witam!
Dzisiaj tj 05-01-2014 mama znajduje sie w stanie agonalnym. Rak zoladka z przerzutem do watroby. Zaczelo sie kilka lat temu od niewielkiego bolu w jamie brzusznej, natepnie ataki bolu byly coraz czestsze oraz silniejsze. Dlugo lekarze (choc nie wiem czy zasluguja na takie miano) utrzymywali ze to wrzody badz helicobacter. Az w koncu jeden z nich wpadl na pomysl by przeprowadzic gastroskopie. I tu byl pies pogrzebany. guz wielkosci kilku centymetrow wylewajacy sie do wewnatrz. 4 z 4 klas zlosliwosci. W pazdzierniku 2012 roku mama przeszla operacje usuniecia zoladka. Pan doktor stwierdzil po wizycie kontrolnej ze mama wyleczona. Chuda, slaba i w ogole. Niedlugo potem pojawily sie bole w okolicy watroby. Tomografia, inne badania i ... zakrzepica zyly wrotnej watroby. Generalnie szczescie w nieszczesciu, ze jednak zaden przerzut. Kilkadziesiat zastrzykow heparyny. Zakrzep rzecz jasna zostal usuniety odkrywajac tym samym to, czego nikt zobaczyc nie chcial. Przerzut! Komorki rozmnazaly sie w zatraszajacym tempie. Watroba rosla z dnia na dzien. Mama od swojego pana doktora skierownie do szpitala (podobno na chemie) otrzymala dopiero na 13 grudnia roku 2013. Stwierdzilismy, iz udamy sie na prywatna konsultacje do jednego z lekarzy odzialu onkoligicznego szpitala Kopernika w Lodzi. tak uczynilismy. I tu znow cala procedura. Szereg badan, dokumentacja itd. Wozilismy mame do szpitala do Lodzi (nie wiedziec czemu i tak naprawde po co) trzy razy. Pierwszy raz wrocila tego samego dnia, drugi raz po dwoch dniach a trzeci po dniach szesciu. Zaproponowano mamie udzial w eksperymentalnym leczeniu jakims amerykanskim lekiem ktorego na dobra sprawe jak i chemii nigdy nie dostala. Mama jadac do szpitala poraz trzeci byla w stanie sama chodzic, sama sie ubrac, byla komunikatywna, w pelni swiadoma itd. Niestety po wyjsciu ze szpitala bylo zupelnie odwrotnie. Podobno morfina ktora dostala tak przyspieszyla proces wyniszczenia. Trudno w to uwierzyc. Mama wyszla ze szpitala 23-12-2013, podczas gdy 24 czyli w wigilie byla zupelnie nieobecna. Morfina...? podali ja podobno drugiego dnia pobytu w szpitalu. Kto zatem otrzymal eksperymentalny lek... ? Z dnia na dzien bylo tylko gorzej. Mama jadla coraz mniej az w koncu przestala jesc w ogole. Dzis juz nie ma z nia kontaktu. Zostalo kilka godzin. Ma 62 lata.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-01-05, 21:41 ] Post wydzielony do osobnego wątku, proszę zapoznać się z Regulaminem Forum.
_________________ "Życie daje ci bolesne nauczki. Ale to ze stawiania czoła przeciwieństwom losu bierze się siła. Może przegrałeś jedną rundę, ale wiem, że wygrasz mecz"
H. Jackson Brown Jr
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum