1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czerniak guzkowaty, Clark IV, Breslow 1,95 mm |
banialuka
Odpowiedzi: 332
Wyświetleń: 127537
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2013-04-08, 21:15 Temat: Czerniak guzkowaty, Clark IV, Breslow 1,95 mm |
zalamana555 |
Temat: Czerniak guzkowaty, Clark IV, Breslow 1,95 mm |
banialuka
Odpowiedzi: 332
Wyświetleń: 127537
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2013-03-08, 10:02 Temat: Czerniak guzkowaty, Clark IV, Breslow 1,95 mm |
zalamana555 napisał/a: | Moja siostra nie odbiera telefonów od 3/4 ludzi z którymi wcześniej była w dobrych stosunkach. |
Moja Mama też nie odbierała, nie chciała żeby ją oglądali w złym stanie tylko że ciągle szukała wymówki że a to nie słyszała telefonu, a to ma gości i nie wyjdzie na spacer, do szpitala tez nie chciała zeby przychodzili a teraz ja ponosze tego konsekwencje posądzają mnie ze to ja nie pozwoliłam mamie na to dlatego że zawsze mi Mama kazała cos wymyślac jak chcieli do niej przyjsc albo jak pytali czemu nie wychodzi czemu nie odbiera telefonu więc teraz twierdzą że to były moje decyzje
Przepraszam za te wynurzenia w Twoim wątku ale relacje i odczucia Twoje i Siostry strasznie mi przypominają moje relacje z Mama i nasze zachowanie wobec tych wścibskich pseudo przyjaciół. |
Temat: Czerniak guzkowaty, Clark IV, Breslow 1,95 mm |
banialuka
Odpowiedzi: 332
Wyświetleń: 127537
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2013-03-07, 18:51 Temat: Czerniak guzkowaty, Clark IV, Breslow 1,95 mm |
Cytat: | Wręcz przeciwnie denerwuje mnie jak ktoś pyta się jak tam siostra?
Moja odpowiedz najczęściej brzmi - Nic się nie zmieniło dalej umiera.
Nie potrzebuje fałszywej litości. Nie od tych ludzi, których nigdy nie lubiłam.
Sposób pytania, postawa ich ciała najnormalniej w świecie działają mi na nerwy.
Mam ochotę czasami powiedzieć, żeby nie szukali sensacji w czyjejś tragedii. |
Załamana jak ja Cię doskonale rozumiem Miałam identyczne odczucia. Dopóki mama była"wyleczona" , tzn.zanim nastąpił nawrót choroby to jakos nie miałam z tym problemu bo po prostu odpowiadałam ze wszystko ok, a potem jak było coraz gorzej to miałam ochote uciec, zamknąć się, uciekałam przed znajomymi jak widziałam ich na ulicy byle nie zadali mi pytania "jak mama". Bo to nie były pytania przez które przemawiało współczucie a wręcz wścibstwo. Miałam wrażenie że po mojej odpowiedzi zaraz dzwonią do znajomych i mają temat do plot, że żywią się naszym nieszczęściem.
Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się |
|
|