Raka płaskonabłonkowy nosogardła z przerzutami do płuc
Witam,
Chcę zasięgnąć opinii w sprawie dalszego leczenia i diagnostyki raka nosogardła z przerzutem do płuca,
gdyż z lekarzem prowadzącym niestety jest mi ciężko dogadać się – jest nastawiony na nie i mówi, że sprawa jest niestety z góry przegrana pomimo postępów w leczeniu.
Oto fakty:
W grudniu 2007 r. mama zgłosiła się do szpitala ze spuchniętą szyją z lewej strony.
Stwierdzono zapalenie węzłów chłonnych.
Wynik BAC węzła był pozytywny – nie stwierdzono komórek nowotworowych.
Zgrubienie węzłów pozostało.
W styczniu 2010r. ponownie doszło do dużego powiększenia węzła z lewej strony.
Po podaniu antybiotyków stan ustąpił.
Wrzesień 2010 – Nastąpił obrzęk szyi z prawej strony i powiększenie węzłów i zaburzenia słuchu w lewym uchu – przytykanie ucha.
Początkowo obrzęk był niewielki, ale gdy skończyła brać antybiotyk przepisany przez lekarza I kontaktu w ciągu jednego dnia znacznie się powiększył.
W szpitalu przeprowadzono badania.
Wynik BAC węzła był pozytywny – nie stwierdzono komórek nowotworowych.
Dokładniejsze badania pozwoliły jednak na wykrycie guza w nosogardle - rak płaskonabłonkowy G2 – guz o średnicy ok. 3cm, który uciskał na ucho.
Węzły po obu stronach szyi były znacznie powiększone.
Stwierdzono również przerzut do płuca – dwa guzki o średnicy 8 i 11mm.
Wszystkie inne węzły są OK - potwierdziło to TK.
Od stycznia mama jest poddawana chemioterapii – schemat PF (cisplatyna+ fluorouracyl). Teraz czeka już na 6 cykl czterodobowy.
Już po pierwszej sesji ucho odblokowało się a węzły znakomicie zmniejszyły się, tak, że gołym okiem nie widać zmian.
Kolejne sesje przyniosły częściową reemisję – guzki na prześwietleniu płuc nie są widoczne, potwierdzony stabilny stan.
Również badania USG jamy brzusznej są OK.
Wiem, że raczej na całkowite wyleczenie nie ma mowy, ale liczymy na utrzymanie przynajmniej takiego stanu jaki jest.
Poza skutkami ubocznymi chemii mama czuje się dobrze. Nic ją nie boli, nie ma duszności.
Nie ma niestety całkowicie apetytu, co przekłada się na zmniejszenie wagi ciała.
Bardzo proszę o informacje, co można jeszcze zrobić oraz jakim badaniom powinna poddać się mama po ostatniej sesji chemii.
Karolu, bardzo rzeczowo opisałeś kolejne etapy poznawania diagnozy i leczenia. Przypuszczam, że wiele trudnych emocji musiało Wam towarzyszyć w ostatnim czasie. Mimo to nie tracisz nadziei, a pytasz o to, co jeszcze możliwe. Warto zapytać lekarza o radioterapię. Nawet, jeśli nie będzie mógł jej prowadzić radykalnie (celem pełnego wyleczenia, bo jak sam piszesz, jest to mało prawdopodobne), to możliwe są naświetlania tzw. paliatywne, czyli zmniejszające dolegliwości związane z chorobą, stabilizujące chorobę, dające komfort życia. Warto o tym pamiętać na przyszłość. Pozdrawiam, MP
Witaj.Wykrycie raka u mojego męża wyglądało podobnie,objawy też były podobne.Pierwszym objawem było "przytkane" ucho,pózniej powiekszone węzły chłonne szyjne.Laryngolog(do którego do dzisiaj mam żal) leczył 4 m-ce antybiotykami,które nie dawały poprawy wręcz było tylko gorzej,poszlismy do onkologa który na szczęscie dobrze nas pokierował.Rak ten jest niestety nieoperacyjny,leczy się go chemią i radioterapią,więc może warto zapytać sie o radioterapie,która poprawi jakość życia twojej mamie.
P.S. musicie być dzielni i wierzyć że bedzie dobrze
Witam,
Dziękuję za porady.
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie tego typu nowotworu. Nie jestem specjalistą w tym temacie, ale coś mi tu nie pasuje. Z informacji, które udało mi się zdobyć tego typu nowotwory są mało podatne na chemię. Lekarz prowadzący moją mamę był wręcz zdziwiony skutecznością chemioterapii. Może należało by ponownie pobrać wycinek guza (o ile jeszcze tam jest) - tak sugerował mi zaprzyjaźniony laryngolog, gdyż zna przypadki złego rozpoznania histopatologicznego. Ponadto wg innych lekarzy onkologów z którymi rozmawialiśmy przypadek ten nie jest "książkowy" (chyba, że chcieli dać nam odrobinę nadziei) - powiększone węzły, które pomniejszały się podaniu antybiotyku, brak komórek nowotworowych w dwukrotnym badaniu BAC węzłów. A może przy tym nowotworze tak jest?
Biobsja cienkoigłowa jest często omylna ,mianowicie mój mąż tez miał takową i wynik brak komórek nowotworowych,następna z pobraniem kawałka węzła to już był niskozróżnicowany rak niedrobnokomórkowy.My wynik konsultowalismy z Warszawą,pobraliśmy wycinek od patomorfologa i wysłaliśmy do Warszwy(koszt niestety na własną ręke) lecz wszystko się potwierdziło.Nie wiem ale ja bym konsultowała dla pewnosci.
Mama 2 dni temu ukończyła ostatni kurs chemioterapii. Dzisiaj zauważyła na szyi znacznie powiększony węzeł chłonny. Powiększenie nastąpiło w ciągu kilku godzin. Wieczorem było jeszcze wszystko dobrze. Czy jest to atak choroby, czy raczej efekt osłabienia, infekcji i co z tym robić?
Witam.
Zmagałam się z nowotworem nosogardła T3N2 z przerzutami do węzłów i śródpiersia.Też miałam powiększony węzeł,trudności w oddychaniu.Miałam 6 cykli cisplatyny + 45 naświetlań.Leczenie było strasznie ciężkie,ale jak narazie jestem prawie 2 lata po remisji.
Jeśli mama nie ma apatytu,kupcie jej w aptece coś takiego jak NUTRIDRINK.To jest coś na bazie jogurta,płynne,więc dobrze się przełyka.Ma to dużo kalorii i dostarcza wszystkie potrzebne składniki odżywcze.Polecam,ale te smakowe,bo o smaku neutralnym są wręcz okropne.Niech mama się zmusi,niech pije co chwilkę małymi łyczkami.Ja przez niejedzenie w trakcie leczenia schudłam tak że ważyłam 38kg,gdzie wcześniej ważyłam 50.Tyle że ja jeść nie mogłam przez ból po radioterapii.No ale później wmuszałam to jedzenie,i teraz jest już ok.
Jeśli mama ma problemy np.z suchością w jamie ustnej to proszę dać znać-wymienię przydatne leki na to.A i siemie lniane jest zalecane.
Pozdrawiam.
_________________ Nie dajmy rakom-nieborakom nami rządzić.To my rządźmy nimi!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum