Dawno mnie tu nie było,przykro mi Lucy,że przechodzisz obecnie to samo co ja kilka miecy temu:-(Mój tata odszedł po zaledwie tygodniu od pojawienia się wodobrzusza,choc jesli pamietasz moje posty woda "nachodziła"od nóg.:-(A co do protifaru to nam powiedziano,że trzustka w tej chorobie nie przyswaja białka.Nie wiem jak jest z megalie?jestem z Toba...
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Ciocia słaba, jeszcze trochę chodzi, ale głównie siedzi lub leży z uniesionymi nogami. Nogi opuchnięte mocno, wodobrzusze. Pielęgnujemy skórę nóg by nie popękała, brzuch mierzymy co 2-3 dni, było 103 cm, dziś 98, także bywa, że jest lepiej. Z kolei nogi wczoraj były "ładniejsze", dziś znów mocno opuchnięte, skóra naciągnięta.
Jesteśmy pod opieką hospicjum, co 3-4 dni przychodzi pielęgniarka, raz w tygodniu lekarz, dziś psycholog.
Ciocia jeszcze zmusiła się by zrobić TK. Na szczęście udało mi się ja namówić by nie jechała do lekarza z wynikiem. Rak jest wszędzie. To znaczy wszędzie w jamie brzusznej, wątroba upstrzona, sam guz powiększył się znacznie do 7,6 cm, wreszcie otrzewna- duży guz. Nacieka też dokręgosłupowo i wywołuje coraz silniejsze bóle w plecach. Do tej pory ciocie nic nie bolało, nie chciała leków, dziś uznała, że pora ustawić się przeciwbólowo.
Do tego brak apetytu, ciocia bierze encorton, bo nie może magalii, ale póki co bez efektów.
Jest chudziutka.
Rozmawiałyśmy dziś o śmierci. Spytałam ją czy sądzi, że coś po niej jest.
Smutno się czyta,pamietam ile nadzieji było w Tobie przed kilkoma miesiącami,myślałam że czas płynie na waszą korzyśc i wynegocjujecie od Boga może nawet kilka lat... dzś już sama wiesz,że ta nadzieja powoli gaśnie...
ps.porozmawiaj z lekarzem o neurolizie.
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Witaj.
Przypomniało mi sie teraz jeszcze,że Mama do herbaty wsypywała ostropest plamisty. To zioło ale podobno dobrze wspomaga wątrobe. Zapytaj o to kogoś z hospcjum- wszak cudów nie zdziała, ale może chociaż na apetyt pomoże.
Przykro mi Lucy[
To taka okrutna choroba, mój Tatuś też miał zajętą już całą jamę brzuszną i pierwsze żebro, tzn. na tym etapie lekarze zakończyli obrazowe badania TK i przeszli już tylko do leczenia objawowego.
Smutne , że niestety i u Was zbliża się dużymi krokami czas odchodzenia... byle bez bólu.
Wspieram Was myślami.
To takie niesprawiedliwe , że na to choróbsko nie ma rady i , że zabiera nam takie wspaniałe osoby.
Ściskam .
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Witaj.
Przypomniało mi sie teraz jeszcze,że Mama do herbaty wsypywała ostropest plamisty. To zioło ale podobno dobrze wspomaga wątrobe. Zapytaj o to kogoś z hospcjum- wszak cudów nie zdziała, ale może chociaż na apetyt pomoże.
Ostropest ma sens ale chyba profilaktycznie i jest on głownym składnikiem np.sylicynaru.Ja tez wpadłam na taki pomysł,zmieliłam tacie i podałam troszeczke ale zrzucił,na tym etapie myślę,było już za pózno gdyż wystąpiła encefalopatia wątrobowa :-(Próbowac jednak trzeba wszystkiego...
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Dziękuję za rady dziewczyny. Też myślę, że warto jak najdłużej wspomagać wątrobę.
Lubię takie dni jak ten. Kiedy cioci zeszła opuchlizna z nóg na kilka godzin, kiedy nic nie boli, kiedy mówi dużo i chętnie, a głos jej się nie łamie. Lubię takie dni, nawet jeśli to jeden dzień, to chłonę go, wdycham, zanurzam się w takim dniu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum