To pisz - Twoje posty na pewno czyta wiele osób nawet jak nic nie napiszą. Wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji dziećmi chorych rodziców i dzięki tym wszystkim wpisom poznajemy się, chorobę i jej przebieg. Jest też pokolenie młodszych osób w naszym wieku, które doświadczyło czy doświadcza choroby i udzielało i udziela się na forum - jak wspaniały jerman. W obliczu choroby wiele spraw wydawało by się życiowych okazuje się błahymi. Uczę się również filozofii życia -bardziej cieszenia się nim i korzystania z niego kiedy mamy taką możliwość.
Witaj.
Każdy z nas styka się z chorobą. jeżeli obecność na tym forum Ci pomaga, to dobrze. Trzeba kiedyś w życiu powiedzieć o swoich uczuciach. Myślę,że w domu, gdzie nigdy się o nich nie mówiło jest tym bardziej ciężko. Mam wrażenie,że u was każdy czeka na pierwszy krok któregoś z członków rodziny. A może Ty będziesz pierwsza i zaczniesz mówić o uczuciach do Taty. Ktoś kiedyś gdzieś powiedział: że proste słowa z gardła nie chcą wyjść najbardziej. Jak mogę Ci radzić, to powiedz Tacie,że go kochasz jak najszybciej, dokąd jest z nim kontakt i dokąd można jeszcze z nim rozmawiać. Zrób to,żebyś nie żałowała, to ostatnia szansa. Pozdrawiam Cię serdecznie i mocno przytulam. My wszyscy jesteśmy z Tobą.
Wiki
Witam Cie serdecznie Rene1!! Nie wiem co mogę Ci powiedzieć każde słowo nie wyrazi tego co czujesz, bardzo Ci współczuję. To trudne patrzeć na kochaną osobę, która gaśnie na naszych oczach. Mój tata też ma raka pęcherza i jest na początku tej trudnej drogi. Życzę Ci dużo siły.
ja również życzę Ci dużo sił, bardzo Ci współczuję. wiem, co to znaczy patrzeć na kochaną osobę, której nie możemy pomóc. wcale nie jesteś bez serca, to nie tak, że chciałabyś, żeby umarł tylko, żeby przestał cierpieć. w tej sytuacji niestety jedno oznacza drugie.
trzymaj się, kochana.
pozdrawiam Cię serdecznie i życzę siły.
witam
nie sądziłam że człowiek może wyprodukować tyle łez,a to dopiero początek najgorszego.
w niedzielę były imieniny taty.i tu dylemat, jak mu złożyć życzenia .powiem mu 100 lat to i ja i on źle odbierzemy.jakoś wybrnęliśmy z tego. zawsze na imieniny był zlot rodzinny, a w tym roku -rodzina owszem była ale widząc stan mojego taty to chyba wszystkim odeszła chęć do wszystkiego.
tata już teraz całe dni przeleży w piżamie,do toalety trzeba mu pomagać,wczoraj prosił mamę żeby pomogła mu się ogolić,bo już będzie mieć to później z głowy. za chwilę pyta się na ile starczą mu te leki co ma w domu,mówię mu :miesiąc, a on na to:to jak ich wybiorę to już będę zdrowy?
no i bądź tu człowieku mądry udzielając odpowiedzi.
tak przeżywam chorobę taty że chyba i ja trafię na onkologię bo tylko papierosy pomagają mi jako tako funkcjonować,a idzie tego z dymem całkiem sporo...
no to trochę mi lżej jak mam się komu wyżalić
tata wrócił do tego lżejszego tramalu i mama mówi że tych jego szaleństw ,dziwnego zachowania ,zawrotów jest mniej.dobre i to bo mama jest z nim 24h na dobę i ważne to dla jej psychiki.
trzymam za was wszystkich kciuki i buziaki ślę
Trzymaj się. Bardzo ci współczuję. Wyobrażam sobie trochę co to może znaczyć, jeżeli tata pyta o te leki; dla Ciebie, jaki to ma ciężar, jego odchodzenie. Dla was wszystkich. Dla niego przede wszystkim.
A ja Ci życzę spokoju i jeszcze sił, które wiem ze na pewno znajdziesz. Ciężki okres przed Wami i jestem pewna że dasz radę!!!
Pozdrawiam Cię serdecznie i mocno tulę!!!
...jak moja córka się pyta czego dziadek leży w łóżku no to jej powiedziałam że dziadek jest przeziębiony,ale ile mogę ją oszukiwać.kiedyś trzeba będzie ją w miarę uświadomić co jest z dziadkiem .
trzeba z tym jakoś żyć,ale jak....
Cześć.
Jestem jedną ze "starych" forumowiczek. Podczytuję sobie Twój wątek ale nie piszę.
Bardzo mi przykro z powodu choroby taty, wiem co możesz czuć ...
Chciałabym się odnieść do Twoich słów, które zacytowałam powyżej.
Nie wiem w jakim wieku są Twoje dzieci ale z ogólnego opisu wnioskuję, że już można z Nimi porozmawiać...
JA MYŚLĘ, że mówienie dzieciom, że dziadek jest przeziębiony nie jest dobrą odpowiedzią.
Małe dzieci zapamiętują takie rzeczy, ale do czego dążę ....
Chodzi mi o to, że dzieci często łapią różne infekcje, bardzo często są przeziębione itd.
Jeżeli, którejś z dzieci się przeziębi będzie miało przed oczami schorowanego dziadka, który też jest, jak to im teraz tłumaczysz "przeziębiony", wtedy być może pojawi się u dzieci strach właśnie przed zwykłym przeziębieniem. Będą się bały, będą miały dziadka przed oczyma i tą straszną chorobę itp.
Wiesz co mam na myśli ?
Przeziębienie nie jest złą chorobą. Każdy to łapie i nikt nie powinien bać się tego.
A Twoje dzieci zapamiętają przeziębienie jako tą złą chorobę. To może na nie źle wpłynąć.
Ja nie mam dziecka ale mam siostrę, która ma 4-letnią córkę.
Pamiętam, że ona bardzo stopniowo przygotowywała małą na to co nieuniknione.
Stopniowo tłumaczyła małej, że dziadek jest BARDZO CHORY.
Obecne mojego taty nie ma rok i 4 m-ce a ta mała siostrzenica do dziś pamięta słowa Swojej mamy a mojej siostry.
Oczywiście nie chcę abyś mnie źle zrozumiała. Po prostu wiem, że dzieci takie rzeczy zapamiętują i właśnie dlatego należy w odpowiedni sposób zareagować i porozmawiać z dziećmi.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w rozmowie z dzieciaczkami ...
Aga.
[ Dodano: 2012-11-02, 17:39 ]
mój powyższy wpis miał pójść jako PW, coś źle kliknęłam
Przepraszam ...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Anelia masz rację. ja mam córkę 6-letnią, a siostra chłopców 5 i 8 lat.wiem ,to trzeba inaczej niż ja córce powiedziałam
dziękuje za podpowiedź,jak widać to forum przydaje się nie tylko w leczeniu ciała,ale jak najbardziej w leczeniu duszy.my bliscy osób chorych uczymy się tu jak żyć w walce z tym choler..... uczy nas tez jak żyć gdy niestety choroba kończy się tragicznie. dopiero osoby które przez to przeszły wiedzą jak to jest.
jeszcze raz dziękuje Anelio i serdecznie pozdrawiam
[ Dodano: 2012-11-02, 17:46 ]
nic się nie stało że poszedł publicznie w świat,na pewno nie tylko mi twoje słowa pomogą.pa
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
trzymaj się
przede mną też to jest.mój tat odchodzi ode mnie.jest w hospicjum,co godzinę dostaje zastrzyki,nie ma z nim kontaktu.wiem jak trudny czas nas czeka.najważniejsze to pamiętać że oni po śmierci już nie będą cierpieć.będą z góry na nas patrzeć i mówić "mądre ,kochane dzieci wychowaliśmy"
twoja mama czeka na mojego tatę,
Droga Renato..
Przyjmij wyrazy współczucia, nie zagladam juz tak często na forum,dopiero dzisiaj przeczytałam że twoj tatuś umarł w dzień pogrzebu mojej mamuni. Ja nadal w to nie wierze że jej nie ma,nie umiem żyć już tak samo bezniej. Jest mi tak ciężko, a przecież jestem dorosłą kobietą, mam swoje dzieci,a utrata mamy zwaiła mnie z nóg.
No ale niestety musimy iść dalej, żyć, więc życzę ci dużo siły i tak jak powiedziałaś żyjemy z myślą ze nasi rodzice patrzą na nas z góry i już nie cierpią.
pozdrawiam Angelika
Angelikadz witam cię.mi też na razie ciężko zaglądać na forum.czytam nowe posty,ale jakoś brak mi słów żeby napisać komuś coś miłego,dodającego mu sił do walki. na dzień dzisiejszy czuję ogromną pustkę i niedowierzanie że taty nie ma i już nigdy nie będzie.
radość życia daje mi moja córka,końcówka choroby taty to był dla niej totalny obóz przetrwania.Szkoła,potem szybko lekcje,i wyjazd do dziadków.i tak w kółko przez jakiś miesiąc.dzielnie to zniosła,nauczycielka pochwaliła ją na zebraniu. a teraz to nadrabiamy zaległości w pieszczotach i zabawach.
Muszę też wspomnieć o moim mężu-bardzo mnie wspierał w tym trudnym czasie.W tak złych chwilach przekonałam się że jest osobą na której mogę zawsze polegać.
dziękuję ci Marku.
wiem,wiem,pewnie zaraz ktoś napisze że co kogo obchodzi moja rodzinna historia,ale to pisanie pomaga mi pozbyć się negatywnych emocji,a może też pomoże komuś zrozumieć że nie jest sam z takimi problemami.
trzymam kciuki za wszystkich chorych i ich najbliższych.
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
Witam, dawno nikt tu nie pisał... Okropne jest to, że patrzymy na chorobę kochanego człowieka i jesteśmy bezsilni. Mój mąż ma jutro operację usunięcia pęcherza zaplanowaną na kilka godzin. jestem przerażona. nie umiem nawet zebrać myśli. Ale wiem, że są tu lekarze, więc chciałabym zapytać, czy jeżeli w rozpoznaniu jest napisane Rak Pęcherza moczowego G-2 naciekający C67.3 i gruczolak stercza N40 to znaczy, że są to 2 różne nowotwory? Sama już nie wiem, a lekarz prowadzący jest raczej mało kontaktowy :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2013-01-09, 07:30 ] Odpowiedź na zadane pytanie jest tutaj.
Pytania dotyczące własnej historii choroby i leczenia (lub swoich bliskich) należy opisywać we własnym wątku.
witam
zaglądam regularnie na forum,ale jakoś brak mi wewnętrznej siły żeby bardziej się udzielać,żeby więcej pisać.
Minęło 2 miesiące odkąd odszedł mój tata,to były 2 ciężkie miesiące,choć bałam się że będzie jeszcze trudniej.Dziś przeczytałam moje posty z okresu gdy umierał mój tata , zwyłam się, ale jednocześnie byłam z siebie dumna że poradziłam sobie.
Jest ciężko i pewnie prędko się nie poprawi,ale jestem już mocniejsza,inna,bardziej doświadczona przez życie.
Smutno mi, ale ja miałam 35 lat gdy zbrakło taty w moim życiu,a przecież ta wredna choroba zabiera mnóstwo młodych ludzi.Tata przeżył 66 lat i dane było mu wychować 4 dzieci,doczekać się 3 wnucząt.
Nie miał łatwego życia,śmierć też się z nim łagodnie nie obeszła.
Ale przecież życie toczy się dalej,dzisiejszego brutalnego świata nie interesuje to że ktoś cierpi.Trzeba żyć każdym kolejnym dniem i liczyć na to że będzie lepiej,że kiedyś w końcu zza chmur wyjdzie słońce.
pozdrawiam wszystkich forumowiczów i ich najbliższych.
dziękuję DSS ,innym moderatorom i wszystkim udzielającym się tu,za to że są,że pomagają,że dzięki nim człowiek nie czuje się samotny.
_________________ "Jeżeli do łóżka chorego nie zaniesiecie miłości, lekarstwa nic nie dadzą"
Ojciec Pio
Witaj Rene1
Współczuję Ci z powodu odejścia taty.
Twoje słowa
rene1 napisał/a:
dzisiejszego brutalnego świata nie interesuje to że ktoś cierpi.
sa bardzo gorzkie ale niestety bardzo prawdziwe.
Dobrze,że jest takie forum tu znajdujemy bratnie dusze i fachową pomoc.Dlatego ja tez podłączam się do Twoich słów
rene1 napisał/a:
dziękuję DSS ,innym moderatorom i wszystkim udzielającym się tu,za to że są,że pomagają,że dzięki nim człowiek nie czuje się samotny.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum