Witam wszystkich, jestem nowa z rakiem brodawkowatym tarczycy.
Przebyłam już biopsję, diagnozę, operację usunięcia całej tarczycy i leczenie radiojodem. Od tego chciałabym zacząć, gdyż sama szukałam informacji na tym i innych forach od wcześniej leczących się osób. Sporo informacji jest przydatnych, lecz niektóre wprowadzają w błąd.
Chciałabym opisać różnice pobytu w szpitalu na Szaserów w Warszawie podczas przyjęcia tzw. dużego jodu w stosunku do opisywanych wcześniej innych szpitali. Tam gdzie byłam ja pobyt trwał 5 dni (połowa czerwca 2011 r). Miałam stawić się w czwartek rano na czczo o godzinie 8.00.
W dniu przybycia otrzymałam jod diagnostyczny, do następnego dnia przebywałam w sali z drugą pacjentką. Na drugi dzień pobytu otrzymałam jod leczniczy i od tego momentu przeszłam do sali, w której miałam spędzić czas sama - do poniedziałku rana.
Wszystkie rzeczy osobiste, torbę, dokumenty, portfel, miałam przy sobie. Polecono mi tylko odizolować rzeczy na wyjście w ostatni dzień do innej torby. Dlatego polecam wziąć dużo reklamówek, a to na klapki, na bieliznę, na kosmetyki itd... . Komórkę można było mieć przy sobie. Ja po wcześniej zebranych informacjach wzięłam starą na wszelki wypadek. Ubrania, w których spędza się czas polecono wyprać, wywietrzyć, odłożyć, nie kazano nic wyrzucać, oczywiście jest to możliwe, ja zostawiłam to co przeznaczyłam "na stracenie" stary ręcznik, stare leginsy i podkoszulki w których spałam. Oczywiście szpital zapewnia tez szpitalną piżamę i ręczniki - jak ktoś chce.
Ochrona radiologiczna tak naprawdę dotyczy personelu, który przebywa z pacjentami non stop. Dlatego personel trzyma się z dala od pacjentów, obiad podawany jest faktycznie - pod drzwi sali, roznoszony przez kuchenkowych w ochronnych ołowianych fartuszkach. W trakcie pobytu nikt nie kręci się po salach szpitalnych tak jak to w szpitalu bywa - nikt nie mierzy temperatury, ciśnienia i nikt nie sprząta.
Pomocną informacją może być ta, że zjemy to co dostarczy nam szpital i jeżeli jesteśmy przyjezdni to dokupić coś nie ma szans. Ja ze sobą wzięłam tę osławioną wodę 4 butelki po 1,5 litra - gdyż trzeba pić i siusiać aby jod wydalić. Trzeba też się załatwić - i tu może być problem, szczególnie gdy jest się w głębokiej niedoczynności i zaparcia są naturalne. Dlatego nie namawiam do zaopatrywania się w nadmiar smakołyków a wręcz namawiam do trzymania się tej szpitalnej dietki. Szpital zapewnia też środki lekko przeczyszczające, jednak jak ktoś ma własne i sprawdzone to niech weźmie, proszę też wziąć swoje leki jak wapno i d3.
Hormony od małej dawki, zwiększanej co 5 dni polecono wziąć po wyjściu ze szpitala. W ostatni dzień robiony jest skan i tomografia, wyniki otrzymuje się do ręki z wypisem i zwolnieniem. Wyniki krwi szpital wyśle pocztą ale trzeba zostawić w sekretariacie kopertę ze znaczkiem.
Jeszcze jedna ważna informacja: ze skierowaniem, dowodem i ubezpieczeniem trzeba stawić się w centralnej rejestracji całego szpitala, która przypomina mały dworzec i gdzie czeka się do okienka po wcześniejszym pobraniu numerka około 2-3 godz.
Nie odczułam żadnych dolegliwości przyjęcia jodu, od jakiegoś czasu jeszcze przed szpitalem pogorszył mi się smak, teraz nie czuje już smaku mięsa i ogólnie soli, gdzieś tu doczytałam , że to objaw niedoczynności.
Przed jodowaniem hormony miałam odstawione na 6 tyg. w dniu przyjęcia jodu TSH miałam 71, na czas pobytu w szpitalu i kwarantanny dostałam 30 dni zwolnienia. Od wagi z dnia operacji tarczycy, którą przeszłam 3 miesiące przed jodowaniem przytyłam 5 kg.
Teraz wychodzę z niedoczynności, miewam bóle głowy i karku (?) nie wiem jakie mam TSH, na wizytę do endokrynolożki wybieram się w sierpniu, ogólnie czuję się dobrze. Pozdrawiam innych oczekujących na leczenie, chętnie odpowiem na pytania.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Finlandia: 2011-07-09, 10:19 ] Pozwoliłam sobie zrobić akapity, by łatwiej było czytać tekst.
wiolal a czy na sali jest może czajnik żeby zrobić sobie kawkę czy herbatę, boie to chyba można wziąć z domu? Z Twojego opisu wygląda że w odosobnieniu spędziłaś 3 dni, czy dobrze zrozumiałam? A tomograf czego robią? Przed wzięciem jodu nie miałaś żadnych badań?
Byłam 4,5 dnia. Stawiłam się rano w czwartek na godz 8. W tym pierwszym dniu podali mi jod diagnostyczny aby określić jodochwytność. Następnie w piątek rano dostałam jod leczniczy i trafiłam do sali sama. Piątek sobotę i niedzielę przeleżałam sama. W poniedziałek rano zrobiono scentygrafię całego ciała i potem na drugim aparacie (mówili że tomograf) zrobiono "zdjecia" okolic tarczycy w miejscu gdzie jod u mnie się gromadził. W poniedziałek o 12 tej wszyscy już mogli jechać do domu. Dostaliśmy każdy po komplecie badań do ręki. W dwa miesiące od pobytu szpital wysłał mi jeszcze wyniki krwi, które były tam robione.
Czajnik jest na korytarzu, można sobie kawę robić, może goracy kubek...., czekoladę....
Przed pobytem w szpitalu moja lekarka zleciła badanie krwi - tsh, tyreoglobulina (jakoś tak), z tym wynikiem i wszystkimi innymi archiwalnymi: wypis z operacji, wynik biopsji, stare usg, pojechałam do szpitala do Warszawy.
Nie martw się, jak się jest tam pierwszy raz, to warto ten czas wykorzystać jak urlop od wszystkiego i wszystkich. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Właśnie jestem w trakcie scyntygrafii (czyli tego 3 dniowego badania jodem - ale w CO w Warszawie).
Sam jod może poza zwiększoną sennością nie powoduje u mnie żadnych innych skutków ubocznych.
Brak przyjmowania hormonu tarczycy natomiast owszem.
Mam bardzo przesuszoną skórę głównie między palcami u rąk - wręcz białą, pęka mi i szczypie,
doraźnie pomaga mi taki krem do rąk Neutrogena ten czerwony, [...].
No i oczywiście brak euthyroxu powoduje u mnie ociężałość, notoryczne zmęczenie, rozdrażnienie i lekkie przybranie na wadze.
Natomiast już od piątku zaczynam brać hormon z poworotem z czego się niemiłosiernie cieszę
PS. Ja mam 28 lat.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum