Diagnoza mojego Taty 58lat.
Zaczęło się we wrześniu 2010 roku od krwotoków i diagnozy żylaki przełyku.
następnie rozpoznanie z karty leczenia z kwietnia 2011: NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY GARDŁA DOLNEGO T3 N2b
rozpoznanie i wynik histo-patologiczne z listopada 2011: Carcinoma planoepitheliale invasivum keratodes exulceratum G3.
Ogólnie jest po radioterapii którą przerwał właśnie w kwietniu
(ponieważ nigdy na nic się nie leczył i lepiej się poczuł przerwał radioterapie i żadne tłumaczenie że źle robi nie wchodziło w grę)
Teraz niestety wróciło z podwójną siła...
Oprócz tego zdiagnozowali marskość wątroby z nadciśnieniem wrotnym.
Również zrobiono mu 3 tyg temu Tracheotomie z powodu dławienia się i duszenia duży guz pomiędzy za uchem ok. 6cm / 8cm .
Jest bardzo słaby waży 43kg jest bardzo chudy, zażywa jedynie plastry przeciwbólowe co 72 godz.
Jednak został zakwalifikowany na radioterapie... za kilka dni ma się wstawić...
Tato jednak jest już bez żadnej nadziei i świadomy że umiera powtarza to od kilku dni.
Bardzo zle wygląda.
Mówi że nie chce radioterapii bo jej nie przeżyje i że jedzie aby lekarze go nie męczyli tylko wyłożyli poprostu kawe na ławe bo on sam chce zdecydować...
Nie wiem jak mam reagować czy faktycznie w jego stanie radioterapia jest rozwiązaniem?
w ogóle to mam wrażenie że jego odeślą do domu...
Proszę o Pomoc o opisanie stadium i tej choroby i mniej więcej czy jest szansa jeszcze?
Jak mam reagować ? Jak wspierać ?
Ja zdaje sobie sprawę że marskość wątroby zakłóca przebieg leczenia..
Proszę sie nie bać z odpowiedzią proszę bardzo o szczerą odpowiedz.
Dziękuje z góry i z serca.
[ Dodano: 2011-12-11, 02:15 ]
http://www.forum-onkologi...p?p=89820#89820
[ Dodano: 2011-12-11, 05:47 ]
http://www.forum-onkologi...p?p=89820#89820