<hr>
smutasek1983, Witaj
Myślę że każdy z nas się boi, każdy to znaczy chory i zdrowy, w końcu nowotwór nie jest łatwą chorobą.
Myślę że fachowcy, naukowcy potrafią elegancko nazwać poszczególne fazy chorowania, pod warunkiem że ktoś takim zagadnieniem się zajmuje.
Pierwsza faza, gdy dowiadujemy się o chorobie jest chyba najcięższa, musimy wpisać w swoją świadomość fakt, że bardzo wiele w naszym życiu zostało zmienione za pomocą czarodziejskiego słowa "rak"
To co było stabilnym układem zostało zniszczone, już nie jest takie same jak wcześniej.
W miarę upływu czasu pojawiają się nowe odczucia, nowe spojrzenie na temat naszego problemu... myślę że jest to okres który można nazwać "oswajaniem raka" myślę że ten okres jest najdłuższy, niekiedy chyba trwa do końca życia...
Jest to stan, kiedy czujemy się pognodzeni z życiem, z chorobą, ze świadomością że koniec może przyjść dosłownie w każdym momencie.
Jest rzeczą normalną i naturalną że w trakcie leczenia, które jest naprawdę długotrwałe i uciążliwe pojawiają się momenty osłabienia woli, osłabienia ciała i psyche.
Różnie objawiają się takie zjawiska, niekiedy jest to krótkotrwałe zmęczenie, niekiedy znużenie kiedy nie mamy ochoty na nic... może też być wredna depresja, myślę że dotyczy to każdego chorego, może to moja skłonność do uogólnień, ale obserwuję to u siebie i swoich przyjaciół.
W wielu poważnych ośrodkach można znaleźć pomoc psychoonkolloga, nie jest to niestety norma, pamiętaj że kontakt z psychologiem jest ogromną pomocą, myślę że prędzej czy później każdy z nas przestaje radzić sobie ze swoimi myślami.
Dla mnie ogromnym szczęściem jest kontakt z naszym Forum, to chyba dzięki temu jeszcze funkcjonuję normalnie...
Na naszym Forum przyjęty jest zwyczaj, że zwracamy się do siebie po imieniu, dlatego będzie mi niezmiernie przyjemnie jeśli będziesz się do mnie zwracała właśnie w ten sposób.
Rozumiem, że wybierając swój nick kierowałaś się koniecznością znalezienia synonimu swoich odczuć, ale mnie będzie niezmiernie miło, gdy będę mógł nazywać Cię Twoim imieniem, lub takim, jakie będzie Ci się podobać (wybacz, ale smutasek mi nie pasuje, prawo chorego człowieka )
Pozdrawiam Was serdecznie, życząc samych dobrych dni
[ Dodano: 2012-06-13, 21:37 ]
Nie kieruj się statystyką, nie myśl o tym ile czasu statystycznie zostało Tatusiowi, raz, że nie pomożesz sobie w ten sposób, drugie od każdej zasady są wyjątki. Skup się tylko na leczeniu to jest dla Ciebie i Taty najważniejsze
Dziękuję Ci serdecznie za te słowa.Czytając Twoje słowa mysle ze jestes niezywkle pogodnym człowiekiem.Moj nick wlasnie pochodzi od samopoczucia,a na imie mam Marta,bardzo mi miło:)Jak u ciebie z samopoczuciem?walcz i nie poddawaj sie nigdy,wierz w lekarzy i ze wszystko bedzie dobrze;*
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-06-13, 21:56 ]
Nie są głupie
Myślę że mogę posunąć się dalej i powiedzieć że są tylko głupie odpowiedzi...
Zawsze zachęcam swoich przyjaciół aby zadawali dużo pytań, może tak jak w szkole najpierw spisali je na kartce a następnie pod pytaniem wpisali odpowiedź, możesz mi wierzyć na słowo, że nawet najbardziej "nie mający czasu" nabiera szacunki do pacjenta, który jest przygotowany do rozmowy z lekarzem.
Marto, masz piękne imię myślę że powinnaś podpisywać się właśnie w ten sposób...
smutek jest złym doradcą, smutek źle wpływa na samopoczucie Twoje własne i otoczenia...
Nie sądzę abyś miała ochotę na więcej truizmów.
Staraj się uśmiechać jak najwięcej jak najczęściej, nawet niekiedy przez łzy, pokazuj Tatusiowi że jest dla Ciebie bardzo ważny, że przy nim czujesz się szczęśliwa, że jest Ci zwyczajnie potrzebny do życia.
Zarażaj go swoją radością i miłością do życia, zapewniam Cię że to znaczni szybciej wyciągnie Go z dołka niżeli jakieś antydepresanty.
Martusiu, tutaj na Forum możesz zetknąć się z dwiema fantastycznymi osobami.
Dla mnie spotkanie to było formą objawienia, nie należę do jakichś uduchowionych facetów, wręcz przeciwnie, ale historie które opowiadają te osoby bardzo podobają się mnie jak i wielu innym osobom, znajdziesz chwilkę czasu zerknij na stronę
http://www.forum-onkologi...lowa-vt1189.htm autorką wpisu jest plamiasta
Drugą osobą jest female, jej historyjki musisz wyszukiwać sama, kilka zostawiła
http://www.forum-onkologi...vt4378,2055.htm
oraz tutaj ale nie powiem Ci w tym momencie na której stronie, ale zapewniam Cię że warto poszperać...
To forum jest przeznaczone dla onkologicznych... ale zapewniam Cię że tyle optymizmu mało gdzie znajdziesz.
Witaj Marto.
Leczenie chemiczne jest bardzo trudne, niesie ze sobą wiele uciążliwych b dolegliwości, ale najważniejsze jest aby było skuteczne, aby zwalczało naszego bandytę...
Jeśli chodzi o mnie to jak na razie wszystko jest pod kontrolą, straciłem ostatnio głos, bo coś jest niezbyt fajnie ze strunami głosowymi, ale wszystko inne gra jak w starym zegarku.\
Pozdrawiam serdecznie
Martusiu, jednym z najgorszych aspektów naszego chorowania jest czas, czas który płynie dla nas chorych zupełnie inaczej a dla lekarzy i w sumie dla naszej choroby też w swoim tempie...
Każde działanie wymaga odpowiedniego upływu czasu, aby ocena była w miarę obiektywna i dająca szansę na racjonalną ocenę, nie tylko w oparciu o nasze życzenia...
Po zabiegu chirurgicznym, radioterapii musimy odczekać przynajmniej pewne minimum, pozwalające organizmowi znaleźć odpowiedź do zastosowanych działań, czyli cynicznie mówiąc, dać czas na rozwój choroby, lub potwierdzenie słuszności zastosowanych kroków...
Dla nas chorych, marzeniem jest, aby nastąpiła rehabilitacja, i zapomnienie o naszej chorobie...
W wielu wypadkach tak właśnie wygląda proces leczenia...niestety jest on również początkiem nieustannych kontroli, które będą uprzykrzać nam życie i przypominać o naszej chorobie.
Matrusiu wytrwałości i siły zarówno dla Ciebie jak i całej Rodziny
Witaj Martusiu
Cieszę się, że zaglądasz na forum z i zadajesz pytania, z całą pewnością ilość informacji które podasz w wątku merytorycznym jak i w kciukowym spowoduje, że będziesz wiedziała w jaki sposób pomóc sobie i Tatusiowi w trudnych chwilach.
Wielu z nas przegląda wszystkie wątki, ale jeśli nie jesteśmy fachowcami, to sporadycznie wypowiadamy się w wątku merytorycznym, nasze doświadczenia związane z przebiegiem choroby zazwyczaj dotyczą tylko naszego przypadku i nie mogą być uznane za miarodajne, natomiast w wątku kciukowym możemy pozwolić sobie zarówno na opisanie własnego przypadku, jak i zasugerowanie rozwiązań, które okazały się skuteczne w naszym przypadku.
Marto.
Z tego co piszesz wynika, że Tatuś generalnie nie powinien mieć specjalnych obaw odnośnie dalszego leczenia, podlega leczeniu, które niestety jest niezwykle czasochłonne i niestety obciążające cały organizm.
Po zabiegu operacyjnym i chemioterapii wymagany jest naprawdę spory okres czasu dla rehabilitacji całego organizmu, Tatuś przyzwyczajony do aktywności fizycznej musi liczyć się do ograniczeń płynących z prowadzonej kuracji, czyli do rozkładania wykonywanej pracy w dużo większym okresie czasu pracy, ma mniej sił fizycznych, nie powinien w żadnym wypadku pracować w pełnym słońcu, zwłaszcza bez nakrycia głowy, nie powinien forsować swoich sił, raz ze względu na zmniejszoną wydolność oddechową a przede wszystkim na spadek odporności immunologicznej, jest bardziej podatny na wszelkiego rodzaju infekcje, przegrzania czy przeziębienia.
Musi naprawdę skoncentrować się na dbaniu o swoje zdrowie, jego powrót do pełni sił będzie zależał zarówno od niego samego jak i lekarzy prowadzących Jego kurację.
Zastosowany lek (decametason) sugeruje jakieś problemy związane z np. bólem głowy, ale nie sądzę aby był świadectwem przerzutów do mózgu, może być jakaś inna przyczyna, dlatego sugeruję, abyś po każdorazowym powrocie Taty ze szpitala z chemioterapii zamieszczała wypis ze szpitala, są tam zamieszczone wyniki wszelkich badań laboratoryjnych oraz zastosowanych leków i innych informacji.
Dzięki temu Moderatorom będzie łatwiej udzielić Ci konkretnych sugestii odnośnie trybu postępowania jak i wniosków płynących z przebiegu leczenia.
Część swoich refleksji uwag odnośnie Tatusia zamieszczaj w wątku kciukowym, pozwolą one abyś mogła wypowiedzieć się szerzej i z pełniejszą swobodą, niżeli w wątku merytorycznym.
Dodatkowym efektem takiego postępowania, będzie uczestnictwo innych Forumowiczów w procesie wspierania Ciebie i Tatusia.
Życzę Wam dużo siły i cierpliwości.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Martusiu
Co u Was nowego słychać, jakoś cicho zrobiło się u Ciebie, czekamy na wiadomości jak samopoczucie Tatusia i jak przebiega dalsze leczenie
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuje Romku że pytasz.to bardzo miło z Twojej strony:)
Tata miał kontrolne TK i wynik jest następujący brak wznowy i brak rozsiewu .USG jamy brzusznej także w porządku.
Pozdrawiam cieplutko:)
[ Dodano: 2012-09-12, 17:32 ]
Tata czuje się dobrze.z początkiem października wraca do pracy,w płucach czysto
Martusiu, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo takie wiadomości cieszą... to właśnie dlatego walczymy z tą plagą aby słuchać tego typu wieści, że da się walczyć, że da się wygrać, że jest nadzieja dla każdego kto usłyszał diagnozę...
Marto Uściskaj ode mnie Tatusia, A Tobie Gratuluję najbardziej...
Mam nadzieję że częściej będziemy słuchać takich wieści
U nas ok,tak jak pisałam wyniki był b.dobre.Lekarz dał tacie zdolność do pracy i wraca do pracy.Skierował go na połowę grudnia na badanie PET,nie wiem jeszcze co to jest i czemu służy,ale doczytam)Cyz ktos wie czy to badanie jest dokładniejsze niżTK?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum