakaś dziwna.
Nie wiem co o tym myśleć. Faktycznie zwiększyli jej morfinę ma 60mg co 4h. Czy to może być po morfinie?
Czy złapię jeszcze normalny kontakt z mamą?
_________________ Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
Wydaj mi sie , ze to może być po morfinie. Moja ciocia po niej była strasznie śpiąca, nieobecna, majaczyła. Ale cierpiała bardzo i bardzo ją bolało, więc trzeba było podawac jej leki, które choć na chwilkę poradzą sobie z bólem.
Pozdrawiam.
Nie wiem jak sobie dam z tym wszystkim radę. Byłam dzisiaj na mszy w kaplicy w hospicjum i całą ją przeryczałam. Najgorsze jest to, że mama dzisiaj mówiła, żebym ja ją przewinęła, bo tam ją będą szybko szybko. I że każą jej podnosić pośladki a ona nie może. Nie wiem co mam o tym myśleć. Bo jak pytam się czy tam jest jej źle, że jak coś będzie nie tak to ją zabiorę do domu to mówi, że nie. Że tam ma opiekę. Pytałam się kilka razy czy tam ją szarpią. Mówiła, że nie ale niektóre panie są niedelikatne. A ja raz jak ją dzisiaj złapałam za rękę, żebybroozmasować jej palce bo ma jakieś zdrętwiałe to mi powiedziała, że też jestem niedelikatna. Może poprostu jest już tak wrażliwa.
Lekarka powiedziała, że to zachowanie to jednak raczej od morfiny. I że za kilka dni powinno być ok.
Rozmawiałam z pielęgniarkami, bo jak chciałam mamę przewinąć to mówiły, że one to zrobią. Bo one to zrobią szybko i fachowo. I powiedziały, że widzą, że mama jest przestraszona i im nie ufa. A jak ją boli to nie dzwoni.
_________________ Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
Wiesz, nie ma co sie dziwić, może mama ma tak wrażliwe ręce, cialo w tej chwili, że po prostu ją to boli. Jeśli mama sie uskarża na pielęgniarki to może porozmawiać z nimi, zeby były delikatniejsze. Wiadomo my napewno robimy to bardziej delikatniej, a one mają tą niby wprawę, choc czasem nam to sie wydaje nie takie do końca.
Szybko i fachowo nie zawsze znaczy delikatnie.
Pozdrawiam.
Masz rację Misiak. Porozmawiam z pielęgniarkami. Długo się nad tym zastanawiałam i nie mam na coczekać. Mama sama im nic nie powie bo boi się, że ktoś będzie się na niej mścił. Ale ja porozmawiam spokojnie. Bo przecież one nawet mogą nie zdawać sobie sprawy, że mamie sprawiają dyskomfort. Każdy pacjent jest inny. I one nie mają czasu się domyślać.
A teraz zaczyna mnie martwić znowu co innego. Mama od kilku dni prawie nic nie je. Kilka łyków kaszki czy pół kanapeczki na cały dzień to nic. Pije też sporo mniej. Nie wiem czy zwracaćvuwagę lekarzowi na to? Boję się, że w jej przypadku nawadnianie może jej tylko zaszkodzić.
_________________ Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
Jeśli coś cie martwi to pytaj lekarza. Nawet o głupotę ale pytaj.
Ja dzisiaj byłm ciekawa po co jest przed naświetleniami symulator. Choć od pana usłyszałam taką szybką wiadomość, że chyba nie- dosłyszałam.
Pozdrawiam.
Dzisiaj rano stan mamy pogorszył się Bardzo ciężko oddycha i praktycznie nie mówi.
Jak byłam to patrzyła się na mnie i nawet nawiązałam z nią krótki kontakt. Podawałam jej wod3 przez słomkę. Popołudniu był ksiądz z modlitwą chorych. Mama była świadoma.
Zastanawiałam się czy nie zostać z nią na noc, ale ona dostaje już spore dawki morfiny i śpi.
Rano do niej jadę. Z jednej strony chciałabym, żeby jeszcze nie odchodziła, a drugiej nie chcę żeby cierpiała
_________________ Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
Trzymaj się Kochana, jeśli masz możliwość to spędzaj z Mamą teraz każdą chwilę ...
Jeśli masz jakiekolwiek pytania, wśród nich to najważniejsze o czas ... - zapytaj lekarza czy pielęgniarkę z Hospicjum.
Dziękuję za wsparcie.
Stan mamy ciągle się pogarsza. Dzisiaj już nie piła, tylko zwilżałam jej usta mokrą szmatką.
Czasami trochę ją ssała, ale to wszystko. Za to była mniej przysypiająca, ale
bardziej rozdrażniona i lękliwa. Jak się jej o coś pytałam to kontaktowała.
Ksiądz dyrektor powiedział mi, że mama rozpoczęła swoją drogę
Jedynym pocieszeniem w tym wszystkim jest to, że nic ją nie boli.
Nawet jak pytałam czy coś boli to daje znak, że nie.
Ciężko pogodzić się z odchodzeniem bliskiej osoby, ale jeszcze ciężej jest
patrzeć na jej cierpienie.
_________________ Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum