Dziękuję dziewczyny,jesteście kochane
Fajnie,ze jest to forum gdzie spotyka sie takie osoby jak Wy.
Męża bede wspierać do konca.Miałam 15 lat jak zaczęliśmy się spotykac,jesteśmy razem 30 lat i jak pomyśle,że zostawi mnie z wszystkim samą to mi serce pęka.W moim przypadku powtarzam historię mojej mamy,wiem,ze historia lubi sie powtarzac,ale aż tak.jestem w szoku wszystko zaczyna sie tak jak 30 lat temu zachorował mój tatuś.Dziewczyny wszystko toczy się tak samo dzieciaki są w tym samym wieku co ja z rodzeństwem,mama miała 45 lat tak jak ja,u tatusia zaczęło sie od operacji na głowe tak jak u męza tatus zmarł na płuca, to nie może byc zbieg okoliczności ,nawet miesiące te same ,tyko co?
Moja mama pochowała już córkę a moją siostre czy historia się powtórzy?
Już nie wiem co mam myśleć.Tak bardzo się boje co bedzie dalej.
W domu nie poruszam tego tematu ,dzieci o tym nie wiedza,ale gdy rozmawiałam z mamą na ten temat to powiedziała mi,że pamięta jak mnie urodziła 1 listopada to położna,która była przy porodzie powiedziała jej,że bedę miała ciezkie życie.Ja tam w takie coś to nie wierzyłam,ale zaczynam sie zastanawiac ,że może miała racje jakaś tam szamanka.
Pewnie pomyślicie sobie, że to co napisałam to głupie,ale nie mam z kim porozmawiac na ten temat,a to mnie dręczy.
Pozdrawiam i sciskam .
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Taa, ja też miałem "czepiec" na głowie. Podobno było mi pisane ciężkie życie. Choć i poród nie był łatwy :->
To forum nie jest od przepowiedni porodowych. Kurde, chyba znów ciężki czas nastał dla mnie...
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Pewnie pomyślicie sobie, że to co napisałam to głupie,ale nie mam z kim porozmawiac na ten temat,a to mnie dręczy.
romka, to nie jest głupie.
Przezywasz ciężkie chwile, to one prowadzą do tego typu rozmyślan.
Sama urodziłam się w sierpniu a mam niestety cięzkie życie.
Tutaj nie ma jakiegoś fatum, czy zaprogramowanego nieszczęscia , wpisanego z góry w datę urodzenia.
Myślę że teraz niestety , będziesz szukala analogii do innych znanych Ci ciężkich chwil z życia bliskich. To niestety tak działa, że żyjąc w stresie widzimy wszystko to , co było ( jest )najgorsze.
Szukamy porównań . Jakiegoś sensu w tym co się dzieje.
Tak długo , jak trwa stres , tak dlugo cięzko jest myśleć inaczej.
Nie pozwól jednak żeby takie porównania pozwoliły Ci uwierzyć że z góry masz wszystko ustalone i nie masz wplywu na resztę życia. Ze kroczysz dawno wytyczoną drogą.
Jesli czujesz że to wszystko Cię przeroslo , może warto skorzystać z pomocy specjalistów. Jesteś potrzebna mężowi i musisz być silna. Przynajmniej teraz.
pozdrawiam - dasz radę
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Jo a,nie taa Romka mam na imię.
Wydaje mi sie ze nie zrozumiałeś tego co ja napisałam.To nie są przepowiednie porodowe,to są fakty,które mi się przytrafiły.
Ja nie użalam się nad sobą ja po prostu martwię sie o swoją rodzine bo to oni są najważniejsi nie ja.Nie potrafię życ dniem dzisiejszym,poprostu martwie sie co bedzie za jakiś czas ,czy to żle?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: jusia: 2013-10-15, 08:24 ] romka, w "taa" chodzi o słowo "tak" ("taak").
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Romka, martwisz się, to oczywiste. Strach przed tym co ma być towarzyszy nam codziennie. Myślę też, iż przychodzi taki wiek, kiedy ten lęk jest większy niz kiedyś. "Dojrzewamy" ciągle...
Piszesz o trudnym życiu. Każdy z nas nosi "swój krzyż" i myślę, że nie zależy to od porodu czy innych "przepowiedni". Owszem, może i są osoby, którym jest w życiu dobrze i lekko, ale częściej spotykam wyjątkowo tragiczne zyciorysy.
Wiesz, ostatnio rozmawiałam z kimś. Nie wiem co mnie naszło. Obcej osobie ( a jestem b skryta) zaczęłam mówić, co mnie spotkało w ciągu kilku ostatnich lat. Opuściłam parę rzeczy ale i tak widziałam zdziwienie tej pani, która powiedziała: "nie widać tego po pani!" A i tak nie sądzę, by moje życie było jakieś wyjątkowe.
Romka, spotykam różnych ludzi, uczestniczę w pewnych mityngach, na których opowiadane są takie rzeczy, że trudno powstrzymać łzy. Ludzkich tragedii jest wokół tak dużo, tylko po prostu niewielu o tym mówi.
Dlatego od jakiegoś czasu myślę tak: zycie każdego człowieka jest wyjątkowe, jego problemy też. Nie ma sensu się porównywać, bo nigdy nie będziemy w skórze innego człowieka. Cieszmy się każdą dobrą chwilą w ciągu dnia, doceniajmy momenty, które przynoszą nam radość. "Starajmy" się bywać czasem szczęśliwi.
To taka moja maleńka filozofia po moich doświadczeniach podczas rozmów, spotkań z ludźmi, kiedy słyszałam ich historie.
Kochana Romko, jesteś teraz w dardzo trudnym czasie. Życzę Ci jednak, by jeszcze zaświeciło dla Ciebie słoneczko, byś miała powody do uśmiechu.
Przytulam cieplutko i wirtualnie wspieram. Dużo sił teraz Ci potrzeba... Ale nie pozbawiaj się nadziei o lepsze dni... może nawet i kiedyś tam...
Magda
Witam kochani.
Dzisiaj przywiozłam meza z 6 chemii,rozmawiałam z panią doktor,która powiedziała mi ze guz na płucach uległ remisji pozostaly tylko szczątki i choroba została opanowana,ale jest to taka choroba ,która powraca. wizyte kontrolną mamy 28 lutego wtedy dostaniemy skierowanie na TK. czy to nie jest zbyt odległy termin tej wizyty?
Zastanawia mnie to stwierdzenie,ze pozostały szczątki guza,skąd p.doktor to wie skoro nie było robione TK.?
Cieszy mnie bardzo ta remisja i mam nadzieje,ze w lutym potwierdza sie słowa pani doktor
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Romka, moja mama zakończyła chemię na początku czerwca, potem zaraz były naświetlania głowy, a w sierpniu miała już robione tk płuc bo znów zaczęła kasłać i na oko widać było ze nowotwór wraca. I faktycznie tk to potwierdziło, teraz znów miała robione i okazało się że urósł znów o 1 cm. Dlatego myślę że jeśli coś niedobrego zacznie się dziać wcześniej, to należy się skontaktować z lekarzem jeszcze przed wyznaczonym terminem. Ale życzę mężowi, by tak się nie stało, byście pojechali za te 3 miesiące tylko do kontroli, by było dobrze!
Pozdrawiam. Magda
Magda dzieki
Dzisiaj mamy trochę gorszy dzien ,mąż chciał wejść na schody,no i nogi odmówiły mu posłuszenstwa i sie przewrócił razem zemną gdyż nie miałam siły go utrzymac on 107 kg ja 50.Męza boli żebro i ma małego siniaka mam nadzieję ze nic tam nie pekło.Upadek ten był przerażający,jego wzrok wyraził wszystko.
A ja jestem z tym wszystkim sama
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Romka, nie jesteś sama choć wirtualnie...
A moja mama też ma problem ze schodami, gdyby nie one to wychodziłaby z domu trochę częściej, ale nie daje rady wejść potem na to drugie piętro.
Pozdrawiam was cieplutko.
A Ty kobietko, nic nie jadasz, że ważysz tak malutko?
Dbaj o siebie!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum