1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czerniak złośliwy- moja walka o życie |
ania-1983
Odpowiedzi: 82
Wyświetleń: 134749
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2013-04-20, 08:23 Temat: Czerniak złośliwy- moja walka o życie |
ja myślę, że to nie chodzi to, że mają zbyt wielu pacjentów, tylko za małe fundusze z NFZ. Prywatnie zrobiłbyś max do tygodnia- ja tak miałam rezonans. Przyjmowano pacjentów do północy i prawie wszyscy byli prywatnie ( były 2 dziewczyny ze szpitala na wodociągowej na NFZ- jak jesteś pacjentem szpitala to też ekspresowo robią TK jeśli to konieczne) i 1 osoba z wypadku. Nam się wmawia, że za dużo jest pacjentów do badań ale to jest za dużo pacjentów w stosunku do tego co oferuje NFZ.
To taka moja dygresja odnośnie terminów na badania specjalistyczne.
Mimo wszystko Radku, cieszę się, że masz badanie już 7.05 i , że USG wyszło dobrze. Trzymam kciuki za Ciebie |
Temat: Czerniak złośliwy- moja walka o życie |
ania-1983
Odpowiedzi: 82
Wyświetleń: 134749
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2013-04-17, 21:34 Temat: Czerniak złośliwy- moja walka o życie |
Radek z tego co ja sie orientuje to Helimed ma lepsze terminy w Kędzierzynie i Nysie. Może tam spróbuj.
Trzymam kciuki |
Temat: pytania egzystencjonalne po smierci najblizszej osoby |
ania-1983
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 7891
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-29, 22:43 Temat: pytania egzystencjonalne po smierci najblizszej osoby |
Witam,
cieszę się bardzo, że jest taki wątek. Od śmierci Tatusia mam dziwne sny, może to moja podświadomość.. śni mi się często, że gdzieś jedziemy ja Tato, Mama i Siostra. I w pewnym momencie tej podróży uświadamiam sobie, że my jedziemy we trzy i wieziemy ciało Taty :( Szczerze to do mnie nie dociera, że Taty już nie ma, ciągle myślę o Nim jakby gdzieś pojechał na dłużej. Dziś śnił mi się nocy, to było dziwne, śniło mi się, że nagle wrócił do domu, ze zmartwychwstał. Potem był zdziwiony, poprosił o swoją kartę do bankomatu a ja mu tłumaczyłam, że konto jest zamknięte, bo zmarł i był zaskoczony, ze nigdy nie umarł, że był w szpitalu. Tłumaczyłam,mu że był pogrzeb ale Tato mi wytłumaczył, że to była pomyłka, później do końca snu kombinowałam, jak przywrócić wszystkie dokumenty, anulować akt zgonu. Szczerze to nigdy mi się zmarli nie śnili a Tatuś co chwilę. Mam też takie momenty, że czuję obok siebie Jego zapach i słyszę kroki w mieszkaniu. Miałam też moment, myślę, że mi się zdawało, że zamykając drzwi od łazienki, które są sprawne , jakaś siła zablokowała i musiałam je mocno ciągnąć, żeby zamknąć. Może to moje jakieś paranoje, ale ja sobie mówię, że Tato ze mną jest i robi mi psikusy. Strasznie za Nim tęsknię. Jak mówię o tych snach i zdarzeniach moim bliskim to mam wrażenie, że widzą wariatkę. Lżej mi, że mogłam się tutaj wygadać. |
Temat: Czy to na pewno rak trzustki? |
ania-1983
Odpowiedzi: 60
Wyświetleń: 32053
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-10-25, 22:52 Temat: Czy to na pewno rak trzustki? |
Majko, z całych sił Wam kibicuję. Najważniejsze to ulżyć Siostrze. Nie daj się zbywać. To lekarza obowiązek w zrozumiały sposób wytłumaczyć pacjentowi na czym polega choroba i jak będą prowadzić leczenie. Jeśli pacjent nie jest w stanie rozmawiać z lekarzem to wówczas osoba, która jest upoważniona przez pacjenta ma prawo dostać takie informacje. To są obowiązki lekarza, zaznaczam, że wiedza ta ma być przekazana w sposób zrozumiały dla laika, więc jeśli czegoś nie rozumiesz to proś o wyjaśnienie. Przerabiałam to wszystko w ostatnich tygodniach i wiem co znaczy niewiedza. Człowiek jest bezsilny. Do dziś widzę uśmiech w oczach Mojego Taty jak w końcu znalazłam lekarza, który by nam wyjaśnił kim jest nasz wróg, coo to za raczysko i czego się możemy spodziewać.
Także nie poddawaj się choćby dla takiego momentu.
Trzymam kciuki i życzę Wam sił |
Temat: Czy to cud? |
ania-1983
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 12724
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-10-25, 22:21 Temat: Czy to cud? |
Felciu, najszczersze wyrazy współczucia. Życzę Ci siły |
Temat: Po operacji jelita grubego |
ania-1983
Odpowiedzi: 50
Wyświetleń: 25717
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-10-25, 21:57 Temat: Po operacji jelita grubego |
Gosiu,
co U Ciebie? Jak u Was zdrowie i siły? Jak Ty się trzymasz?
Ja trzymam kciuki. Jakbyś chciała pogadać to pisz |
Temat: Czerniak złośliwy- moja walka o życie |
ania-1983
Odpowiedzi: 82
Wyświetleń: 134749
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2012-10-13, 00:01 Temat: Czerniak złośliwy- moja walka o życie |
Radi, trzymam kciuki za Ciebie i Twój powrót do zdrowia.
Nie wiem czy jakoś Ci pomogę, ale w Opolu jest Pani Dr.n.med, Halina Przeniczna. Nie korzystałam z jej leczenia ale to bardzo ciepła kobieta. Z tego co wiem to zajmuje się głównie nowotworami skóry . Ja dzwoniłam do Pani doktor w sprawie konsultacji, ale raka trzustki (jako, że miałam okazję poznać doktor na stopie prywatnej obdarzyłam ją zaufaniem), niestety nie zdążyłam bo mój Tato zmarł. mimo wszystko, gdy wstępnie powiedziałam o co chodzi Pani doktor zaprosiła mnie do gabinetu w Medicusie, była cierpliwa.
Tu masz namiary na Panią doktor: http://chirurg-onkolog.pl/kontakt.html ( nie pamiętam czy można dodawać linki, więc jeśli łamię regulamin to przepraszam).
Gdybyś miał pytania to nie krępuj się. |
Temat: Opolskie Centrum Onkologii |
ania-1983
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 8284
|
Dział: Centra Onkologii, szpitale, leczenie Wysłany: 2012-10-12, 23:48 Temat: Opolskie Centrum Onkologii |
Ja również nie słyszałam nic dobrego o OCO. Polecam Samarytanina i Doktora Judę. |
Temat: Po operacji jelita grubego |
ania-1983
Odpowiedzi: 50
Wyświetleń: 25717
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-10-12, 23:44 Temat: Po operacji jelita grubego |
Gosiu, właśnie przeczytałam cały wątek odnośnie choroby Twojego Tatusia. Przepraszam, że tak późno, ale może mogę Ci pomóc. Otóż, jak byłam w Samarytaninie z Tatusiem na badaniach to min. dostawał tam kroplówkę, wielu pacjentów tam przychodzi na chemioterapię. I z rozmów z pacjentami wynika, że w OCO zabrakło pieniędzy na chemię i w pewnym momencie ( my byliśmy tam 14.09 jak dobrze pamiętam) zaczęli odsyłać pacjentów z kwitkiem. am byli ludzie, którzy wykrzesali pieniądze na prywatne leczenie i bez problemu poddano ich leczeniu. Samarytanin ma umowę z NFZ jednak Chorych jest więcej niż przewiduje limit. Możesz tam również skonsultować wyniki Taty u doktora Judy- onkolog i specjalista od opieki paliatywnej. Różnie piszą o Doktorze w sieci ale ja nie narzekam. Człowiek o wielkim sercu. Zresztą cały personel Samarytanina to wspaniali Ludzie o wielkich sercach. Odnośnie sytuacji w OCO to pogadam z sąsiadką, która tam pracuje jako pielęgniarka i coś wywęszę jak się tam sprawy mają z tą chemią.
Jakbyś miała pytania to pisz śmiało.
Dużo siły życzę i Zdrowia dla Tatusia. Nie poddawaj się i walcz. Trzymam kciuki. |
Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
ania-1983
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 35083
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-10-12, 23:25 Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za słowa otuchy. To dla mnie naprawdę duża pomoc. Spotkałam tu wiele Aniołów.
Gosiu, jeśli masz jakieś pytania to śmiało. Pomogę jak tylko mogę. Wiem, że w tej walce potrzeba wsparcia i przewodnika, który pomoże przebijać mury napotkane na drodze. |
Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
ania-1983
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 35083
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-10-10, 22:45 Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
beti* napisał/a: | Witaj Aniu
Co wsłychać u Was, załatwiliście hospicjum?Jak się czuje Twój tato?
Cały czas trzymam kciuki, pozdrawiam. |
Witaj Beti, przepraszam, że tak późno się odzywam. Niestety Tatuś mój zmarł 18 września. Udało nam się załatwić opiekę w Samarytaninie, hospicjum domowe, zdążyliśmy raz pojechać na wizytę, tam zajęli się Tatusiem bardzo dobrze, przede wszystkim dostaliśmy leki przeciwbólowe i recepty co pozwoliło złagodzić cierpienie. Zrobiono też punkcję, ściągnięto 4 litry płynu limfatycznego, dostał kroplówki pomagające oczyścić troszkę wątrobę, zrobiono masaż limfatyczny nóg. Dzięki temu chwilowo ulżyliśmy Tatusiowi. To byo w czwartek zaraz po wypisie do domu. W poniedziałek mieliśmy miec kontrolę, niestety zaczęło się pogarszać. Przyjechała do nas pielęgniarka i z lekarzem podjęli decyzję o przyjęciu Taty na oddział stacjonarnego hospicjum. Tatuś miał być zawieziony we wtorek. Dwie godziny po wizycie lekarki zaczęły sinieć Tatusiowi nogi, strasznie szybko to postępowało. Po konsultacji z pielęgniarką wezwaliśmy pogotowie. Tam stwierdzono, że mam dzwonić do przychodni, przyjechał do nas lekarz, który wezwał kartkę i skierował nas do WCM w Opolu. Po 22:00 już tam byliśmy, Tatuś miał strasznie słabe parametry ( ciśnienie, glukoza bardzo niskie, kwasica). Zdiagnozowano ostrą niewydolność wątroby i problem z nerką. Skierowano Tatusia na oddzial wewnętrzny gdzie niestety zmarł ok 3:00 w nocy. Bardzo to szybko się stało, 2 godziny wcześniej wróciłyśmy do domu. Na szczęściie Tatuś zmarł spokojnie we śnie i bez bólu, tak mówił Lekarz.
Bardzo mnie ta sytuacja zaskoczyła, miałam nadzieję, ze ostanę jeszcze trochę czasu z Tatą, że może zdarzy się cud, już kiedyś Tato wygrał z chłoniakiem... Jedynym pocieszeniem jest, że godnie Tato odszedł, bez bólu i męki nie przeciągały się. Wiem, że On by nie chciał być więźniem swojego ciała, strasznie mu ciążyło to, ze w ostatnich dniach nie mógł sam zadbać o swoje interesy.
Ostatnie dni dla Niego były ciężkie. Jak złożyłam to w całość zachowanie Taty i objawy to wynika, że wystąpiła encefalopatia wątrobowa, zatrucie organizmu, nie był sobą. Byl drażliwy, miał problemy z koncentracją, nie wiedział co się dzieje i gdzie jest, nie spał, bał się położyć, nie pozwalał gasić światła, był agresywny. Wszystkim zainteresowanym, sugeruję od razu podejrzewać niewydolność wątroby jeśli zaobserwujecie u swoich bliskich podobne objawy. Muszę też przyznać, że opieka w opolskim WCM jest wspaniała, tam ludzie mają serca i czas dla pacjentów i ich rodzin. Bardzo z tego się cieszę. Spotkaliśmy anioły na końcu tej przeprawy, był to lekarz, który przyjechał do nas z przychodni a także lekarze z izby przyjęć w WCM oraz lekarz z oddziału chorób wewnętrznych. Podobnie reszta personelu medycznego.
Strasznie, żałuję, że wcześniej nie miałam wiedzy takiej jak teraz, może szybciej zdiagnozowano by Tatusia i mógłby byc jeszcze ze mną. No ale to takie gdybanie. Modlę się codziennie aby już nigdy Tato nie musiał cierpieć i mam nadzieję, że jest u dobrze tam gdzie teraz jest.
Szczerze polecam opiekę jaką roztaczają nad pacjentem i rodziną w hospicjum Samarytanin. Tam również są anioły.
I dziękuję Wam wszystkim, którzy poświęciliście czas tutaj na forum, tym którzy byli z nami. Życzę Wam wiele zdrowia i sił do walki. |
Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
ania-1983
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 35083
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-09-11, 13:49 Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
Gosiu,
Tato był teraz leczony na Chirurgii Ogólnej w szpitalu przy Katowickiej.
Ogólnie mam bardzo negatywną opinię na temat tej placówki.
Życzę Wam Gosiu zdrowia i samych dobrych ludzi na drodze do wyleczenie.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2012-09-11, 15:06 ]
Nareszcie jesteśmy w domu i mam wszystkie dokumenty.
Karta informacyjna z dnia dzisiejszego z oddziału chirurgii ogólnej:
Rozpoznanie: C25.8- nowotwór złośliwy (zmiana przekraczająca granice trzustki)
Opis rozpoznania: guz trzustki z przerzutami do wątroby i żółtaczką mechaniczną.
Zastosowane leczenie:
Endoskopowe protezowanie dróg żółciowych dn. 05-09-12
Albuminy, Spironal, furosemid, Insulinum Humulin R, Fraxiparine, PWE, Hepatil, KCL, Kalipoz, % glukoza, Protifar, Nexium, Metoclopramidum, Lactulose, Pyralgin, Ketanol, Morfina, Matrifen TTS 100mg/h, Dotur, Biofuroksym
Procedury:
51.871 - endoskopowe wprowadzenie protezy do przewodu żółciowego
99.18 - wstrzyknięcie / infuzja elektrolitów
99.218 - podanie antybiotyku dożylnie lub we wlewie
Badania laboratoryjne: rozpisywać szczegółowo wszystkie parametry?
Poprosimy - pamiętaj o dopisaniu jednostek w wynikach badań. / absenteeism
Teraz jeszcze muszę pozałatwiać sprawy związane z hospicjum domowym. Wieczorem napiszę więcej.
Przepraszam, że tak z przerwami opisuję sprawę ale ma na głowie tyle spraw i sama nie wiem gdzie ręce włożyć.
[ Dodano: 2012-09-12, 00:43 ]
Podaje wyniki badan jakie wykonano u Tatusia:
Wyniki badań laboratoryjnych:
Mofrologia: z dnia 04-09-12
WBC 32,25 H x10^3/uL [4,23 – 9,07]
RBC 3,06 L x10^6/uL [4,63 – 6,08]
HGB 9,8 L g/dl [13,7 – 17,5]
HCT 28,3 L % [40,1 – 51,0]
MCV 92,5 H fL [79 – 92,2]
MCH 32,0 pg [25,7 – 32,2]
MCHC 34,6 g/dl [32,3 – 36,5]
PLT 340 H x10^3/uL [163 – 337]
RDW-CV 18,8 H % [11,6 – 14,4]
RDW-SD 60,0 H fL [35,1 -43,9]
PDW 12,8 fL [9,8 – 16,1]
MPV 11,1 fL [9,4 – 12,6]
P-LCR 34,2 % [19,2 – 47]
PCT 0,38 H % [0,16 – 0,35]
BUN- azot mocznika 04-09-12
BUN 31 H mg/dl [8,0 – 23,0]
GFR 04-09-12
GFR 111,4 ml/min/1,73 m2 GFR>60
Glukoza 04-09-12
Glukoza 304 H mg/dl [74 – 106]
Jonogram 04-09-12
Na+ 137 mEq/l [136 – 145]
K+ 3,09 L mEq/l [3,50 – 5,10]
Cl- 93 mEq/l [88 – 107]
Kreatynina 04-09-12
Kreatynina 0,75 mg/dl [0,7 – 1,2]
Mocznik 04-09-12
Mocznik 67 H mg/dl [<50]
Czas protrombinowy ( wskaźnik, INR, Quick)
CZPROT 15,2 H sec [9,9 – 12,3]
WSKPRO 76,3 L % [80 -120]
INR 1,3 H [0,8 – 1,2]
Jonogram 05-09-12
Na+ 138 mEq/l [136 – 145]
K+ 2,77 L mEq/l [3,50 – 5,10]
Cl- 99 mEq/l [88 – 107]
Bilirubina całkowita 07-09-12
Bilirubina całk. 15,30 H mg/dl [<1,2]
Jonogram 07-09-12
Na+ 136 mEq/l [136 – 145]
K+ 3,51 mEq/l [3,50 – 5,10]
Cl- 98 mEq/l [88 – 107]
Bilirubina 10-09-12
Bilirubina całk. 20,4 H mg/dl [<1,2]
BUN azot mocznika 10-09-12
BUN 19 mg/dl [ 8,0 – 23,0]
GFR 10-09-12
GFR 116,8 ml/min/1,73 m2 [GFR>60]
Kreatynina 10-09-12
Kreatynina 0,72 mg/dl [0,70 – 1,20]
Mocznik
Mocznik 40 mg/dl [<50]
Morfologia 10-09-12
WBC 32,30 H x10^3/uL [4,23 – 9,07]
RBC 2,94 L x10^6/uL [4,63 – 6,08]
HGB 9,2 L g/dl [13,7 – 17,5]
HCT 26,5 L % [40,1 – 51,0]
MCV 90,1 fL [79 – 92,2]
MCH 31,3 pg [25,7 – 32,2]
MCHC 34,7 g/dl [32,3 – 36,5]
PLT 323 H x10^3/uL [163 – 337]
RDW-CV 18,9 H % [11,6 – 14,4]
RDW-SD 58,5 H fL [35,1 -43,9]
PDW 11,9 fL [9,8 – 16,1]
MPV 10,9 fL [9,4 – 12,6]
P-LCR 32,4 % [19,2 – 47]
PCT 0,35 % [0,16 – 0,35]
Epikryza:
Pacjent 64-letni z guzem npl trzustki z przerzutami do wątroby, żółtaczką i wodobrzuszem przyjęty został planowo w celu paliatywnego protezowania dróg żółciowych. Zabieg wykonano dn. 05-09-12. Nie uzyskano istotnej poprawy. Wypisany do domu do dalszego leczenia objawowego.
Zalecenia lekarskie:
Dalsze leczenie POZ, Poradni Leczenia Bólu i Hospicjum Domowego.
Kontrola poziomu cukru 3-4xdz. i insulinoterapia wg glikemii/ od 6 - 14 j. jednorazowo.
Przeciwbólowo Matrifen TTS 100 µg/h - system transdermalny 1/72 godz.
Rp. Insulina Humulin R
Polprazol 1 x 1 tabl. a 40 mg
Lactulose syrop 1 x dz. 15 ml
Spironal tabl. a 50 mg 1-1-0
Fursemid tabl. 1-1-0
Kalipoz 2x 1 tabl.
Pyralgina tabl. doraźnie w razie nasilenia bólu
Fraxiparine 1 x dz. 0,3 ml podskórnie
Czy opis zabiegu protezowania też zamieścić?
Badanie TK jamy brzusznej:
Badanie TK jamy brzusznej wykonano przed i po dożylnym podaniu niejonowego środka kontrastowego metodą dynamiczną. Badanie wielofazowe. Grubość warstw 2,5 i 5 mm. Wtórnie wykonano rekonstrukcje wielopłaszczyznowe.
Zobrazowany miąższ segmentów podstawowych obu płuc bez zmian ogniskowych oraz cech TK nasilonej patologii śródmiąższowej.
Nie uwidoczniono wolnego płynu w obu jamach opłucnowych.
Wątroba w całości powiększona (MCL -210 mm), niejednorodna, z cechami stłuszczenia miąższu, z obecnością rozsianych, słabo różnicujących się, owalnych oraz amorficznych ognisk hipodensyjnych różnicujących się zwłaszcza w fazie tętnicy wątrobowej oraz żyły wrotnej, ulegających słabemu jednorodnemu wzmocnieniu kontrastowemu w fazie opóźnionej ( w tej fazie izodensyjne z prawidłowym miąższem wątroby).
Najprawdopodobniej o etiologii rozrostowej - meta.
Drogi żółciowe wewnątrzwątrobowe powiększone do około 10 -12 mm.
PZW nie różnicuje się.
Pęcherzyk żółciowy obkurczony, bez uchwytnych w badaniu TK złogów.
Żyła oraz tętnic śledzionowa nie różnicują się na całej długości (Tatuś miał usuniętą śledzionę gdy leczono chłoniaka ponad 20 lat temu).
Żyła wrotna drożna, poszerzona o ok. 26 mm
Żyła krezkowa górna poszerzona do ok. 14 - 15 mm.
Cechy TK rozległego krążenia obocznego poprzez żyły żołądkowe krótkie oraz przyprzełykowe.
Trzustka nieostro odgraniczona, widoczna w zakresie głowy, wyrostka haczykowatego oraz trzonu ( wymiar głowy oraz wyrostka haczykowatego - około 58 - 60 mm), niejednorodna o obniżonych gęstościach, bez różnicujących się zmian ogniskowych w poszczególnych fazach badania. Tkanka tłuszczowa wewnątrzotrzewnowa przyległa do miąższu trzustki o nieznacznie odcinkowo wzmożonej gęstości.
Brak istotnych patologii w obrębie zobrazowanych elementów i górnego i dolnego odcinka przewodu pokarmowego. Drożność przewodu pokarmowego zachowana.
Przyścienne zmiany miażdżycowe w aorcie brzusznej.
Węzły chłonne wewnątrz i pozaotrzewnowe nieznacznie powiększone do około 12 mm ( pomiar w osi krótkiej). W obrębie lewego nadnercza widoczne jednorodne hipodensyjne ognisko o wymiarach przekroju 26 x 19 mm, o gęstościach w fazie aktywnej wysokopłynowych.
Wnioski:
-Hepatomegalia
-Cechy TK stłuszczenia wątroby
-Hepar meta staticum
-poszerzenie wewnątrzwątrobowych dróg żółciowych
-Cechy nadciśnienia wrotnego z wyżej opisanymi drogami krążenia obocznego
-miażdżyca aorty brzusznejcechy TK gruczolaka lewego nadnercza
-torbiele korowe nerek
-wolny płyn w jamie otrzewnowej
-podejrzenie procesu rozrostowego trzustki w zakresie głowy i wyrostka haczykowatego- do -dalszej diagnostyki
-cechy rozpoczynającej się spondylozy lędźwiowej
Wskazana dalsza diagnostyka: MR jamy brzusznej, w przypadku wskazań klinicznych BAC pod kontrolą fluoroskopii TK
Nadmienię, że MR nie wykonano.
Tatuś już jest w domu, miał apetyt co bardzo cieszy. Z lewej dłoni zeszła opuchlizna
Jutro Poradnia Leczenia Bólu i załatwianie Hospicjum Domowego- trzymajcie kciuki za nas. |
Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
ania-1983
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 35083
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-09-11, 09:19 Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
Dziś będę miała wszystkie dokumenty. Tatuś dzwonił, że go wypisują. Podany lek spowodował zmniejszenie obrzęku na rękach- jeszcze nie widziałam Taty, więc nie mogę ocenić sama.
Co do skargi na Lekarza, sprawdziłam jak ta procedura wygląda w tym szpitalu.
Szczerze to bałam się, czy to nie wpłynie na jakość leczenia Taty, ale jak się okazało nie jest to lekarz prowadzący i Tato daje mi zielone światło w tej sprawie.
Teraz jestem pewna, że złożę tą skargę. Miałam moment zawahania, myślałam czy toja nie jestem zbyt delikatna, że poczułam się urażona.
Bardzo dziękuję za woją odpowiedź. Zaświeciłaś mi słoneczko dziś, bo świadomość, że kogoś interesuje Twój problem bezinteresownie jest budująca.
Bardzo dziękuję.
A dziś jak będę już miała Tatę w domu to opiszę szczegóły z dokumentacji medycznej.
Jutro jesteśmy umówieni z lekarzem, który zna się na opiece paliatywnej.
Mam nadzieję, że uda się sprawnie ustalić leczenie bólu, żeby Tatuś nie cierpiał. |
Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
ania-1983
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 35083
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-09-10, 23:09 Temat: Rak trzustki z przerzutami do wątroby u mojego Tatusia |
Witam Wszystkich Forumowiczów
Chciałabym Was prosić o radę w sprawie choroby mojego Tatusia (lat 64).
Po wielomiesięcznych poszukiwaniach przyczyny ogromnego bólu brzucha z bólem pleców postawiono diagnozę, w tym wypadku chyba wyrok śmierci :(
Rak trzustki z przerzutami do wątroby bez rokowań i możliwości leczenia.
Tatuś od początku roku zaczął odczuwać silne bóle brzucha, doszły też dolegliwości bólowe kręgosłupa. Lekarz ogólny skierował Tatę na kolonoskopię (stwierdzono kilka polipów), potem Tato wyprosił skierowanie na gastroskopię. Wykazała wrzody żołądka wywołane Helicobacter Pyroli. Niestety leczenie nie przyniosło poprawy, ból nadal był.
Tato udał się do ortopedy, który po wykonaniu badan rentgenowskich stwierdził zwyrodnienie kręgosłupa. Żadne leki przeciwbólowe nie pomagały. Doszło do tego, że Tato jadł tabletki przeciwbólowe jak cukierki. Lekarz ogólny przepisał zastrzyki przeciwbólowe, a ortopeda zabiegi rehabilitacyjne. Nic nie pomagało.
W trakcie wizyty w przychodni pielęgniarka robiąca zastrzyk zwróciła uwagę na zażółcenie. Lekarz skierował Tatę na oddział zakaźny Szpitala w Opolu. Tam po wstępnych badaniach stwierdzono polekowe zatrucie wątroby, odstawiono Tacie wszystkie leki i "czyszczono" wątrobę. Kiedy wykluczono całkowicie zakaźną przyczynę żółtaczki, Tatuś został przeniesiony do innego szpitala na oddział chorób wewnętrznych.
Wykonano ponownie gastroskopię, TK jamy brzusznej oraz USG. Stwierdzono chorobę nowotworową, rak trzustki z przerzutami do wątroby :(.
Udało się opanować ból, zastosowano morfinę.
Tatuś miał konsultację u Onkologa, niestety lekarz stwierdził, że na oddział się nie kwalifikuje z powodu za wysokiego poziomu bilirubiny.
Tato dalej był na oddziale, Lekarka sama zaproponowała dla jego wygody. Tam próbowano opanować poziom cukru - Tatuś od kilku lat leczy się na cukrzycę, podawano leki przeciwbólowe, umówiono konsultację na Chirurgii ogólnej w innym szpitalu.
Kiedy Tato był na oddziale wewnętrznym zauważyłam, że puchną mu stopy, obrzęk był ogromny. Zgłosiliśmy Lekarce, ta wykonała badania pod kątem odbiałczenia i dołączyła podawanie albumin. Obrzęk nie ustąpił, spuchły całe nogi.
Dodam, że Tato w pół roku stracił 20 kg. Kiedy przyjęli go na oddział wewnętrzny ważył 74 kg, przy przeniesieniu na chirurgię był obrzęknięty (również jama brzuszna) i waga wynosiła 82 kg.
04.09.2012 Tatuś po 2 tygodniach na oddziale chorób wewnętrznych został przewieziony na chirurgię ogólną do innego szpitala, z zaleceniem wykonania stentu. Tu zaczęły się kłopoty z uzyskaniem informacji od lekarzy, jesteśmy traktowani jak intruzi, a Tacie nikt nic nie wyjaśnia.
Zmieniono mu leczenie przeciwbólowe. Wcześniej skuteczne było podawanie morfiny w odstępach 5-cio godzinnych. Tu stwierdzili, że będą podawać doraźnie.
W poprzednim szpitalu Tato czul się dobrze, chodził, rozmawiał, był samodzielny. Tu jak go zobaczyłam to się popłakałam. Leżał w łóżku bezbronny z drgawkami, nie poznał mnie. Poszłam dowiedzieć się coś na temat jego stanu, lekarz (zastępca ordynatora) powiedział, że wszystko było w wypisie więc co jest dla mnie niezrozumiałe. Wytłumaczyłam, że nie widziałam wypisu bo Tatę rano przewieziono z innego szpitala. Lekarz w nerwach rzucił mi wypis i kazał czytać, bo jest po polsku. Kiedy poprosiłam o wytłumaczenie medycznego języka, zapytał co jest dla mnie niejasne, skoro to jest po polsku i są wszystkie wyniki badan (do dziś nie widziałam całej dokumentacji). Powiedziałam lekarzowi, że nie jestem specjalistą i dlatego jako laik proszą go o wytłumaczenie choroby. Ponownie zaczął do mnie krzyczeć czy ma mi na głoś wypis przeczytać bo ja nie potrafię. Wykrzyczał, że ojciec ma raka, że nic nie można zrobić a oni wykonają zalecenia z poprzedniego szpitala, tzn będą podawać insulinę i założą stent, chociaż on nie widzi sensu bo tu się nie da nic zrobić (nie wytłumaczył po co, co to jest ani co to poprawi w stanie zdrowia Tatusia), zapytałam co sugeruje. On na to, że ojciec nie ma śledziony, kiedyś miał chłoniaka (Tatuś ponad 20 lat temu wygrał jedną bitwę z chłoniakiem) i że ja powinnam wiedzieć o tym. Na koniec mi wykrzyczał ten lekarz, że Tato jest od 14 dni w szpitalu ale skoro ja nic nie wiem to widocznie tak mnie to interesuje. Kiedy powiedziałam, że sobie nie życzę takiego traktowania i poprosiłam o jego godność, powiedział mi, że "prosić to ja mogę po kościołem".
Tak zakończyła się pierwsza próba uzyskania informacji w tym szpitalu.
Na drugi dzień Tatusiowi założono stent (również jemu nie wytłumaczono nic na temat tego zabiegu, Tato jest zdezorientowany a to nie poprawia jego samopoczucia). Mama próbowała się dowiedzieć więcej ale powiedziano jej, żeby przyszła nazajutrz bo lekarza nie ma (Mama była w szpitalu około 12.00 w południe).
Następnego dnia udało nam się porozmawiać z Lekarką prowadzącą, która powiedziała jedynie, że nic się nie da zrobić i należy dbać aby cierpienie Taty było jak najmniejsze. Powiedziała, że wypisze Go w ten poniedziałek( dziś) jak skończy podawać antybiotyki.
Wczoraj lekarz dyżurujący zainteresował się obrzękiem ciała Tatusia (od kilku dni ma spuchnięte również przedramiona i dłonie) i podał leki, które miały pomoc to zniwelować, dziś zajęła się tym lekarka prowadząca. Nie wypisali Taty do domu. Jak byłam z wizytą to zauważyłam, że ma krwiaki na jednym przedramieniu i robią się sińce pomiędzy palcami dłoni. Ponadto zaobserwowałam bezdechy.
Co do bólu, w końcu przestali z doraźnymi lekami, założyli Tacie plaster Matrifen 50 i jest brak bólu (dziś jedynie Tatuś się skarżył, że Go bolą plecy, ale dziś była wymiana plastra i może to jest przyczyna).
Są też problemy z chodzeniem, bardzo ciężko mu się mówi (od dnia kiedy założyli stent).
Czy możliwe jest żeby tak szybko się pogarszał stan Tatusia? Czy to wynik działania Matrifenu? Podejrzewam, że te bezdechy są jego efektem, ale Tatuś boi się powiedzieć Lekarce z obawy, że zabierze mu ten lek. Czy to może być przesłanie?
Przepraszam, że tak się rozpisałam i że mało konkretów.
Niestety nie mam jeszcze dokumentacji, jak tylko będę ją miała to uzupełnię o konkretne dane.
Na chwilę obecną prosiłabym o wskazówki, czy jest sposób na usunięcie obrzęków (teraz Tatusiowi podają leki moczopędne i mierzą ilość moczu dobowo). Niepokoją mnie krwiaki.
Proszę też o jakieś wskazówki i przybliżenie tego co się może wydarzyć bo jak widać wcześniej w tym szpitalu ciężko o informacje co tym bardziej mnie dobija.
Na chwilę obecną widzę jak Mój Tatuś niknie w oczach i traci chęć do życia. Wstydzi się, że nie zdąża do łazienki. Czuje się upokorzony bezradnością :( Chciałby iść do domu a z drugiej strony boi się, że będzie ból (wczoraj powiedział, że poprosi lekarkę, żeby Go zatrzymała na oddziale ;( )
Organizuję hospicjum domowe, mam wrażenie, że tylko tam nas traktują z sercem i zrozumieniem.
Tata o wszystkim wie, ale mimo to boi się bólu.
Bardzo proszę o poradę jak mogę Tatusiowi pomóc. Jak dotąd u Was odnalazłam najwięcej wskazówek, dlatego też tu prośbę swoją kieruję.
Staram się być silna i zadbać o wszystko ale coraz ciężej mi powstrzymać łzy. |
|
|